Artykuł skopiowany z portalu internetowego
"Jak daleko można się posunąć, by zdobyć stwierdzenie nieważności małżeństwa?
Niełatwo udowodnić, że małżeństwo kościelne jest nieważne. Ale niektórym tak na tym zależy, że uciekają się do kłamstw i podstępów. Daria marzyła o pięknym ślubie. Kiedy naciskała na uroczystość z księdzem, okazało się, że jej narzeczony ma już za sobą ceremonię w kościele.
Wszystko zaczęło się od czarnej rękawiczki. Daria nie wiedziała nawet, że ją zgubiła. Dowiedziała się dopiero od Grześka, który podszedł do niej w modnej restauracji w czasie imprezy mikołajkowej. – To chyba twoja rękawiczka – powiedział.
Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Po pół roku zamieszkali razem, po ośmiu miesiącach Grzesiek się Darii oświadczył. – Tempo ekspresowe, ale byłam pewna, że chcę spędzić z nim resztę życia – mówi Daria.
Oświadczyny przyjęła i niezwłocznie rozpoczęła planowanie ślubu. Marzyła jej się kameralna uroczystość w maleńkim drewnianym kościółku przy lesie. Ale Grzesiek nie podzielał jej entuzjazmu. Kiedy zapytała go, co jest grane, stwierdził, że… właściwie to ma żonę. – Szok – oto co wtedy czułam i myślałam. Szok, szok, szok – opowiada Daria.
Kobiety, które wybierają toksycznych mężczyzn. Psycholog tłumaczy zachowanie Doroty
Grzesiek wziął ślub ze swoją pierwszą dziewczyną. Gdy się pobierali, mieli po 20 lat. Szybko jednak zaczęło się między nimi psuć. Wytrzymali ze sobą całe szesnaście miesięcy. W końcu postanowili się rozstać. Uznali, że nic już ich nie łączy. Nic prócz ślubu kościelnego.
– Cały świat mi się zawalił – nie kryje Daria. – Byłam zrozpaczona, chociaż Grzesiek twierdził, że jestem jedyna, bo tamten związek rozpadł się wiele lat temu i z byłą żoną nie miał już żadnego kontaktu ani żadnych wobec niej zobowiązań.
Daria nie mogła w to uwierzyć. Grzesiek przekonywał ją, że musi tylko załatwić "rozwód kościelny", bo rozwód cywilny już ma. Nie zrobił tego wcześniej, bo twierdził, że mu to umknęło. – Kazałam mu to załatwić i zagroziłam, że jeśli tego nie zrobi, to z nami koniec.
Postanowiły wziąć "rozwód przed Bogiem". Nie żałują swoich decyzji
Małżeństwo, którego nie było
Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego SAC wynika, że liczba wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa sukcesywnie rośnie. W 2017 roku liczba spraw wniesionych do sądów kościelnych pierwszej instancji o stwierdzenie nieważności małżeństwa wynosiła 4,3 tys. Wydano 3,9 tys. wyroków. Nieważność małżeństwa stwierdzono w 2,8 tys. przypadków. W nowszych rocznikach statystyk dotyczących nieważności małżeństwa już nie ma.
Z punktu widzenia Kościoła małżeństwo można uznać za nieważne jedynie w uzasadnionych przypadkach. Co wcale nie jest proste.
Ostatnio na językach znalazł się aktor Jacek Borkowski, żonaty trzykrotnie, który w rozmowie z dziennikiem "Fakt" wyznał, że aby przyśpieszyć procedury związane ze stwierdzeniem nieważności swojego pierwszego małżeństwa, uciekł się do kłamstwa, twierdząc, że jest homoseksualistą.
Oszukał Kościół. Po latach znowu wziął ślub przed ołtarzem.
Dla Kościoła katolickiego coś takiego jak rozwód nie istnieje. Para ślubująca przed Bogiem słyszy słowa: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte ja, powagą Kościoła katolickiego, potwierdzam i błogosławię, w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego". Można więc wziąć rozwód cywilny, co jednak z punktu widzenia Kościoła nie spowoduje ustania małżeństwa kościelnego.
– Sąd państwowy kreuje rzeczywistość, swoim wyrokiem stwarza nową rzeczywistość. Natomiast sąd kościelny nie ma możliwości stworzenia nowej rzeczywistości. Zgodnie z doktryną Kościoła katolickiego małżeństwa sakramentalne dopełnione są nierozerwalne – mówi ks. Tomasz Jakubiak, doktor habilitowany nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.
Dopełnione to znaczy takie, w których miał miejsce świadomy i dobrowolny akt małżeński.
Na tropie winnego
Adwokat kościelny Dawid Niemczycki wyjaśnia, że prawo kanoniczne wyróżnia cztery grupy powodów, dla których można stwierdzić nieważność małżeństwa. Są to: przeszkody zrywające, niezdolność konsensualna, wady zgody małżeńskiej oraz brak formy zawarcia małżeństwa (formy kanonicznej). – W przypadku niezdolności konsensualnej najpopularniejszy jest kanon 1095 nr 3 oznaczający niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej. Na podstawie tego kanonu stwierdza się nieważność 9 na 10 małżeństw – mówi Niemczycki.
Ale co dokładnie oznacza sformułowanie "niezdolność z przyczyn natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich"? Mogą być to m.in. zaburzenia emocjonalne i osobowościowe, uzależnienia (w tym hazard), niedojrzałość emocjonalna, anomalie seksualne (w tym wspomniany homoseksualizm), emocjonalne uzależnienie od rodziców czy skrajny egoizm.
"Nie tylko choroba psychiczna". Adwokat kościelny o stwierdzaniu nieważności małżeństwa
Grzesiek, ten od Darii, też próbował zdobyć nieważność małżeństwa, powołując się na kanon 1095 nr 3, twierdząc, że on i jego żona byli niedojrzali psychicznie. Ale na razie sprawa utknęła w martwym punkcie. Z Darią nie chcieli dłużej czekać. Wzięli ślub cywilny.
Że jest emocjonalnie uzależniona od rodziców i przez to jej zawarte przed Bogiem małżeństwo nie ma racji bytu, dowiedziała się Magda. Z Antkiem rozwiodła się po czterech latach. Przestali się dogadywać, mieli różne priorytety, wzięli rozwód bez orzekania o winie, a ich drogi się rozeszły. Dwa lata później Magda dostała pocztą pismo, które wprawiło ją w osłupienie. Antek wniósł skargę powodową do sądu kościelnego celem uznania ich małżeństwa kościelnego za nieważne.
– To ja miałam być wszystkiemu winna! Antek motywował, że zawsze byłam skupiona tylko na sobie, siebie stawiałam na pierwszym miejscu, nie dbałam o niego, napisał nawet, że obiady jadł poza domem. Tak rzeczywiście było, ale razem się na to umówiliśmy. W piśmie przeczytałam o sobie, że nie byłam psychicznie zdolna do wypełniania obowiązków małżeńskich. To było obrzydliwe – opowiada Magda.
Ich batalia przed sądem kościelnym trwała prawie trzy lata. W tym czasie ona próbowała udowodnić, że żyli po partnersku, wszystko odbywało się za obustronną zgodą. On te argumenty odpierał. W końcu Magda stwierdziła, że ma dość. Przestała walczyć. Sąd kościelny stwierdził nieważność małżeństwa.
Jacek Kurski wziął drugi ślub kościelny. Ksiądz o unieważnieniu małżeństwa: nie spotkałem się z tym ani w swojej diecezji, ani w innych
– Motywacje osób, które wnoszą o stwierdzenie nieważności małżeństwa, są różne. I nie ma znaczenia ani staż małżeński, ani liczba posiadanych dzieci. Można stwierdzić nieważność małżeństwa nawet po 40 wspólnie spędzonych latach, choć oczywiście będzie to trudniejsze niż np. po czterech – wyjaśnia Dawid Niemczycki.
Adwokat kościelny przestrzega też przed pewną rzeczą. – Różne doniesienia medialne mogą skutkować tym, że niektórzy mogą uznać, iż stwierdzenie nieważności małżeństwa jest tak proste, że wystarczy nakłamać. A to niemożliwe – zaznacza. I tłumaczy: proces składa się z wielu części, a zeznania stron odbywają się pod przysięgą i muszą być potwierdzone zeznaniami świadków.
– Gdyby sędziowie zostali wprowadzeni w błąd – dodaje ks. dr hab. Tomasz Jakubiak – i na podstawie ustalonego z materiałów procesowych nieprawdziwego stanu faktycznego orzekli nieważność małżeństwa, węzeł małżeński nadal istniałby między stronami, a kolejne małżeństwo zawarte przez strony byłoby nieważne z powodu istnienia przeszkody węzła małżeńskiego".
A teraz moje zdanie. Uważam jako ortodoks , że o ile można w bardzo szczególnych przypadkach dopatrzeć się nieważności węzła małżeńskiego, to osoby które takie decyzje otrzymały, nie powinny ponownie otrzymywać ślub kościelny. I wtedy liczba osób występujących o unieważnienie byłaby dużo mniejsza.
Z ciekawostek. W każdej rozprawie uczestniczy tzw obrońca węzła małżeńskiego, który podważa argumenty powoda. Każdy sąd biskupi lub metropolitarny ma listę adwokatów, którzy mogą występować w takim postępowaniu. W Warszawie jest to min. Barbara Giertych, żona Romana.
Można odwołać się od orzeczenia sądu kościelnego pierwszej instacji. Jeżeli orzeczenie sądu kościelnego drugiej instancji , różni się od tego z pierwszej , sprawa jest rozpatrywana przez sąd trzeciej instancji. Orzeczenie tego sądu jest ostateczne. Średnio koszty oscyluje od 1500 do 3000 złotych a czas postępowania, to trzy lata.
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
AnonimS
Podsumowanie. Dlaczego dla wiernych jest ważne. Uznanie związku za nieważny skutkuje możliwością pełnego praktykowania . Przy rozwodzie cywilnym , rozwodnika obowiązują ograniczenia. " Kościół katolicki, stojąc na straży nierozerwalności małżeństwa, z troską pochyla się nad osobami żyjącymi w związkach niesakramentalnych. Organizuje dla nich specjalistyczne duszpasterstwo. Zachęca do gorliwego spełniania dostępnych im praktyk religijnych, zwłaszcza do modlitwy, udziału we Mszy Świętej, realizacji dzieł miłosierdzia. Szczególnie potrzebny jest duch pokuty i ekspiacji za naruszenie prawa Bożego. Ważnym elementem jest intensyfikacja modlitwy, zarówno indywidualnej jak i wspólnej, w gronie najbliższych osób, lektura Pisma Świętego, medytacja. Cenną pomoc duchową przynosi udział w rekolekcjach, misjach, pielgrzymkach.
Kościół katolicki, w oparciu o Pismo Święte, podtrzymuje praktykę niedopuszczania do Komunii św. osób, które po rozwodzie zawarły powtórny związek cywilny. Powodem jest złamanie zasady nierozerwalności małżeństwa, płynącej z ustanowienia Bożego. „Stan i sposób życia (tych osób) obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia” (FC 84). Poza tym Kościół pragnie uniknąć zgorszenia wiernych.
W wyjątkowych wypadkach można dopuścić do spowiedzi i Komunii św. osoby rozwiedzione, które zawarły powtórny konktrakt cywilny, jeśli żałują za popełniony czyn i „są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa” (FC 84). Oznacza to w praktyce konieczność spełnienia każdego z następujących warunków: 1. Uznanie swojej winy i skrucha za naruszenie zasady nierozerwalności małżeństwa; 2. Istnienie ważnych powodów uniemożliwiających rozstanie się w nowym związku, np. konieczność wychowania dzieci; 3. Obustronna decyzja całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej; 4. Unikanie zgorszenia (czyli przystępowanie do Komunii św. poza środowiskiem, w którym jest się znanym).
Duszpasterze w ocenie sytuacji muszą kierować się nie tylko dobrocią, lecz także roztropnością. Nie można stworzyć nawet pozorów naruszenia zasady nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego. Trzeba też wziąć pod uwagę stopień winy za rozbicie małżeństwa, czy też stopień doznanej krzywdy w wypadku małżonka porzuconego. Ewentualna prośba o dopuszczenie do Komunii św. musi być rozpatrywana wnikliwie, indywidualnie, na drodze refleksji i dialogu z osobami żyjącymi w związkach niesakramentalnych."
AnonimS
@KontoUsunięte czy się kościół rozleci to rzecz względna. Ludzie chcą w coś wierzyć. Nawet ci deklarujący się jako niewierzący odwiedzają wróżki , czytają horoskopy czy wróżby. Poza tym są przesądni czyli czarny kot, drabina czy trzynastego . Też niektóre unieważnienia mają podstawy. Tak jest w przypadku gdy mąż zmusza żonę do usunięcia ciąży lub jedno z rodziców zabrania wychowania w religii. Natomiast jak to bywa w życiu ludzie potrafią spieprzyć najbardziej szczytne idee. I to robią niektórzy księża i biskupi. Kryjąc pedofili, unieważniając bez ważnego powodu ślubowania itd powodują oburzenie w tym także wiernych i dają powody do ataku. Mając na uwadze błędy i wypaczenia nie należy zapominać jaką rolę cywilizacyjną pełnił przez wieki kościół. Przez stulecia dla biednych chłopskich synów tylko związanie się ze stanem duchownym dawało możliwość wykształcenia. Zakładając misje, budują szkoły , szpitale itd. ale to trzeba by dokładnie opisać i rozważyć plusy i minusy.
AnonimS
@KontoUsunięte ale zrobili to ludzie wierzący. Opierający swoją wiarę na tych samych podstawach. Niewierzący jako grupy czy narody niewiele osiągnęli.
Helen57
Ciekawe..........................
nefer
W latach międzywojennych szło to prościej i szybciej, po prostu... zmieniano wyznanie i brano ślub po raz drugi. Nie trzeba było od razu na islam, wystarczyło przejść z katolicyzmu na jakieś wyznanie reformowane (najczęściej wybierano kalwinizm) i sprawa załatwiona. Tak uczynił np. Józef Piłsudski (zmarł zresztą jako kalwin, z tego powodu pojawiły się później problemy z jego pochówkiem w Katedrze Krakowskiej, wymuszonym ostatecznie przez władze wbrew woli ówczesnego arcybiskupa Sapiehy). Wzorem Komendanta poszło wielu dygnitarzy sanacyjnych, a on tolerował takie postępowanie (bo i cóż miał w tej sytuacji uczynić). Przesadził jednak premier J. Jędrzejewicz, który zastosował ten manewr po raz drugi, przechodząc w celu zawarcia kolejnego małżeństwa na prawosławie. Piłsudski wymusił w 1934 r. jego dymisję.
AnonimS
@nefer o Piłsudskim wiedziałem. O Jedrzejewiczu nie. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam