Łowczyni z nad Jeziora "Epizod 2"

Łowczyni z nad Jeziora "Epizod 2"Powoli odzyskując świadomość próbowała się podnieść, zdrętwiałe mięśnie nie pozwalały jej na to. Wzrokiem pozbawionym ostrości usiłowała zorientować się w sytuacji. Nie mogąc nic dostrzec skupiła wszystkie swoje siły na tym by wstać. Po dłuższej chwili zmagań usiadła. Zdjąwszy maskę potarła oczy, kiedy nie przyniosło to efektu zamknęła je biorąc kilka głębokich wdechów. Jej przyspieszone tętno jak również łomot serca nieco ustąpiły. Odzyskawszy ostrość widzenia spojrzała w niebo. Na ciemniejącym widnokręgu zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Czyżby była nieprzytomna aż tak długo? Rozruszawszy nieco mięśnie spróbowała wstać, jednak jej nogi niczym z waty nie potrafiły utrzymać jej ciężaru. Z dużym wysiłkiem podczołgała się pod najbliższe drzewo. Wspierając się na nim ostatecznie stanęła o własnych siłach. Podniosła łuk i maskę po czym niepewnym krokiem ruszyła do swojego "domu”, którym śmiała nazywać niewielką jaskinie pośród drzew. Dzieliła ją od niego nienależąca do krótkich droga przez las, mimo to musiała się tam dostać. Ostrożnie stawiając kroki myślała o swoim błędzie. Nie winiła się za śmierć tych ludzi, wykonała wyrok na ich ciałach. Dusze osądzi Jezioro. Pogodzenie się z faktem iż dopuściła ścięcie drzewa było dla niej niemożliwe. Wymierzona kara nie pozbawiała poczucia winy… Z rozmyślań wyrwał ją ból z jednoczesnym pieczeniem. Spojrzała na swoje kolana, były one mocno poobdzierane. W ranach wciąż zalegały niewielkie kamyki drażniąc nerwy przy każdym ruchu. Jedynym pozytywem był fakt że rany nie krwawiły. Zatrzymawszy się z dużym wysiłkiem wyjęła co większe odłamki. Nie było to przyjemne jednak znacznie ułatwiło zmierzanie dalej. Był to jej najdłuższy powrót do domu, dlatego też poczuła ulgę widząc zamaskowane wejście. Z zaciśniętymi zębami przebrnęła przez gęstwinę starając się ignorować ból gałęzi dotykających kolan. Wszedłszy do środka dotknęła niewielkiej latarenki pokrytej runami, która pod muśnięciem opuszkami jej palców zabłysnęła błękitnym światłem. Uśmiechnęła się delikatnie na widok tego zimnego światła. Jaskinia składała się z trzech pomieszczeń które oddzieliła kotarami. Głównego w którym teraz by oraz dwóch mniejszych odpowiadających za sypialnie oraz pokój z gorącym źródłem. Odstawiła masę i łuk, następnie sięgając po niewielką drewnianą miskę. Wymieszawszy w niej nieco ziół, rozgniotła je później zalewając wodą ze źródła. Odłożywszy lek usiadła przy źródle. Zanurzywszy w nim nogi delikatnie obmywała kolana, wypłukiwanie maleńkich opiłków skalnych było porównywalne do wyciągania igieł. Choć rany nie były głębokie zajęcie nie należało do najprzyjemniejszych. Będąc pewna że zadrapania są czyste zdjęła swoje skromne szaty zanurzając się w całości. Od dawna nie czuła zimna, jednak ciepło wciąż było dla niej przyjemne. Spięte i drętwiejące mięśnie z wdzięcznością stopniowo się rozluźniały. Rozciągnęła się wygodne z błogim westchnieniem. Przestając na moment myśleć pozwoliła ciału się wyciszyć, zapomnieć o poczuciu winy. Trwała tak chwile w przyjemności w końcu decydując że wystarczy. Wyszła z wody siadając na ciepłych skałach. Sięgnęła po miskę z lekiem który zdążył już wystygnąć przybierając postać maści o zapachu mięty. Nałożywszy ją na rany zabezpieczyła je prowizorycznymi opatrunkami w postaci materiału. Zawiązała go w taki sposób by chronił przed zakażeniem, ale nie krępował ruchów. Narzuciwszy na siebie ubrania zabrała maskę oraz łuk po czym zgasiwszy latarenkę wyszła na zewnątrz. Noc zdążyła już w pełni przegnać dzień. Włożyła maskę kierując się z powrotem nad jezioro. Tym razem był to jednak przyjemny spacer, z całych sił starała się nie myśleć o wczorajszej nocy. Dlatego też skupiła się na lesie, większość jego mieszkańców już spała jednak czułe uczy pozwalały jej wychwycić tych którzy nie mieli na to ochoty. Najczęściej były to wilki, zdarzały się jednak lisy czy też inne niewinne stworzonka. Kiedy znalazła się tuż nad Jeziorem usłyszała oddech, nie należał on do istoty która była by tu mile widziana. ten gwałtowny i ukazujący zmęczenie oddech należał do człowieka. Gotowa do strzału wyszła z pomiędzy drzew, to co ujrzała sprawiło że zaparło jej dech w piersiach….

Mężczyzna, dysząc ciężko nachylał się nad mroczną tonią. Jednak nie to było tym co przeraziło Łowczynię. Człowiek pił wodę mroku. Nie mówiąc o bluźnierstwie jakiego się dopuszczał. Jezioro nie wymierzało mu kary. Nie wciągnęło go w swe odmęty pozbawiając świadomości, nie zsyłało bólu, nawet wilki będące w okolicy przyglądały się temu obojętnie. Co powinna zrobić? Jeśli Woda postanowiła go nie zabijać jej tym bardziej nie wolno było wykonać wyroku. Musiała go jednak wygnać. Posłała strzałę która wbiła się w ziemie kilka centymetrów od śmiałka. Ten odskoczył odwracając się w jej kierunku, wciąż mocno dysząc przetarł usta. Łowczyni z kolejną strzałą na cięciwie zbliżyła się powoli.  
Mężczyzna uniósł ręce wyraźnie przerażony, nie śmiał się odezwać.

-Odejdź.- rozkazała chłodnym bezbarwnym głosem- Odejdź i zapomnij.

Oddech nieproszonego gościa zdążył się już uspokoić, ona jednak doskonale słyszała jak szybko bije jego serce. Nie ruszył się z miejsca patrząc na nią przerażony. Przyjrzała mu się dokładniej. Był młody mógł mieć za sobą co najwyżej dwadzieścia pięć zim. Jego postura pokazywała wyraźnie że nie jest słabeuszem. Mocne rysy twarzy teraz ukazywały jednie przerażenie, kruczoczarne włosy zaczesane do tyłu były niemalże nie widoczne w mroku nocy. Zatrzymała się na moment na jego oczach teraz otwartych szeroko z przerażenia, były szare a w ich głębi pod strachem można było dostrzec coś jeszcze…. Coś nieludzkiego.

-Odejdź!- wrzasnęła do niego – albo pozostaniesz tu na zawsze.

Wtedy jak na komendę rzucił się do ucieczki, pozostawiając jedynie wiele pytań…

NiktIstotny

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1172 słów i 6293 znaków, zaktualizował 16 paź 2016.

3 komentarze

 
  • Nieznajoma666

    Świetne!Czekam z niecierpliwością na kolejne:)

    16 paź 2016

  • Hope3

    Opisy... Polubiłam je dzięki Tobie. Brawo.

    16 paź 2016

  • Hope3

    @NiktIstotny Mam na myśli opisy sytuacji... Większość tekstu to właśnie opis, napisałeś to w taki sposób, że nie męczę się czytając, jestem w stanie wyobrazić sobie wszystko. Zwykle omijam prace gdzie jest tak mało dialogu. Nadal nie rozumiesz?

    16 paź 2016

  • Hope3

    @NiktIstotny Mnie również jest miło. Z niecierpliwością czekam na następną część, mam nadzieje, że nie będę musiała długo czekać.

    16 paź 2016

  • Hope3

    @NiktIstotny Ależ oczywiście, nie ponaglam.

    16 paź 2016

  • Koteczka

    Super rozdział :) Kiedy będzie kolejny?

    16 paź 2016