Wojsko cz. 2

Wojsko cz. 2żołnierze nie odważą się zabrać za mnie przed swoim szefem...

Wąsaty major prowadzi mnie do swego gabinetu.
Najpierw jest dystyngowany, całuje po rączkach, częstuje alkoholem.
Prawi komplementy:
Że jestem damulka... że ładna... że kształtna...

- Moje żołnierzyki gapiły się na panią, jakby chciały panią zjeść!

Ale z czasem robi się nachalny.

Zaczyna sugerować, że podpadłam w jego niewolę.

- Ale co się robi z takimi eleganckimi paniusiami, które popadły w niewolę? - łopoczę rzęsami.

- Najpierw trzeba je obszukać, czy czegoś przy sobie nie mają?! - huknął major.

I nuż się zabierać za mnie. Obmacuje mi tyłek.
(jak go komentuje?)

Potem chwyta mnie za biust.
- O tu się kryją chyba jakieś bomby!

Wreszcie wpycha łapę pod spódniczkę.
- A czy tu są jakieś kryjówki?

Po czym bezczelnie unosi moją kiecuszkę w górę i gapi się na koronkowe majteczki opinające moją cipeńkę.

Potem zaczyna się żmudne przesłuchanie.
(jak ono przebiega?)

Jeńca trzeba zmiękczyć, więc pewnie dostaję serię klapsów na tyłek - stoję wówczas wypięta, a moja spódniczka zostaje zadarta.

I to przepytywanie:
-Gdzie są przeciwnicy i ilu ich jest?

Co klaps to pytanie:
-Ilu? Gdzie?
-Ilu, gdzie?

Wszystko jasne.
Ilu mnie mialo? I gdzie?

(co ja mam mu odpowiedzieć? że miało mnie tylko dwóch? czy że kilkunastu?)

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 237 słów i 1364 znaków, zaktualizowała 11 mar o 19:40.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik gejorg

    pomysl super -kazdy -podziwiam [zachwycony] mmmmrrrr

    28 lis 2018