Bezdech # 3

Siedział w kawiarni, naprzeciwko jej klatki schodowej. Zamówił czarną kawę, bez dodatku cukru. Siedział przy stoliku mając widok na budynek naprzeciwko. Obserwował ją jak otwiera skrzynkę pocztową i zabiera ze sobą plik kopert do domu. Ubrana była w beżowy, cienki płaszczyk. Nędzna pogoda wcale nie ujmowała jej urody, choć to i tak nie miało dla Andyego większego znaczenia. Od tej chwili zegar został uruchomiony i każda kolejna godzina przybliżała ją do śmierci. Niewysoka brunetka o zielonych oczach w pewnym momencie zdawała się patrzeć wprost na niego, bez żadnej świadomości czyhającego zagrożenia.

Dziewczyna usiadła przy stole przeglądając listy. Kilka rachunków, jakaś informacja z banku i jedna nieduża koperta, na której nawet nie było wypisanego jej adresu. Z ciekawością przyglądała się pakuneczkowi, w którym wyczuwała niewielką zawartość. Na środku koperty widniała cyfra „5”, a pod spodem jej imię.

Szybko wzięła nóż i przecięła papier dzielący ją od tajemniczego przedmiotu. Na stół wyleciał kluczyk oraz mały medalik na srebrnym łańcuszku. Ze zdziwieniem przyglądała się przedmiotom, które pierwszy raz zobaczyła na oczy. Przez moment pomyślała, że musiała zajść pomyłka, jednak fakt, że paczka leżała w jej skrzynce, a na wierzchu zostało wypisane jej imię, wpędziła dziewczynę w zakłopotanie.

Nie wiedząc zupełnie, co ma zrobić, odłożyła kluczyk wraz z wisiorkiem do pudełka, w którym trzymała najróżniejsze duperele – guziki, stare monety, kamyczki. Być może w budynku mieszka jeszcze jakaś Dona i odezwie się, gdy nie znajdzie przesyłki.

  

Zbliżał się wieczór, gdy na parkingu odezwał się charakterystyczny alarm w jej aucie. Wystraszona kobieta wyjrzała przez okno, jednak nie zobaczyła nikogo przy jej samochodzie. Wyszła z mieszkania i skierowała się w stronę parkingu. Wyłączyła hałaśliwy dźwięk i rozejrzała się niespokojnie po okolicy.

- Znów te bachory… – mruknęła usiłując uspokoić swoje myśli, które zawsze w takich chwilach przywodziły jej najgorsze scenariusze. Dona była kobietą, która bardzo często puszczała wodzę fantazji. Bała się ciemności od dziecka. Przeżycia z dzieciństwa, na jednej z ulic Naraki wciąż wydawały jej się bardzo świeże, pomimo, że minęło tyle czasu. Była już dorosła. Ale wciąż była tylko słabą kobietą. Nie chciała dopuścić do siebie możliwości, że mogłaby być ofiarą napadu, gwałtu lub czegokolwiek takiego. Dlatego też zawsze nosiła ze sobą gaz pieprzowy oraz scyzoryk. Pomagało jej to zachować pewność siebie.

Jeszcze raz dla upewnienia rozejrzała się po okolicy. Panowała niesamowita cisza, ulica była zupełnie pusta, jakby miasto było opuszczone. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, bo ulica, na której mieszkała szczyciła się w Los Candrahas bardzo spokojną okolicą i jej mieszkańcami.  Rzadko można było tu usłyszeć o napadach. Policja rzadko ingerowała w życie tutejszych.

  

W stronę mieszkania szła już o wiele spokojniejsza. Z ulgą zamknęła drzwi, przekręcając dwa zamki. Powędrowała do łazienki, by odnaleźć za lusterkiem w szafce pudełeczko z lekami na uspokojenie. Nienawidziła tych napadów lęku. Nie po to odseparowała się od tamtego miejsca, by wciąż żyć w ciągłym strachu. Nowe życie nie okazało się jednak tak proste jak mogła przypuszczać. Bo też walka z samym sobą nie jest prosta. Zasnęła już wyciszona, zapominając o tym zdarzeniu, o dziwnej paczce.

  

Przemierzał ulice wokół jej mieszkania. Wiedział, że się nie domyśliła. W końcu nie mogła. Widział strach i czujność w jej oczach. Podobny do tego, gdy gazela wyczuwa drapieżnika. Rozumiał ją, na swój sposób strach nie był mu wcale obcy. Znał bardzo dobrze to uczucie i pochłaniał całym sobą strach, który w niej zobaczył. Widział w tym coś pięknego a jego martwa dusza mogła poczuć się w końcu nasycona.

  

Wybaczcie, że taki krótki po tak długim czasie, ale niestety nie miałam zbyt wiele czasu by do tego przysiąść.

Gealach

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 731 słów i 4129 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik edyta15

    Barze fajne , dreszczyk emocji tez jest !

    14 sie 2016

  • Użytkownik agnes1709

    Widzę, że nikt nie skomentował, więc ja to zrobię. Powiem Ci szczerze, że całkiem ciekawy początek, zmuszający do zadania pytania: "co dalej?". Fajnie też, że bardzo ładna składnia i błąd nie pogania błędu (mimo kilku przecinków, które gdzieś Ci uciekły, ale to drobnostka). Klikam "obserwuj" i czekam, aby dowiedzieć się, w którą stronę pchniesz to dalej. Pozdrawiam!

    14 lip 2016