Drugie życie. Cz. 16

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać ;*


Obudził mnie głos lekarza. Nie otwierałam oczu, słuchałam o czym rozmawia z kimś kogo głosu nie mogłam rozpoznać.
-Ona wiele przeszła, potrzebuje teraz spokoju.
-Nie obchodzi mnie to, ja muszę z nią porozmawiać.
-No dobrze, ale proszę chociaż poczekać aż się obudzi.- byłam strasznie ciekawa kto to jest i czego ode mnie chce. Otworzyłam oczy.
-Nie śpię już panie doktorze.- powiedziałam. Przede mną stał wysoki, ciemnowłosy, dobrze zbudowany mężczyzna o dość ciemnej karnacji. Kogoś mi przypominał, ale nie wiedziałam kogo.
-Dobrze, ten Pan chciał z Panią porozmawiać. Czy mogę was zostawić samych ?
-Tak.
-W takim razie będę u siebie gdyby mnie pani potrzebowała.
-Dobrze, dziękuję bardzo.- odpowiedziałam i poczekałam aż wyjdzie.- kim pan jest ?-zapytałam.
-Jestem ojcem Kamila.- powiedział smutno, z widocznym żalem w oczach. Nie wiedziałam co powiedzieć. Bałam się. Bałam się, że będzie mnie za wszystko obwiniał, choć było oczywiste, że to moja wina. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Takim jak nikt dotychczas. Nie wiedziałam czego się spodziewać.  
-Po co pan tutaj przyszedł ?
-Chciałem zobaczyć jak wygląda wybranka mojego zmarłego syna. Kamil strasznie dużo o Tobie opowiadał, chciałem Cię pozać, zobaczyć jaka jesteś.- kiedy to powiedział łzy spłynęły mi po policzkach.  
-Przepraszam, zrobiłam błąd, że zakochałam się w pana synu. Przeze mnie on teraz nie żyje..
-Opowiesz mi co się właściwie stało ? Kamil od kilku dni był nieswój, nie chciał mi nic powiedzieć.
-Dobrze, ale niech pan usiądzie.- ojciec mojej miłości usiadł na skraju łóżka, a ja opowiedziałam mu wszystko jak było. Cały czas płakałam. Feliks też się rozpłakał.
-To nie twoja wina dziecko kochane.- powiedział i mnie przytulił.  
-Moja ! Gdyby nie ja Kamil by dzisiaj żył ! To wszystko jest moja wina, powinnam umrzeć !
-Nie mów tak, on by tego nie chciał. Byłaś dla niego najważniejszą osobą w życiu. Wiem, że chciał Ci się oświadczyć.
-Jak to ?- zapytałam ze zdziwieniem cały czas płacząc i w ramionach jego ojca. Podnosiło mnie na duchu to, że mnie nie obwiniał, że starał się mnie pocieszyć.
-Chciał zaprosić twoją rodzinę do Nas na obiad i wtedy Ci się oświadczyć.- byłam zaskoczona, ale przez to jeszcze bardziej się rozpłakałam. Siedzieliśmy tak prawie dwie godziny i rozmawialiśmy. Oboje płakaliśmy, śmialiśmy się. Feliks opowiadał mi historie o Kamilu, które wywoływały radość i smutek, łzy i uśmiech. Ja też opowiadałam mu o tym co przeszłam z Kamilem, jaki był dla mnie ważny, jak mi się podobał i w końcu do mnie napisał. Te historie były banalne, ale był w nich on co podnosiło nas na duchu. Chcieliśmy go zapamiętać szczęśliwego, uśmiechniętego. Ktoś zapukał do drzwi. To był lekarz.
-Muszę pana przeprosić, ale chcę porozmawiać z moją pacjentką.- otarłam łzy i spojrzałam na ojca Kamila.
-Dziękuję, że pan mnie odwiedził. To mi dużo pomogło.  
-Cała przyjemność po mojej stronie. I mam nadzieję, że mnie kiedyś odwiedzisz.
-Oczywiście, jak tylko opuszczę szpital.  
-Cieszę się, w takim razie do zobaczenia.- powiedział i posłał mi ciepły uśmiech. Kiedy już wyszedł lekarz w końcu się odezwał.
-Mam dla pani dobrą wiadomość. Może pani już opuścić szpital. Dzwoniłem już do pana Łukasza i niedługo po panią przyjedzie.
-Świetnie, dziękuję bardzo !- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Całkiem inaczej się czułam po wizycie taty Kamila. Podniosło mnie na duchu to, że nie obwinia mnie za jego śmierć. Lekarz wyszedł, a ja wstałam, poszłam do łazienki się wykąpać szybko, żeby jakoś wyglądać kiedy Łukasz przyjedzie. Gdy już wzięłam prysznic przyjechał Łukasz i pomógł mi spakować walizki. Po drodze do domu opowiedziałam mojemu bratu o dzisiejszej wizycie. On też był w szoku. Ale powiedziałam mu, że będę chciała odwiedzić Feliksa. Był trochę w szoku, ale zaakceptował mój wybór. Gdy dojechaliśmy do domu pod bramą stał nie kto inny jak Marek.
-Już Cię wypuścili ? Wszystko jest ok ?- przywitał mnie pytaniami.
-Tak, wszystko jest w porządku, nie musisz się martwić.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Jeej, co się stało ? Jesteś jakaś inna niż przedtem.
-Po prostu ktoś mi złożył dzisiaj wizytę i to poprawiło mi humor i moje samopoczucie.
-To super. Dasz się zaprosić na kawę ?
-Nie dzisiaj. Jestem strasznie zmęczona.. Ale innym razem czemu nie.- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Łukasz już zdążył wnieść moje bagaże do domu. A ja podążyłam za nim.

pyskaa9797

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 843 słów i 4728 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik xd

    Kiedy następna część ? <3

    7 sty 2014

  • Użytkownik sweetkicia

    Za****szcze!! <3 Moja siostra ma wielki talent <3 Pisz, pisz i pisz, bo jak nie to Cię uduszę kochanie :*

    6 sty 2014

  • Użytkownik natala

    ja po prostu płacze :'(
    to opowiadanie, jak i cała ta seria, jest wspaniałe, wyśmienite. <3
    Kocham to opowiadanie i mam nadzieje że nie zakończysz go tak prędko xD

    5 sty 2014