Cynamonowa miłość cz. I

Cynamonowa miłość cz. INic nie dzieje się bez przyczyny... A wszystko ma swój początek i koniec. Przez ostatnie lata uświadomiłam sobie, że coś w tym jednak jest...

Ona to dobrze wychowana dziewczyna. Pochodzi z domu w którym ceni się wykształcenie. Ambitna szesnastolatka, mająca jasno wytyczone cele. Stanowcza i wytrwała w dążeniu do tego na czym jej zależy.

On- oryginalny, nietypowy, łamiący wszelkie stereotypy.  Wysoki szesnastolatek o wysportowanej sylwetce, przykuwający spojrzenia ludzi. Tylko nieliczni wiedzą, jaki naprawdę jest... Znając historię jego życia, można by rzec „nie oceniaj książki po okładce”. To przysłowie najtrafniej określiłoby jego postać.

* * *

Poczułam coś mokrego na policzku. Jednak jakoś mnie to nie dziwi... Uchyliłam lekko powieki i ujrzałam wielki, mokry nos Snoopi`ego. Ten kudłacz to mój pies. Owczarek niemiecki w całej swej okazałości, wpatrywał się teraz na mnie, swymi pięknymi gałami.
-Wiesz, że cię kocham-powiedziałam najmilszym tonem na jaki było mnie wtedy stać- Ale teraz... Złaź ze mnie, Snoopi!-wydarłam się lekko schrypniętym jeszcze głosem. Pies, wykonał moje polecenie i wybiegł z pokoju. Obstawiam, że pobiegł do mojej młodszej siostry. Niechętnie zebrałam się z łóżka i powlokłam do łazienki, która oczywiście była zajmowana przez Tamarę. Codziennie to samo...
-Tama otwieraj!!!-waliłam pięściami w drzwi.
Oczywiście spotkałam się z jej brakiem reakcji. Jak zawsze wkurzona, udałam się do jadalni na szybkie śniadanie.
-Ktoś tu się chyba nie wyspał...-zaczął tata.
-Spało się świetnie, tylko wasza młodsza córeczka musiała mi popsuć poranek.
-Ciężko przyznać, że nic nie słyszeliśmy...-włączyła się mama.
-Chyba tysiąc razy powtarzałam wam o wyremontowaniu drugiej łazienki. A wy co?-pytałam retorycznie.-A wy nic.-wspomniałam z rozgoryczeniem.
-Mówisz jakbyście nie mogły się dogadać...-rzekła po czym ciężko westchnęła. Ten temat poruszany był w naszym domu od kilku lat. Ten temat... Tak, temat łazienki. Wiem, że to dziwacznie brzmi. Ale nigdy nie uważałam mojej rodzinki za normalną.
-Bo tak właśnie jest. Siedzi godzinami w łazience a ja spóźniam się na lekcje.-nastała chwila niezręcznej ciszy. Nie przesadzam... No, może troszkę... Nie spóźniam się do szkoły bo zawsze kiedy brakuje czasu, proszę tatę o podwózkę.
-Kto chce soku?-odezwał się tata, przerywając przy tym ciszę.

* * *

Księżniczka zdecydowała się opuścić komnatę. Wykorzystałam ten moment by wziąć szybki prysznic. Postanowiłam założyć na siebie jeansy i granatowy t-shirt z pandą. W pośpiechu chwyciłam za plecak i zabrałam drugie śniadanie z kuchennego blatu. Pożegnałam się z mamą i wsiadłam do samochodu. Tata sprawnie omijał największe korki i już chwilę później byliśmy przed moją szkołą. Nie udało się nie zauważyć mojej uroczej siostrzyczki, zajętej rozmową ze swoją bandą.  
Zostało jeszcze 7 minut przerwy, więc postanowiłam zająć miejsce na ławce w cieniu. Wyjęłam z kieszeni iPhone`a i wpatrywałam się w jego ekran z wielkim zdumieniem. Przeglądałam właśnie facebook`a, którego nie widziałam już od dwóch miesięcy. Najpierw obóz wakacyjny, później kilka dni u dziadków, rodzinna wycieczka do Francji i tak oto wytrzymałam bez internetu. Niejedna osoba doby nie wytrzyma bez sprawdzania portali społecznościowych. Ci ludzie mnie dziwią... Do tej stronki przyciągały mnie kiedyś dwie sprawy moja „przyjaciółka” i „chłopak”.  Jedno i drugie straciło u mnie znaczenie, gdy dowiedziałam się, że połączyła ich moja urodzinowa imprezka. Połączyła... Tak to chyba najłagodniejsze określenie, którego użyję, żeby nie przeklinać. Nie lubię wspominać tych wydarzeń a tym bardziej osób. Znajomość z nimi uważam za skończony rozdział w moim, jakże niezwykle CIEKAWYM życiu.  Klik > strona główna... To chyba jakaś kpina! Artur znowu w związku... No proszę, proszę... Ciekawe, która dziewczyna by go chciała...
Jeszcze tylko 3 minuty i czas zacząć lekcje.
-Siemanko!-usłyszałam głos Meli.
-O! Cześć.-odrzekłam.
Chwilę później pojawiła się reszta mojego teamu. Alek i Madzia to moi przyjaciele od kołyski. I dosłownie, i w przenośni. Dzięki temu, że nasi rodzice byli (i nadal są) dobrymi znajomymi, znamy się 'od małego'. To trochę przeznaczenie, że między nami zrodziła się przyjaźń taka jak lata wcześniej między naszymi rodzicami. Cieszę się, że ich mam.

* * *  

Lekcje minęły dzisiaj wyjątkowo szybko z czego byłam bardzo zadowolona. Wróciłam do domu lecz poczułam nagłe zmęczenie. Położyłam się do mojego łóżka i zasnęłam na jakieś 2. godziny. Obudził mnie głos mojej kochanej mamy, wołającej na kolację. Po posiłku, jak przystało na wzorową uczennicę, odrobiłam pracę domową i wzięłam prysznic. Leżałam na łóżku a obok mnie był Snoopi. W domu panowała cisza. Było już późno a ja wpatrując się w sufit, rozmyślałam o moim życiu. Które jest nudne, monotonne, rutynowe... Ono zawsze takie było. Zwykłe, czarno-białe. Uświadomiłam sobie, że nie zrobiłam nigdy w życiu niczego, tak prawdziwie szalonego, co mogłabym wspominać za kilka lat. Drążąc dalej w głowie ten temat, zrozumiałam, że to moi rodzice wychowali mnie na dziewczynę, która wie czego chce. A raczej czego oni ode mnie chcą. Zero spontaniczności. Posłusznie wykonującą polecenia dwóch osób, które osiągnęły sukces życiowy, kończąc prestiżowe szkoły. Moje powieki stały się ciężkie.
-Chciałabym przeżyć jakąś spontaniczną przygodę.-westchnęłam i wyłączyłam lampkę nocną.

* * *

Kolejny dzień zaczął się tak samo jak poprzedni i nie zapowiadało się by coś się zmieniło. Nic nie zniszczyło mojego rutynowego życia. Czekając na opuszczenie łazienki przez 'my favourite Sister', przypomniałam sobie materiał na sprawdzian z chemii.
-Naprawdę nie mogłabyś się trochę pospieszyć?-zapytałam zdenerwowana.
-Daj mi spokój, żeby dobrze wyglądać potrzeba czasu.
-Więc wyglądasz tak źle, że potrzebujesz go aż tyle?-zaśmiałam się z jej wypowiedzi.
-Wyluzuj się trochę.... I tak nie popsujesz mi tego dnia swoimi głupimi tekstami.-odparła po czym zniknęła w swoim pokoiku. Miałam jej serdecznie dosyć.

* * *

Ledwo przekroczyłam próg szkoły a już podbiegł do mnie nauczyciel od fizyki i przekazał mi zaskakującą informację.
-Majewska. Dyrektor cię wzywa, natychmiastowo!
-Dziękuję profesorze, już się tam udają.-powiedziałam i ruszyłam do gabinety dyrka. Był on przyjacielem moich rodziców. Lecz jego słowa były dla mnie wprost niezrozumiałe.
-Witam pannę Majewską.-odrzekł ze szczerym uśmiechem, widząc mnie w drzwiach.
-Dzień dobry, dyrektorze-przywitałam się grzecznie.
-Jak się miewają rodzice?
-Bardzo dobrze ale chyba nie wezwał mnie pan, żeby spytać o moich rodziców, prawda?- uśmiechnęłam się miło na co odpowiedział uśmiechem.
-Masz rację. Chciałem zapytać czy przemyślałaś i przedyskutowałaś już moją propozycję z rodzicami. Chciałbym jeszcze raz wspomnieć, że twoja odpowiedź jest dla mnie ważna.  
Uśmiech zszedł mi z twarzy na której teraz pojawiło się zdziwienie.
-O jakiej propozycji pan mówi?
-Dzwoniłem wczoraj do twojej mamy i dałem wam do rozpatrzenia tą sprawę... Zaraz... Ty nic nie wiesz?
-Nie panie dyrektorze. Pierwsze słyszę. Co to za propozycja?-pytałam spokojnie, choć od środka byłam cholernie wściekła na rodziców, którzy o niczym mnie nie powiadomili.
-Chodzi o korepetycje i opiekę, w pewnym stopniu nad uczniem naszej szkoły. Taka pomoc koleżeńska.-ciągnął dalej, a ja dalej wrzałam od środka.
-O jakim uczniu mówimy?-spytałam, dalej starając się uspokoić emocje.
-Chodzi o twojego rówieśnika z równoległej klasy. Chodakowski z klasy pani Stchury- przerażenie, szok i ciągłe niedowierzanie, że to jemu mam pomagać. Zadufany w sobie chłopak z wielkim ego. Postrach uczniów i zresztą, nauczycieli też. Chodził do szkoły w kratkę, nikt nie wiedział co się z nim dzieje i gdzie znika na całe dnie. Podobno nawet jego matka, która wychowywała go samotnie, nie wiedziała gdzie się podziewa. Człowiek o którym krążyło więcej legend niż plotek o znanych celebrytach, z pierwszych stron gazet. Pierwszoklasistki podkochiwały się w nim. Niektóre z nich wrzucały liściki do jego szafki. Raz nawet przyłapałam na tym moją siostrunię. Przeszło jej i dobrze. Wiadomo było, że nikogo i niczego nie traktuje poważnie. Dla niego ważny był tylko ten jego motocykl, który zajmował miejsce na parkingu dla nauczycieli naszej szkoły. Był jedną wielką enigmą. Ludzie tworzyli o nim tysiące wyobrażeń na podstawie jego wyglądu. Dobra, przyznam,  nie najbrzydszy ale głowa pusta. IQ równe 1. Do drzwi gabinetu zapukał on, legendarny uczeń naszego liceum.
-O wilku mowa. Będziesz miała okazję go poznać. Proszę!
-Oczywiście.-odparłam.
Pierwsza godzina lekcyjna właśnie się rozpoczęła, była nią matematyka. Nie żałowałam, że mnie nie ma. No cóż, nikt nie lubi matmy. Drzwi otworzyły się a w nich pojawił się on.
-Dzień dobry.-odezwał się niskim głosem. Nasze spojrzenia skierowały się w stronę chłopaka. Był ubrany w czarne spodnie, biały t-shirt i czarną skórzaną kurtkę.
-Zapraszam, Chodakowski.-powiedział dyrektor, wskazując krzesło obok mnie. Szatyn zajął wskazane miejsce.
-Jak zwykle spóźniony... Ale od tej pory powinno się to zmienić.-rzekł dyrektor.
-Poznajcie się. To nasza najpilniejsza uczennica Agnieszka Majewska.-na słowa dyrka, chłopak obciął mnie wzrokiem.-A to jest właśnie Piotrek Chodakowski.
Wyciągnęłam dłoń w jego stronę a on wyszczerzył się pokazując swoje białe zęby i uścisnął ją lekko, jakby zrobiona była z najkruchszej porcelany a on bał się, że się rozpadnie.
-Agnieszko, czy podjęłaś już decyzję?-zapytał z nadzieję w głosie dyrektor. Jego pytanie było bezsensu, jeśli i tak zostałam postawiona przed faktem dokonanym. Wahałam się chwilę, zastanawiając się czy to dobry pomysł, jednak pod koniec rozmyślań naszła mnie wiadomość, że i tak nie mam tu za dużo do gadania.
-Tak, panie dyrektorze.- skrzywiłam usta coś na wzór uśmiechu,  który miał świadczyć o pozytywnym rozpatrzeniu sprawy.
-Wspaniale!-prawie krzyknął uradowany.-W takim razie możecie zacząć od dzić.-oboje zmierzyliśmy się wzrokiem-z tego co wiem,  Piotrek ma jutro sprawdzian. Oczywiście udostępniam wam sale po godzinach pracy szkoły, jeśli to potrzebne. Możecie również korzystać ze szkolnych pomocy naukowych.-pokiwałam twierdząco głową. Chciałam się wyrwać jak najszybciej z tego spotkania. Sama nie wiem co było gorsze. To, że za godzinę mam test z chemii, czy to że będę musiała z nim rozmawiać. Ba, uczyć go! Z tej jakże niezręcznej sytuacji wyrwał mnie, niski ton głosu mojego 'nowego znajomego'.
-To już wszystko prze pana?-na jego słowa przeszedł mnie po plecach dziwny dreszcz.
-Tak to już wszystko, panie Chodakowski. Możecie powrócić na lekcje.
-Dziękuję.-odezwałam się wstając z miejsca. Podążyłam do drzwi lecz on był szybszy. Złapał klamkę. „Teraz zobaczymy, jakim jest gentelmanem”- rzuciła moja podświadomość. Drzwi otworzyły się przede mną a chłopak puścił mnie przodem. Brawo, Chodakowski, masz u mnie plusa. Wyszłam na korytarz, świecący pustkami. Wszyscy uczniowie byli teraz na pierwszej lekcji. Odwróciłam się gwałtownie a on stał tuż za mną. Zrobiłam krok w tył i spojrzałam na niego pytając:
-W takim razie dziś po lekcjach w sami numer 8?
-Okey.
Obróciłam się i szłam w kierunku sali od matematyki. Zostało jakieś 25 minut lekcji i mimo to, że nie lubię tego przedmiotu, wróciłam do sali katorg. Stary 'Lolek', bo tak mówimy na nauczyciela od matmy, wiedział o mojej wizycie u Dyra. Jeju, wydaje mi się, że wszyscy już o tym wiedzieli. Ehh... To chyba jakaś sensacja pokoju nauczycielskiego. Lekcja minęła mi dość szybko a po mniej nastąpił wyczekiwany dzwonek. Chciałam jeszcze raz na ławce w cieniu drzewa powtórzyć materiał na klasówkę, jednak moje szczęście polega na tym, że przerwy według moich przyjaciół to tylko czas na ploty i w ogóle. Podbiegła do mnie moja 'święta trójca' i zaczęło się wypytywanie.
-Ejj, Aga! Po co Cię wezwał dyro?-pytał Alek.
-Przeskrobałam coś i wiesz...Zagościłam na dywaniku.-żartowałam.
-Nie obraź się ale jesteś ostatnią osobą, która mogłaby coś przeskrobać-ciągnęła wcinająca żelki, Magda. Nie mogłam się obrazić bo wiedziałam dobrze, że jest tak jak mówią.
-Zgadzam się z Magdą.-dołączyła Mela.
-To dlaczego cię wezwał?-dręczył temat Alek.
-Mam sprawować „koleżeńską opiekę”-wzięłam to w cudzysłów palcami-nad jednym z uczniów-rzekłam na co wszyscy, chórem zapytali 'jakim?'
-Zgadnijcie.-trzymałam ich w niepewności.
-Najpierw jakaś podpowiedź. To dziewczyna czy chłopak?-zapytała Mela.
-Chłopak.-skrzywiłam się znacząco.
-Jeśli zrobiłaś taką minę to musi być ktoś specyficzny.-odezwał się rodzynek.
-W sumie to jest.-zaśmiałam się.
-Ernest z pierwszej „d”?-zgadywała Madzia. A ja za każdą niepoprawną odpowiedzią kręciłam przecząco głową.
-Może pryszczaty Jarek z pierwszej a?-dorzuciła Mela.
-Niee...!- zaczęłam się śmiać.
-Hahahah Chodakowski!- rzuciła Mela po czym się zaśmiała.
-Skąd wiedziała?-wszyscy spojrzeliśmy na nią poważnym wzrokiem. A później wzrok spadł na mnie. Musiałam im wszystko od początku opowiedzieć, nie pomijając przy tym najdrobniejszych szczegółów...
Lekcje mijały mi w zawrotnie szybkim tempie. Cały czas przechodziło mnie niesprecyzowane uczucie. Nastąpił język angielski-moja ostatnia lekcja tego dnia. Przez całą godzinę nie mogłam się skupić. Myślami uciekałam do momentu, który miał nastąpić już za moment. W sumie nie bałam się udzielania korepetycji bo już nie raz pomagałam w nauce uczniom naszej szkoły ale nigdy to nie byli moi rówieśnicy. To nigdy nie był Piotrek Chodakowski... Zadzwonił dzwonek i gdyby nie to, że minuty dzieliły mnie od spotkania z chłopakiem, na widok którego mdlały niektóre pierwszoklasistki, cieszyłabym się z tego dnia. Spakowałam wszystkie książki do torby i ruszyłam do ósemki. Przemierzałam korytarz z głową spuszczoną w dół. Otworzyłam powoli drzwi i weszłam do środka. Czegóż mogłam się spodziewać? Sala była pusta. Zajęłam wygodny, nauczycielski fotel i postanowiłam poczekać. Czekałam i czekałam a o nim ani widu ani słychu. Znużona,  zasnęłam. Jakieś pół godzin później obudziłam się. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z budynku. W drodze na przystanek autobusowy, wciąż w głowie krążyły mi myśli na jego temat. Byłam wściekła, że zostałam po lekcjach, jak idiotka czekając na jego przyjście. On nawet nie ośmielił się poinformować mnie, że nie może przyjść, jeżeli naprawdę nie mógł. Nawet jego staram się wytłumaczyć. Może po prostu muu się nie chciało. Wiadomo, że są ważniejsze rzeczy. Po powrocie do domu nie zastałam tam nikogo. W sumie to nawet dobrze bo wylałabym na kogoś swój gniew. Poczułam wielki głód. Wpadłam na pomysł zamówienia pizzy. Mojemu żołądkowi chyba też spodobał się ten pomysł, bo podczas jej zamawiania zaczął głośno burczeć. Młody dostawca pizzy (całkiem przystojny) przywiózł mój obiad. Siedziałam sobie w salonie. Przeskakiwałam z kanału na kanał, pochłaniając przy tym smakowite danie. Spokój w domu przerwało wejście mojej siostry. Nie była ona sama. Usłyszałam znajomy męski głos, stale starając się skojarzyć do kogo należy. Odwróciłam w stronę drzwi w których pojawili się oni.
-Są rodzice?-zapytała Tama.
Od środka rozrywała mnie złość. Chciałam, żeby to nie było prawdą.
-Co ty tu robisz, frajerze?!-krzyczałam, podnosząc się z kanapy.
-Nie mów tak do mojego chłopaka!-odezwała się moja siostra.
-Twojego chłopaka?-pytałam patrząc raz na nią raz na niego.

***********

Heeej!  
Pojawił się kolejne opowiadanie nad którym trochę pracowałam.  
Podoba się??  Jeśli tak to zostawcie komentarz ^.^ Kiedyś zostałam zapytana czy czytam komentarze. Tak, czytam i dodam, że nie obrażę się jeśli będziecie mieć do mnie jakieś pytania odnośnie opowiadania w komentarzach. Przeciwnie, chętnie na nie odpowiem. :)
Pozdrawiam ;)

Karolayn

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2915 słów i 16740 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik claire

    Mnie też zastanawia dlaczego cynamonowa... super sie zaczęło i oby tak dalej :) jeszcze chciałabym wiedzieć ile lat ma jej siostra i jak wygląda główna bohaterka  ;)

    1 sty 2016

  • Użytkownik Karolayn

    @claire Co do tytułu to jak już mówiłam, to było pierwsze co wpadło mi do głowy. Wydaje mi się, że cynamon w tytule potrafi zaintrygować ;) Co do wyglądu bohaterów, postaram się rozwinąć ten wątek w kolejnej części :)

    1 sty 2016

  • Użytkownik Tessiak

    Zaciekawiłaś mnie. I nasuwa mi się pytanie, czy chłopak, którego przyprowadziła do domu siostrunia to były naszej bohaterki czy też wspomniany Chodakowski? Czekam na ciąg dalszy, na razie za wcześnie, by powiedzieć coś więcej ;)

    28 gru 2015

  • Użytkownik Karolayn

    @Tessiak Wszystko okaże się w kolejnej części, którą już zaczęłam pisać, postaram się dodać jak najszybciej, :)

    29 gru 2015

  • Użytkownik fhjv

    Fajne :) A czy poprzednie będziesz kontynuowala?

    28 gru 2015

  • Użytkownik Karolayn

    @fhjv Jasne, że tak! Mam nadzieję, że się podoba ^^

    29 gru 2015

  • Użytkownik fhjv

    @KontoUsunięteayn oczywiście, że się podoba

    29 gru 2015

  • Użytkownik arinaxd

    Świetne. kiedy kolejna część ?

    28 gru 2015

  • Użytkownik Karolayn

    @arinaxd Dzięki, postaram się jeszcze w tym tygodniu ;)

    29 gru 2015