Totalne szczęście w nieszczęściu cz.4

Totalne szczęście w nieszczęściu cz.4Usiadła i zaczęła prowadzić lekcje gdy nagle do klasy wpadła dziewczyna co się uważała królową piękności w całej szkole. Pani jej wpisała nieobecność i prowadziła dalej lekcję. 40 minut później zadzwonił dzwonek. Na przerwie uświadomiłem sobie, że zostawiłem prezentację na J.Niemiecki o wiośnie. Powiedziałem to Aleksandrze a ona powiedziała, że idzie do toalety. Pokiwałem głową dając znak że przyjąłem tą wiadomość. Poszła więc pogadałem z chłopakami siedzącymi obok. Kilka minut później wróciła z toalety niosąc w rękach pendrive z prezentacją na Niemiecki, zdziwiłem się trochę. Na matematyce cały czas myślałem o Aleksandrze przez co nie uważałem na lekcji.  
  Nagle pani zapytała się mnie: ile kątów ma kwadrat? Będąc rozkojarzony odpowiedziałem na pytanie: nie ma kątów. Odpowiedziałem tak ponieważ myśląc o Aleksandrze miałem na myśli że jak wyznam jej miłość to czy to będzie naruszenie kontraktu? Więc jak usłyszałem słowo "kątów” odpowiedziałem nie ma i kątów więc wyszło nie ma kątów. Wszyscy się ze mnie śmiali (oprócz Aleksandry)a ja sobie pomyślałem że musiałem wyjść za k*****a nie wiedząc takiej rzeczy.            Resztę lekcji trwało spokojnie i po powrocie do domu leżałem i rozmyślałem nad tym jak się poniżyłem. Następnego ranka myślałem jak wyznać co czuję Aleksandrze i przypomniałem sobie o starym poradniku co pożyczyłem kiedyś od kolegi i mu nie oddałem. Szukałem go z pół godziny ale go znalazłem. Był w mojej szafie głęboko schowany przed rodzicami :) Otworzyłem i było tam tyle sposobów, że ciężko było coś wybrać.  
  Wybrałem: Wyznanie po kolacji w wytwornej restauracji. Pomyślałem, że w domu też może być. Została jeszcze jakaś muzyczka i oświetlenie, hmm. Wiem pójdę po świeczniki i świeczki które ustawię na stole, została muzyka, hmm. Już wiem, pójdę po gramofon. (z internetu by było trochę głupio) Przyniosłem gramofon i wszystkie płyty w wielkim pudle. Było tam tego tak dużo, że nie widziałem żadnej muzyki na kolację. No cóż, poszedłem się jakoś ładnie ubrać. Nagle coś nadepnąłem. Była to kaseta magnetofonowa. Po włączeniu tej kasety usłyszałem muzykę wprost do wyznawania miłości. Czyli wszystko było przygotowane. Aleksandra zawołała na kolację. Podczas kolacji poprosiłem aby wstała i stanęła pośrodku pokoju. Po chwili razem znaleźliśmy się pośrodku pokoju i złapałem ją za rękę. Chwilę później poczułem że unoszę się w powietrze, wyleciałem jak torpeda z pokoju i wpadłem do mojego pokoju a potem na łóżku. Aleksandra zapytała się czy zachorowałem bo mam tak wysoką temperaturę, ciśnienie i tętno. Poczułem że mdleję. Nie poddawałem się, wstałem ledwo i złapałem ją za ramiona i powiedziałem:

Nie chcę by powodem był kontrakt ale chciał bym byś była moją dziewczyną. - ja

Chwilę później zemdlałem...

Filipexor

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 573 słów i 2983 znaków.

Dodaj komentarz