Szalona cz. 4

Felix posłusznie wyszedł, zostawiając mnie samą z Robertem. Gdyż tylko drzwi się zamknęły poczułam mocne uderzenie w twarz. Dotknęłam piekącego policzka.  
- Nigdy więcej nie spotkasz się w nimi. Pakuj się - rozkazał
Miałam mało czasu na myślenie, liczyła się każda sekunda. Początkowo chciałam się zgodzić, ale przypomniały mi się ostatnie lata spędzone z nim. W głowie ułożył mi się doskonały plan jak wyjść z tej sytuacji. Nabrałam w płuca powietrza i co sił krzyknęłam
- Felix!  
Czemu akurat jego imię krzyknęłam, nie wiem. Może dlatego, że przy nim czuje się bezpiecznie.  
Dosłownie po trzech sekundach do pokoju wbiegło kilkunastu mężczyzn w wielu moich braci i moim. Razem z nimi moi bracia i Felix, który od razu podbiegł do mnie i staną między mną a Robertem.  
- Co się stało Sami? Nic ci nie jest? - dopytywał Will
Stanęłam obok Felixa wskazując palcem na byłego chłopaka
- On wychodzi, już! Ale widzę, że potrzebuje pomocy, bo nie trafi do drzwi.
I upewnijcie się, że odjechał - prawie krzyczałam
Felix złapał Roberta za rękę wykręcając mu ją z tyłu. Mało delikatnie wyprowadził go z mojego pokoju, reszta poszła za nim upewnić się czy odjechał.
Zostałam sama. Podeszłam do biurka i zrzuciłam wszystko co na nim było, identycznie zrobiłam ze wszystkimi półkami.
Musiałam zrobić niezły hałas, do pokoju wpadł wystraszony Michael a za nim Will i Felix, Olivia płakała na dole.
Bez słowa poszłam do łazienki i się w zamknęłam. Zsunęłam się po drzwiach i zaczęłam płakać
- Samantha, co on ci zrobił? - Zapytał Michael przez drzwi, a ja wybuchnęłam jeszcze większym płaczem
Płakałam, nie mogłam się opanować, Michael coś do mnie mówił. Nie chciałam go teraz sluchać. Wszystko mnie przerastało. Muszę jednak być silna, nigdy wiecej niepopejłnie tych samych bledow. Siedzialam w lazience jeszcze przez 10 minut i troche się ogarnelam. Gdy otworzylam dzrzwi moi bracia już zadawali mi pytania. Bez slowa ruszylam do pokoju i pograzylam się w myslach nawet nie wiem kiedy zasnelam. Obudzila mnie glosna klotnia. Glosy nalezaly do braci, ktorzy nie mogli dojsc do porozumienia w temacie ktorego nie znalam. Nie chcialam schodzic, ale strasznie zglodnialam bo gdy wrocilam wczoraj do domu nic nie zjadlam i strasznie burczalo mi w brzuchu.  
Brat złapał mnie za ramię obracając mnie w swoją stronę
- Porozmawiaj ze mną. Co robił tu Robert, dlaczego cię uderzył? - zapytał łamiącym się głosem. Dotknęłam policzka. Wróciły wszystkie wspomnienia z tamtego czasu. Nie chciałam by tamte wspomnienia wróciły.  
- Chcesz wiedzieć co się dzieje? Już ci mówię. Ostatnie dwa lata były dla mnie okropne. Brałam udział w nielegalnych wyścigach. Kilka razy omal nie zginęłam, facet z którym byłam faszerował mnie narkotykami - zatrzymałam się by złapać oddech Byłam poniżana, nie raz zostałam uderzona. Na domiar złego trzy tygodnie przed wypadkiem rodziców okazało się że jestem w ciąży
Podeszłam do okna. Patrzyłam na widok za nim. Nie zauważyłam nic, był środek nocy.
- Mama wyrzuciła mnie z domu. Poradziłam sobie jakoś. A teraz przepraszam muszę już iść - powiedziałam
Zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby. Zrobiłam to jak najszybciej jak umiałam i ruszyłam do wyjścia. Poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu, odwróciłam się. Brat delikatnie przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
Właśnie tego mi potrzeba, ale nie mogę się użalać nad sobą po raz kolejny.
Miny chłopaków zdradzały jak bardzo byli w szoku. Każdy byłby zdziwiony dowiadując się takich rewelacji na temat młodszej siostry z którą nie widział się dwa lata.  
Wtuliłam się w brata. Poczułam ulgę, że dowiedział się tego ode mnie, a nie od kogoś innego.
- Przepraszam, za to ze dopiero teraz się dowiadujesz - powiedziałam ze skruchą w głosie
- Nie rozumiem jak mama mogła Cię wyrzucić z domu - wtrącił Felix o którego obecności zapomniałam
Nagle jakby ich obu olśniło
- Co z dzieckiem? - zapytali jednocześnie
Tego już nie potrafiłam nie przeżywać. Kolejny raz się rozpłakałam. To wydarzenie zmieniło moje życie, uciekłam od przeszłości, ale ona i tak wróciła. Robert czegoś ode mnie chciał, bez powodu nie przyjeżdżałby aż tutaj.
Czyjeś silne ramiona mnie objęły.  
- Kocham Cię - powiedział  
- A ja ciebie - odpowiedziałam przytulając się do brata.  
Ktoś podszedł do nas, delikatne dotknięcie mojego ramienia spowodowało, że od razu się spięłam.
- Ktoś na ciebie czeka na dole - powiedział jeden z chłopaków którzy byli u nas po popołudniu z Felixem
Spojrzałam na niego zdziwiona, ale zeszłam na dół.
Widoku przyjaciółek się nie spodziewałam nie odezwały się do mnie odkąd się wyprowadziliśmy do domu brata. Tak nie robią przyjaciółki.
Zdziwienie wzięło górę.  
Usiedliśmy na kanapie ja z środku a brat i przyjaciel obok mnie.  
Obie angielski ubrane w luźne koszulki i legginsy oraz vansy. Obie patrzyły na mnie jakby zobaczyły ducha. No tak, musiałam wyglądać okropnie.
Pierwsza odezwała się Irmina
- Jak mogłaś nam to zrobić? - jej głos przesycony był złością
- Co ja Wam zrobiłam? - zapytałam zdziwiona
Naprawdę nie wiedziałam co takiego się stało. I o czym one mówią.
- Jak mogłaś nam nie powiedzieć ze masz dziecko?! - wtrąciła zdenerwowana Clara
Teraz to już nie wiem co mam powiedzieć.
- Ale o jakie dziecko chodzi? - zapytała już lekko zdenerwowana anka tą sytuacją
- Twoje i Roberta a czyje niby? - zapytała złośliwie Clara
- No, tego już za wiele ! -krzyknęłam zła na nie - nwiem kto nagadał Wam tych głupot! Wyście powariowały !
- To ty jesteś szalona jak mogłaś nam nie powiedzieć. A zwłaszcza Robertowi! - odparła równie głośno Irmina
Wstałam z kanapy, wściekła jak nigdy. Mężczyzni siedzący obok mnie zrobili to samo łapiąc mnie za rękę.


Więc powracam z nowym ale całkiem starym opowiadaniem.
Kiedyś już je dodawałam ale po czasie do niego wróciłam
Jak Wam się podoba?  
Pozdrawiam Margo

Margo

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1155 słów i 6148 znaków, zaktualizowała 22 kwi 2016.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Hemmings

    Super! Czekam na kolejne części!!!

    12 kwi 2016