Sukienka

Pragnienie od którego nie możesz się uwolnić....



  Wiedziałaś, że w starym budynku naszej szkoły jest magazyn? - Powiedziała dziewczyna do swojej koleżanki. Przemierzały akurat szkołę aby znaleźć przydatne rekwizyty do szkolnego przedstawienia. Jedna była zwykłą krótkowłosą, kościstą blondynką a druga to ładna brunetka z zadbanymi włosami.do pasa. - I właśnie, przez lata były tam zbierane różne rzeczy. O spójrz na to! - podniosła wyblakłą kartkę z ziemi - To zdjęcie, wygląda jakby było zrobione sto lat temu.
- Fu, zabierz to ode mnie! - krzyknęła brunetka odgarniając włosy - Pośpieszmy się i znajdźmy te ubrania.
- Szczęśliwie nie minęłyśmy się z żadnymi szczurami - zażartowała.
- Zamknij się, nienawidzę szczurów!
Przemierzały stare zakątki szkoły już od jakiegoś czasu, lecz jedyne rzeczy, na które natrafiły to stare śmieci rozlatujące się między palcami. Zresztą same pokoje i korytarze mówiły same za siebie. Odchodzące tapety, stęchlizna w powietrzu i zawalone ściany mogły przyprawić o dreszcze.  
- Jeśli znajdziemy ładną sukienkę, - odrzekła brunetka - jest moja.
- Okej, ponad wszystko to ty tu jesteś główną bohaterką - powiedziała jej koleżanka zaglądając do starych półek. - W środku i poza sceną, jesteś ładna i mądra.. dlatego za tobą idę. - te słowa, wypowiedziała tylko do siebie.
Krótkowłosa wstała i otrzepała się z kurzu zawiedziona, że nie natknęła się na nic użytecznego. Tylko stare pożółkłe podręczniki. Podążyła śladami swojej koleżanki w głąb zapadającego się budynku. Zastała ją przy ogromnych, mahoniowych drzwiach, które o dziwo wyglądały na całkiem nowe.
- To jest ślepy zaułek, drzwi są zamknięte. - powiedziała przy zawodnej próbie otwarcia zamka.
Brunetka wyciągnęła wsuwkę, która upinała jej grzywkę i wcisnęła do zardzewiałego zamka.  
- Proszę - odezwała się zamykając oczy - niech będą tu ukryte przydatne rekwizyty i ubrania. - Po tych słowach usłyszały cichy brzdęk, a skrzypiące drzwi odchyliły się.  
- Powietrze jest wilgotne, do tego strasznie tu duszno. Nikt musiał nie wchodzić do tego pokoju przez co najmniej dziesięć lat. - Stwierdziła blondynka stawiając nogę na podłodze. - Fu, co jest z tymi chwastami! - Okazało się o tuż, że na posadce wyrosła olbrzymia ilość trawy i innej zieleni.  
- Cicho! - uciszyła ją koleżanka ostrożnie stąpając po podłożu - spójrz na to powiedziała wyciągając rękę w stronę sukienki, która siedziała na ładnym krześle.  
- Jakby piła krew... Czarna sukienka. Jest śliczna.
Obie stały w miejscu nie mogąc oderwać wzroku od przepięknego materiału.  
- Pachnie jak mięta. - powiedziała blondynka, przedzierając się do sukni - Chcę ją założyć, Przymierzyć. - Już trzymała jej rękaw w dłoni gdy brunetka szybko wykręciła jej nadgarstek.
- Nie! Jest moja! - krzyknęła zdzierając suknie z krzesła i mocno przyciskając ją do klatki piersiowej.  
- Sukienka nie pasuje do tematu gry, jest czarna. - przekonywała ją koleżanka. Po chwili złapała się za głowę i oparła rękę o ścianę. - Ten okropny zapach wierci mi głowę.
- Nie, to suknia bohaterki a jak mówię że będę ją nosić to, to zrobię. - uśmiechnęła się szyderczo.
- Dlaczego to musisz być ty? Też mogę nosić tą sukienkę! - odpowiedziała pomimo nie ustającego bólu głowy.
- Żartuje sobie ze mnie? - parsknęła - Naprawdę myślisz, że by ci pasowała? TY, jako główna bohaterka?
- Jesteś okrutna! Czy cały czas czekałaś tylko, żeby mi powiedzieć takie słowa! - powiedziała z wyrzutem. - Ten odór sprawiał, że kręciło jej się w głowie.
- Nie obchodzi mnie to! Ubieram sukienkę, jest moja!
- Ty suko tu zawsze chodzi o ciebie! - Nagle niewytłumaczalne uczucie złości ogarnęło obie dziewczyny. Blondynka próbowała wyszarpać sukienkę z rąk koleżanki, jednak potknęła się o jej długi materiał i obie runęły na siebie tarzając się we chwastach i szarpiąc nawzajem a suknia jakoby czekała nieruszona na zwycięzce. Obserwowała je. Szeptała " Podejdź i weź mnie"

- U-ugh - Blondynka ocknęła się i lekko podniosła na łokciach. Leżała na ziemi pokryta trawą. - Głowa mnie boli... Czuje, że chyba zaraz zwymiotuje. Co się stało? - zadała pytanie rozglądając się, jednak jej widok nadal był zamglony po przebudzeniu. Zwróciła uwagę na rośliny pokrywające posadzkę. Zobaczyła krew w miejscu, w którym leżała wcześniej jej głowa.
- Krew? zemdlałam? - jeszcze raz przyjrzała się roślinom na podłodze - Co to? Insekty? - Na kwiatach znajdowały się muchy, meszki, żuki, wszystkie martwe. - Fu! to owadożerne rośliny!  
- Przepraszam... - odwróciła się spoglądając w miejsce, z którego pochodził głos. - Czy popchnęłam cię za mocno? Martwiłam się, że nie żyjesz... - Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Jej koleżanka siedziała oparta na krześle. Była biała niczym ściany w pomieszczeniu. Na sobie założoną miała czarną sukienkę, która idealnie współgrała na tle kwiatów.
- Czuje się okropnie... - brzmiała jakby każde słowo przychodziło jej z trudem - Głowa mnie boli. Sukienka... Jak w niej wyglądam?
- Zostawmy sukienkę i wracajmy. - Wstała aby złapać dziewczynę za rękę - to nie jest przyjemne miejsce. - Twarz brunetki nie wyglądała za dobrze. Była cała sina i blada.
Dziewczyna próbowała złapać koleżanka za rękę i podnieść ją z siedzenia, lecz gdy zacisnęła rękę na materiale nie poczuła w nim żadnego ciała.  
- O mój boże, twoje ramię! - Blondynka odskoczyła przykładając dłonie do ust w niedowierzaniu.  
- Suknia, nie mogę jej ściągnąć - odrzekła po chwili dziewczyna. Jej wzrok był pusty. - Po tym jak ją założyłam, zaczęłam czuć się dziwnie i nie mogłam w ogóle się ruszyć. Moje całe ciało zdrętwiało.
Blondynka chwila się zawahała, zapach mięty zalał jej nozdrza.
- P-pomogę ci ją ściągnąć! - podeszła i spróbowała naderwać materiał na klatce piersiowej a gdy go odsunęła na jej twarz wyprysła krew.
- Moje ciało... boli... - wyszeptała brunetka ledwo łapiąc oddech.
- To nie sukienka! Musimy się stąd wydostać! - krzyczała blondynka zalewając się łzami. Złapała dziewczynę za drugą dłoń i poczęła ją szarpać, lecz osunęła się nagle na ziemię, dalej oburącz trzymając oderwaną rękę koleżanki.  
- Ja, jestem zjadana... - odrzekła.
Sukienka pochłonęła kobietę, jakby była rośliną a ona insektem. To obłędny zapach.
Kiedy wizja blondynki znów się zamazała, jej koleżanki już nie było.
- Żegnaj... - załkała podnosząc się z ziemi. - Byłaś bohaterką gdziekolwiek się zjawiłaś... Przepraszam, że nie byłam w stanie cię ocalić. - wytarła nos i podeszła do krzesła, na którym siedziała suknia. - Jednakże... Ta sukienka jest naprawdę śliczna. - uśmiechnęła się, po czym podniosła materiał.

Insane

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 1351 słów i 7034 znaków, zaktualizowała 2 kwi 2018.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik nela09

    To... jest po prostu n i e d o o p i s a n i a!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    14 maj 2018

  • Użytkownik Nienormalna

    Nie mam bladego pojęcia skąd bierzesz takie pomysły na opowiadania ale powiem tylko jedno... to jest świetne.Trzyma w napięciu do ostatniego słowa a teraz mało znajduję takich opowiadań które tak właśnie trzymają czytelnika jak twoje .Pozostaje mi tylko powiedzieć by takich opowiadań było jak najwięcej ^^

    17 lut 2014

  • Użytkownik LittleScarlet

    Absolutnie cudowne! Jestem pod mega wrażeniem, serio. *-*

    14 lut 2014

  • Użytkownik iza0199

    Skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły? Jesteś genialna :)

    13 lut 2014