Szaleństwa panny Kingi cz. 3

***
Po całkiem niezłym (jak na szpitalne warunki) obiedzie, do sali wpadła Mama z moją przyjaciółką, Matyldą. Moja rodzicielka stała po mojej prawicy i spoglądała na mnie smutno. Widać było po niej, że chciała ze mną poważnie pogadać, ale obecność Matyldy trochę jej to uniemożliwiała. Moja przyjaciółka była jak zawsze dość... hmmm... ekspresywna:
- Zwariowałaś? Kinia, ja pier**lę coś ty to zrobiła? Czy ty naprawdę chcesz swoją matkę do grobu wpędzić? I mnie razem z nią? Dziewczyno, zlituj się! Czemu nikomu nie mówiłaś, że sobie nie radzisz?- Matylda spojrzała na mnie z wyrzutem.  
- Bo mnie olałaś ciepłym moczem – zwróciłam się do niej – wiedziałaś, że po śmierci Rafała i zawaleniu studiów będę bardziej niż zwykle potrzebować twojego towarzystwa. Ja byłam zawsze na każde twoje zawołanie, a gdy ja miałam problem, to nawet nie wpadłaś na to, by go ze mną obgadać…Tylko ty i ten twój Kamilek…Nie miałaś dla mnie czasu…Wiem, że stałam się zgryźliwa i cyniczna, ale to tylko i wyłącznie rezultat nieszczęśliwych wydarzeń…-dokończyłam słabo, wybuchając płaczem.  

Rafał to był mój starszy brat. Zginął blisko pół roku temu w wypadku samochodowym. Ogromny tir, którym kierował jakiś nawalony facet, wjechał w jego Cinquecento, nie pozostawiając Rafałowi cienia szansy na przeżycie…To był ogromny cios dla mnie i mojej mamy…Wiem, że mama mnie w znacznym stopniu obwiniała o to, co się stało. Rafał wtedy jechał po mnie, bo spiłam się jak świnia na domówce wieńczącej koniec zmagań z sesją i nie byłam w stanie wrócić do domu o własnych siłach. Po tragicznej śmierci brata wpadłam w totalną apatię. Obwiniałam się o jego śmierć. Nie chciało mi się żyć. Do tego nie mogłam dogadać się z mamą, od której cały czas czułam ten cholerny niemy wyrzut. Przestałam chodzić na uczelnię i niebawem mnie z niej wyrzucili. To przelało czarę goryczy.  

- Mogę chwilę pomówić z Kingą sam na sam? – zapytała Matyldę moja mama. Przyjaciółka przytuliła mnie, ucałowała w czoło i rzuciła przy wyjściu z sali:
- Przyjdę jutro, szaleńcze szalony. Do widzenia, pani Haniu!
Mama skinęła jej głową, po czym spojrzała na mnie ciepło, tak samo, jak wtedy, gdy patrzyła na mojego ojca, kiedy dawał jej delikatnego prztyczka w nos. To była taka ich pieszczota.  
- Kinga, może się tobie wydawać, że obwiniam cię o to, że Rafał…że on…- z trudem hamowała płacz – …ja wiem, że mogło to tak wyglądać…ale jak wiesz, każdy z nas w inny sposób reaguje na pewne rzeczy…przepraszam cię…
- Ja ciebie też przepraszam, mamo. Za wszystko. I przytuliłam ją niezgrabnie.  
"Stosunki międzyludzkie są niebywałe. Kilka szczerych słów jest w stanie niemal całkowicie naprawić zaburzoną relację. ”- pomyślałam sobie z uśmiechem na twarzy.  
Mama po chwili wyszła ze szpitala, zostawiając mi na stoliku paczkę papierosów marki L&M. Moje ulubione…Zauważyłam, że naszej rozmowie przysłuchiwał się mój sąsiad z łóżka obok. Był to jegomość w wieku lat, na oko, pięćdziesięciu, smutny i zniszczony. Widać było, że nie tylko czas, ale i doświadczenia życiowe zostały wyrzeźbione na jego twarzy grubym dłutem.  
- Czemu pan tu leży? – spytałam go niezbyt taktownie.  
- Po pierwsze, Czesław jestem, nie żaden pan. A po drugie, jestem tu z tego samego powodu co ty, młoda damo. Ta sala jest przeznaczona dla takich właśnie życiowych rozbitków, jak my- odpowiedział smutno.  
- A więc dlacz…. - urwałam w pół słowa, bo zrozumiałam, że się zagalopowałam. Uups…
- Jest pani ciekawa, dlaczego to zrobiłem?
Pokiwałam głową. Pan Czesław uśmiechnął się nieznacznie i rozpoczął swą opowieść:
- Może mi pani nie uwierzy, ale kiedyś byłem przystojnym mężczyzną. Tak, kobiety za mną szalały. Tak się składa, że pochodzę z tak zwanego dobrego domu, o prawniczych tradycjach. Gdy się urodziłem, już wiedzieli, że będę studiował prawo, jak mój ojciec, wujek, dziadek i ich kobiety… Ehhh…Kobiety…jak już mówiłem, szalały za mną. Lecz ja byłem wybredny… Nie zadowalałem się byle czym. Czekałem na tę jedyną, która przyprawi mnie o szybsze bicie serca i zawrót głowy…I spotkałem taką dziewczynę, na drugim roku studiów. Miała na imię Kaja i jako jedyna długo mi się opierała. Tym samym mnie zaintrygowała. Zaczęliśmy się w końcu spotykać i Kajka na dobre zagościła w moim sercu. Po dwóch latach wzięliśmy ślub. Kaja była niezwykle mądra a do tego piękna. Miała jednak jedną wadę – była strasznie zaborcza. Jej napady zazdrości były czymś potwornym. Potrafiły rozwalić niejedną rodzinną imprezę, kiedy to uprzejmie rozmawiałem z którąś z moich kuzynek! Nie wiedziałem, że Kaja będzie zdolna do tego, by opłacić kobietę po to, aby ta mnie skutecznie uwiodła. Ale od początku… Ta, dzięki której rozpieprzyło się moje małżeństwo, miała na imię Jola. Dałem się nabrać na piękne oczy i koralowe usta długonogiej Joli, nie ma co. Imponowało mi, że tak atrakcyjna kobieta, daje mi dowody swego uwielbienia "całkiem przypadkiem” wpadając na mnie w kawiarni przy mojej kancelarii. I się zaczęło- ukradkowe spotkania, czułe liściki i sms-y. W końcu wylądowaliśmy w łóżku. Gdy już leżeliśmy zmęczeni, upojeni szalonym seksem, Jola nagle poderwała się i krzyknęła w stronę szafy:” Janek! Możesz już wyjść, koniec sesji!”.  
Z półotwartej szafy wyszedł młody mężczyzna, trzymając w ręku aparat fotograficzny. Spoglądał na Jolę z lubieżnym uśmiechem i nieustającą erekcją(tak mi się wydawało).  
Jola zaś skierowała swój wzrok na mnie i z nieskrywaną pogardą wycedziła:
- Czesiu, te zdjęcia, to dowód dla twojej żony na to, jakim jesteś zdradzieckim sku*wysynem. A teraz wypi**dalaj!! I to już!
W pośpiechu zebrałem swoje ciuchy i uciekłem z jej domu - tu urwał, widząc moje zdumione spojrzenie. Lecz zaraz wrócił do swej opowieści:
- Na fatalny rozwój wypadków nie musiałem długo czekać. Okazało się, że Jola była dobrą znajomą mojej żony. Zgodziła się mnie uwieść za 10 tys. zł. Kaja rozwiodła się ze mną, przy okazji ogałacając mnie z większości mojego majątku – w końcu miała twarde dowody na moją zdradę – zdjęcia moje i Joli w łóżku. Ech…. tak właśnie kończą faceci zbyt podatni na kobiece wdzięki…

( Ciąg dalszy nastąpi )

Ewkinia77

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1227 słów i 6571 znaków.

3 komentarze

 
  • Kicckey

    Czekam na kolejną część :D

    12 maj 2013

  • lili

    Fajne , pisz dalej :)

    11 maj 2013

  • Ola

    Fajne!

    11 maj 2013