Materiał zarchiwizowany.

One life- one love #3

niedziela, 26 lipca 2015
Rozdział 3: To Groźba?
Kathe Pov'

Zmarszczyłam brwi, klikając na wiadomość.

Od: Nieznany
Niezłe ruchy, shawty.

Wpatrywałam się w wiadomość z otwartymi ustami.
Ale skąd? Ale jak... ktoś wie co robię?
Uniosłam głowę z nad telefonu i spojrzałam w stronę okna, pewna że ktoś musi mnie obserwować.
Bez chwili zastanowienia ruszyłam do drzwi balkonowych.
Wyszłam na balkon z telefon w ręku rozglądając się za czymś lub za kimś co mogłoby mi się wydawać podejrzane.
Ale nic nie zauważyłam.
Może to pomyłka?
Nie raczej, nie. Ta pomyłka wydawała by się bardzo dziwna, skoro treść wiadomości doskonale odnosiła się do sytuacji.
Postanowiłam wysłać wiadomość pod ten sam numer.

Do: Nieznany
Kim jesteś?

Nie musiałam czekać długo na odpowiedz.

Od: Nieznany
Twoim koszmarem.

Wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc, czytając treść.

Do: Nieznany
Jeśli to ma być żart, to nie zbyt śmieszny.

Od: Nieznany
To nie żart, to życie, shawty.
"Kochaj Życie"
Ponieważ może być naprawdę krótkie, dla kogoś z taką pyskatą buźką.

Spojrzałam na moją koszulkę a potem na ulice na dole.
Ten ktoś z pewnością mnie widzi, bo to wszystko idealnie do siebie pasowało.

Do: Nieznany
To groźba?

Czekałam na odpowiedz, ale nie otrzymałam jej tak szybko jak poprzednie.
Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na balkon.
Westchnęłam i cofnęłam się do pokoju w tym samym czasie po domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi.
Podskoczyłam wystraszona.
Chwilę myślałam nad tym czy iść otworzyć, po tych wszystkich dziwnych wiadomościach, ale przypomniałam sobie, że miała przyjść Emilly.
Wyszłam z pokoju zbiegając na bosaka po schodach w dół.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je witając przyjaciółkę lekkim uśmiechem.
-Siemka. -przywitała się. -Co ty taka blada? -zmarszczyła brwi
-Blada? Wydaje Ci się. -wzruszyłam ramionami
Zerknęłam na ulicę i zamknęłam za nią drzwi.
-Wydajesz się zdenerwowana.
Ciekawe czy ty nie byłabyś zdenerwowana kiedy nieznany ci człowiek wysyłałby Ci groźby i na dodatek obserwując Cię.-chciałam odpowiedzieć, ale ugryzłam się w język.
-Jest Okay. Chodź.-odpowiedziałam i pociągnęłam ją za rękę do mojego pokoju.
-Oglądamy coś?-zapytałam kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju.
Sięgnęłam po laptopa i wyłączyłam muzykę.
-Okay. To może... "Step Up 4"?-zapytała
-Naprawdę? Oglądałam to z 1000 razy, może coś innego?-zapytałam podnosząc do góry lewą brew.
-Nie marudź, obejrzysz 1001 raz. Włączaj to.
-Jesteś pewna, że nie chcesz na przykład obejrzeć "Szybcy i Wściekli 7"?-zaproponowałam ale dziewczyna pokręciła głową.
Westchnęłam i włączyłam tak jak chciała Em "Step Up 4".
Naprawdę lubię ten film, ale każdemu już by się w końcu znudził.
Odłożyłam laptop na koniec łóżka i położyłam się wygodnie a Emilly obok mnie.
-Kto by pomyślał, że moja przyjaciółka też potrafi tak tańczyć.-powiedziała Emilly i uśmiechnęła się szeroko kiedy grupa tancerzy "The Mob" zaczęła tańczyć na ulicy.
Zaśmiałam się i postanowiłam tego nie komentować.

Po skończonym filmie, Emilly postanowiła iść do domu, jeśli chcemy wstać pierwszego dnia do szkoły nie spóźniając się.
Odprowadziłam ją do drzwi i rozejrzałam się po ulicy kiedy tylko wychyliłam się na zewnątrz.
Na dworze było już prawie całkowicie ciemno.
Pożegnałam się z przyjaciółką i weszłam do kuchni zapalając światło.
Wyciągnęłam małą bułkę i przekroiłam ją na pół.
Z lodówki wyciągnęłam ser żółty, pomidor i ogórek zielony.
Zjadłam przygotowaną kanapkę. Zgasiłam światło i wbiegłam po schodach.
Z garderoby wyciągnęłam krótkie szare spodenki i tego samego koloru T-shirt.
Z komody zabrałam świeżą bieliznę i weszłam do łazienki.
Odkręciłam wodę i zdjęłam z siebie ubrania.
Weszłam pod ciepły natrysk.
Umyłam głowę szamponem o zapachu jabłka a ciało żelem o zapachu wiśni.
Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Wytarłam ciało w ręcznik, założyłam bieliznę i 'piżamy'.
Zmyłam z twarzy dzisiejszy makijaż i wyszłam z łazienki.
Odłożyłam laptop na biurko i zabrałam ładowarkę do mojego Iphona.
Połączyłam telefon i zgasiłam światło w pokoju.
Wślizgnęłam się pod kołdrę i zamknęłam oczy.


Jęknęłam i wtuliłam twarz w poduszkę kiedy budzik na szafce nocnej zaczął dzwonić.
No i się zaczyna...
Wyłączyłam budzik i wyplątałam się z kołdry.
Wyjrzałam przez okno.
Słońce, zero wiatru.
Taka pogoda nie utrzyma się długo skoro mamy już wrzesień.
Wyjęłam z garderoby łososiowe spodenki i biały Croop Top z krótkim rękawkiem i czerwonym napisem "SWAG" a do tego białe krótkie Conversy.
Z komody wyjęłam świeżą bieliznę i weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w przygotowane rzeczy.
Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone.
Zrobiłam makijaż, popryskałam szyje perfumami i wyszłam z łazienki.
Zabrałam torbę z książkami i telefon który schowałam do kieszeni.
Wzięłam jeszcze klucze i wyszłam z pokoju i już w połowie schodów, przywitał mnie zapach naleśników.
Automatycznie zaburczało mi w brzuchu.
-Cześć Mamo!-przywitałam się
Kobieta obróciła się w moją stronę z uśmiechem i postawiła talerz z naleśnikami posmarowanymi nutellą i kakao na wyspie kuchennej.
Usiadłam na krzesełku i zabrałam się za pierwszy naleśnik.

Po zjedzonym śniadaniu pożegnałam się z mamą.
-Miłego Dnia!-krzyknęła mama
-Nawzajem!-odkrzyknęłam i wyszłam z domu.
Odblokowałam samochód i wsiadłam za kierownice.
Torbę jak to w zwyczaju miałam rzuciłam na miejsce pasażera.
Zapięłam pasy i wyjechałam na ulicę.

Po 15 minutach, zaparkowałam samochód i wysiadłam zabierając ze sobą torbę.
Zamknęłam auto i ruszyłam w kierunku wejścia do szkoły.
Wyjęłam z torby kartkę na której miałam napisany szyfr i numer do mojej szafki.
Weszłam do szkoły i zaczęłam poszukiwać szafki z numerem 472.
Kiedy wreszcie znalazłam szafkę, wpisałam kod i wrzuciłam do niej niepotrzebne mi książki.
-Sieeemkaa!-ktoś krzyknął prosto do mojego ucha.
Podskoczyłam i obróciłam się aby stanąć twarzą w twarz z uśmiechniętą Lilly.
-Zwariowałaś? Chcesz żebym ogłuchła?-skrzywiłam się, łapiąc za lewe ucho do którego krzyknęła.
-Przeżyjesz.-uśmiechnęła się.-Od czego zaczynasz, jakże interesujący ten rok szkolny?-zapytała przewracając przy tym oczami.
-Matma, super co?-westchnęłam
-Z kim?
-Watson czy jakoś tak. Wychowawczyni.-odpowiedziałam
-Nie mam z nią lekcji, ale z tego co słyszałam jest strasznie rozgadana.-uśmiechnęła się
-Zdążyłam się zorientować.
-Cześć dziewczyny!-obróciłam się aby zobaczyć idącą w naszą stronę Emilly.
-Cześć!-uśmiechnęłam się.
Zamknęłam szafkę i wrzuciłam do torby kartkę, którą wciąż trzymałam w dłoniach.
Dzwonek oznaczający rozpoczęcie się lekcji i przywołujący uczniów do klas, zadzwonił.
Pożegnałyśmy się z Lilly i ruszyliśmy do tej samej klasy której poszukiwałyśmy wczoraj.
Zajęliśmy wolne miejsca na końcu.
Wyjęłam z torby zeszyt i długopis czekając na nauczycielkę.

Po skończonych 5 lekcjach i nasłuchiwaniu się nauczycieli jak będą nas oceniać, miałam dosyć.
To co usłyszałam i tak zdążyło mi się pomieszać z innymi przedmiotami a resztę lekcji przegadałam z Emilly.
-Teraz Lunch?-zapytała Em
-Na to wychodzi.-wzruszyłam ramionami i zaczęłam iść w kierunku stołówki, jak mi się przynajmniej wydawało.
Popchnęłam duże drzwi i na szczęście znalazłam się w miejscu w którym chciałam się znaleźć.
Wzrok wszystkim spoczął na nas.
Westchnęłam ciągnąć za sobą Emilly.
Nienawidzę być w centrum uwagi.
Nie przejmując się spojrzeniami podeszłam do okienka, gdzie kobieta wydawała jedzenie.
-Co podać?-zapytała znudzona
-Kanapkę i sok.-odpowiedziałam
Clara bo tak miała na imię kobieta z tego co zdążyłam przeczytać na plakietce, podała mi tace z jedzeniem.
Zabrałam ją i ruszyłam do jakiegoś wolnego stolika.
Przeskanowałam pomieszczenie a mój wzrok zatrzymał się na najbardziej zaludnionym stoliku.
Rozpoznałam tam tylko kolesia na którego wpadłam wczoraj i przed którym ostrzegała mnie Lilly.
Jakaś laska siedziała na jego kolanach, ocierając się co chwilę o jego spodnie.
Obok niego siedzieli kumple, i oczywiście na ich kolanach również siedziały dziewczyny.
Śniadanie które zjadłam rano cofnęło mi się do gardła.
Usiadłam przy wolnym stoliku. Odpakowałam kanapkę i wzięłam mały kęs.
Emilly usiadła naprzeciwko mnie a obok niej Lilly.
-Co tam dziewczyny?-zapytałam połykając kolejny kęs kanapki
-Okay.-odpowiedziała Lilly
-Siema laski.-chłopak którego widziałam pierwszy raz w życiu opierał się właśnie o nasz stolik uśmiechając się szeroko.
-Ryan, czego chcesz?-zapytała Lilli przechylając głowę na bok.
-Przyszedłem przywitać się z twoimi pięknymi koleżankami.-uśmiechnął się szeroko i spojrzał na mnie a potem na Emilly -Jestem Ryan.-wyciągnął rękę
-Kate.-uścisnęłam ją lekko
-Emilly -dziewczyna powtórzyła mój ruch
-Podoba wam się tutaj?-zapytał prostując się
-Jest...okay.-uśmiechnęłam się lekko a Em pokiwała głową zgadzając się ze mną.
-Ryan, stary rusz dupę i chodź tutaj!-ktoś krzyknął z końca sali
Chłopak obrócił się i wystawił środkowy palec w kierunku stolika, na który patrzyłam na początku.
-Daj mi chwilę, Bieber!-odkrzyknął chłopak
-Wiesz, że nie lubię czekać!-warknął chłopak na którego wpadłam wczoraj.
Dobra czyli ma na nazwisko Bieber.
-Okay, okay. Już idę.-chłopak westchnął- Miło było was poznać!-uśmiechnął się i odszedł spoglądając ostatni raz na Emilly i puszczając jej oczko.
Spojrzałam na zaczerwienioną Emilly a następnie ostatni raz na stolik do którego odszedł Ryan. Mój wzrok skrzyżował się ze zdenerwowanym spojrzeniem Biebera.
Przeniosłam wzrok na twarz Emilly a potem na moją kanapkę.

-Jeszcze tylko dwie godziny.-mruknęłam kiedy wychodziłyśmy ze stołówki.
-Mam już dosyć. -westchnęła Emilly
-Ja też a mamy przed sobą jeszcze calusieńki rok szkolny, super co?-zaklaskałam lekko i przewróciłam oczami.
-Da się wyczuć ten sarkazm na kilometr.-zachichotała
Zatrzymałam się na chwilę aby wyciągnąć telefon z torebki.
Przerzucałam wszystko w środku w poszukiwaniu tej jednej rzeczy.
-Ummm, fujka.-usłyszałam westchnięcie Emilly nad uchem
Podniosłam głowę aby na nią spojrzeć i powędrowałam wzrokiem w miejsce gdzie patrzyła.
Na końcu korytarza obok łazienek Bieber obmacywał jakąś laskę a ona bez wstydu, ocierała się o niego.
Skrzywiłam się, ale kiedy ponownie spojrzałam na twarz przyjaciółki wybuchnęłam śmiechem.
Wyglądała jakby zjadła kilka cytryn i popiła je czymś naprawdę ohydnym.
Para jeszcze chwilę temu zajęta sobą, obróciła się w moim kierunku, a ja spojrzałam na sufit, chcąc powstrzymać napływającą nową falę śmiechu, ale nic z tego nie wyszło.
-Uspokój się-zachichotała Emilly
Wciągnęłam powietrze do płuc i zamilkłam kręcąc głową rozbawiona.
-Nie ma co ukrywać, niezłe ciasteczko z niego, ale naprawdę zrobiło mi się nie dobrze. Jeśli mi się coś nie pochrzaniło zdaję mi się, że na lunchu inna laska siedziała na jego kolanach.-wymamrotała
-Nic Ci się nie pochrzaniło.
-Czyli wszystko na to wskazuje, że mamy do czynienia z Męską Dziwką.-podsumowała Em a ja znowu się zaśmiałam w chwili kiedy przechodziliśmy obok nich.
-Mam nadzieje, że mnie nie słyszał, bo z historii Lilly wolę z nim nie zadzierać.-dodała
-Raczej, chyba nie.-poklepałam ją po ramieniu.-No to co Angielski, wzywa.-powiedziałam i zaczęłam pokonywać schody razem z moją przyjaciółką dzielące nas od klasy 85.

________________________________

Mysiula333

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2192 słów i 12094 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik kaay~

    Kiedy next???:D

    23 sie 2016