Siedzę w pokoju, z podciągniętymi pod brodę nogami. Na parapecie pod oknem. Mam z tego miejsca doskonały widok na zaśnieżone ulice. Ludzie chodzą bez celu, nie zastanawiają się nad tym co robią. A przecież wszystko przemija. Dzisiaj święta, a ja, zostałam sama... Rodzice mnie zostawili, a sami wyjechali na święta na Kretę, Tak wiem, to co najmniej dziwne, ale co poradzisz. Jeżdżą pewnie teraz sobie po Przedmieściach miasta i podziwiają zachód słońca.
Wstaje dość wcześnie i idę do kuchni. Sama muszę sobie zrobić śniadanie, no cóż taki żywot nie chcianego dziecka. Pewnie zrobili mnie przez przypadek. Ale skończmy już z tym. Siadam przy stole i jem przygotowane wcześniej śniadanie. Dzisiaj jakoś mi nie smakuje. Zresztą jak zawsze, ale jeśli chcę wyjść z tej anoreksji to muszę od czegoś zacząć. Wkładam talerz do zmywarki i udaję się do pokoju. Wszystko jest takie samo, ale wydaje się obce. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo mnie nienawidzą. Nawet nie wiem kiedy zasypiam.
To złe kiedy siedzisz w pokoju i stopniowo tracisz panowanie nad swoim ciałem, umysłem. Osuwasz się na ziemię i już nie myślisz. Tak właśnie w tym momencie czuję się ja. Jestem, nikomu nie potrzebną, głupią, samolubną i egoistyczną świnią - tylko tak mogę opisać swoje zachowanie. Kurwa no ! Dlaczego wszystko musi być, aż tak trudne? włączam piosenkę farby. Wiem, że to stara muzyka, ale ją uwielbiam.
-Wszystko wokół się zmienia, nawet Ty.
Nasze wspólne marzenia to My.
Małe i duże problemy
przeżyjemy, to nic dla nas.
Razem wszystko przetrwamy,
nawet złe dni.
Chcę tu zostać i zawsze z Tobą być
nawet kiedy będzie źle.
Chcę tu zostać, bo bez Ciebie to
nie mam siły, by dalej żyć.- nucę pod nosem, a właściwie wydzieram się na cały dom. Słyszę dźwięk dzwonka - ocho, pewnie rodzice wrócili - mówię w myślach. Podchodzę do drzwi i otwieram. U progu widzę listonosza. Całkiem przystojnego listonosza.
- Dzień Dobry, mam dla pani list. Proszę tu podpisać - powiedział lekko ochrypnięty męski głos.
- Jaka pani? Jestem Marta, miło mi. - Podpisuję i bez żadnego pożegnania zamykam mu drzwi przed nosem. Nie wiem w sumie dlaczego to robię, ale stało się. Zaczynam czytać list od rodziców.
Kochana Marto!
Pewnie po tym co tu przeczytasz mnie znienawidzisz, ale musimy Ci to jakoś powiedzieć, a jak wiesz rozmowy z Grecji do Polski są bardzo drogie - Jezu, co za materialiści! - To jest dla nas bardzo trudne, ale zostajemy na stałe w Grecji. Będziemy Ci wysyłać pieniądze, niczego CI nie zabraknie.
Rodzice
no świetnie.
Ania wraca! Podoba się? jeśli czytasz, to skomentuj Wesolutkich świąt życzę ;p 5 komentarzy i kolejna część. ;]
12 komentarze
Arni
Without.. na pewno jest nietypowe, a to czyni to opowiadanie oryginalnym.Warte kontynuacji, mimo iż temat anoreksji mocno naciągnięty mi się wydaje. Będę zerkać jak się rozwija
Misia
Nierealne? Może mieć już ponad 18 lat przecież
Without
Jejku dziękuje ^^
moonky
całkiem przyjemne opowiadanie, dobrze że nadal piszesz
Without
wybaczone, dziękuje ;]
Fatim
SORRRRRYYYYY.......... Przeczytałem i nie myliłem się w pierwszym komentarzu
nati :)
dalej dalej
imago96
Bardzo fajne opowiadanie ^^ Już nie mogę doczekać się kolejnej cześci
.
pisz dłuższe ) ale fajne !
c fgnfngg
świetne .
Lils
Taka nierealna końcówka według mnie ale mi się podoba pomimo wszytsko! fajne opowiadanko sie zaczyna
TruskawkowaXD
fajnie gdyby sie cos dzialo poznala jakiegos chlopaka czy cos ) takie opowiesci sa **** ! XD