*Oczami Seleny*
Niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy jak wiele rzeczy może zmienić śmierć... Też taka byłam zawsze uśmiechnięta, radosna, wesoła... Wszystko zmieniło się po tragicznej śmierci moich rodziców. Aktualnie mieszkam u mojej cioci, a w zasadzie to u mojej kuzynki Lucy. Rozumiemy się bez słów, może dlatego, że różnica wieku między nami to tylko 3 lata. Uczęszczam do ostatniej klasy liceum. Za 3 tygodnie ma odbyć się bal maturalny, nie mam ochoty iść.. Ale niestety muszę, bo Dyrektor kazał mi zrobić dekorację i ogarnąć imprezę, czyli wszystko jest na mojej głowie.
Jedyna osoba, która mnie rozumie to Margaret, moja najlepsza przyjaciółka. Inni moi "przyjaciele" odwrócili się ode mnie gdy moi rodzice umarli...
Uczę się w innej klasie niż Meg, ale i tak spędzamy ze sobą całe przerwy.
Rano obudził mnie odgłos budzika. Wstałam uśmiechnięta, nawet nie wiem dlaczego. Pognałam do łazienki, ogarnęłam się i przebrałam w szary luźny sweter i czerwone rurki. Włosy mimo moich starań opadały mi na ramiona. Wyjęłam z garderoby czarne Vansy i wsunęłam je na nogi. Nie patrząc na plan lekcji wrzuciłam wszystkie książki z biurka do torby. Zbiegłam na dół. Lucy właśnie smażyła naleśniki. Podbiegłam i pocałowałam ją w policzek.
- Hej i pa - uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku drzwi.
- Cześć, jak się spało ? - zapytała
- Nawet ok, ale ja muszę już lecieć, bo się spóźnię, pa
- Ej ale nie...
Lucy nie zdążyła dokończyć zdania, bo właśnie wybiegłam z domu.
Meg czekałam już na mnie pod furtką.
- Siemka - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę
- Hej hej, nawet nie wiesz jakiego mam newsa - uśmiechnęła się dziewczyna
- Co ? Gdzie ? Jak ?
- Do twojej klasy dochodzi nowy uczeń
- Ahaa i to ma być dobra wiadomość
- Ale poczekaj jeszcze nie wiesz wszystkiego, ten uczeń to Justin Bieber
- Jeju, to jeszcze gorzej.
Szczerze nienawidzę tego gościa. Nienawidzę jego grzyweczki i jego charakteru. Może i umie śpiewać, ale przemądrzały laluś to przemądrzały laluś.
Po 10 minutach byłyśmy już w szkole. Nie zdarzyłyśmy wejść do budynku, a słychać było pierwsze krzyki fanek Bieber'a. Meg oczywiście też pobiegła zobaczyć swojego idola. Ja udałam się pod salę nr. 218. Mieliśmy mieć tan pierwszą lekcję czyli biologię. Uwielbiam ten przedmiot, tak samo jak lubię nauczycielkę, która uczy właśnie tego przedmiotu. Nie musiałam długo czekać na dzwonek. Nauczycielka otworzyła klasę, a ja jako pierwsza weszłam do dali i zajęłam moje miejsce na końcu sali. Po chwili do klasy wbiegły fanki Bieber'a. Nauczycielka po chwili weszła do klasy z Justinem. Stanęła z nim przed tablicą.
- Droga młodzieży, to jest nowy uczeń waszej klasy, a mianowicie Justin Bieber. Hmm. Panie Bieber czy chce Pan powiedzieć coś klasie.
- Yyy. hej. proszę was abyście traktowali mnie jak normalnego ucznia- powiedział nieśmiało chłopak.
- Okey, a teraz Justin, zajmij miejsce obok...
Błagałam w myślach tylko żeby nie kazała mu usiąść ze mną, no i chyba wykrakałam, bo po chwili usłyszałam moje imię
-...Seleny- dokończyła nauczycielka.
Chłopak podszedł do mnie.
- Hej mogę usiąść ? - zapytał uśmiechając się
- Skoro musisz- przewróciłam oczami
Chłopak zajął miejsce obok mnie. A ja dalej wpatrywałam się w punkt za oknem. Czułam jego wzrok na mnie, ale gdy tylko odwracałam niby przypadkiem głowę w jego stronę on spuszczał wzrok. Lekcje skończyły się dość szybko. Po skończonych zajęciach poszłam odłożyć książki do szafki. A następnie udałam się do Dyrektora.
----------------------------------
jak wam się podoba ?
3 komentarze
Hejka
Pisz;* kocham selene i justina
moosiek150
Ja osobiście uwielbiam te gwiazdy i mi podoba sie bardzo. Cudowne opowiadanie i pisz jak najszybciej. *-*
em
Wszystko było by super , gdyby nie ten Justin Bieber