Można kochać kogoś kogo się nie pamięta? #cz. 2

Na początek chciała bym PRZEPROSIĆ, za wszystkie błędy w poprzedniej części, i za błędy w tej części, bo na pewno także jakieś są. Chciała bym też podziękować za każde dobre słowo z waszej strony! To mega motywujące! No i ilość osób która przeczytała część pierwszą... Łał! Jestem pod dużym wrażeniem! Dziękuję i jeszcze raz najmocniej przepraszam!     Miłego czytania! :)  



Obudziłam się w szpitalu. Przy moim łóżku siedziała jakaś dziewczyna z chłopakiem, a na przeciwko stał dobrze zbudowany mężczyzna. Nie poznawałam nikogo. W gardle poczułam straszną suchość, ale i tak udało mi się wykrztusić z siebie kilka słów.
~Gdzie... Gdzie ja jestem? - powiedziałam łamiącym się głosem.
~Jesteś w szpitalu maleńka. - odpowiedziała tamta dziewczyna, chwytając moją dłoń, którą natychmiast zabrałam.  
~ Chce mi się pić. - znów udało mi się coś powiedzieć.  
Mężczyzna który stał na przeciw mnie podał mi szklankę z wodą. Z początku zawahałam się, ale potem chwyciłam szklankę i upiłam kilka łyków. Od razu było mi lepiej.  
Podniosłam się delikatnie do góry i usiadłam na łóżku, w dalszym ciągu trzymałam w ręku szklankę z wodą, z której upijałam maleńkie łyczki. W sali panowała niezręczna cisza.
~To... Kim jesteście i jak się tu znalazłam? - odezwałam się jako pierwsza.
~Jak to?! To Ty nas nie pamiętasz?! Lia! Przecież to my! - zaczął unosić głos chłopak siedzący obok sympatycznie wyglądającej dziewczyny.  
Mężczyzna z naprzeciwka zaczął płakać, było to dla mnie dziwne, bo przecież nie powiedziałam nic złego.
~Przepraszam... - powiedziałam przepraszającym głosem. ~ Czemu pan płacze? - zwróciłam się do mężczyzny stojącego na przeciw mnie. Mężczyzna zbliżył się do mnie, usiadł po lewej stronie, chwycił moją dłoń i położył głowę na łóżku cicho łkając.  
~Mogę panu jakoś pomóc? - zapytałam bo zrobiło mi się go żal.  
~Pomożesz, jak powiesz do mnie tato, skarbie... - łamiącym się głosem powiedział mężczyzna. Przestraszyłam się, bo nie pamiętałam tamtego mężczyzny.  
~Ale.. Ale ja... Ja pana nie znam... Przykro mi... - powiedziałam, po czym zabrałam rękę.  
Mężczyzna sięgnął dłonią do tylnej kieszeni spodni, wyciągnął portfel, i z jednej z kieszonek wyjął fotografię. Podał mi ją, patrząc mi się prosto w oczy.
Na zdjęciu była śliczna dziewczyna z tym mężczyznom. Wyglądali na bardzo szczęśliwych, w tamtym momencie zakręciło mi się w głowie, upuściłam zdjęcie, a przed oczyma ukazały mi się zamazane wspomnienia... Tamten dzień z fotografii, jak śmiałam się z tym mężczyznom do utraty sił i mówiłam do niego ` Kocham Cię tatusiu! `. W tamtym momencie uświadomiłam sobie, że to mój tata... A ta śliczna dziewczyna ze zdjęcia to ja... Mężczyzna siedział załamany na krześle w dalszym ciągu łkając.  
Ja chwyciłam jego dłoń i delikatnie wyszeptałam : ~ Tatusiu...  
Mężczyzna uniósł głowę, spojrzał się na mnie i mocno mnie przytulił, po czym powiedział...  
~Moja mała księżniczka!  
Uśmiechnęłam się i mocno odwzajemniłam jego uścisk. Tak! Teraz pamiętam mojego tatę! Ale w dalszym ciągu nie wiedziałam kim była ta dwójka, i jak ja się znalazłam w szpitalu.  
Gdy mój tata i ja tak się przytulaliśmy, do sali weszła zgrabna kobieta, o średnio długich czarno kruczych włosach. W rękach niosła siatki, a gdy zobaczyła mnie i mojego tatę jak się przytulamy upuściła je... Jabłka i pomarańcze porozrzucały się po całej sali. Kobiecie się zrobiło słabo, i chłopak który siedział obok dziewczyny natychmiast ustąpił jej miejsca. Widać było, że jest to sympatyczny chłopak.  
Kobieta gdy trochę zaczęła kontaktować, zwróciła się w moją stronę...  
~Córeczko...  
Zdziwiłam się, bo nie znałam tej kobiety, więc nie odpowiedziałam jej nic, i dałam kontynuować.  
~Moja mała córeczka się obudziła... - mówiła kobieta, po czym usiadła obok mnie na łóżku. Dziewczyna z chłopakiem wyszli, bo chcieli bym spędziła czas z rodziną, nadal nie wiedziałam kim są i skąd się tu wzięłam.  
~Kim pani jest? - zapytałam lekko wahającym się głosem.
~Kochanie... Nie pamiętasz mnie? Ale.. Ale... Adrian! Przecież wy... Przytulaliście się... A... Nie to nie możliwe! Moja mała córeczka... - zaczęła płakać kobieta.
~Kochanie uspokój się, i daj mi jakieś zdjęcie na którym jesteście razem... - mówił do niej tata, przytulając ja i uspokajając.  
~Tatusiu, kim jest ta pani? I gdzie jest David? - zaczęłam wypytywać tatę.  
~Zaraz... Czy Ty pamiętasz Davida? - mówiła przerażonym głosem kobieta.
~A jak bym mogła zapomnieć o moim starszym braciszku? -mówiłam patrząc na przytulających się ludzi.  
Mój tata wybiegł z sali, i przyprowadził Davida. Bardzo ucieszyłam się na jego widok i wyciągnęłam do niego ręce by mnie mocno przytulił. David szybko do mnie podszedł i tyle ile miał siły w rękach, tak mnie przytulił. Wtedy znów mi się zakręciło w głowie i przypomniałam sobie kilka rzeczy... Tym razem, przypomniałam sobie tą kobietę... Była to... MOJA MAMA!  
~Mamo! - krzyknęłam jak David mnie zbyt mocno ściskał.  
Moja mama szybko do nas podeszła i rozdzieliła, a następnie sama zaczęła mnie ściskać i całować po głowie.
~No już, bo mnie udusisz! - rzuciłam żartobliwie.  
~Moja mała córeczka, mój skarb, moje kochanie! - zaczęła nawijać moja mama.  
W tamtym momencie wszedł tamten chłopak, co był wcześniej w sali.  
David, tata i mama wyszli z sali byśmy ja i ten cały Dylan, (który wcześniej mi się przedstawił) mogli w spokoju porozmawiać. Tylko.. O czym on chciał ze mną gadać?
Nie rozumiałam tego. Usiadł na krześle po mojej prawej stronie, i patrzył w ziemię, był ubrany w szare rurki z paskiem, zielone bokserki, bo było mu widać, i zieloną koszulkę, w ręku trzymał szarego full cap'a. Przez dłuższą chwilę milczeliśmy, aż w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam mówić pierwsza.
~To... Opowiesz mi jak ja się tu znalazłam?  
Ku mojemu zdziwieniu chłopak zamiast zacząć mówić, to zaczął... Płakać!  
Przestraszyłam się, bo nie wiedziałam co takiego zrobiłam.  
W końcu chłopak zaczął mówić.
~Przepraszam Cię to moja wina, że nic nie pamiętasz, że tu jesteś, że masz nogi w gipsie, że miałaś operację, że otarłaś się o śmierć! Przepraszam Cię!  
W pierwszym momencie nie wiedziałam o co mu chodzi, ale jak go słuchałam, to wszystko miało sensu, otarłam się o śmierć? To co musiało mi grozić, przed tym wszystkim?!  
Zaczęłam widzieć najgorszy scenariusz, że mi dosypali coś do drinka, potem zgwałcili i pobili, że wpadłam pod autobus czy inny pojazd, że chciałam się zabić? Matko!
~Jak to wszystko się stało? Kim jesteś? Jak długo Cię znałam? - łamiącym się głosem zaczęłam mówić...  
~Jak już mówiłem, jestem Dylan, mam 17 lat i mieszkam kilka przecznic dalej od Ciebie, znamy się 2 i pół roku, od dawna... - i tu się zatrzymał.
~Od dawna, co? - zapytałam zaciekawiona.  
~Od dawna się w Tobie podkochuję... Przyszłaś do mnie tamtego felernego wieczora, bo wcześniej się pokłóciliśmy. A gdy Ty zobaczyłaś wszystkie nasze fotografie razem, nie wiem co sobie pomyślałaś, i wybiegłaś z mojego domu... Ja próbowałem Ci to wszystko wytłumaczyć, że to miała być dla Ciebie niespodzianka na urodziny... Że ja Cię na prawdę kocham, i że jesteś dla mnie bardzo ważna... Ale Ty nie słuchałaś, cofałaś się do tyłu, nie zauważyłaś samochodu, chciałem Cię stamtąd zabrać, ale on jechał zbyt szybko... Potrącił Cię... Straciłaś dużo krwi... Nie wiedzieliśmy, czy przeżyjesz... Bałem się o Ciebie, choć wiem, że to wszystko moja wina, gdybym lepiej zamknął szafę, nie dowiedziała byś się o tym, do dnia Twoich urodzin... - gdy Dylan to wszystko opowiadał... Ja zaczęłam sobie przypominać wszystko, że tamta dziewczyna co była wcześniej w sali to Karla, moja najlepsza przyjaciółka, że Dylan to mój przyjaciel na którego się wydarłam o głupią randkę... Wszystko...
~Dylan... - nie dokończyłam, gdy przerwał mi Dylan.
~Nic nie mów... Wiem, mam się wynosić, lepiej już pójdę.. - Rzucił w moją stronę po czym praktycznie wybiegł z sali taranując na przejściu Kar.  
~Co mu jest?! - zaczęła się wypytywać moja najlepsza przyjaciółka.
~Nie wiem, Kar mam prośbę... - nie dokończyłam, bo przerwała mi mocnym przytulasem!  
~Jezu, tak się cieszę, że sobie przypomniałaś! A już się bałam! - zaczęła gadać. ~No ale mów, podobno coś do mnie masz..  



--- KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ ---

nataaliaax3

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1634 słów i 8749 znaków.

2 komentarze

 
  • nataaliaax3

    Kolejna część już dzisiaj! :) Mam nadzieję, że się podoba...  
    Dalsze części tego opowiadania, będą także na photoblogu, cytaatowaa ! Zapraszam! :)

    31 lip 2013

  • hakunamatataziomens

    Dawaj daleeej *.*

    31 lip 2013