Proszek szczęścia cz. 4

Na pierwszej lekcji w ogóle nie mogłam się skupić, zamiast słuchać nauczyciela, bezmyślnie gapiłam się w okno, co było bezsensu bo nic ciekawego się nie działo.  
- Natalia - Nagle wyrwał mnie z transu głos nauczycielki - Dziewczyno, czy ty mnie w ogóle słuchasz ?  
- Ta.. tak - Powiedziałam zdezorientowana  
- Eh.. co się z Tobą dzieje ? Iii.. poczekaj popatrz mi w oczy. - Zamarłam - Natalia poprosiłam o coś. - Popatrzyłam na nią niechętnie.  
- Dlaczego masz takie ciemne oczy - Zapytała o to czego najbardziej się obawiałam.  
- Yyy.. too.. soczewki - Palnęłam byle jakie kłamstwo - Postanowiłam kupić sobie soczewki kolorystyczne i zmienić kolor oczu.  
- Ahaa... no przyznam, że ładnie Ci w takim kolorze oczu - Powiedziała i ciepło się do mnie uśmiechnęła - Ale skup się na lekcji.  
- Dobrze przepraszam. - Chcąc czy nie chcąc musiałam się skupić na lekcji. Patrzyłam na nauczycielkę, ale nadal byłam nieobecna.  
Następną lekcją była religia. Po dzwonku weszliśmy do pomieszczenia, w którym miała odbyć się lekcja. Do klasy wszedł niski, gruby i łysy ksiądz z Nicholasem. Myślałam, że zaraz wybuchnę. Dlaczego akurat on ? dlaczego nie kto inny ?  
- To jest Nicholas, będzie teraz chodził z wami do klasy - I zaczął nawijać o tym, żebyśmy byli dla niego mili itd. na końcu swojego, , kazania " kazał przedstawić się chłopcu.
- Jestem Nicholas, chociaż pewnie część z was już to wie. Inni znają mnie nawet aż za dobrze - Powiedział i uśmiechnął się do mnie ze satysfakcją wypisaną na twarzy - A jeszcze inni w ogóle mnie nie znają - Nawijał bez sensu jeden temat. Powiedział jeszcze kilka zdań o sobie i zamknął swoją śliczną mordkę.  
- No dobrze - Powiedział znudzony ksiądz, -usiądź w wolnej ławce. Nie wiem, dlaczego zawsze muszę mieć takie szczęście, ale akurat na religii zawsze z Olivierem dużo gadaliśmy, przez co ksiądz nas przesadził. Dzięki temu Nicholas usiadł na wolnym miejscu, które znajdowało się obok mnie.  
- Cześć aniołku - Powiedział z uśmieszkiem, kurcze czy on zawsze musi się tak głupio szczerzyć, to jest wkurzające.  
- Co ty tu robisz, debilu ? - Po cichu na niego nawrzeszczałam.
- A gdzie całus na przywianie ?  
- Nie zmieniaj tematu, co ty tu robisz ?  
- Siedzę, nie widać ? - Cała sytuacja najwyraźniej go bawiła. Postanowiłam nie zbierać więcej minusów od katechety i porozmawiać z tym kretynem na przerwie.  
- Proszę księdza, czy magia istnieje ? - Powiedział ktoś z klasy.
- Hm... - Kapłan zastanawiał się dłuższą chwile - Dziecko, na to pytanie nie mogę Ci odpowiedzieć, ponieważ sam nie znam na nie odpowiedzi- Wywnioskował zmartwiony tym faktem starszy człowiek. Reszta lekcji minęła całkiem normalnie. Gdy wyszliśmy z klasy, stało się coś czego się nie spodziewałam. Ktoś pociągnął mnie do składzika na szczotki, był to Nicholas. Zaczął mnie całować.  
- Eh.. jesteś ohydny. - Odepchnęłam go tym razem zadziałało odessał się ode mnie.  
- A Ty za to słodka - Powiedział i znowu zaczął mnie całować. Jego język stał się bardzo natarczywy - Mmm.. jesteś taka słodka - Mówił całując mnie  
- Dobra będzie Ci tego, teraz wszystko mi wytłumaczysz.
- Ale co konkretnie ?  
- To - Wskazałam na siebie - Coś ty ze mnie zrobił ?  
- Ja ? Przecież to nie ja kazałem ci ćpać - Miał racje, nikt mnie do tego nie zmusił. Zdałam Sobie dopiero teraz z tego sprawę, że nie można tu nikogo obwiniać, to ja jestem temu winna. Mimowolnie z moich oczu zaczęły spływać słone krople łez. Nie chciałam przy nim płakać, nie chciałam aby widział jaka jestem słaba.
- Jaka Ty jesteś naiwna - Powiedział z poważnym wyrazem twarzy - I do tego jeszcze zostaniesz wampirem na zawsze...  
- COOO ??? - Nie pozwoliłam mu dokończyć.  
- Myślisz, że jako kilku dniowy wampir umiała byś się tak poruszać i mieć oczy... właśnie dlaczego ty masz takie ciemne oczy ?
- To nie jest normalne ? - Zapytałam sparaliżowana wcześniejszą informacją  
- Owszem, jest ale dla wampirów, którzy pili już krew- Mówił to, a ja myślałam że zaraz zwariuje. Nie mogłam już tam siedzieć, szybko wybiegłam ze składziku i ze szkoły.Nie wiem dlaczego, ale nogi poniosły mnie do parku. Było tam dużo ludzi, a moje tępo nie było normalne, więc postanowiłam zwolnić. Gdy spacerowałam zobaczyłam kobietę i mężczyznę, którzy spacerują z dziećmi, byli tacy uśmiechnięci i szczęśliwi. Przypomniało mi się, że kiedy byłam mała chciałam założyć rodzinę. Mieć piękne i zdolne dzieci i kochającego męża. Teraz już wiedziałam, że to będzie niemożliwe. Zrozumiałam, że nie jestem człowiekiem. Jestem wampirem...

LandryneczkaXD

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 891 słów i 4756 znaków.

5 komentarzy

 
  • ja

    Uuuuuuuu wydalo sie....natalcia podsz strone??chetnie poczytam

    23 sty 2014

  • Natalcia ;*

    Siema , jestem tzw. ,, Natalcią " z blogu na którym dodaje opowiadania i zorientowałam się,że to jest moje  opowiadanie,nie chce być nie miła , ale powinnas chociaż zapytać mnie o zdanie, a nie przypisywać wszystko sobie

    23 sty 2014

  • natalia

    Ta czesc jest super czekam na kolejna :)

    23 sty 2014

  • LandryneczkaXD

    Dzięki za wszystkie komplementy :)

    22 sty 2014

  • ;)

    Superr pisz szybko kolejną część ! ;)

    22 sty 2014