Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Plac zabaw

Kolejna lekcja minęła. Razem z przyjaciółmi poszedłem do sklepu obok szkoły. Gdy przechodziliśmy przez jezdnię w pewnym momencie, usłyszałem czyjeś głosy dochodzący z placu zabaw. Uznałem jednak, że to pewnie dzieciaki z niższych klas i ignorowałem je.
  Po chwili jednak znów zacząłem je słyszeć, ale tym razem głośniej i wyraźniej. Spytałem moich znajomych czy też je słyszą, ale oni jedynie mnie wyśmiali. Zacząłem się wtedy zastanawiać czy to tylko urojenia, czy naprawdę słyszałem głosy. Postanowiłem to sprawdzić, miałem jeszcze kilka minut przerwy.  
Rozejrzałem się dokładnie po całym placu zabaw, ale nikogo tam nie było oprócz czarnego kota siedzącego na huśtawce i wpatrującego się we mnie swoimi zielonymi oczami. Podszedłem do niego bliżej ale on, gdy tylko zrobiłem kilka kroków zeskoczył i pobiegł w stronę zarośli za ogrodzeniem. Zadzwonił dzwonek, więc poszedłem w stronę szkoły, lecz wtem usłyszałem ponownie czyjeś głosy. Zdawało się, że dobiegały zza moich pleców. Odwróciłem się, a moim oczom ukazała się trójka dzieci.
  Były całe brudne i ubrane w poszarpane pasiaki przypominające te z obozów koncentracyjnych z drugiej wojny światowej. Wpatrywały się we mnie, dziwnie oblizując. Nagle jedno z nich wskoczyło na mnie i zaczęło wgryzać się w moją rękę. Pozostała dwójka przewróciła mnie i zaczęła wgryzać się w moje nogi. Krew tryskała na wszystkie strony, a ja nie mogąc się ruszyć rozpaczliwie wołałem o pomoc.
  Nagle zauważyłem, że w oknie pokoju nauczycielskiego stoi moja wychowawczyni. Zacząłem krzyczeć jeszcze głośnie, ale ona jakby chciała, abym został pożarty przez nich. Traciłem powoli świadomość. Z moich nóg zostały już tylko kości i ścięgna. Zakrwawiony nie mając już siły wzywać pomocy, jeszcze raz spojrzałem w okno pokoju nauczycielskiego, ale wychowawczyni już tam nie było.

marok

opublikował opowiadanie w kategorii horror, użył 361 słów i 1946 znaków.

1 komentarz

 
  • nela09

    Łapka.

    14 maj 2018