ZBRUKANA cz.1

Tak bardzo chciałam być inna, nie wyróżniać się, wtopić się w tłum, być nie niewidoczną, po prostu zniknąć.Mam na imię Paula, mam szesnaście lat i to co mnie wyróżnia, to że jestem smutną, zamkniętą w sobie dziewczyną.Oto początek mojej smutnej tak jak ja historii.Pochodzę z małej wsi, gdzie czas jakby się zatrzymał, ot pięć domów na krzyż, żwirowa droga która zawsze jesienią zamienia się w breję, lasy otaczające gospodarstwa, jeden geesowski sklep, w którym można kupić tzw.mydło i powidło oraz przystanek pks na którym codziennie o 6.30 jestem, skąd dojeżdzam do oddalonego o 60km.gimnazjum..Mam czwórkę rodzeństwa, dwie siostry oraz dwóch braci, mieszkamy w małym drewnianym domku na skraju wsi.Mój ojciec jest alkoholikiem, nawet nie pamiętam czy kiedykolwiek widziałam go trzeżwego.mama pracuje na kuchni w szkole podstawowej, ledwo wiążemy koniec z końcem, jesteśmy po prostu biedni, ojciec zamiast wziąść się za robotę całymi dniami stoi pod sklepem i popija z koleżkami.Nasz drewniak jest okropny, dwa małe pokoje, obdrapane ściany, drewniana wiecznie skrzypiąca podłoga, oraz mała kuchenka, w której stoi piec kaflowy, parę obleśnych krzeseł i brzydki stół.W domu nie ma bieżącej wody, załatwiamy się w wychodku, a nocą do wiadra które zawsze stoi w sieni.Moją odskocznią od zapyziałego życia jest, gdy po lekcjach mogę iść do galerii handlowej, mam prawie dwie godziny do autobusu, wtedy to patrzę ze smutkiem na piękne wystawy, kolorowe ubrania, szczęśliwych ludzi trzymających się za ręce, mijających mnie pospiesznie, jakbym nie istniała.Najgorszą gehennę przechodzę w szkole, jestem obiektem żartów, kpin, docinek typu -och Paula, twój dziśiejszy strój to od Prady czy Diora, jak ty dziś ślicznie capisz Cocowieśniaro.Spuszczam głowę, po policzkach płyną łzy, ocieram je ukradkiem, w sercu coś mnie ściska, w gardle dusi, jak zawsze odchodzę i trzymam się z dala od moich oprawczyń.Tak to prawda jestem biedna, mam brzydkie ubrania które śmierdzą stęchlizną i ja pewnie też, nie mam komórki i firmowych butów ale jestem ładną (smutną) Paulą.Mam 168cm.wzrostu, długie blond włosy, mam ładne niebieskie oczy i smukłą sylwetkę, moje piersi są duże i jędrne.Do dziś myślałam że w moim życiu nic się nie zmieni, jakże się pomyliłam, jak jedna chwila, nie przemyślana decyzja może zaważyć na całe życie.W jakie bagno można wpaść, i pójść na same dno.Dzień zaczął się zwyczajnie, cieszyłam się że jest piątek, że w weekend się wyśpię, męczyło mnie to wstawanie o 5, dojazdy i szkolne docinki.Zaraz po zajęciach wybrałam się jak zwykle do galerii, tak tylko aby szybciej zleciało do autobusu aby zabić czas.Pieniędzy i tak nie miałam, oprócz paru złotych na bilet powrotny w sumie ja nigdy nie mam, lubię jak nadchodzą wakacje wtedy zbieram jagody, grzybu i sprzedaję w skupie, uzbierane pieniądze przeznaczam na książki do szkoły i drobiazgi typu dezodorant, tanią biżuterię kupioną na targu a to co mi zostanie oddaję mamie.Stojąc przed witryną zapatrzyłam się na piękną bluzkę którą i tak nigdy bym nie kupiła, bo i za co.Zamyśliłam się myśląc jak to jest mieć duzo pieniędzy, o nić się nie martwić, przyjść do szkoły pięknie ubraną, pachnieć drogimi perfumami, może wtedy inni polubili by mnie.Skarciłam siebie za głupie marzenia, ale przecież każdy je ma, każdy czegoś pragnie choćby tylko tworzyły się w naszych głowach, ale są tylko nasze.Jeszcze raz rzuciłam okiem na wystawę, spojrzałam na zegarek i w tym momencie poczułam rękę na swoim ramieniu, odruchowo obejrzałam się za siebie i ujrzałam dwóch starszych panów.- Taka śliczna, a taka smutna, powiedż nam dziecino co Ciebie gnębi, masz taki smutny wyraz twarzy-zapytał mężczyzna stojący bliżej mnie, mógł mieć około 60-lat, był ubrany w dobrze skrojony garnitur, przez ramię zwisał mu popielaty płaszcz, był gładko ogolony i cudownie pachniał.Drugi natomiast był słusznej postury, z opadającym brzuchem wiekiem odpowiadał pierwszemu, jakoby pierwszy był przystojny ten był po prostu obleśny.
-ja, ja..tak tylko patrzę na ubrania-zaczęłam się jąkać i nerwowo spoglądać na zegarek
-Niuniu nie denerwuj się tak, przecież nie wystraszyłaś się dwóch miłych panów, my naprawdę jesteśmy sympatyczni i bardzo ale to bardzo hojni-dodał spocony, obleśny spaślak      
-Ja, ja już muszę iść, zaraz odjeżdza ostatni autobus do mojej miejscowości, ja, ja muszę...c.d.n

Boska66

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 832 słów i 4621 znaków.

8 komentarzy

 
  • Boska66

    Wojtek ,dziękuję za chwilę 2 część.Pozdrawiam

    7 mar 2014

  • wojtur24

    Świetne opisy i naprawdę pięknie się to czyta. Pisz dalej bo będę czekał z niecierpliwością. :blackeye:  :smile:

    7 mar 2014

  • Boska66

    Dziękuję.Dziś dodam następną część.Pozdrawiam

    7 mar 2014

  • RomanS

    Nieprawdopodobnke dobrze napisane. Aż zapomniałem na chwilę że ten portal to w większości czytadla. Końcówka trochę jakbyś się spieszyla, ale w sumie styl nieprawdopodobnie dobry. Nawet Palmer mnie tak nie zachwycił!

    7 mar 2014

  • emill

    pisz dalej,robi sie ciekawie
    wiele rowiesniczek nawet te z miasta maja swoich tajemniczych sponsorow

    6 mar 2014

  • Boska66

    Tak,masz racje smutne to ale prawdziwe .Dziewczyn takich jak Paula pewnie jest dużo.Dziękuję za komentarz,tym bardziej że to moja pierwsza opowieść

    6 mar 2014

  • Palmer

    Powiem tak, Twoje opowiadanie jak mało które najlepiej oddaje rzeczywistość polskiej wsi na uboczu ;)

    6 mar 2014

  • Boska66

    przepraszam wszystkich tytuł tej opowieści to ZBRUKANA cz.1.Pozdrawiam wszystkich czytelników

    6 mar 2014