Pamiętam ten dzień w którym, się poznaliśmy, był to Dzień Kobiet, spotkałam Go na dworcu, gdy czekałam na autobus podszedł do Mnie z piękną czerwoną różą, podarował mi ją i z cudownym uśmiechem na twarzy powiedział " Stoję tu już od 3 godz i nie było żadnej dziewczyny, na którą bym zwrócił uwagę i nagle pojawiłaś się Ty" Więcej nic nie zdążył już powiedzieć, bo przyjechał mój autobus, podziękowałam za róże i wsiadłam do autobusu.
Do kwiatka była przywiązana mała karteczka, podany był jego numer telefonu i imię, napisałam do Niego, jak się okazało nie mieszkaliśmy od siebie aż tak daleko. Zaczęliśmy się spotykać, a On na każde spotkanie przynosił mi czerwoną różę. Nie zawsze było kolorowo, były i te dni, w których nie mogliśmy dojść do porozumienia, ale zawsze staraliśmy się w jakiś sposób dogadać. Tak minęły dwa lata, mieliśmy swoje plany na przyszłość, razem mieliśmy studiować. Jednak los chciał inaczej, Marcin zginął w wypadku samochodowym...
Nie wyobrażałam sobie życia bez Niego, przyjaciele sprawili, że podniosłam się...
A czerwone róże na zawsze pozostaną w mej pamięci tak samo jak i Marcin...
3 komentarze
Myszka
Wiem, następnym razem postaram się coś lepszego napisać ;p
Justyna
Mogłas troszkę rozwinąć akcje
Myszka
Wiem, że to nic specjalnego i że bardzo krótkie, ale mam nadzieję, że chociaż troszkę się spodobało ;p