Pomarańcz Wschodzących i Zachodzących Słońc

gatunek: fantastyka/surrealizm/horror/akcja/przygoda/imprezy

Dozwolone od lat 15. Zawiera kilka scen fikcyjnej grozy i strzelanin.

"Pomarańcz Wschodzących i Zachodzących Słońc"

Wokół planety, na której działa się ta historia, orbitowały dwa słońca. Jedno było czerwone, a drugie zielone. Zarówno przez większość roku, jak i doby, panował tam półmrok, a niebo miało pomarańczowy kolor.

Lata 1990-1994...

Na przedmieściach miasta, zamieszkiwanego przez sto kilkanaście tysięcy osób i leżącego przy bardzo długiej, szerokiej oraz beżowej plaży u wybrzeży dużego zwrotnikowego półwyspu, mieszkało sześciu przyjaciół w wieku od dwudziestu ośmiu do trzydziestu ośmiu lat. Wszyscy z nich potrafili bardzo dobrze fruwać na różnych zwierzętach, roślinach i przedmiotach. Na co dzień zajmowali się polowaniami na różne stworzenia zagrażające ludziom, takie jak na przykład kosmiczne albo międzywymiarowe drapieżne stwory.

Tych sześciu mężczyzn nazywało się Hippie, Country, Rapper, Jungle, Ancient i Beach. Każdy może inaczej wyobrazić sobie to, jak wyglądali, oraz jak byli ubrani. Pewnego dnia, stali oni w kręgu wewnątrz należącego do jednego z nich domu o białych oraz beżowych ścianach i jasnobrązowych kafelkach, a dokładniej w pomieszczeniu będącym połączeniem kuchni oraz jadalni. Rozmawiali między sobą o planach kolejnych wypraw, przygód i imprez.

— Jedziemy na wycieczkę pełną akcji i przygód? Jest ktoś chętny? — spytał Country.
— Co myślicie o tym, żeby pojechać w góry — zaproponował Rapper.
— Może lepiej nad morze — Beach próbował przekonać towarzystwo do swojego pomysłu.
— Albo do lasu lub sadu, gdzieś między górami a morzem — dodał Jungle.
— Możemy zwiedzić więcej okolic. Najpierw możemy pojechać w jedno miejsce, jak się znudzi to w drugie, potem jeszcze w trzecie — zaproponował Country.
— Myślę, że to najlepszy pomysł — zgodził się Ancient.
— My też tak myślimy —  potwierdziła reszta zgromadzonych przyjaciół.
— No to ruszamy na przygodową wyprawę — zdecydował Country.
— Okej! — odpowiedziała zgodnie reszta.

Budynek był obszerny i otoczony rozległym ogrodem. Miał dwie kondygnacje, a wraz z piwnicą trzy. Posiadał szyby przeciwsłoneczne. W jednych miejscach brązowe lub szare, a w innych - pomarańczowe albo czerwone. Znajdował się niedaleko od plaży i pośród innych domów o dosyć bardzo podobnym wyglądzie oraz rozmiarach.

Hippie, Country, Rapper, Jungle, Ancient i Beach, których można nazwać łowcami potworów, podróżnikami, rewolwerowcami albo poszukiwaczami przygód lub skarbów, wyszli na zewnątrz. Przeszli obok krótkiego odcinka ogrodu i znaleźli się na podjeździe, gdzie czekał na nich długi, kanciasty, pomarańczowy samochód osobowy o niezwykłych właściwościach. Wsiadający do niego ludzie mogli przenikać przez siebie nawzajem, podobnie jak duchy, dzięki czemu mógł bez żadnego problemu pomieścić nawet sto kilkadziesiąt tysięcy osób.

Podróżnicy mieli poczucie humoru, bardzo dobrą kondycję fizyczną, byli wyluzowani, szybcy, sprytni, zwinni i uzbrojeni w rewolwery oraz liczne tajne bronie różnego rodzaju. Zwalczali różne groźne stwory, takie jak duże drapieżne dinozaury albo zwierzęta zmutowane przez szalonych naukowców, na przykład przerośnięte bezkręgowce, atakujące ludzi na dworze lub w budynkach, na przykład domach, szpitalach, sklepach.


NIEZWYKŁOŚĆ TAJEMNICZEGO ŚWIATA I PODRÓŻE RÓŻNYMI POJAZDAMI

W tym tajemniczym świecie, niektóre pojazdy podczas jazdy albo płynięcia, w zależności od rodzaju jakiego były, nagle unosiły się w powietrzu i odlatywały w nieznanym kierunku. Jeden samochód osobowy stał na parkingu. Nagle uniósł się w powietrze, pofrunął i zniknął w pobliżu szczytu jednej z kilku okolicznych, piaskowo-skalistych gór. W międzyczasie, pewien czterdziestokilkuletni mężczyzna, który przebywał w rozległym sadzie i był ubrany w koszulę oraz dżinsowe spodnie, wszedł do dużego jak łóżko dwuosobowe kartonowego pudła, które następnie przesunęło się z trawnika do pobliskiego jeziora i przepłynęło na drugą stronę zbiornika. Nie było ani mokre, ani uszkodzone. Człowiek wyszedł z niego cały i zdrowy. Przedmiot zmniejszył się do wielkości pudełka od zapałek i wskoczył do kieszeni w jego koszuli. Krocząc pośród sadu, mężczyzna zobaczył, jak po niebie przemieszczały się dwie chmury, które świeciły i zmieniały kolor. Uniósł się w powietrzu i pofrunął wysoko, ponad obłoki, po czym zniknął. Na jego rodzimej planecie, zostały po nim tylko buty. Znalazł się w jakimś innym świecie, wydającym się być czymś w rodzaju jednego wielkiego parku rozrywki.

Po upływie kilku minut od tego wydarzenia, sześciu poszukiwaczy przygód przebywało w domu jednego z nich i rozmawiało, siedząc na krzesłach przy stole, kiedy nagle zostali oni wezwani na akcję. Miała ona polegać na upolowaniu kilkuset potworów, które opanowały legendarne pogranicze przedmieść i centrum pewnego miasta, będącego właśnie miejscem historycznych i oryginalnych wydarzeń. Część trasy pokonali jadąc samochodem osobowym o niezwykłych właściwościach, ale zaczęło to trwać zbyt długo. Wysiedli, zminiaturyzowali pojazd i schowali go do plecaka, po czym wyciągnęli helikopter wielkości ważki. W ciągu kilku sekund przywrócili go do odpowiednich rozmiarów, a potem wsiedli i pofrunęli.


LĄDOWANIE W MIEŚCIE, INWAZJA POTWORÓW I BITWA

Gdy lecieli, zauważyli na niebie najpierw trzy srebrne talerze latające, a potem cztery fruwające istoty człekokształtne, ubrane w piękne świecące szaty i posiadające jasnobeżowe skrzydła, pełne długich okazałych piór. Podróżnicy wylądowali na centralnym placu miasta, nieopodal którego odbywała się kilkusetosobowa wesoła zabawa taneczna, po czym w ciągu kilku sekund zmniejszyli śmigłowiec do rozmiarów nasiona słonecznika i schowali go do plecaka. Poszli we wskazane miejsce, po drodze napotykając kwartet gitarzystów, grający na ozdobionym fontanną placu w jednym z dużych ogrodów otoczonych dużymi domami jednorodzinnymi, posiadającymi po cztery kondygnacje. Kiedy przyszli na położoną kilkadziesiąt metrów dalej dużą polanę w dzielnicy nowoczesnych domów z balkonami pełnymi kwiatów doniczkowych, natrafili na ogromne stado grasujących kosmicznych potworów, niepokojących i prześladujących ludzi mieszkających w tej okolicy.  

Ludożercze stwory były wszystkożernymi hybrydami ssaków, gadów, stawonogów, i nie wiadomo czego jeszcze. Potrafiły poruszać się na dwóch, jak i na czterech kończynach. Potrafiły zmieniać kształty i kolory swoich dziwnych, strasznych oraz paranormalnych wręcz ciał i były bardzo inteligentne, szybkie, silne, zwinne, jadowite, a także uzbrojone w naturalne bronie, takie jak paszcze, twarde czaszki, łapy, szpony, kopyta oraz gruczoły jadowe. Niektóre umiały prowadzić różne pojazdy. Niejednokrotnie używały różnych przedmiotów, aby ułatwiać sobie polowania. Zabijały i pożerały przechodniów. Były totalnie bezlitosne, całkiem jak rój szarańczy.

Hippie, Country, Rapper, Jungle, Ancient i Beach wzięli udział w ekstremalnie niebezpiecznej oraz trwającej kilka godzin bitwie przeciwko straszliwej hordzie śmiercionośnych stworzeń. Ustrzelili je wszystkie za pomocą posiadanych i używanych przez siebie licznych i wymyślnych tajnych broni, takich jak pistolety, karabiny, rewolwery, granatniki, działa laserowe oraz wyrzutnie rakiet. Ledwo uszli z życiem, ale cudem wygrali to starcie. Ancient wyciągnął maszynę regenerującą z kieszeni swoich szat. Z zewnątrz wyglądała jak jasnobeżowa lodówkozamrażarka z lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Była wielkości zapalniczki, ale w ciągu kilku sekund została powiększona do rozmiarów szafy trzydrzwiowej. Każdy z sześciu wojowników, jeden po drugim, zregenerował się we wnętrzu urządzenia które następnie, po zakończeniu dwudziestosiedmiominutowej kuracji uzdrawiającej, zostało z powrotem zminiaturyzowane i schowane przez Ancienta do jego kieszeni.


OGRÓD, ANTYCZNE BUDOWLE I NIEZWYKŁY BUDYNEK

Sześciu poszukiwaczy przygód przeszło przez krótki odcinek pogranicza centrum i przedmieść, po czym weszło do niezwykłego ogrodu, otoczonego przez dziesiątki starożytnych, białych kolumn, łuków oraz murów, a także kilka budynków. Pod zbudowanymi z cegieł i kamieni murami trzymetrowej wysokości rosły dwumetrowe rośliny zielne, połyskujące pod promieniami słonecznymi oraz delikatnie kołysane przez ciepły letni wiatr. W cieniu metalowych i raczej niskich płotów ukrywały się ślimaki szukające cienia, bo na obszarach nasłonecznionych było im za gorąco.

Tymczasem podróżnicy najpierw przeszli przez ten piękny, pełny kwiatów i antycznych budynków ogród, a następnie weszli do tajemniczego budynku, podzielonego na trzy pomieszczenia. W pierwszym pokoju znaleźli fontannę. W drugim pomieszczeniu zastali kilka krzeseł, dwie kanapy, stół, biurko, telewizor, konsolę do gier oraz dwa regały z książkami pełnymi niezwykłych opowieści, które inspirowały i mogły przenieść osoby czytające do innych światów, wyglądających jak z baśni albo snów. Po wejściu do trzeciego pokoju, natknęli się na krótki labirynt, zmontowany z kilku wielkich kartonowych pudeł. Gdy do niego weszli, to już nie wyszli. Zniknęli, po czym pojawili się na zupełnie innym kontynencie.


KINOTEATR, SKECZ, MUZYKA I IMPREZA

Międzywymiarowi myśliwi spostrzegli, że znaleźli się w parku obsadzonym palmami i otoczonym dzielnicą domów jednorodzinnych, w centrum niedużego plażowego miasta o różnorodnej architekturze, na imprezie tanecznej, mającej miejsce w długim parterowym budynku w kształcie prostopadłościanu. Potem znów zniknęli, a następnie znaleźli się na scenie wewnątrz kinoteatru, stojącego przy historycznej i zabytkowej ulicy. Oglądało i słuchało ich wielu ludzi, a znaczna większość krzeseł była zajęta.

Przedstawili więc dla licznie zgromadzonej publiczności skecz kabaretowy. Przez cały czas improwizowali, co wyszło im bardzo dobrze. Następnie, zza magicznej kurtyny przyciągnęli jeżdżący stół na kółkach, wraz ze znajdującym się na nim eleganckim radiomagnetofonem, jasnoszarym i mającym wiele żółtych oraz pomarańczowych światełek. Z rozrywkowego urządzenia elektrycznego zaczęła lecieć szybka i wesoła muzyka z gatunków takich jak disco, rap oraz funk. Rozbawiony tłum wstał z krzeseł i zaczął tańczyć, a łowcy przygód, skarbów oraz potworów przyłączyli się do niego, po czym impreza przeniosła się na ulicę.


KONTYNUACJA NIEZWYKŁYCH ZDARZEŃ I ZJAWISK ORAZ PODRÓŻ DO INNEGO ŚWIATA

Nagle, nad głowami ludzi przefrunęło kilkanaście zwierząt leśnych, posiadających skrzydła podobne do płetw rybich, noszących na swoich oczach okulary przeciwsłoneczne oraz trzymających w łapach i zajadających owoce prosto z sadu lub ogrodu. W pewnym momencie, sześciu walecznych podróżników zniknęło i przeniosło się do innego stanu rzeczywistości, a wraz z nimi wszystkie dziwne i niecodzienne stworzenia również rozpłynęły się w powietrzu. Z pomarańczowego nieba, nad którym pojawiła się tęcza o trzydziestu czterech kolorach, spadł deszcz kwiatów i owoców.

Hippie, Country, Rapper, Jungle, Ancient i Beach znaleźli się w jaskini oświetlonej pochodniami, zawieszonymi na szarobrązowych ścianach. Doszli do końca, gdzie natrafili na beżową płaską ścianę, całą pokrytą brązowymi malowidłami ściennymi, przedstawiającymi ludzi, różne człekokształtne stwory, a także zwierzęta, rośliny oraz dziwne przedmioty, jakby pojazdy latające, gwiazdy i planety. Następnie nad głowami sześciu podróżników pojawiła się fruwająca oraz mówiąca tarcza zegara, która wkrótce została wraz z nimi przerzucona na niebiesko-żółto-pomarańczowe tło, obficie urozmaicone czerwonymi i zielonymi chmurami.  

— Jestem Zegar Wszech Czasów — przedstawiła się złota okrągła tarcza, posiadająca dwanaście czarnych albo brązowych cyfr, po czym pofrunęła ona gdzieś wysoko, aby niebawem znaleźć się w dalekiej przestrzeni kosmicznej, i zacząć relaksować się, orbitując wokół planety, oraz zwiedzając pierścienie odległych i rozległych globów kosmicznych.

W pewnym momencie, nadfrunęła Spirala Międzywymiarowości w kształcie bardzo podobnym do muszli ślimaka, bezustannie przemierzająca wszechświat i zmieniająca zastane rzeczywistości na inne. Ogarnęła ona wszystko swym zasięgiem, raz na zawsze zmieniając bieg historii i przekierowując go na inny tor.

Na jasnobeżowym oraz nasłonecznionym tle, powoli obracając się wokół własnej osi, radośnie tańczyło po dwadzieścia dziewięć rozbawionych imbryków, romantycznych dyliżansów i tajemniczych lamp oliwnych, a także po osiemdziesiąt pięć magicznych i rozrywkowych filiżanek.

Koniec.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto