Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

One life- One love #1

ODRAZU INFORMUJE ZE OPOWIADANIE NIE JEST MOJE! SKOPIOWAŁAM OD BARDZO FAJNEJ NLOGERKI :) CHCIAŁAM SIE Z WAMI PODZIELIĆ OPOWIADANIEM ;) TYTYL ZOSTAŁ TROSZKĘ ZMIENIONY I MYSLE ZE NIE EDZIECIE ŹLI ZE TO SKOPIOWAŁAM :( MIŁEGO CZYTANIA !

Kathe POV'

Obudził mnie dźwięk budzika od którego zdążyłam się już tak bardzo odzwyczaić.
Otworzyłam jedno oko i jedną ręką uderzyłam w guzik.
Ziewnęłam i podniosłam się z łóżka.
Pora przygotować się do nowego roku szkolnego.
Wzięłam z fotela przygotowaną wczoraj sukienkę oraz bieliznę i pończochy.
Weszłam do łazienki i zdjęłam z siebie piżamę.
Odkręciłam wodę w kabinie prysznicowej i nie czekając aby woda chodź odrobinkę się ociepliła, weszłam pod zimny natrysk, chcąc wymazać z pamięci resztki snu.
Umyłam ciało brzoskwiniowym żelem pod prysznic i zakręciłam wodę.
Wyszłam z kabiny i wytarłam ciało w czarny duży ręcznik.
Założyłam świeżą bieliznę i rozwiązałam włosy, które spięłam wczoraj wieczorem w kucyka i rozczesałam je a potem wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż.
Założyłam pończochy samonośne i sukienkę.
Wyszłam z łazienki i wsunęłam na nogi czarne szpilki, które czekały na mnie obok garderoby.
Nałożyłam jeszcze na plecy czarno białą marynarkę, do torebki schowałam telefon, chusteczki,  pieniądze i zbiegłam na dół, uważając aby się nie potknąć.
A więc, pora powiedzieć coś o mnie:
Nazywam się Katherin Jonhson i mam 17 lat.
Właśnie zaczynam naukę w Roger Hight School.
Boję się? Pewnie.
Mam stracha, ale to chyba normalne.
W końcu nowa szkoła. Nie mam pojęcia jak ludzie tam mnie przyjmą.
-Jak tam córcia?-zapytała mama podając mi talerz z kanapkami i kubek z gorącą czekoladą.
-Okay.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-O której masz to rozpoczęcie?-zapytała
-O równej 9.-odpowiedziałam i spojrzałam na zegar kuchenny znajdujący się za mamą. 8:32.-Muszę chyba zatrząść się zbierać, jeśli nie chce się spóźnić.-mruknełam i ugryzłam pierwszy kęs kanapki z pomidorem oraz serem.
-My z ojcem wrócimy około 23, więc mamy nadzieje że będziesz już spała i przygotujesz się do szkoły.
-Mamooo, nie mam 10 lat.-przewróciłam oczami.
Moi rodzice pracują w biurze prawie na końcu miasta, więc sam dojazd zajmuje im trochę czasu, ale podobno opłaca im się to.
-Dobra, dobra.-uśmiechneła się.
Wzięłam parę łyków czekolady i ześlizgnęłam się ze stolika na którym siedziałam.
-To ja lecę. Do jutra!-krzyknęłam i zabrałam klucze od mojego ukochanego autka.
Audi R8.
Nie macie pojęcia ile prosiłam rodziców, aby mi go kupili, aż wreszcie udało mi się. Ale najpierw musiałam wysłuchać godzinnej litanii ostrzegającej mnie że mam nie przesadzać z prędkością.
Moi rodzice przykładają dużą wagę do mojego bezpieczeństwa i już za dużą do mojej nauki, chodź raczej nie należę do piątkowych uczniów.
Dla nich nauka jest najważniejsza, bo jeśli skończę szkołę z odpowiednimi wynikami znajdę sobie odpowiednią pracę, dzięki której będę świetnie zarabiać.
Tak, zgadzam się z nimi, ale już mniej podoba mi się fakt, kiedy mówią, że może udałoby im się znaleźć dla mnie pracę w biurowcu w którym pracują.
Odblokowałam samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy.
Upewniłam się czy na pewno znajdują się w nim wszystkie dokumenty i odpaliłam silnik wyjeżdżając na ulicę.

-Ruszcie się w końcu do Cholery!-krzyknęłam
Każdemu puściły by nerwy kiedy stałby 10 minut w korku, który co chwilę przesuwa się o parę centymetrów, ale pocieszał mnie fakt, że za chwilę będę musiała skręcić i wydostanę się z tego przeklętego korka.
Kiedy wreszcie samochód przede mną przejechał przez ulicę zmieniłam szybko bieg, włączyłam kierunkowskaz i szybko skręciłam w ulicę.
Odetchnęłam z ulgą, mając nadzieje, że nic się nie stanie i uda mi się dotrzeć na czas.

Wjechałam na parking szkolny który będę musiała oglądać przez większość początków mojego dnia.
Zaparkowałam na wolnym miejscu i zabrałam torebkę, którą rzuciłam na miejsce pasażera kiedy wsiadałam do samochodu.
Wyjęłam ze stacyjki kluczyki i wysiadłam z auta.
Zamknęłam go otrzymując w zamian piknięcie.
Schowałam kluczyk do torebki a wyciągnęłam telefon.
Wybrałam numer przyjaciółki i przystawiłam telefon do ucha.
-Cześć Em, gdzie jesteś?-zapytałam kiedy usłyszałam głos przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki.
-Przed wejściem.-oznajmiła.
-Świetnie. Poczekaj na mnie, już do ciebie idę.
-Okay.-odpowiedziała i rozłączyła się.
Schowałam telefon do torebki i zamknęłam ją.
Ruszyłam w stronę budynku, mając nadzieje, że po drugiej stronie odnajdę drzwi wejściowe.
I na szczęście właśnie tam były.
Uśmiechnęłam się na widok przyjaciółek.
Emilly była w moim wieku, natomiast Lilly o rok starsza i na dodatek była kuzynką Em.
-Cześć dziewczyny.-przywitałam się i przytuliłam każdą po kolei.
-Gotowe, aby wkroczyć za próg tego piekła?-zapytała uśmiechnięta Lilly.
-Od urodzenia.-zaśmiała się Em a ja przytaknęłam.
Przeszliśmy przez drzwi.
Na korytarzu kręciło się mnóstwo ludzi.
Już od razu mogłam stwierdzić, że to liceum należy to typowych szkół, gdzie dzieciaki dzielą się na : Wielkie Damy, Szkolne Dziwki, Kujony, Odludki no i oczywiście nie może zabraknąć bandy która rządzi tą szkołą, nie?
-Pokaże wam gdzie zacznie się rozpoczęcie a potem możecie się przejść po szkole, bo macie jeszcze trochę czasu.-uśmiechneła się i zaczęła nas prowadzić w stronę dużych drzwi prowadzących chyba na salę od w-f.
-Okay, to tutaj.-wskazała ręką na salę od wychowania fizycznego.
-Okay, dzięki.-odpowiedziałam.
Złapałam za rękę Emilly i obróciłam się chcąc się wycofać i skorzystać z rady Lilly i zwiedzić trochę szkołę, aby jutro nie być kompletnie zielonym.
Miałam już wyjść za drzwi, kiedy nie wiadomo skąd wyrosła przede mną postać i niestety nie zdążyłam się zatrzymać.
-Uważaj kurwa jak łazisz!-usłyszałam warknięcie nad sobą.
Cofnęłam się i spojrzałam na postać wyższą ode mnie o parę centymetrów mimo że miałam na sobie szpilki.
-To też twoja wina.-odpyskowałam nie przejmując się morderczym wzrokiem chłopaka.
Był brunetem a jego grzywka była postawiona na żel, brązowe oczy prawie że koloru roztopionego karmelu i ostre rysy szczęki.
W innych okolicznościach stwierdziłabym, że jest zabójczo przystojny ale w tej chwili jest chamski.
-Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz, kochanie.-zaśmiał się sztucznie.
-Nie obchodzi mnie to, i nie mów do mnie kochanie.-burknęłam.  
Złapałam za rękę Emilly i ominęłam chłopaka.
Poczułam uchwyt na ramieniu i zmarszczyłam brwi kiedy zobaczyłam Lilly.
-Co jest?-zapytałam zmieszana
-Co ty do cholery wyrabiasz? Trzymaj się od tego chłopaka jak najdalej.
-Daj spokój. Tylko na siebie wpadliśmy, i był cholernie nie miły.-przewróciłam oczami
-Nie rozumiesz. On rządzi tą szkołą i uwierz nie należy do najmilszych osób. Siedzi w różnych gównach. Każdy kto z nim zaczynał, jakimś magicznym sposobem kończył jako zaginiony albo w szpitalu z powodu ciężkiego pobicia. Martwię się o Ciebie. Jesteś tu dopiero 5 minut, a już wpadasz na takich ludzi. To miasto, należy do niego. Ludzie boją się wychodzić na ulicę nie chcąc go spotkać, jestem pewna, że słyszałaś kiedyś o Dragon Death.
Zmarszczyłam brwi.
-Dragon Death? Słyszałam kiedyś coś w telewizji, ale co to ma wspólnego z nim?-zapytałam
-Może to iż jest głową tego gangu, czy cokolwiek to jest? "Dragon" nic ci to nie mówi? Tak właśnie na niego mówią.. Proszę Cię, uważaj na siebie.-zamrugałam powiekami zaskoczona.
Lilly przytuliła mnie i odeszła do dziewczyny, która ją wołała.
No nieźle!
Ten rok szkolny zaczyna robić się coraz ciekawszy!
W jakie gówna, zdążę się jeszcze wplątać?

Mysiula333

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1477 słów i 8047 znaków.

2 komentarze

 
  • kaay~

    Suuper!! :D

    23 sie 2016

  • Mysiula333

    @kaay~  No wiem ????????

    23 sie 2016

  • Ania13477

    kiedy kolejna?  :rotfl:

    23 sie 2016

  • Mysiula333

    @Ania13477 zaraz wstawiam!
    :rotfl:

    23 sie 2016