Proszek szczęścia cz. 2

Pierwszy dzień jako wampir. Wstałam o 3 w nocy i byłam tak wyspana jak bym spała co najmniej 11 godzin. W nieludzkim tempie pobiegłam do łazienki, bardzo szybko się ubrałam w : Miętową bluze, krótkie, białe spodenki, miętowe conversy. Poszłam zjeść śniadanie. Zrobiłam Sb moje ulubione tosty i posmarowałam je malinowym dżemem. Siadłam do stołu i zabrałam się za jedzenie, kiedy chciałam wziąć tosta do ręki, skrzywiłam się. W tym momencie do domu wszedł Olivier.
- Hahaha, widze, że już pojadłaś ?  
- Em.. to jest obrzydliwee... - Popatrzyłam na tosty z niechęcią.
- Przez kilka dni będziesz musiała się pożegnać z normalnym jedzeniem.
- Mhm.. dobra chodź już...  
- Ok -. Gdy weszłam do szkoły od razu zobaczyłam tego dupka. Bądź co bądź to przez niego jestem tym czymś.  
- Ty dupku - Rzuciłam się na niego.
- Ał mmm.. widze, że masz dużo siły. - Zaśmiał się ironicznie - Ciekawe dlaczego ?
- Ty pieprzony dupku, nienawidze Cieee !!!!  
- Hahaha ja też Cię kocham skarbie. - I odszedł, natychmiast go dogoniłam, nie wkładając w to dużo wysiłku.  
- Masz szczęście, że jestem.... jestem nim tylko 3 dni.
- A kto Ci powiedział, że tylko 3 ?  
- O czym Ty mówisz ?  
- Nie ważne.
- Ważne, powiedz.
- Sama się przekonasz, w swoim czasie.  
- Chrzań się !! - Krzyknęłam za nim, chociaż nwm czy to usłyszał. W szkole było.. bardzo dziwnie, słyszałam każdy szmer, bicie serca innych i krew, która płynie w ich żyłach. To było okropne. Nie mogłam doczekać się, kiedy w końcu minie te 3 dni, ale nie dawało mi również spokoju to o czym mówił Nicholas... ee tam pewnie chciał mnie wkurzyć. W końcu to Nicholas...

No siema, mam nadzieje, że się podobało, pisać dalej ? Sorki, że takie krótkie, ale pisałam przez telefon