W końcu nadszedł ten dzień, a z nim nasza przeprowadzka do Monachium.
Szczerze? Troszeczkę się jej obawiam, ale w końcu spełniam swoje marzenia z przyjacielem. Zawsze chciałam mieszkać w Niemczech. Uczę się tego języka od dziecka, odkąd pamiętam darzę ludzi stamtąd ogromną sympatią. Właśnie skończyłam technikum na profilu logistycznym i jestem gotowa na nowe przygody.
Jak nadarzyła mi się taka okazja? Ojciec mojego przyjaciela od kilku lat mieszka i pracuje w Monachium. Z racji tego iż jego syn Jonatan jest straszy ode mnie o rok, dostał od swojego ojca propozycję pracy w jego firmie. Nie było się nad czym zastanawiać, to była dla niego ogromna szansa. Nie planował iść na studia, nigdy nie był orłem w szkole. Skończył technikum na profilu architekta, zawsze powtarzał, że nie zamierza iść w tym kierunku, bo go to nie interesuje, a musiał wybrać jakiś kierunek. Nie było to łatwe, mamy dużo przyjaciół, a Jonatan nie chciał być z żadnym z nich w klasie. Teraz jednak ma pomagać w inicjowaniu projektów mieszkań i domów w firmie swojego ojca. Jedyne co go pociesza, to fakt iż godziny jego pracy są elastyczne, a sama posada dobrze płatna.
Jeżeli chodzi o mnie, to na razie nie idę na studia. Robię sobie rok przerwy, a później zobaczę, co będzie dalej. Logistyka nie była moim spełnieniem marzeń, ale dużo o niej wiem. Jednak nie wiem, czy na pewno chcę iść w tym kierunku.
-Adela gotowa?- zapytał mnie przyjaciel, gdy wyszłam z domu.
-Zawsze na wszystko
Jechaliśmy samochodem z przyjacielem ojca Jonatana. Mój przyjaciel o dziwo siedział bardzo cicho, co oznaczało, że coś się stało. Nie chciałam rozmawiać z nim o tym przy obcym mężczyźnie, więc złapałam go tylko za rękę i uśmiechnęłam się. Po kilkunastu minutach oboje usnęliśmy. Nic dziwnego, jest godzina dziewiąta, a zazwyczaj oboje lubimy pospać do trzynastej.
Po 10 godzinach jazdy byliśmy pod domem. Jak on wyglądał? Nic nadzwyczajnego, dom ma dwa piętra, piękny ogródek, a z niego widok na jezioro. Kiedyś tutaj byłam, ale to miejsce wyglądało zupełnie inaczej. Teraz widać, że zaczęto dbać o wygląd zewnętrzny. Jednak nie wierzę, że to zasługa ojca Jonatana. Nie oszukując nikogo nigdy nie dbał o wygląd domu, liczyło się dla niego wnętrze. Zawsze wolał stawiać piękne budowle innym, a o swoją nie miał czasu zadbać, tak tłumaczył to jego syn. Nie wiem, czy to tylko moje głupie przeczucia, czy nasz ukochany Daniel w końcu sobie kogoś znalazł. To dla mnie jedyne wytłumaczenie tego widoku.
Rodzice Jonatana rozstali się, gdy ten był młody. Jego mama zawsze mówiła, że chodziło o różnice charakterów, przez co ciągle się kłócili. Jonatan nigdy nad tym nie ubolewał, dzięki temu miał wszystko podwójnie, podwójne prezenty, wakacje, a nawet osiemnastki. Na to drugie ja również nie narzekam, bo uwielbiam zabawę, zwłaszcza z ludźmi, których uwielbiam. Teraz gdy Jonatan ma 20 lat sam decyduje o swoim życiu, owszem kocha matkę, ale zawsze marzył o uznaniu ojca, a nigdy go nie dostał. Nie dlatego, że był surowy, wymagający, bo było wręcz przeciwnie Daniel zawsze był ciepłą osobą. Zawsze chodzi o czas, Jonatan widywał się z ojcem tylko w urodziny. Co roku w tym samym dniu. Kilka razy w tygodniu rozmawiali na kamerce, ale to nie było to samo. Teraz w końcu mają szansę nadrobić stracony czas, a ja będę im kibicować.
Wchodząc do środka usłyszałam szczekanie. Pies? To już w ogóle podejrzane, Daniel nigdy nie chciał mieć zwierząt. Spojrzałam na Jonatana, który wydawał się być również zdziwiony. Wydaje mi się, że oboje wiemy, co za chwilę zobaczymy.
-Synu! - ujrzeliśmy uradowanego Daniela, który już trzymał w ramionach syna
-Kiedy tak wyrosłeś? - udawał, że wyciera łzę, po czym spojrzał na mnie i rozpromienił się
-Adela słonko, jeszcze piękniejsza niż ostatnim razem - teraz przytulał mnie
-Cześć wujku - kiedyś kazał mi się tak nazywać.
Po przywitaniu Daniel pokazał nam nasze pokoje, które są obok siebie. Poinformował nas jeszcze, że za godzinę jest kolacja i zeszedł na dół. Od razu poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się rozpakowywać. Znałam ten pokój ze zdjęć. Daniel chciał, żeby nasze pokoje bardzo nam się podobały i kazał nam sam wszystko wybierać i aranżować. Mi to odpowiadało, bo dzięki temu pokój bardzo mi się podoba i jest przytulny. Brakuje tylko moich rzeczy i będzie idealnie.
-Co tam? - Jonatan usiadł na moim łóżku
-Też cię to dziwi? Sądziłam, że pierwsze co zobaczę, to kobietę w ramionach Daniela
-Tak, zobaczyłem to wszystko i pomyślałem, że to nie on. Nigdy sam by nie kupił psa, wydaje mi się, że ta kolacja nie jest tylko powitalna
-Sądzisz, że przyprowadzi tą kobietę?
-Przyprowadzi? Mieszkanie wygląda zupełnie inaczej, niż wtedy, gdy tutaj byliśmy. Ona tutaj mieszka, nie wiem czy to jest dobry pomysł
-Jonatan, może to tylko pozory. Może nam się wydaje, a Daniel się po prostu zmienił - sama w to nie wierzyłam, ale wiem, że Jonatan jest nietolerancyjny, jeżeli chodzi o partnerów jego rodziców.
Rozmawialiśmy do czasu, gdy zawołał nas wujek. Przytuliłam przyjaciela i zeszliśmy do jadalni. Przy stole czekał na nas Daniel i Janek, mężczyzna, który nas tutaj przywiózł, a pod stołem leżał sobie spokojnie pies. Usiadłam do stołu i zaczęłam zajadać.
-Muszę wam coś powiedzieć - zaczął Daniel, było widać, że się denerwuje
-No mów
-Proszę nie przerywajcie mi. Mam kogoś, od roku jestem w szczęśliwym związku. Beate jest Niemką, poznałem ją na jarmarku świątecznym. Później jakoś tak się między nami potoczyło i stało się, zakochałem się. Pierwszy raz od kilkunastu lat zakochałem się i czuję, że to jest prawdziwe. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że ona też mnie kocha. Dlatego dom wygląda zupełnie inaczej, Beate wprowadziła się do mnie kilka miesięcy temu i uczyniła ten dom prawdziwym. Nawet namówiła mnie na Zuzu, nigdy nie sądziłem, że spodoba mi się posiadanie psa. Chciałbym, żebyście wszyscy się polubili, każdy z was jest dla mnie ważny - uśmiechnęłam się do niego i pogłaskałam Zuzu. Spojrzałam na Janka, a ten zrozumiał, o co mi chodzi i oboje wstaliśmy od stołu. Jonatan sam musi porozmawiać z ojcem.
-Gdzie jest Beate? - spytałam Janka
-W delegacji, wraca jutro rano. To naprawdę cudowna kobieta, polubicie się - uśmiechnął się. Szkoda, że Janek z nami nie mieszka jest niewiele starszy ode mnie i bardzo miły. Z tego co wiem pomieszkuje sobie z kolegą kilka ulic od nas. Jest pracownikiem w firmie Daniela, dlatego po nas przyjechał.
*poranek*
Dziwnym trafem obudziłam się o 10, bardzo wcześnie jak na mnie. Jednak muszę się przyzwyczajać, bo chcę znaleźć sobie pracę. Nie jest mi jakoś bardzo potrzebna, dlatego, że rodzice robią mi przelewy, ale tak jak wspominałam wcześniej uwielbiam Niemców i chcę poćwiczyć przy okazji komunikację, bo dawno nie rozmawiałam z nikim w tym języku. Później rozejrze się po kawiarniach, bo idealna praca dla mnie na tą chwilę to kelnerka. Ogarnęłam się i wyszłam z pokoju, postanowiłam zrobić sobie coś na śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu na stole było wszystko przygotowane. To chyba ta chwila, w której poznam Beate. Z tego co pamiętam jest Niemką i mówi tylko w tym języku. Jonatan po wczorajszej rozmowie z ojcem przyszedł do mnie i opowiedział mi wszystko.
-Ooo witam kochana - usłyszałam niemiecki akcent i zobaczyłam uśmiechniętą, wysoką blondynkę. Beate jak na swój wiek jest naprawdę bardzo ładna.
- Dzień dobry - odpowiedziałam z uśmiechem. Nigdy nie byłam nieśmiała, więc kobiety też się nie wstydziłam.
-Pomóc w czymś? - zapytałam
-Nie, nie już wołam chłopaków i będziemy jeść - uśmiechnęła się do mnie, a zaraz dodała - Beate, jestem Beate
-Adela - uśmiechnęłam się.
Czułam, że polubię się z kobietą, bije od niej ciepło, a sama robi wielkie wrażenie.
Całe śniadanie rozmawialiśmy, nawet Jonatan czasem coś powiedział. Widać było, że próbuje jakoś zaakceptować fakt, iż jego ojciec jest w związku.
-Idziesz gdzieś? - zapytała Beate, gdy zobaczyła, że zakładam buty.
-Chcę znaleźć jakąś pracę. Nie lubię siedzieć w domu całymi dniami
- I idziesz sama? A szukasz czegoś konkretnego?
-Jonatan poszedł porozmawiać z chłopakami, a sama dam sobie radę. Myślałam o kelnerce, już pracowałam nad morzem i bardzo mi się to spodobało, lubię kontakt z ludźmi
-Możemy razem pojechać do jednej kawiarni, moja przyjaciółka ją prowadzi. Możemy spróbować
-O dziękuję bardzo, ale nie chcę sprawiać problemu, poza tym również nie chciałabym dostać pracy po znajomości, wolę sama sobą - nie dała mi dokończyć
-Kochanie, ona nie daje nikomu pracy po znajomości. Jeżeli ją przekonasz sobą dostaniesz pracę, jeżeli nie to będziesz próbować gdzie indziej
I w taki oto sposób siedzę na rozmowie z Ludmilą. Jest bardzo sympatyczna, wypytuje mnie o wszystko, bardzo przekonał ją fakt, że już miałam styczność z taką pracą. Na rozmowie spędziłam półtorej godziny, Ludmila jest bardzo wymagająca, ale to się ceni. Teraz siedzimy we trójkę i pijemy kawę. Ciągle czekam na decyzję.
-Adela, cieszę się, że tutaj przyszłaś. Możesz zacząć od jutra?
Hej przygodo. Dostałam pracę, lepiej być nie może.
-Oczywście
-Dobrze, to jutro wszystko ustalimy
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz