Nadal jestem Twoją księżniczką?

Nadal jestem Twoją księżniczką?Mój mózg toczy jakąś beznadziejną walkę. Niby wszystko w moim życiu jest w jak najlepszym porządku... Mam kochającego chłopaka, który jednocześnie jest mim przyjacielem, innych przyjaciół, kolegów, znajomych, kochającą rodzinę. Ale wbrew tym pozorom coś jest nie tak. Ja nie jestem pewna swoich uczuć, mój chłopak jest zazdrosny o każdego kolegę, niektórzy przyjaciele okazują się fałszywi. W tej chwili mam ochotę uciec jak najdalej od tego wszystkiego... Co robię żeby nie myśleć o moich stosunkowo niewielkich problemach? Ćwiczę... ale czasem zrobienie 1000 brzuszków nie wystarcza. W tej chwili nie potrafię nawet normalnie myśleć. Jedyne co jest teraz w mojej głowie to mieszanka różnych myśli oraz, na czele tego wszystkiego, melodyjka z jakiejś głupiej reklamy... No i myślę jeszcze o ucieczce z tego wariatkowa. Najchętniej wyjechałabym gdzieś na miesiąc, może dłużej, SAMA i wszystko sobie powoli poukładała. Ale to nie jest takie proste. Rok szkolny, masa nauki, rodzice... Na razie muszę tu siedzieć i wszystko znosić, muszę udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a wszystko usiłować sobie ułożyć w nocy. Niestety to wcale nie pomaga, przez moje nocne przemyślenia mam tylko większy mętlik w głowie, a nawet jeżeli nocą coś sobie postanowię i ze szczegółami obmyślę plan działania to wraz ze wschodem słońca rezygnuję ze wszystkiego, nie jestem w stanie nic zrobić. Nie mogę się doczekać piątku... chociaż na chwilę będę mogła uciec, odpocząć. Gdzie pójdę? Wybiorę się w miejsce gdzie rzadko kiedy można kogoś spotkać, do pewnego niewielkiego lasu. W każdy piątek tam chodzę i na kilka godzin się od wszystkiego odcinam. Mam wtedy czas, żeby pewne sprawy sobie poukładać, a od tych, na które nie mam wpływu odpocząć. Teraz jest noc, ale rano znów będę musiała stawić czoła temu całemu pojebanemu światu. W tej chwili próbuję w jakiś sposób zebrać myśli, zrobić cokolwiek by było mi lżej. Tej nocy myślę o tym, co powiedział mi mój chłopak... o tym, że jest zazdrosny o mojego kolegę. Usiłowałam mu tłumaczyć, że Jacek, bo tak ma na imię kolega, nie jest dla mnie nikim ważnym, że nawet przyjacielem nie mogę go nazwać, a jego kocham, ale nie wiem, czy to do niego dotarło... Zresztą... Pożyjemy - zobaczymy.  

______________________
Podoba wam się to opowiadanie? Pisać dalej? Na pomysł, żeby je napisać wpadłam jakieś 15 minut temu i przelałam prosto tutaj moje myśli. Jeżeli chcecie poznać ciąg dalszy komentujcie ;)

Myheartwillgoon

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 462 słów i 2603 znaków.

3 komentarze

 
  • qwerty

    Super ;))

    10 kwi 2014

  • Lilith

    Ja się piszę na czytanie kolejnej części :D W końcu coś wyciągnięte z codziennej monotonii :) Świetne :)

    10 kwi 2014

  • tak

    Jakbym czytała o sobie, tylko w moim przypadku przyjaciele okazują się bardziej fałszywi i nie mam chłopaka, więc.. szkoda słów. Pisz dalej :)

    9 kwi 2014