Shana - cz.4

Oto i kolejna część.  

Obleciał mnie dreszcz, ale zapewne znalazłam się tam nie bez powodu. Przez ten czas mojego pobytu tu umarła podobno moja dawna przyjaciółka w Nowym Jorku. Gdy się o tym dowiedziałam, zaczęłam zastanawiać się czy może nie byłoby lepiej po prostu nie wracać do domu. W końcu z rodzicami i tak prawie nigdy z nie rozmawiałam, nigdy nie mieli czasu.  

Popatrzyłam przed siebie na wejście na targ i otaczający go mur. Zauważyłam po chwili dość przystojnego mężczyznę, który właśnie szedł do wejścia. Gdy zauważył, że mu się przyglądam uśmiechnął się do mnie. Co prawda nie miałam zbytniej ochoty na zawieranie znajomości z płcią przeciwną, ale nie ukrywam, że schlebiał mi fakt, że taki dojrzały i przystojny mężczyzna zwrócił w ogóle na mnie uwagę. Co tu dużo mówiąc zazwyczaj nie miałam powodzenia u chłopaków.

Po krótkim zastanowieniu poszłam przed siebie w stronę targu, skoro i tak musiałam zostać w tym zakręconym mieście, to przecież powinnam go poznać. Targ przypominał mi trochę te stoiska z innej epoki, które widywałam na filmach. Jednak mimo, że było tu pełno osób przechadzających się między stoiskami to stoiska wydawały się puste, to znaczy bez sprzedawców. Na pierwszym stoliku była jakaś kula parę patyków, jakieś średniej wielkości podłużne pudełka i różnokolorowe kartki. Nikogo nie było więc dotknęłam pierwszego lepszego patyka. W kuli pojawiła się postać. To było co najmniej dziwne.

-W czym mogę służyć?- zapytała zimno, zanim wyłoniła się jakby z nikąd
-Można tutaj cos kupić?- odpowiedziałam bez namysłu pytaniem na pytanie
-Papier wchłaniający tusz, specjalną kredę, kadzidła, świece i różnorakie wisiorki, ja osobiście polecam ten z ANKH, uważam że jest najlepszy…- zaczęła wymieniać sprzedawczyni
-Mam do pani pytanie. Czy wierzy pani w czary?- sama nie wiedziałam czemu zapytałam o cos tak nie dorzecznego, przecież to nie świat magii z Harrego Pottera, tylko szara rzeczywistość  
- Przepraszam nie powinnam była o to pytać- dodałam szybko odrobinę zmieszana
-Oj dziecko, nie masz za co przepraszać. Pewnie jesteś tu nowa, ale odpowiem na twoje pytanie. Czary istnieją, ale zapewne nie w takiej formie jak pisarze piszą w książkach fantastycznych. Każdy może wykonywać małe zaklęcia, których często ludzie nie dostrzegają, wymagają one tylko odrobinę wysiłku. Są też ludzie którzy potrafią wykonać różne większe rzeczy, nazywani są oni potocznie magami- kobieta popatrzyła na mnie, pewnie oczekiwała, aż skomentuję to w jakiś sposób  
-To chcesz cos kupić czy nie?- powiedziała i nie widząc z mojej strony żadnej reakcji się w końcu zniecierpliwiła
-Prószę długopis ze znikającym tuszem, czy coś takiego-wydukałam cicho i już miałam plan
-Są kartki wchłaniające tusz, a pióro i tusz do niego są osobno, jakość zależy co mi za to dasz
-Mam przy sobie 10 dolarów –odpowiedziałam- Ile to będzie kosztować  
- Komplet oczywiście więcej. A skoro nie masz to może dasz mi jakąś rzecz zamiast pieniędzy? –Kobieta przyjrzała się mi uważniej- Może ten medalion? -spytała  
-Dostałam go od mojej współlokatorki i jest dla mnie cenny-tak naprawdę to wcale nie, ale podobno to jakaś pamiątka rodzinna, a mimo, że jej nie lubię to nie chciałam go tak po prostu oddawać
-To z czym ty przychodzisz na targ? Lepiej stąd idź-Powiedziała i znów chyba schyliła się szukać czegoś pod ladą  
Byłam tym wszystkim trochę zdziwiona. Na dodatek nie wiedziałam jak trafić do domu ale gdy szłam w stronę kolejnego stoiska wpadłam na Caroline.
- Wszędzie cię szukałam!- zawołała- czemu nie zostałaś tam gdzie prosiłam? -spytała
-Zobaczyłam kogoś i… z resztą nieważne, to wszystko było bardzo dziwne, dowiedziałam się ciekawych rzeczy, o których ty mi nie powiedziałaś-zaczęłam jej wypominać
-Uderzyłaś się w głowę, ale z drugiej strony istnieje coś takiego jak wizja senna, czyli to co ci się pewnie przyśniło nie zdarzyło się naprawdę Tobie, zapewne to tylko ból głowy, wracajmy lepiej już do domu
Co ona sobie myśli? Ja sobie tego nie przywidziałam tym bardziej mi się nie przyśniło. Potem szłyśmy w zupełnym milczeniu. Pod moim domem powiedziała szeptem
-Wiesz już?- gdy popatrzyłam na nią zdezorientowana westchnęła -To cześć- powiedziała tylko i poszła sobie.

To wszystko było dla mnie szokiem.  


W domu zaczęłam wypytywać Hanę o ten cały targ.
-Tu nie ma żadnego magicznego targu ! Co ci w ogóle przyszło do głowy?- mówiła to za mało przekonująco więc brnęłam w to dalej
-Wiem co widziałam, chociaż Caroline próbowała mi wmówić że uderzyłam się w głowę i to wszytko mi się przyśniło-sama nie wiem poco jej powiedziałam o Caroline przecież to tylko ułatwiło jej sprawę
-Pewnie miała racje, bo u nas jeszcze raz powtarzam nie ma absolutnie żadnego targu-to co powiedziała było do przewidzenia-Zakończmy wreszcie ten durnowaty temat
-Ok-powiedziałam, potem przez dłuższą chwilę nie miałam ochoty się odzywać. W końcu jednak musiałam się jej o to zapytać- To w jakim sklepie kupiłaś akcesoria na dekoracje pokoju?-myślałam że ją załatwiłam
-Byłam w różnych miejscach-powiedziała to i szybko zwiała jak tchórz do łazienki
Potem poszłam do kuchni po tosta z miodem, uwielbiam je. Zastałam tam Shona on powiedział całkiem co innego, chyba wcześniej nie uzgodnili wersji.
-Skąd wiesz o tym targu?- zapytał i nawet nie wiedział że powiedział mi dokładnie to co chciałam usłyszeć
-No...znalazłam go jak zwiedzałam miasto-nie chciałam wydać Caroline dlatego tak powiedziałam, bo chyba miałaby problemy przez to, skoro robiła z tego taką wielką tajemnicę
-Aha-powiedział z niedowierzaniem Shon, wziął szklankę soku i poszedł do ogrodu.

Byłam tylko ciekawa czemu ukrywali to w tajemnicy. Eryk też twierdził, że nic nie wie, stwierdził też że muszę mieć gorączkę i bredzę. Wszyscy mówią że nie ma tu żadnych targów, a już na pewno nie targów magii, no może poza Shonem i to mnie właśnie gryzie.

Wiem że ostatnio nic nie dodałam ale brak czasu i motywacji, jaką są np. komentarze. Pisać dalej? Interesuje kogoś kolejna część?

Meska

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1182 słów i 6352 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik NataliaO

    Każde opowiadanie warto kontynuować. To jest całkiem nie złe opowiadanie. Może z czasem będzie jeszcze lepiej. :)

    26 maj 2016