Nie ukrywałam maski, ale i tak musiałeś pod nią zajrzeć.
Rozumiem. Też jestem diabelnie ciekawska.
Możemy wrócić do udawania?
Nie?
Musisz mnie rozebrać. Pokroić na kawałki.
Chcesz dotrzeć do środka.
A ja naprawdę się wstydzę.
Bez maski rzeczywistość mnie ściska i dusi.
Udając kogoś innego – nie muszę się bać. Nie muszę się wstydzić.
To może: kompromis?
Pół fikcji. Pół prawdy.
---
Lubię aktorzyć.
Lubię przywdziewać maski.
Ja – zboczuch.
Ja – nienasycona.
Ja – outsiderka.
Kocham być w centrum. W świetle reflektorów.
Patrz na strój, nie na ścięgna, które go poruszają.
To pokaz.
Spektakl.
Emocje i chaos, w które Ty – Obserwatorze – chcesz uwierzyć.
Wyuczona skromność.
Obudowana moralnością Kościoła, alkoholem i spuścizną po komunizmie.
A pod spodem – potrzeba.
Potrzeba uzewnętrznienia tego, co brudne, ohydne, odrzucone.
Potrzeba opowiedzenia tabu… w sposób prawdziwie zmyślony.
---
Lubię o sobie myśleć jak o pokiereszowanej lalce.
Tania porcelana, zarysowana i pęknięta.
Brakujące palce. Rozbita twarz.
Ścięgna z pospolitego materiału.
Tylko sentyment mnie ratuje.
Bo innej lalki nie mam.
Naprawa?
Nie.
Lepiej ją ubrać.
Z maską – twarz niepotrzebna.
---
Udawajmy więc, że lalka tańczy.
Piękna. Młoda. Utalentowana.
Skrajnie pożarta przez własne namiętności.
Taka Mary Sue…
…ale ze skazą, której nie da się ukryć.
---
Ale przez te ścięgna nie płynie sztuka. Ani artyzm.
To nie są mięśnie artysty.
To utlenione miedziane kable.
Zamiast duszy – zielony, rozmazany piksel.
Macierz. Matrix.
Obraz pragnień i lęków, zbitych w glitch i sygnał.
Nie pędzel i płótno mnie wychowały.
Nie słowa uznanych, nie język literacki.
Jestem produktem memów i porno.
Powierzchowności. Filtrów. Szybkiego szukania nieosiągalnego ideału.
---
Jestem tu, by się wyładować.
Egzystencjalnie. Erotycznie.
Bez konsekwencji.
Przez pisanie.
Nie musi Ci się podobać.
To nie o Tobie.
To o mnie.
I o mojej porcelanowej cipce.
Jeśli występ Ci się spodobał –
posmyraj mnie komentarzem.
Wystarczy, że napiszesz, że przeczytałeś.
---
To chyba koniec.
Brakuje mi jakiegoś „bum”.
Ale im bliżej się jest prawdy –
tym trudniej o dobre zakończenie.
Sieć.
Seks.
Samotność.
Do zobaczenia, Czytelniku.
Może gdzieś… przy erotycznym teatrze.
P.S.
Zbyt szczere rzeczy nie potrzebują końca – tylko wyłączenia przeglądarki.
1 komentarz
Sapphire77
Tak samo ładne, pierwszy też mnie zachwyciło, tylko wiesz czego nie mogè zaakceptować. Ale to dla Ciebie, nie dla mnie. Rozumie, że jesteś tu. Myślę, że jesteśmy tu by siè uczyć i doświadczać, ale nie musisz się ze mną zgadzać.
FeniFen
@Sapphire77 Sentyment do poniszczonych rzeczy i osób?
Sapphire77
@FeniFen Kocham wszystko co żyje. No może Ryżego ch.. nie I tej bandy z Brukselki. Czy masz na myśli co myślę?
Stare i poniszczone jest tylko jak patrzy w orzechwą podłogę.