Wilk cz.4

Wilk cz.4W gabinecie Alfy panuje cisza, przerywana naszymi oddechami. Nikt nie ma śmiałości nawet się odezwać.  
     - Czyli jak mam to rozumieć? - pytam.
     - Jesteś moją mate i zostaniesz tutaj ze mną do końca mojego życia. – wyrywa się do przodu Drake.  
     Chowam się za dziadkiem.  
     - Nie wydaje mi się – mówię. – Nie podjęłam decyzji czy chcę być wilkiem czy nie.
     - Teraz nie masz wyjścia, Jade. – prze do przodu chłopak. – Jesteś MOJA. – chce do mnie podejść, ale drugi go zatrzymuje, kładąc rękę na jego odsłoniętym torsie.
     Przełykam ślinę, obejmuję się ramionami.
     Czuję się w tym momencie tak bardzo zagubiona, nie wiem co mam zrobić. Nie mogę tutaj teraz zostać, nie mogę, bo nie wiem co się stanie. Chcę sobie wszystko uporządkować na spokojnie. Dowiedzieć się wszystkiego co jest związane z byciem wilkołakiem i czyjąś mate, chcę wiedzieć co mnie czeka, natomiast Drake, nie ma pojęcia, że ja nic nie rozumiem i chce nie w tym momencie.  
     - Puść mnie.
     Patrzę na niego jak chce do mnie podejść.
     - Zostań tam i nie zbliżaj się do mnie – mówię cicho, ale z mocą o jaką bym siebie nie podejrzewała. – Nie będziesz podejmował za mnie moich decyzji. W tym momencie mam wybrać kim chce być. I coraz mniej mam chęć, aby zostać wilkołakiem. Pójść śladem ojca.
     Panuje cisza w całym pomieszczeniu.
     - Myślę, że nie wiesz o co chodzi z naszym gatunkiem, Jade. – Zaczyna Peter. – Dostaniesz kilka rzeczy, które ci pomogą w zrozumienia więzi, łączącej ciebie i mojego syna oraz wilkołactwa.  
     Kiwam głową na znak, że rozumiem.
     - Dziadku, chyba na nas już czas.
     - Jade, idź do auta i poczekaj tam na mnie. Muszę coś ustalić z tu obecnymi.
     Wychodzę spokojnie z pokoju i zatrzaskuję drzwi za sobą. W domu panuje cisza, więc równie cicho idę do drzwi wyjściowych. Zatrzymuję się dopiero przed autem.  
     Biorę uspokajający oddech.
     Tyle się wydarzyło. Nic nie wiem o nich, to trudne myśleć, że ktoś taki jak ja może być jednym z nich. To nie możliwe. Czemu nic nigdy nie wiem? Gdyby tata żył na pewno by mi powiedział, bo sam przez to przechodził. Czuję jak łzy wzbierają mi w oczach. Nie mogę się tu rozryczeć. Biorę głęboki wdech.  
     - Może my już jechać.
     Kiwam głową i ładuję się do otwartego samochodu. Nim odjeżdżamy patrzę w stronę drzwi, a w nich jest oparty o framugę Drake. Przygląda mi się.
     - Jeśli nie będziesz chciała być taka jak oni, nie poczujesz tego do Drake’a, tego połączenia.
     - Dziadku… Czy ty i babcia jesteście połączeni tą więzią? – pytam.
     - Tak, ale oznaczenie zniknęło po naszej ostatniej przemianie. Babcia również jest jednym z nich. Moją przeznaczoną. Kilka tygodni po przemianie poznałem ją. Masz po niej cały charakter.
     - Ale czemu? – pytam.
     - Bo ten głos jakim odezwałaś się do Drake’a, to tył głos Alfy. Zupełnie taki jak u Peter’a. To oznacza, że jeśli wybierzesz życie wilkołaka to będziesz Alfą. – tłumaczy. – Jednak Drake również nim jest. I jestem pewny, iż to właśnie on dostanie stado po ojcu, a ty byłabyś jego Luną. Matką wszystkich wilków w stadzie.  
     - Jak to?  
     - Nie będę ci tego tłumaczył. Dowiesz się tego z tych książek, które są na tylnym siedzeniu. Dopóki nie podejmiesz decyzji chłopak się do ciebie nie zbliży.  
***
     Od razu kieruję się do domu wraz z książkami pod pachą. Mam zamiar przeczytać je jak najszybciej, może dzisiaj podczas pełni nie zasnę i nie będę mieć koszmarów.  
     Rozkładam je na łóżku. Wszystkie mają na okładce wilka.
     Biorę pierwszą książkę i otwieram ją na pierwszych stronach, po czym zagłębiam się w czytanie. Jest w niej zawarta cała treść o wilkołakach. O przemianach i o takich jak ja. Półwilkokrwistych, mogę przejść przemianę w wieku siedemnastu lat albo wcale. Jeśli ją przejdę nie wiadomo jaka będzie moja pozycja w stadzie, ale dziadek mówił, że pojawiła się pierwsza cecha bycia Alfy u mnie. A książka twierdzi inaczej, że nie mogę być Alfą, gdyż jestem tylko w połowie wilkołakiem. Jeśli przemiana odbędzie się przy swoim mate nie będzie bolesna.  
     Odkładam tą i sięgam po następną. Na kładce ma dwa wilki splecione razem. Mate.
     Czytając ją coraz bardziej rozumiem zachowanie wilkołaka względem mnie, mojego ciała na jego dotyk. Autor napisał w niej, że moja dusza jest połową duszy chłopaka, razem się dopełniamy. Dlatego tak go do mnie ciągnie.  
     Zaborczość Drake’a względem mnie jest wbudowana w jego DNA, ponieważ wilkołak chroni swoją partnerkę i określa ją mianem "moja”. Nie pozwala zbliżać się innym wilkołakom czy to sparowanym czy też nie. Dopóki nie jest się oznaczonym przez swojego partnera, oni są bardzo terytorialni jeśli chodzi o kobiety. Nie wolno przed nimi uciekać, ponieważ może on z tobą wtedy zrobić co tylko zechce. Oznaczyć, sparować, a nawet zabić przez swoją nieumyślność. A dzieje się tak tylko kiedy nasza druga połowa nie panuje do końca nad swoim wilkiem.  
     Wzdycham.
     Czyli Drake kiedy będę wilkołakiem i jakoś z nim nie będę chcieć z nim być nie ma prawa mi nic zrobić, ale jeśli okażę niechęć oraz będę uciekać może mnie oznaczyć, a nawet sparować się ze mną wbrew mojej woli. To chore.  
     Przerywam czytanie tych książek i patrzę w okno, na zewnątrz panuje ciemność. Idę do łazienki w celu umycia się.  
     Po skończeniu tych czynności, staję przed lustrem i patrzę na swoje oczy. Są szare, prawie białe, tak samo jak mojej drugiej połowy. Pozostaną takie do sparowania. Zrezygnowana sięgam po grzebień i rozczesuje swoje długie włosy. Po skończeniu wszystkich czynności łazienkowych i ubraniu się w piżamę składającą się z krótkiej koszulki i spodenek, układam się na łóżku, odkładając wszystkie książki na podłogę przy nim. Liczę na spokojną noc tej pełni.
***
     Czuję przez sen jakby coś złapało mnie za kostkę u nogi. Próbuję ją przyciągnąć do siebie, ale bez skutku, coś trzyma i nie chce puścić. Unoszę się na łokciach i patrzę w tamtą stronę z sercem na ramieniu, jest ciemno, jednak nie mogę nie zauważyć stalowoszarych oczu, wpatrzonych we mnie. Przerażona piszczę!
     - Uspokój się – mówi.
     - Co ty tu robisz?!  
     - Póki co to słucham twoich narzekań, słodka mate – wchodzi po mnie na łóżko.  
     Kiedy jest prawie cały kładzie się na mojej piersi
     - Co ty robisz?  
     - Kolejne głupie pytanie, słucham twojego serca. – mówi rozbawiony.  
     Wzdycham zirytowana i zrzucam go z siebie.  
     Warczy niezadowolony, dociska mnie do materaca.  
     - Nie rób tak nigdy więcej! – Irytuje się.
     - To złaź za mnie! Nie masz prawa ty być. – odpowiadam tym samym. – Nie pozwalaj sobie co?  
     - Jesteś moją mate! – warczy wściekle, przytrzymując moje ręce nad moją głową i wbija się w moje usta.  
     Pocałunek jest mocny i zaborczy, zupełnie jak on. Pokazuje mi, że to on ma nade mną władzę. Jest silniejszy i mam się go słuchać. Może robić z mną co mu się podoba, a ja albo mu się oddam, albo i tak weźmie co zechce przy moim oporze. Przygryza moją dolną wargę. Odwzajemniam pocałunek przez co powarkuje zadowolony, że jestem mu uległa. Daję się ponieść mu. Zaczynam odczuwać przywiązanie do jego osoby przez co pogłębiam pocałunek. Czuję jakby miał być naszym ostatnim.  
     Odrywa się, aby nabrać powietrza w płuca.
     - Moja słodka mate – mówi czule i wraca do poprzedniej pozycji.  


Więcej jest na moim blogu! Zapraszam serdecznie!

Natalka31135

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1376 słów i 7576 znaków.

4 komentarze

 
  • Ll

    Dlaczego nie mogę wejść na twojego bloga

    25 lip 2018

  • Skier

    Czekam z niecierpliwością na kolejną część <3

    26 kwi 2018

  • Polalek

    Czekam z niecierpliwością na kolejną część ❤❤ (Czy mogłabyś w najbliższym czasie wrzucić nową część tu )

    8 maj 2017

  • Blu

    Cudooooo... Kiedy kolejna część? :kiss:

    26 paź 2016

  • Natalka31135

    @Blu Już jest na blogu :)

    26 paź 2016