"180 stopni" cz. 2

Po pół roku oczekiwania doczekaliście się 2 części 180 stopni, w której nic, a nic się nie dowiecie! Oprócz tego, że będzie użyty tu motyw aniołów, demonów i turnieju...
W tygodniu może dodam coś jeszcze, teraz mam inny projekt na głowie. No to do czytania tej króciutkiej części.
-------------------------------------------------------------------------------


Tuż po zakończeniu lekcji wyszedłem ze szkoły, a to co tam zauważyłem… Limuzyna! Wiedziałem że będzie tu na mnie czekał samochód, ale myślałem że będzie to coś normalniejszego.  
No nic, musiałem wsiąść żeby czegoś się dowiedzieć, więc zaraz po zaproszeniu gestem ręki do środka skorzystałem.  
Podczas jazdy byłem pytany jak było w szkole, czy nie mam dziewczyny i tym podobne. Kierowca był bardzo miły, i zdawało się że wiedział o mnie sporo, mimo że ja go widziałem pierwszy raz w życiu. Sama jazda nie trwała małą chwilę tak jak myślałem, jechaliśmy ponad godzinę przez samo miasto, a co dopiero za miastem.  
Droga była nowiutka, tak jakby ktoś specjalnie ją tam zbudował dla tej osoby. W sumie powinienem nazwać ją…. Siostrą, tyle że nadal coś mnie trapiło.  
"Dlaczego akurat teraz?” To pytanie mnie dręczyło cały czas. Przecież dopiero zaczął się drugi semestr, a tu taka niespodzianka… Szczerze nie było to dla mnie zbyt łatwe do zrozumienia, ponieważ moje myśli były porozrzucane we wszystkie strony.  
Większość dziewczyn mnie unikała, nie powiem że mnie to nie cieszyło. Nareszcie miałem spokój, ale powód dla którego mnie unikały to nie była zazdrość, ale złość że nie powiedziałem im że niby jestem z rodziny królewskiej, a jak chciałem powiedzieć że to brednie usłyszałem coś takiego:
- Sama księżniczka przyszła do Ciebie! To była prawdziwa księżniczka! Ona nie zrobiła by czegoś tak żenującego jak pocałunek w miejscu publicznym byle komu! – Mniej więcej taką odpowiedź dostałem. To było zdecydowanie za dużo jak na mnie, no ale nic. Spotkam się z nią i wszystko wyjaśnię.
Nagle ni skąd, ni zowąd zatrzymaliśmy się.  
Myślałem że kierowcę wzywa natura, ale przez te szyby nic nie widziałem.  
Tak więc kiedy otworzyły się drzwi, i zobaczyłem kilkadziesiąt pokojówek nieźle się zdziwiłem. Choć jeszcze bardziej zdziwiłem się na widok pośrodku, była to… Moja siostrzyczka, która oczywiście jak zobaczyła że wysiadłem podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyję. Podczas jej biegu zwróciłem uwagę na podskakujące piersi, przecież jestem dorastającym chłopakiem… Nie, nie! To może być Twoja siostra.. Coś takiego leciało mi jak zacięty slajd w głowie, gdy nagle stało się coś czego się spodziewałem.  
Nasze usta znów się złączyły, tylko że tym razem było to zdecydowanie bardziej namiętne, a ja już się nie opierałem. Oczywiście miny pokojówek były niesamowite. Jakby zobaczyły ducha, choć to chyba z innego powodu były takie zszokowane.
Słyszałem różne szepty, ale jedna rozmowa przykuła moją uwagę.
– Księżniczka już sobie zaklepała tego przystojniaka.
- Ale to przecież jej brat, co nie? – Najbliższa pokojówka przy nas to powiedziała. A ona, prawdopodobnie to słysząc uśmiechnęła się i spojrzała w jej stronę. Oczywiście natychmiastowo się speszyła, i odwróciła wzrok.  
- Nie pamiętasz że w tej rodzinie związki kazirodcze to coś normalnego? Rany… - To była pokojówka tuż obok. Tak samo jak ta która zaczęła, miała na sobie inny strój od reszty. Zastanawiałem się co to oznacza, ale jeszcze bardziej dziwne było to co powiedziała, tyle że coś w środku mówiło mi że mam ją zignorować.  
Po całej tej szopce przeszliśmy do pokoju gdzie było tylko duże łoże, stolik i dwa krzesła. Wszystko drogocennie zdobione, nie mogłem się napatrzeć na to, tak samo jak na nią.  
Wszystko w tym pokoju byłoby idealne, doskonałe gdyby usunąć jedną rzecz, a raczej osobę. Mnie. Nie pasowałem tu.  
Mimo że od dziecka byłem niesamowicie dumną osobą, i byłem dość wyrafinowany, co nie zawsze pasowało moim rodzicom, to nadal były to o wiele wyższe progi niż mogło by się wydawać.  
Po przygotowaniu herbaty zaczęliśmy rozmawiać. Tym razem normalnie, do czasu. Jak można było się domyślić to ja rozpocząłem rozmowę.
- To co z moimi rodzicami? – spytałem chcąc przejść do sedna.
- Ponownie się spytam. Prawdziwymi, czy Treyami? – Znów zbiła mnie z tropu tym pytaniem. Jasne że z Treyami! To przecież moi rodzice. Ale nie mogłem jej tego powiedzieć, ponieważ nie miałem żadnych dowodów na to że kłamie. Dobijało mnie to.
- Treyami! To są moi rodzice! – wykrzyczałem mimo faktu że chciałem tego uniknąć. Ale co ja mogę poradzić na emocje? Nic!  
- Ależ uspokój się, wcześniej potrafiłeś, prawda? – Ona wydawała się aż nadto spokojna, chociaż czego ja się spodziewałem po rodzinie królewskiej.  
Próbowałem się uspokoić, i po chwili mi się udało, a gdy to nastąpiło zwróciłem większą uwagę na moją "siostrę”. W tym świetle jej wyblakło czerwone włosy podkreślały ten sam kolor tęczówek.  
Ubrana była tylko w piżamę nocną, co w żaden sposób- ku mojemu zdziwieniu mnie nie krępowało.
Czułem się rozluźniony jak nigdy, czas na rozmowie mijał, aż doszliśmy do tematy Treyów.
- Ehh… Treyowie są aniołami, my demonami, nie zobaczysz ich już nigdy. – Oparta głową o dłoń już znużona powróciła do tematu aniołów i demonów.
Nie wierzyłem w to, jednak nie wiadomo dlaczego, ale jej słowa brzmiały bardzo prawdziwie. Nie wyczuwałem w nich ani grama kłamstwa, co zmusiło mnie do zadania trapiącego mnie pytania…

Sledzik985

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 1069 słów i 5766 znaków.

1 komentarz

 
  • Karou

    dłuuugi się czekało, ale było warto, tak wgl jestem ciekawa co będzie dalej i jak to się skończy :D

    27 maj 2015

  • Sledzik985

    @Karou Mam zamiar teraz olać inne projekty i zabrać się za 180, żeby dociągnąć to chociaż do połowy zarysowanej fabuły. :>

    28 maj 2015

  • Karou

    @Sledzik985 więc czekam :)

    28 maj 2015