Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Komisarz Ewa wraca do gry, odcinek 3

Nastała zimna, ciemna, ponura noc. Jako że brakło jej już kasy, z tej marnie cieńkiej wypłaty, dziś chcąc czy nie była trzeźwa. Jak ona nie nawidziła tego stanu. Oprócz lęków i potwornego kaca wracały te cholerne wspomnienia. Wiedząc że jej nowy lokator duch jest obok niej, nie czekając aż się odezwie zaczęła swoją opowieść, opowieść jej dawnego życia :Urodziłam się 35 lat temu w rodzinie szanowanych Chorzowskich policjantów, z dziada pradziada. Moi dziadkowie poznali się w pracy, moi rodzice, i ja z moim ukochanym. Dorastałam otoczona miłością i wieloma bogatymi rzeczami. Po zabawki, drogie zajęcia dodatkowe, po wspaniałe zagraniczne wakacje. Mimo to, ja zawsze byłam zwyczajna, nie otaczałam się samymi bogatymi znajomi i nie wywyższałam. Już od najmłodszych lat, zamiast tak jak moje koleżanki bawić się lalkami, ja biegałam z chłopakami z karabinami, pistoletami i procami. W każdej zabawie byłam policjantką, która łapała groźnych przestępców. Wiadomym było że gdy dorosnę pójdę w ślady dziadków i rodziców. Studia, staże, to była dla mnie wielka pasja i przygoda. Kiedy w końcu zaczęłam pracę, byłam traktowana jako młoda, głupia, która napewno dostała pracę dzięki znajomością rodziny. Szybko jednak przekonali się, że talent mam we krwi. Wydział kryminalny, to była sprawa dosyć trudna. Nie można było udowodnić winy frajerowi, który zmuszał nieletnie dziewczyny do prostytucji. Najpierw faszerował narkotykami, przy okazji rozkochując je w sobie. Gdy dziewczęta uzależniały się i od prochów i tego bandziora, on pokazywał swoją twarz. W zamian za działkę musiały się sprzedawać w burdelach. Gdy odmawiały, groził że wszyscy dowiedzą się o tym że ćpają, i jak na to zarabiają. No a że zawsze wybierał na ofiary przykładne, grzeczne i ułożone dziewczyny, było oczywistym że ma je w garści. Gdy poznałam szczegóły sprawy poprostu poczułam, że muszę gada ukarać. Wtedy, choć wiem że patrząc dziś na mnie trudno w to uwierzyć, miałam wygląd nastolatki. Mimo sprzeciwu przełożonych udało mi się posłużyć za przynętę. Wystarczyło troszkę poudawac grzeczną licealistke i podkręcić się tam gdzie typek bywał. Bardzo szybko złapał przynętę. Najpierw poudawał miłość a potem obiecując że przeżyję swój niezapomniany pierwszy raz wywiozł mnie do burdelu. Nie wiedział, że ja cały czas miałam na sobie podsłuch, że byłam odważna to tak będąc już w pułapce pokierowałam rozmową, że nie świadomy niczego, przyznał się do swojej działalności. Gdy już udało się go zatrzymać, ja i moi koledzy, inni śledczy nie mieliśmy nad nim litości. Wielki mafioso wyśpiewał wszystko. Ku naszej rozpaczy dostał tylko 5 lat, za dobre sprawowanie wyszedł po 4.Mnie ta sprawa doprowadziła do awansu i zyskałam szerokie uznanie. Szybko stałam się Panią komisarz. Kilka spraw również zakończyłam sukcesem i to ostatecznie wyrobiło moją pozycję. Wtedy podczas jednej sprawy, którą prowadziliśmy razem z komendą z sąsiedniego miasta, poznałam mojego ukochanego, ojca mojego nienarodzonego synka. Mimo tego, że oboje byliśmy zdania że w pracy mają panować stosunki wyłącznie służbowe, zakochaliśmy się w sobie do szaleństwa. Szybko wzięliśmy ślub, co według wielu w przypadku tak ułożonych ludzi jak my było szaleństwem. Tydzień po ślubie też okazało się że jestem w ciąży. Obydwoje bardzo się cieszyliśmy, bo planowaliśmy przynajmniej 2 dzieci i dużego kudłatego psa w dużym domu z ogromnym ogrodem. Ciąża rozwijała się bardzo dobrze, to był już 4 miesiąc. Mój uparty mąż i ginekolog od początku uparli się bym była na zwolnieniu. W tym czasie urządzałam nasz dom, szykowałam się do macierzyństwa. No i dowiedziałam się, że będzie synek. Już wybraliśmy imię, Mikołaj. Oj tak, moje życie było jedną wielką sielanką, w czepku urodzona mawiali. Aż do tego nieszczęsnego dnia. Razem z mężem wybraliśmy się właśnie na spacer, miał wtedy dzień wolny, a ja uparłam się by iść do parku, gdzie serwowali pyszne gofry. Ja nawet nie wiem, ile czasu minęło gdy staliśmy już w kolejce po te gofry, wtedy zobaczyłam tę parszywą mordę, tę samą która otworzyła moje drzwi do kariery. Uśmiechnął się złośliwie stając obok nas. Poznałam go od razu, takich ludzi się pamięta. Wtedy rzekł :Znowu się spotykamy suko, czekałem na to bardzo długo, każdego dnia to planowałem. No i w końcu nadeszła ta chwila. Zapłacisz za zniszczenie mojego życia. Przez to że wylądowałam w kiciu moja mama dostała zawału i zmarła. Ty za chwilę też zdechniesz. Po tych słowach, to były dosłownie ułamki sekundy wyciągnął pistolet i strzelił mi w brzuch. Mój mąż zaczął się z nim szamotać a ten zrobił wszystko by ukochana mi osoba również zginęła. Tak się stało, mój mąż zmarł na miejscu. Ja fizycznie długo dochodziłam do siebie, dziecko oczywiście straciłam. Psychicznie nie doszłam do siebie nigdy. Po opuszczeniu szpitala, zamiast do rodziny udałam się do pierwszej lepszej knajpy i zaczęłam pić. Tak było dziennie. Nocowałam albo na dworcu, albo na cmentarzu przy grobie męża. Nie dałam sobie pomóc, nie chciałam wrócić do rodziców. Chciałam się zapic na śmierć i przestać istnieć. Jednak widząc potężną rozpacz mojej matki i jej duże kłopoty z sercem, postanowiłam się pozornie ogarnąć. Wyszukałam mieszkanie w tej obskurnej kamiennicy, po znajomości poprosiłam o jakąkolwiek pracę, i mam to zasrane życie jakie mam. Nadal piję, ale staram się tak to ukrywać by nie wkurzać mamy. To mi pozwala nie myśleć, otumania mnie. Pewnego dnia, gdy leżałam skacowana, starając się podnieść by pójść do sklepu po piwo, usłyszałam przeraźliwie miauczenie. Jakiś czas próbowałam to ignorować, ale ileż można, jakieś resztki uczuć jeszcze mam. Zorientując się że miauczenie dobiega z podwórka, wyjrzałam przez okno. Już wiedziałam co robić. Dwóch ochydnych pryszczatych wyrostków niemiłosiernie znęcało sie nad kotem. Jeden z nich zwiał a drugiego za obiecaną flaszkę pomógł mi zatrzymać sąsiad z dołu. On trzymał chłystka a ja mając skatowane kocie na kolanach dzwoniłam na policję. Jak ja nad tym kociakiem płakałam.Ale dziennie odwiedzałam go u weterynarza, wzięłam pożyczkę by go wyleczyć i tak o to Kiri jest ze mną. Skończyła opowiadać lekko się uśmiechając i głaszcząc kota. Duch stał się już widoczny. Gdy pokazał na wysoką meblościankę gdzie była klatka z papugą,nie dała mu dokończyć. Zaśmiała się, pierwszy raz tak szczerze od dłuższego czasu :Jeśli chodzi ci o to ptaszysko samo przyfrunęło przez moje otwarte okno. Dobrze że akurat byłam trzeźwa a kot spał w przedpokoju przy drzwiach, bo były upały. Szybko zadzwoniłam do kumpla od flaszki by na cito załatwił mi klatkę.No i oto jest i Riri. Może gdyby nie moja mama i te zwierzaki to już bym się rzeczywiście zachlała? Ojciec mój zmarł krótko po zabójstwie mojego męża i synka. Wiedząc że ma późno wykrytego raka dorwał mordercę mojego męża i go zabił. Oficjalna wersja była taka, że się powiesił, a może i koledzy po fachu chcieli mojego tatę chronić? Wiedzieli, że to on, bo sąsiedzi w dniu śmierci tego śmiecia widzieli u niego mojego ojca.

Pechowica92

opublikowała opowiadanie w kategorii kryminał, użyła 1374 słów i 7474 znaków, zaktualizowała 7 lut 2019.

Dodaj komentarz