Hawajskie szczęście / cz 1

Jak to się stało ze nagle znalazłam się na Hawajach?
Sama często zadaję sobie to pytanie.
Po maturze postanowiłam wyprowadzić się z swojego małego, szarego miasteczka znajdującego się w Szwecji do pięknego, ciepłego miejsca zwanego Hawaje.
Raj dla duszy i ciała. Zwłaszcza jeśli ktoś nie lubi długich spodni i grubych puchowych kurtek.
W czasie szkoły średniej dorabiałam pracując jako opiekunka do dzieci, sprzątaczka oraz odkładam każde zebrane pieniążki z różnych urodzin itp.W Taki sposób pod koniec klasy trzeciej miałam już ładna sumkę na koncie, oczywiście nie były to miliony.Moja rodzina nie żyła ponad stan i nie byłam rozpieszczonym dzieckiem, mimo że jestem jedynaczką.
Nie miałam pomysły na studia ale miałam pomysł na wyjazd.Za uzbierane pieniążki kupiłam bilet w jedna stronę na Hawaje.Miałam wystarczająco pieniędzy by wynająć mały skromny pokój w miarę ładnym motelu.Odrazu następnego dnia po przylocie zaczęłam szukać pracy.Nie było łatwo z racji tego że czułam się tam obco i nie zbyt wiedziałam jakiego miejsca do pracy powinnam szukać. Przynajmniej z językiem nie miałam żadnego problemu by się dogadać.
Po sześciu dniach i rozdaniu 15 CV oraz po 3 rozmowach kwalifikacyjnych zadzwonił telefon.Usłyszałam sympatyczny, lekko zmecozny głos starszej kobiety, która zaprosiła mnie na rozmowę w sprawie pracy kelnerki w czwartek na 12 w południe.

-Czas wstać -powiedziałam do siebie z nadzieją ze dziś wszystko się zmieni.O godzinie 11;50 byłam już na umowionym spotkaniu.Praca kelnerki to bardzo przyjemna praca a zwłaszcza w takim miejscu.Bar gdzie miałam zacząć pracować był przy samej plaży.Cały z desek oraz z kolorowymi elementami bardzo wrzucał się w oczy.Wydawał się miłym miejcem dla turystów i dla mnie.Nie był duży ale spokojnie mieścił 6 stolików w środku i 5 przed barem.

-Witaj, ty musisz być Melania - to był ten sam głos co słyszałam przez telefon.
-Tak dzień dobry, wczoraj dostałam telefon od Pani więc jestem.
-Jestem Anna i chciałabym zaproponować Ci współprace.Interesuje Cię praca kelnerki? Bar nie jest wielki pieniądze tez bardzo przyzwoitę i wszystkie napiwki jakie ubierasz są dla Ciebie. Co do atmosfery i godzin pracy to się nie martw, poznasz ekipę a godziny dostosujemy by wszystkim było dobrze.
Wszystko brzmiało bardzo ciekawie.Anna oprowadziła mnie po barze pokazała gdzie co się znajduję i przedstawiła mnie ekipie.Na kuchni był Jared w raz z Jenny która była jego pomocą kuchenna.Na barze stał Manuel i jedna z kelnerek Clara.  
-A więc Melania jak Ci się podoba? Wiedz że nie mogę długo czekać na decyzje z racji tego że jest sezon a niestety moja była pracownica jest w ciąży i nie może już dłużej pracować a ja pilnie potrzebuje kogoś dobrego, nowego i z chęcią do pracy.
Anna była tak przemiła osoba i tak dobrze i sprawnie radziła sobie w roli szefowej że nie mogłam odmówić to była dla mnie bardzo dobra szansa a tak poza tym to kończyły mi się pieniądze.
-Jasne że się zgadzam -odpowiedziałam z wielkim entuzjazmem.-Mogę zacząć od jutra albo i od zaraz -do kończyłam z jeszcze większą radością  
-Oh od zaraz nie ma takiej potrzeby. Przyjdź jutro, bar otwieramy o 9 rano.  
-Jasne będę na pewno.Dziękuję bardzo i do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Jestem tak szczęśliwa. Ostatni dzień spędziłam na plaży, łapiąc witamine D i ciesząc się dobrą pogoda.
Wróciłam do domu z taka radością jak nigdy.W końcu będę zarabiać.Są wakacje po wakacjach będzie stać mnie na coś lepszego do mieszkania i mieszkaniowe na studia się wybiorę.Ale póki co kładę się spać bo rano ZACZYNAM PRACE - z taką satysfakcją położyłam się i zasnęłam.


To dopiero to wstęp do opowiadania.A uwierzcie Bedxie się działo :)

Keinyy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 715 słów i 3865 znaków, zaktualizowała 6 kwi 2016.

1 komentarz

 
  • edyta

    Świetne

    7 kwi 2016

  • Keinyy

    @edyta dzięki wielkie to motywuje

    14 kwi 2016