Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Wojna i walka o przetrwanie w domku u Roberta

Obudził nas ogromny huk i seria błysków. Fala uderzeniowa była tak potężna, że wybiło szyby w oknach. Zerwałem się na równe nogi. Ania też.  
- Co się stało ? Gaz ? - zapytała.
- Kurwa, nie wiem. Jesteś cała ?  
- Chyba tak ... uważaj na szkło na podłodze – odpowiedziała.
- Zostań kochanie w łóżku - powiedziałem.
Pobiegłem ostrożnie do przedpokoju po buty. Następnie wróciłem i podszedłem do okna. W oddali było widać palący się blok. Usłyszałem głosy sąsiadów w oknach. Piętro niżej sąsiad uspokajał żonę i dzieci.  
- Dzwoń na 112 - powiedziałem do Ani.
- Dzwoniłam już, ciągle zajęte.
Sąsiadka nad nami powiedziała, że to nie gaz, że ktoś nas zaatakował.  
Kurwa co ? - pomyślałem. Jak zaatakował. To jakiś chory żart.  
- Sąsiadko, o czym Pani mówi ? - zapytałem.
- No mówią o tym w telewizji, że to chyba Rosjanie.  
Zabrałem pilot w rękę i włączyłem telewizor, na wszystkich stacjach było napisane, o ataku na nasz kraj obcej armii za wschodniej granicy. Żadnych wiadomości, tylko ten cholerny napis. Gapiłem się w telewizor niedowierzając. Z szoku obudziły mnie syreny. Na niebie było słychać samoloty. Wiele kilometrów dalej wybuchy i błyski.  
- Kochanie musimy uciekać, spakuj to co najważniejsze, dokumenty, kosztowności, gotówkę i uciekamy.
- Ale jak – zapytała – mamy wszystko porzucić ? Może nasi przylecą ?
- Kurde, czym ? Mamy kilka samolotów co pewnie bronią stolicy. My kobieto nie posiadamy armii.  
- A inne kraje, może nam pomogą ?  
- Ale nie dzisiaj, jak w ogóle pomogą.  
     Ania pobiegła do pokoju i zaczęła się pakować. Ja zabrałem kluczyki z auta. Dobrze, że zatankowałem paliwo do pełna 3 dni temu. Może dojedziemy do zachodniej granicy. Musiałem przemyśleć plan działania. Jaką drogę obrać, co w przypadku korków, lub zniszczonych autostradach. Miałem pustkę w głowie. Najgorzej, że mieliśmy środek zimy.  
     Po godzinie, jechaliśmy już autem. Ludzie pakowali się i uciekali, inni zostawali w domach z nadzieją na pomoc ze strony wojska. Zaczęło się robić tłoczno na drodze. Postanowiłem nie jechać autostradą, a bocznymi drogami. Google maps pokazywało kilku godzinne korki, więc decyzja była rozsądna. W radiu usłyszeliśmy, że Niemcy nie mają zamiaru wszystkich wpuszczać. Mało tego, nie chcą nam pomóc, żeby nie pogłębiać konfliktu i nie prowokować Rosjan. NATO miało w ciągu 24h zdecydować co dalej i podjąć rozmowy z Putinem. Warszawa została zniszczona, inne większe miasta również. To były szczątkowe informacje, bo wszystko przebiegło błyskawicznie. Niepokoiła mnie informacja o zamkniętych granicach.  
- Kochanie co robimy ? - zapytałem – pod granicą pewnie są klik kilometrowe korki, nam kończy się paliwo. Nie ma co uciekać do większych miast bo teraz to są główne cele. Za paliwo nie zapłacimy, bo mamy tylko karty poblokowane przez skurwiałe banki.
- Nie wiem Mariusz. Może udamy się na południe, do mojej cioci, do Czech. Może tam nam się uda dojechać. Przejedziemy przez góry jakoś.  
- Dobry pomysł. Lepszego nie mam - odpowiedziałem.
     Skręciłem na południe do najbliższej granicy. Tam po kilku godzinach zabrakło nam paliwa. Zrobiło się zimno. Postanowiliśmy przespać się w samochodzie, bo była już noc i nie znaliśmy okolicy. O świcie obudziło nas pukanie w szybę samochodu. Zerwałem się uderzając głową w podsufitkę. Jakiś facet stał na zewnątrz. Nic nie było widać przez oszronione szyby. Otworzyłem delikatnie drzwi.  
- Utknęliście ? - zapytał.
- Zabrakło nam paliwa.  
- Wsiadajcie. Podwiozę was do mnie.  
     Nie pytałem. Obudziłem Anię. Wsiedliśmy do jeepa. Kierowca miał na imię Robert. Pochodził z okolic i miał 40 lat. Powiedział, że mieszka sam od roku, jest po rozwodzie i ma sporo miejsca. Może nas przygarnąć na jedną noc. Zgodziliśmy się, bo i tak nie mieliśmy innej alternatywy.  
Jechaliśmy po serpentynach, a później Robert zboczył z drogi i wjechał w las. Trochę się zaniepokoiłem, ale po kilkunastu minutach ukazał się całkiem miły drewniany domek.  
- Tu będziemy bezpieczni – powiedział – Z drogi nas nie widać, z powietrza nikt jednym domem nie będzie się interesować. Ograniczymy się z ruchami wokół domu i przemieszczaniem się. Znam teren i będę wyruszać do miasta po jedzenie.
- Ale my nie mamy teraz pieniędzy, chyba, że sytuacja się uspokoi to obiecuję oddać za wszystko kasę – powiedziałem.  
- Jakoś się dogadamy – odpowiedział.  
     Pokazał nam pokój w którym możemy spać. Był ciasny, ale przytulny. Dla nas dwóch w sam raz.  
Tak minął tydzień. Siedzieliśmy razem, poznając się wzajemnie. Robert powiedział, że Rosjanie dotarli, aż tutaj. Każdy dostał przepustki, żeby móc się poruszać. Wspomniał, że w sklepach jest pusto i trzeba przycisnąć pasa. Najgorzej, że zima szalała a wyjazd nie był możliwy, bo ruscy blokują wszystkie drogi na zachód i południe. Piechotą się nie uda, bo to przeprawa 40 km  w minusowej temperaturze. Zrozumieliśmy o czym mówi. Miało to sens, tym bardziej, że pochodził z tych okolic. Byliśmy na niego zdani. Po dwóch tygodniach, Robert wracając z nocnego wypadu do miasta, powiedział, że Rosjanie zrobili się agresywni. Brakowało im zapasów. Zdarzały się gwałty i egzekucje, za brak posłuszeństwa i kradzieże srogie kary. Niepokoiły mnie te doniesienia.  
Następnego ranka Robert wysłał mnie do lasu po drzewo. Kiedy wracałem, zauważyłem ciężarówkę wojskową pod domem. Nogi ugięły się pode mną. Sparaliżował mnie strach. Ukryłem się za zaspą śniegu. Spędziłem tam godzinę. Myśli kłębiły mi się w głowie. Przecież tam została Ania. Kiedy odjechali, pobiegłem co sił w nogach do domu. Wbiegłem cały blady. Ania siedziała przy stole z Robertem.  
- Jak oni tutaj trafili – zapytałem.
- Ktoś wygadał się w mieście. Takie czasy, teraz wszyscy żeby przetrwać, kapują – odpowiedział.
- Czego chcieli ?
- Pytali kto tu mieszka i zrobili spis. Szukali mężczyzn do pracy. Nie wiem jakiej. Może do fortyfikacji. Nie znam się na tym.  
- I co ? - zapytałem.  
- Nie podawałem ciebie, bo by cię zabrali do roboty.  
- Dzięki.
- Powiedziałem, że mieszkam tu z żoną co jest w ciąży. Widziałem jak się na nią gapią, ale gdy usłyszeli, że spodziewa się dziecka to chyba to ją uratowało.  
- Przed czym – zapytałem.  
- Pewnie przed gwałtem. Widać, że to zjeby, ale dowódca był bardziej rozsądny. Słuchaj nie możesz tutaj się kręcić. Jak Cię znajdą i domyślą się, że skłamałem, chuj wie co im do łba strzeli.  
- Rozumiem – powiedziałem.
- Będziesz mieszkać w domku z narzędziami w ciągu dnia, a nocą w piwnicy możesz spać. Tam jest w miarę ciepło i sucho. To na wypadek nocnej kontroli.
     Podziękowałem, ale nie przewidziałem tego, co stanie się później. Pierwsze kilka nocy nikt nas nie kontrolował. Robert mówił, że wojsko w tym miejscu gromadzi się i buduje tutaj bazę i nie ma zamiaru się wychylać. Na trzeci dzień w nocy Ania wstała i powiedziała, że idzie się napić. Leżałem i czekałem na nią. Przysnąłem, ale obudziła mnie głośna rozmowa. Rozmawiała Ania z Robertem.  
- Słuchajcie, ja Was lubię, ale dalej nie dam rady trzy osoby z moich zapasów wyżywić.
- Robert rozumiem, pogadam z Mariuszem jutro rano i zdecydujemy kiedy stąd uciec.  
- I co dalej ? - zapytał – Wiesz co wczoraj słyszałem, że Rosjanie chodzą po domach i biorą kobiety na całą noc do zabawy. Żony, córki. Tutaj z miasta mają za daleko, wolą na miejscu szukać. Spotkacie patrol i strach pomyśleć co Wam zrobią.
- To co mamy zrobić ?
- Jak już mówiłem, lubię Was. Głupio mi o tym mówić, ale będziecie musieli zapracować na siebie jakoś. Zmniejszymy porcję jeszcze, ale to już prawie będzie głodówka.  
- Pogadam z mężem – powiedziała Ania.
     Następnego dnia wieczorem gry wróciłem do piwnicy, Ania powiedziała, że pójdzie umyć się pierwsza puki jest ciepła woda. Jakiś czas ją nie było, więc poszedłem zapytać, kiedy wyjdzie. Poszedłem na górę i zauważyłem jak przez uchylone drzwi Robert patrz na Anię. Chciałem podbiec i zareagować, ale nie wiedziałem jak się zachowa, czy nie wyrzuci nas późnym wieczorem z domu wprost na panującą śnieżycę. Wróciłem i poczekałem na Anię. Kiedy zeszła powiedziałem, żeby usiadła.
- Wiesz co się stało ? - zapytałem.
- Co ?
- Chciałem Cię pogonić, bo sam padam na twarz. A kiedy już miałem do Ciebie iść, zauważyłem Roberta, jak Cię podgląda pod prysznicem.  
- Że co ? - przestraszyła się Ania.
- Kurwa, co robimy, bo na to nie pozwolę.
- Słuchaj, nie możesz mu tego teraz wypomnieć ...
- Wiem – przerwałem – nie mam zamiaru, i nie dam mu powodu, żeby nas stąd wyrzucił, może jutro z nim pogadam.  
- Może to olej, nic się nie stało. Wiesz on to jest samotny od ponad roku, zauważyłam od kilku dni jak na mnie patrzy. Na razie to nie szkodliwe.
     Może faktycznie, pomyślałem, facet popatrzy sobie, zwali sobie konia w pokoju, ale będziemy mieli dach nad głową, gdy temperatura na zewnątrz sięga – 15 stopni. Rano udałem się do szopy, popołudniu nie zamieniłem z Robertem ani jednego słowa. Jak co dzień miałem iść do lasu po drzewo, ale zrobiła się zamieć i musiałem zrezygnować. Przechodząc obok domu i mijając okno, zauważyłem Roberta jak rozmawia z Anią. Wiatr szalał, a szum nie pozwolił usłyszeć o czym gadają. Po ciuchu uchyliłem drzwi od tylnego wejścia. Usłyszałem niewyraźne szepty.
- Wiem, że mnie podglądałeś i teraz też widzę, że co chwila, patrzysz mi się na tyłek. To nie fair i krępuj mnie to – powiedziała Ania.  
- Musisz zrozumieć jedno, zmieniły się zasady. Nie mamy jak przeżyć. Ryzykuję dla Was, i moje zapasy dzielę na trzech. Jestem samotny od ponad roku i patrzę na seksowną kobietę każdego dnia, czasami Was słyszałem jak się kochacie. Myślisz, że mi to pomaga ?  
- Wiem, rozumiem Cię, ale ...
- To ty zrozum, popatrzałem sobie wczoraj, jesteś piękna, seksowna, chcecie przeżyć, wybierajcie. Możecie opuścić to miejsce, albo nie. Twój wybór. Mogę też iść do miasta i powiedzieć, że jest jeden chętny do pracy w tym mrozie. Za kilka dni ma przyjechać tutaj patrol po moje paliwo z beczkowozu. Mogę im to przekazać.  
- To teraz tak to ma wyglądać ? Byłeś takim dobry człowiekiem – wykrzyczała prawie Ania.
- Tak byłem, ale mamy wojnę. Sama przemyśl i nie wspominaj o tej rozmowie Mariuszowi.
- To co chcesz w zamian ... żebyś my mogli tutaj zostać ? Chcesz sobie dalej patrzeć i nas podsłuchiwać ?  
- Chcę, żebyś zdjęła majtki i mi je dała.  
- Co ????!!!! - zdziwiła się Ania.
- Nie bądź zdziwiona, wiem jak pachnie kobieta i wiem, że o wiele nie proszę, to tylko rzecz.
Przez chwilę panowała cisza. Wychyliłem się za futryny drzwi. Widziałem, jak Ania stoi i błądzi oczami po pokoju.  
- Zaraz przyjdę – powiedziała.
- Daj mi je tutaj.  
- Jak tutaj ?  
- Chcę widzieć jak je ściągasz.
- Ty kurwa chory zboku.
     Chciałem wbiec do pokoju i go zajebać, ale doszło do mnie, że za kilka dni ma być patrol i co dalej ?? Nie byłem w stanie zabić człowieka. Uciec się nie dało, a obić mu mordę pogorszyło by moją sytuację. Zanim do mnie to dotarło, Ania opuściła spodnie, szybko ściągła swoje majtki i zakrywając łono spodniami, rzuciła je Robertowi. Dopiero teraz zauważyłem jaki on jest. Schudł sporo kilogramów, ale miał silne ręce, był ogólnie normalny, może i przystojny, ale nie ogolony i zmęczony wyglądał teraz przeciętnie, był kilka centymetrów wyższy ode mnie.  
Chwycił majtki w locie i włożył do kieszeni.  
- Mimo wszystko dziękuję, wiem, że to głupio teraz brzmi, ale dla mnie to coś ważnego – powiedział lekko zawstydzony.
- Nie musisz ich oddawać, zatrzymaj sobie – odpowiedziała Ania i pobiegła do piwnicy.  
Okrążyłem dom i wszedłem od frontu. Robert stał i pił herbatę. Ja pobiegłem na dół. Zastałem tam płaczącą żonę.  
- Co się stało kochanie ? – zapytałem.
- Nic. Nie ważne.  
- Powiedz.  
- Już nic, różnica zdań z Robertem, robi się nerwowo.
     Zdziwiłem się, że nie chciała mi powiedzieć o całej sytuacji. Nie chciałem drążyć tematu widząc w jakim jest stanie. Rano Robert oznajmił, że postara się z miasta coś przywieźć do jedzenia, lecz gdy wrócił to z pustymi rękami. Po tygodniu nic specjalnego się nie działo. Śmiałem się w myślach, że Robertowi majtki mojej żony wystarczyły. Wtedy pojawiło się wojsko. Jakimś cudem Robert wyprosił za oddane paliwo, kilkanaście puszek konserw wojskowych i surowe mięso, które zabrali komuś z domu. Wieczorem, bardzo byłem głodny, ale Robert nic nie wspominał o posiłku. Następnego dni obudził mnie już głód. Poszedłem popracować wokół domu na głodnego. Momentami robiło mi się słabo. Wy myślach miałem obrazy, żeby obezwładnić Roberta, zabrać całe zapasy i uciec, ale co by się stało jakby po naszej ucieczce wpadł niespodziewany patrol i Robert by wymyślił historyjkę o facecie, co zabił rosyjskiego żołnierza, porwał mu żonę i właśnie ucieka. Pewnie szybko by nas znaleźli. Wieczorem, leżałem w łóżku i czekałem na Anię. Kiedy zeszła powiedziała, że Robert da nam dwie konserwy, ale musi iść na górę i coś zrobić. Fala uderzenia ciepła i zimna przeleciała przez mnie.  
- Jak to coś ? - zapytałem.
- Na razie jest nieszkodliwy, a ja umieram z głodu. Kochanie pewnie chce popatrzeć jak się kąpie, albo znowu moje majtki. Obiecuję, że jak coś będzie nie tak to zacznę krzyczeć.  
- Zrób to, to wybiegnę i znajdę na niego resztki sił.  
- Proszę cię, poczekaj na mnie – powiedziała i wyszła po schodach do góry.  
Nie umiałem wytrzymać. Wiedziałem, że klapa do piwnicy skrzypi. Nie mogłem wyjść bo mogło by go to spłoszyć i chuja z jedzenia, a kolejnego dnia bym nie przeżył. Ania wróciła po godzinie.  
- I co ? - zapytałem.
- Nic.
- Jak to nic, tak ci dał jedzenie ?
- Tak, powiedział, że mam mu pokazać piersi. I zrobiłam to. To tylko cycki, a ja nie miałam sił.  
- Popierdolony chuj. Chce coraz więcej.  
- Nie martw się, ja to jakoś zniosę, na więcej mu nie pozwolę.
     Całą noc leżałem i nie umiałem, zasnąć. Rano z Robertem się nie widziałem, cały czas mnie unikał. Wieczorem idąc do piwnicy zostawiłem klapę otwartą. Żona ponownie poszła się kąpać. Nie wytrzymałem i poszedłem za nią. Drzwi do łazienki były zamknięte, ale nigdzie nie widziałem Roberta. Odchodząc usłyszałem głos Ani. Zawróciłem i podszedłem do drzwi. Przyłożyłem ucho. Nic nie było słychać. Ubrałem buty i kurtkę i po cichu wyszedłem na zewnątrz. Był ogromny mróz, ale krew we mnie wrzała. Obszedłem dom i ukryty w ciemności zacząłem zaglądać przez okno do łazienki. Widziałem Anię jak stoi i Roberta. Mówili coś, mocno gestykulując. Robert coś powiedział grożąc palcem. Ania obróciła się do niego plecami i zaczęła się rozbierać. Roberta stał oparto o szafkę. Widziałem jego szkliste oczy i rumieńce. Ania rzuciła z siebie koszulę i stanik, a na końcu spodnie i majtki. Weszła do kabiny i zasłoniła zasłonkę prysznicową. Myła się jakiś czas w oparach gorącej wody. Robert nic nie robił tylko stał i przygryzał wargi. W końcu podszedł i szybkim gestem odsłonił zasłonę. Ania podskoczyła ze strachu. Jego dłoń powędrowała do jej pleców. Nie był gwałtowny a delikatny.
- Przestań Robert, ustaliliśmy wczoraj granice.
- Tak, i jakoś nie protestowałaś jak dotykałem cię wczoraj po cipce.
- Bo kurwa byłam głodna i Mariusz kurwa też, a zapierdala w lesie, żeby nas dziennie ogrzać.  
- I co teraz się wstydzisz ? - zapytał.
- To, że ci pozwoliłam wczoraj, musi zostać między nami, Mariusz jest na granicy, chcę, żeby nic mu się nie stało i żeby przeżył.
- OK, zostawię Cię.
- Od  tak ?
- Tak, jutro ma być patrol po resztki paliwa, ale za dwa dni chcę zrobić to samo co wczoraj, poczuć zapach twojej cipki na moich palcach.  
- Ok, ale tylko to i nic więcej. Tylko kurwa to. Rozumiesz, bo sama nie ręczę za siebie.  
Robert wyszedł. Ania się rozpłakała. Poczułem się ciężarem dla niej. Nie wiedziałem co robić. Nie miałem sił na działanie z braku kalorii.  
     Faktycznie następnego dnia patrol przyjechał, co gorsza w nocy, jak leżałem w piwnicy. Wpadł sam dowódca z żołnierzem. Dobrze mówił po polsku. Przestraszyłem się, że zaczną przeszukiwać dom, albo, że Robert pęknie.
- A żonka gdzie ? - zapytał dowódca.
- Jak wstałem jej nie było, może w ubikacji - powiedział na głos Robert.
Ania zerwała się z łóżka biorąc za sobą pierwszą lepszą butelkę z półki. Szybko uchyliła klapę z piwnicy i wybiegła.  
- A tutaj Pani jest.
- Dobry wieczór – odpowiedziała.
- A gdzie to po nocy Pani się szlaja.  
- A w piwnicy byłam po kompot, ale niestety tylko to mam.
- A co to jest ?  
- Sama nie wiem, Robert co to jest ? - zapytała.
- A pewnie bimber.  
- A to jak bimber to proszę mi polać, sobie i mężowi.
     Dowódca się rozgadał i poopowiadał jaka sytuacja w kraju. Pewnie połowa to brednie i propaganda, ale było słychać jak każe sobie polewać i pić wraz z nim. Po pól godzinie powiedział:
- Żołnierzu idź pomóc innym na zewnątrz.
- Tak jest – ten odpowiedział i wyszedł.
- Fajna z Was para, tak fajnie się tu urządziliście na tym zadupiu. No i ma Pan tutaj nie złą kobietę.
Oboje nic nie mówili. Totalna cisza. Chyba byli razem przestraszeni.  
- No nie bójcie się, nie jestem zwierzęciem. Mam swoje lata i nie w głowie mi figle, ale lubię popatrzeć.
- Na co ? - zapytała Ania.
- No Robert pokaż, jak się robi w Polsce.  
Kurwa co mam robić pomyślałem. Wiedziałem, że razem wypili, a dla Roberta mimo wszystko, to nie zła okazja.  
-No co jest, nie kochasz, żony ? Może mam tutaj swoich ludzi zawołać ?
- Nie, nie, nie, nie trzeba – odpowiedział.  
Usłyszałem jak opada coś na podłogę. I głos żony.  
- Zrób mi palcówkę mężu, proszę, wiesz, że tego chcę, i pamiętaj o naszym dziecku – powiedziała Ania.
- Dobrze kochanie - prawie wyjąkał Robert.
- A no proszę, widzę, że Pani się podoba – powiedział dowódca – Chcę to słyszeć.
- Tak, oj tak - pojękiwała Ania.
Słyszałem dźwięk mokrych palców dobijających do krocza mojej żony. Trwało to kilkanaście sekund po czym nastała cisza i krzyk.  
- Dobrze – odpowiedział dowódca – macie szczęście, że trafiliście na mnie, inny patrol by Pani nie odpuścił. Życzę dobrej nocy.
Usłyszałem kroki i trzaśnięcie, drzwiami. Wybiegłem na górę i zastałem Anię wciągającą spodnie i Roberta mocno dyszącego, ale w spodniach.  
- Co tu się odjebało – wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
- Masz szczęście, że nie nalegałem na wyjebanie twojej Ani.  
- Jakie kurwa szczęście.  
- Mariusz, proszę skończ ...  
- Tylko nie mów, że to dla  Ciebie nie problem ?  
- Nie, i tak nic nie poczułam – odpowiedziała.
- A to mokra byłaś z czego ? - zapytał z ironią Robert.
- Nie wiesz, że kobiety kochają udawać ? - odpowiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Mów co chcesz, ja wiem lepiej – powiedział na odchodne Robert. - Aha i jeszcze jedno, czy Wam się to podoba, czy nie, od jutra śpisz, ze mną.
- Kurwa co Cię pojebało ???!!! - wykrzyczałem.
- Oni tam są jeszcze, mam ich zawołać ?  
- Robert nie rób tego, musimy się opanować, tu i teraz – powiedziała Ania.  
- Słuchajcie, mam gumki, to nie będzie dziennie, po prostu podzielisz się żoną, raz na jakiś czas, ale tylko wtedy jak będzie tego chciała.  
- To co nie będziesz mnie zmuszać ? - zapytała.
- Nie do tego nie – masz moje słowo – To sobie rób z Mariuszem.  
     Uspokoiłem się. W nocy uprawialiśmy seks. Żona była lekko pijana i wiem, że dostała tam orgazmu, ale teraz też podczas seksu ze mną szczytowała. Było jak dawniej. Cały stres opadł jak przytuliła się do mnie i powiedziała, że mnie kocha.  
     Kilka dni minęło i faktycznie Robert nic nie mówił, nie dobierał się do Ani i nie nalegał na nic. Nawet udało mu się załatwić upolowanego jelenia, co było dla nas zbawieniem. Podzielił się z nami po równo. Najedliśmy się tak pierwszy raz od miesiąca. Było po prostu jak za pierwszym razem. Nawet zapomniałem o tej całej sytuacji. Rano obudziła mnie Ania, zrobiła mi dobrze ręką, czasami to lubiłem, najbardziej, gdy się tego nie spodziewałem. Widać, że odzyskaliśmy siły. Byłem jej za ten poranek bardzo wdzięczny.  
- Kochanie, Robert wczoraj mówił, że da radę załatwić nam transport nocą do granicy, podobno jego szwagier przemyca ludzi.
- A skąd wiesz, że to nie ściema ?
- Bo ja chcę stąd się wyrwać, ty nie ? - zapytała.
- Chcę, ale co chce w zamian, bo chyba nie wierzysz, że zrobi to za darmo.
- Nic, mówił, że i tak nie damy rady przeżyć kolejny miesiące w trójkę. I że nie ma sensu tego ciągnąć. Postanowiłam, że pójdę i zrobię to z nim dzisiaj.
- Że co kurwa ? - zapytałem.
- Pomyśl, poprawiły się nasze stosunki. Mogło być tak jak było, dziennie by chciał więcej, aż by doszło do tego momentu, ale wtedy by nam nie zaproponował ucieczki. Widać, że się stara. Ja tego nie chcę ciągnąć i dziennie myśleć co wymyśli. Chcę, żeby poczuł się, że jesteśmy mu wdzięczni i że niby panuje nad sytuacją i ma wszystkie karty.  
- Kurwa Ania nie, sam mówił, że nie będzie nalegać, a ty teraz robisz to, na co się zgodziliśmy, żeby do tego nie doszło.  
Anie mnie pogłaskało po policzku i pocałowała w usta.  
- Wiem kochanie, ale pomyśl, użyje gumki, pewnie potrwa to 10 sekund, a za tydzień będziemy może w innym kraju.
- Muszę to przemyśleć. Nie idź teraz, proszę. Daj mi czas do wieczora.  
- Ok rozumiem. Wiem, że to dla Ciebie trudne, ale to moje ciało i trudniejsze dla mnie.  
     Minął cały dzień, a ja na niczym nie umiałem się skupić. Myślałem tylko o jednym. Jak to będzie wyglądać i czy będę mógł później spojrzeć na żonę, albo co gorsza ona na siebie w lustrze.  
Anie po kąpieli, przyszło do mnie i wskoczyła pod kołdrę. Zgasiliśmy światło. Położyła głowę na moim torsie. Ja szybko oddychałem. Wiedziałem, że nie zaśnie, również nie zapytała, co zadecydowałem.  
- Kochanie – powiedziałem po ciuchu – słuchaj, przemyślałem to i wiem, że to dla nas jedyna szansa, ja daję ci wolną wolę. Nie chcę tego, ty zdecyduj. Daję Ci zielone światło.
- Ok, rozumiem.  
- To co zdecydowałaś ?
- Pójdę, wiesz, że to tylko seks i tyle. Dla niego seks dla mnie, nic więcej.
     Ania nie przeciągając mojego cierpienia, wstała i wyszła. Widziałem jak jej pupa wyszczuplała, ale i tak była bardzo seksowna, kiedy jej stopa zniknęła z ostatniego schodka wstałem i pobiegłem za nią. Widziałem jak puka do drzwi sypialni Roberta i zamyka za sobą drzwi. Podbiegłem do schodów i spojrzałem przez dziurkę od klucza. Nic nie było widać bo światło było zgaszone.  
- Robert – Ania szturchała śpiącego Roberta – Robert.
- Co, co, co jest, ktoś przyjechał ?  
- Nie wpadłam pogadać.
- Ok, co się stało, nie może poczekać do rana ?  
- Nie. Jeżeli oferta aktualna, to tak, chcę pogadać teraz.
- Ale co ? O ucieczce ?
- Nie. O tym !  
- Tzn, że co ?  
- Połóż rękę na moją pierś – powiedziała zawstydzona.
- Chcesz się ze mną droczyć ? Mam dość od kilku dni. Rozumiem masz męża, trochę się pogubiłem, z głodu i tej chujowej sytuacji, ale zrozum, ja jestem facetem, mam 40 lat i mam swoje potrzeby. Teraz rozumiem, że to co robiłem, było pojebane. Nie jestem taki.
- Wiem Robert, dlatego chcę, Ci podziękować,
- Ok, ale naprawdę, jestem zmęczony, masz super piersi, może jutro je pomacam, jak mi pozwolicie, i to będzie twoja szczera decyzja.
- Nie o to chodzi. A nie ważne.  
     Ania wstała i usłyszałem szelest. Chyba się rozbierała. Robert zapalił lampkę nocną. Teraz dopiero zauważyłem łóżko jak leży i patrzy z niedowierzaniem na Anię. Anie podniosła kołdrę i wsunęła się pod nią.  
- A Mariusz ?
- Wie.  
     Ręka Roberta zniknęła pod kołdrą. Widziałem jak pościel się podnosi i w którym miejscu jego dłoń jest. Wiedziałem, że dotyka piersi a następnie zjeżdża do brzucha i niżej. Ania leżała z zamkniętymi oczami.  
- Mogę Cię o coś prosić ? - zapytał - Dotkniesz go, będzie mi szybciej ...
- Ok – powiedziała.
     Ania obróciła się w jego stronę, leżała teraz na boku, odsłaniając przy tym plecy i pośladki. Widziałem jak jej ręka pracuje, a jego dłoń pojawiła się między jej pośladkami.  
- Powiedz. Wtedy naprawdę nie doszłaś ?
- Doszłam, byłam pijana, ale i podniecona, Tak jak ty teraz. Czuję jaki jest twardy. Proszę tylko o jedno.
- Tak ? - zapytał.
- Zróbmy to teraz. Chcę wrócić szybko do Mariusza.
     Robert wstał i podszedł do szafy. Zrzucił ubrania. Dopiero teraz widziałem jaki jest umięśniony od ciężkiej pracy. Jego penis stał i był dość duży. Na pewno większy od mojego. Ania przyglądała mu się jak zakłada prezerwatywę. Robert kucnął między nogami Ani. Ona je podkuliła. Widziałem jak kładzie się na niej i patrzy się na dół. Próbował kilka razy wejść.
- Pomożesz, chyba jest za sucha – stwierdził.
     Ania uśmiechnęła się i jedną rękę polizała, chwyciła za penisa mokrą dłonią, rozsmarowała swoją ślinę po jego główce. Naprowadziła go do swojej dziurki i dalej go przytrzymując poczekała, aż się wsunie. Robert kilka razy próbował, napiął pośladki i wepchnął go do środka. Ani zamknęła oczy i czekała, aż Robert skończy. Jej ciało podskakiwało od pchnięć. Robert przyspieszył. Podniósł się na wyprostowanych rękach, patrząc na Anię z góry.
- Jesteś taka piękna.
- Zrób to.  
- Wiem, że chcesz, żebym szybko przeżył, obiecuję, że tak będzie.
- Dobrze.  
     Robert złączył nogi mojej żony podniósł je do góry i zaczął całować łydki. Ania dopiero teraz otworzyła delikatnie usta i zaczęła szybciej oddychać. Usta Roberta powędrowały wyżej do jej pięt i stóp a kiedy to zrobił wyszedł z niej i kazał sobie strzepać. Ręka Ani ściskała mocno jego członek. Po chwili Robert krzyknął i prezerwatywa zaczęła wypełniać się białym płynem. Ania przyglądała się temu z rozszerzonymi oczami. Robert opadł obok dysząc ze zmęczenia.
- Dziękuję, naprawdę, jesteś bardzo seksowna i ...
- To ja już pójdę.  
- Rozumiem, że dla Ciebie może to być odrażające.
- Jakby było, to bym tu nie przyszła.  
     Szybko wróciłem do łóżka. Ania wróciła po 15 minutach. Udawałem, że śpię. Przytuliła się do mnie i tak zasnęliśmy. Rano obudziła mnie porannym seksem. Było wspaniale. Robert pierwszy raz od dłuższego czasu odezwał się do mnie.  
- To nie było pod przymusem – powiedział.
- Wiem, sama to zaproponowała, to była nasza decyzja – odpowiedziałem.
- Przepraszam.
- Ja już nie mam sił na nic, oby udało nam się z stąd wyrwać.  
- Postaram się, żeby tak się stało.
     Po trzech dniach poczułem się fatalnie. Dopadała mnie gorączka i kaszel. Wszystko przez tą cholerną zimę i pracę na zewnątrz. Robert załatwił leki. Powiedział, że dużo go to kosztowało i że musimy zdecydować, czy chcemy pod koniec tygodnia opuścić to miejsce. Polecił zostać, bo kilka kilometrów trzeba będzie iść przez las piechotą. Mój stan się pogarszał i zdecydowaliśmy z Anią, że zostaniemy. Po kilku dniach, polepszyło mi się. Wstałem popołudniu. Na chwiejnych nogach udałem się po schodach do góry. Nikogo w domu nie było, ale przed domem Robert rąbał drewno. Może Ania robiła coś wokół domu. Napiłem się gorącej herbaty. Wyrzucając torebkę po herbacie do kosza zauważyłem zużytą prezerwatywę. Tętno mi się podniosło. Wiedziałem co to może oznaczać. Byłem zły, że Ania o niczym mi nie powiedziała. Dlaczego po raz kolejny to zrobili. Chciałem od razu znać odpowiedzi. Kiedy wróciła cała zziębnięta, zapytała, czy dobrze się czuję. Nie odpowiedziałem na pytanie.
- Widziałem gumkę w koszu, masz mi coś do powiedzenia ?
- Mariusz, Roberta nie było 2 dni. Za leki dla Ciebie poszedł pracować po 12 godzin dla ruskich. Kiedy wrócił cały siny od zimna ... nie wiem, dlaczego to zrobiłam, wiem, że nie miał sił nawet na to, ale zrobiło mi się go żal. Chciałam po prostu zwalić mu konia, ale wyszło inaczej.  
- To jak to zrobiliście ? - zapytałem.
- Czy to ważne, zrobił to szybko jak ostatnio.  
- Chcę wiedzieć, jak.  
     Ania stała ze spuszczoną głową. Cisza trwała kilka minut. Już chciałem krzyknąć, ale wszedł Robert. Nie chciałem robić z siebie większego frajera. Facet obraca mi żonę na boku, nie mam sił nawet go uderzyć. Przechodząc obok zapytał jak się czuję. Nie odpowiedziałem, tylko prychnąłem pod nosem. Wróciłem na dół się położyć. Ania dołączyła do mnie w nocy.
- Gdzie ty byłaś tyle ?
- Sprzątałam po kolacji i myłam podłogi i nie, nie pierdoliłam się za twoimi plecami.
- Wszystko mi jedno – odpowiedziałem wkurwiony – pieprz go kiedy chcesz.  
-Przestań, nie podnieca mnie to.  
- Widziałem Was jak był ten rusek, jak robił ci palcówkę i nie wyglądałaś na spiętą. Widziałem Was również za pierwszym razem i też nie było widać, że Ci się nie podoba.
- Kochanie ...
- Przestań, chcesz to miej odwagę się przyznać !
- Nie, do niczego się nie muszę przyznawać. To ja spłacam nasze długi.
- Ok, to tak to widzisz ? - zapytałem – Robert ! - zawołałem.  
- Co robisz ? - zapytała.
- Robert !!
- Robert przybiegł na dół.  
- Co się dzieje ? - zapytał zdyszany.
- Musimy sobie coś wyjaśnić – powiedziałem.
- Nie możemy jutro, padam na twarz.
- Znowu to zrobiliście. Wiem i nie pierdol, że nie.  
- Ale ...
- Nie przeszkadzaj mi kurwa – wykrzyczałem.
Wstałem na równe nogi. Robert cofnął się o krok. Widać, że trochę się przestraszył. Nie spodziewał się takiej reakcji.  
- Róbcie co chcecie, nie przeszkadzam Wam, masz zgodę ode mnie, na pieprzenie mojej żony. Załatw ten pierdolony wypad i to w tym tygodniu. Rozumiesz ??
- A czy ja coś mam do powiedzenia ? - zapytała zapłakana Ania.
- Ciebie nie chcę dzisiaj widzieć. I nie pogarszaj sytuacji.  
     Robert pokiwał tylko głową i wyszedł. Ania stała i płakała. Po kilku minutach poszła na górę. Całą noc nie spałem. Nie wiem, czy Ania spała w salonie, czy u Roberta. Nie interesowało mnie to. Jednak sen mnie dopadł, ale na krótko. Obudziłem się przed świtem. Kiedy ochłonąłem, poszedłem sprawdzić co z Anią. Nie było jej w salonie. Uchyliłem drzwi do pokoju Roberta. Ania spała na łóżku a Robert na podłodze. Przez kilka dni nie gadaliśmy ze sobą. Ania pytała, czy może wrócić. Nie chciałem jej nawet dotykać. Pod koniec tygodnia Robert powiedział, że za dwa dni będzie facet od przemycenia nas i mamy się pakować powoli.                Wyszedłem na zewnątrz i wtedy nogi mi się ugięły. Wprost wpadłem na żołnierza. Zdziwiony zapytał coś, kim jestem. Odpowiedziałem, że kilka dni temu tu dotarłem. Powiedział, że mam się ubrać i z nim jechać do bazy. Wszedłem do domu i zawołałem Roberta. Robert widząc żołnierza zesztywniał, Ania zbladła. Powiedziałem, że muszę jechać z tym gościem. Ubrałem się i wyszedłem. Wiedziałem, że mam przesrane.  
     W bazie dowiedziałem się, że mam pracować w tartaku przez miesiąc, później zdecydują, co dalej. Po 2 tygodniach mogłem pierwszy raz opuścić miejsce pracy i odpocząć w mieście. Do naszego domku w lesie było 20 km. Zima powoli odpuszczała. Namówiłem, jednego z żołnierzy, że muszę odebrać swoje rzeczy i czy może mnie podwieźć. O dziwo się zgodził. Dojechaliśmy wieczorem do drogi, resztę musiałem przejść sam i wrócić na własną rękę. Idąc spodziewałem się najgorszego. W domku paliło się światło w pokoju Roberta. Była godzina 22. Poszedłem do okna i od razu zauważyłem Anie jak śpi w łóżku Roberta, jego tam nie było. Obszedłem dom, ale wszędzie było ciemno. Kiedy wróciłem sprawdzić ponownie pokój przez szybę, wszedł Robert. Wycierał ręcznikiem włosy. Ania obróciła się do niego.  
- Ja dłużej nie dam rady, jedź sprawdzić co się z nim dzieje.
- Nie mam paliwa, a to jest 20 km w jedną stronę.
- To ja pójdę – odpowiedziała.
- Nie żartuj, jak ktoś Cię spotka po drodze, kto wie co się może stać.
     Roberta usiadł obok niej i ją objął na pocieszenie. Ania oparła głowę o jego ramię. Wtedy Robert pogłaskał ją po policzku. Spojrzała na niego. Wtedy ją pocałował. Ich usta się spotkały.  
Nie dziwiło mnie to. Minęły dwa tygodnie, a od już dłuższego czasu coś między nimi było. Może nie na początku o tym Ania wiedziała, ale z czasem człowiek się przyzwyczaja i to akceptuje.
Ich języki tańczyły. Jego dłoń znalazła się na jej piersi. Ścisnął ją i przeszedł na drugą. Sutek po jego dotyku sterczał.  
- Wiesz, że nie możemy – powiedziała – skończyły Ci się kondomy.  
- Wiem, może zrobisz to jak wczoraj ręką, i będę mógł na twój brzuch.  
- Dobrze, ale obiecaj, że zapytasz o Mariusza, jak tylko pojawi się patrol przy drodze..
- Jutro pójdę do sąsiada, może ma choćby nawet konia. Kiedyś jeździłem, może pożyczy.
- Ok, dziękuję Robert.  
Jej dłoń znalazła się na jego spodniach. Jego kutas już stał na baczność. Wstał i opuścił spodnie. Teraz miała go na wprost twarzy. Jej palce zacisnęły się na nim i zaczęły przesuwać się góra-dół.  
Robert patrzał na nią i głośno oddychał. Ania przesunęła się bliżej i wystawiła język.
- Co robisz ? - zapytał z niedowierzaniem.
- Nie zniechęcaj mnie i się przymknij.  
Język Ani delikatnie polizał jego mosznę. Robert aż dostał gęsiej skórki. Co dziwne, patrząc na to poczułem, że mój penis stoi. Nie chciałem im przerywać, a gapić się dalej. Chciałem widzieć jak to się skończy.  
- Przestań bo zaraz dojdę – powiedział.
- O tak, chcę widzieć to.
Robert uklęknął przed Anią i chwycił za jej spodnie.  
- Co robisz – zapytała.
- Chcę ją zobaczyć. Nigdy mi jej nie pokazałaś z bliska.
- Taki mamy układ. Ja zadowalam Ciebie, ale na moich zasadach.
- Chcę tylko popatrzeć.
Zanim odpowiedziała, pociągnął spodnie i je odrzucił na bok. Ania zakryła krocze rękami. Zaczął całować jej uda. Ania na początku marszczyła brwi ze złości, ale gdy językiem zbliżał się do pachwin otworzyła szerzej oczy. Zabrał jej dłonie i trzymając je odsłonił jej łono. Patrzał przez chwilę na jej wargi.
Jesteś taka piękna.
Szybko zbliżył usta i polizał po łechtaczce. Dłonie Ani kilka razy próbowały się uwolnić z jego uchwytu, ale gdy język zagłębił się w jej wejście do pochwy, odpuściła i położyła się na plecach. Robert pracował językiem. Zataczał koła i ssał wargi. Ania cicho jęczała.
- Robert kurwa przestań, proszę – wyszeptała.
- Mam serio przestać ?  
- Tak.
     Wtedy przeniósł jej nogi z podłogi i przełożył na łóżku. Wstał i sam się położył między jej nogami. Lizał dalej, mimo już niepewnego w głosie proszenia Ani. Widziałem, że jej uda się trzęsą może z podniecenia, może ze strachu przed tym co może się stać. Teraz już nie walczyła i nie ukrywała się z tym, a zaczęła jeździć jedną ręką po swoim brzuchu, a drugą po piersi. Robert widząc to przestał robić minetkę, a dorwał się do jej sterczących sutków. Ani ręka z uda zjechała do łechtaczki i tam zataczała koła na niej. Robert lizał i podgryzał delikatnie sutki będąc oparty na kolanach między jej nogami. Jego kutas zwisał nad łonem Ani. Stróżka spermy ściekała z jego kutasa i opadła na górną część dłoni Ani. Poczuła to i przestałą się masturbować. Chwyciła jego penis i zaczęła znowu nim trzepać.
- Spuść się na mój brzuszek  - wyszeptała z wypiekami na twarzy.
- Sam to zrobię.  
Robert walił konia siedząc na piętach miedzy jej rozłożonymi udami. Ania przyglądała mu się bawiąc się ponownie swoją broszką. Robert przestał i zaczął jeździć kutasem po jej udach.
- Uważaj, nie za blisko.
- Spokojnie – powiedział.
Jego główka przesuwała się po skórze Ani. Najpierw po udach, później po wzgórku łonowym. Czerwone ciało mojej żony sugerowało, że chyba zaraz dojdzie. Robert z łona zjechał penisem do łechtaczki i tam ocierał się o nią. Ania zasłoniła krocze, ale pozwoliła mu na to. Jego mokry penis delikatnie nawilżył jej nabrzmiały guziczek. Ania chwyciła jego pośladki napinając przy tym swoje mięśnie brzucha. Wtedy jego penis zjechał niechcąco niżej, gdy Ania uniosła biodra i gdy robił pchnięcie, wszedł w nią. Ania krzyknęła, ale nie ze strachu, ale z rozkoszy. Robert widząc to powtórzył to jeszcze raz.  
- Co ja kurwa robię – opamiętała się Ania.
- Cicho, kochanie, wyjdę.
- To tak nie działa, wiesz.
- Tylko trochę i obiecuję i tak już tam jestem.
     Położył się na niej całym ciałem, nie wyciągając go. Przez chwilę tylko leżał wtulony. Ania, czekała, ale gdy zaczął poruszać biodrami, zamknęła oczy.
Proszę wyjdź jak poczujesz ...
Jego biodra przyspieszyły, spojrzał na nią i zaczął się z nią lizać. Stopy żony opadły na jego pośladki i delikatnie jeździły po jego łydkach. Jej ciało podskakiwało od pchnięć. Ania zaczęła krzyczeć. Wiedziałem co to znaczy. Widziałem to, jak spojrzała na Roberta. Patrzyła się głęboko w jego oczy, a dłońmi objęła jego policzki.  
- Ja pierdolę Ania dochodzę – wyszeptał Robert.
Szybko wyszedł i jego pulsujący penis wytrysnął na krocze mojej żony. Ania spojrzała tylko na dół. Chwyciła jego penisa. Kiedy poczuła ściekającą biała spermę po łechtaczce w dół wiedziała, że nie ma odwrotu.
- Kurwa przepraszam – powiedział.
- Jest ok, nie ważne. Wejdź we mnie.
- Serio ? Mogę ?
- Teraz to i tak za późno – powiedziała.
Robert wsunął penisa. Leżeli tak kilka minut wtuleni. Głośno oddychali. Po chwili odezwał się Robert.
- Co zrobimy jak ...
- Nic nie powiemy Mariuszowi. Zależy mi na nim.
- A sperma w tobie, przeciesz tabletki już dawno ci się skończyły.  
- Mariusz już to robił ze mną, gdy nie brałam, zawsze nam się udawało. Chybab mam dni niepłodne.
- A jak jednak ...
- To będzie mój problem nie twój.  
     Leżeli tak nago kilkanaście minut, Ania usiadła na skraju łóżka i chciała wstać. Robert chwycił ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Spojrzała na niego z uśmiechem. Wstał z łóżka i obrócił Anię tyłem do siebie. Całował jej plecy, pochylił do przodu jej głowę. Ania uklękła na skraju łóżka z pozycją na pieska. Jego kutas ponownie wszedł w nią. Jego łono obijało się o pośladki mojej żony. Widziałem jak jego jądra uderzają o łechtaczkę Ani. Jej palce zacisnęły mocniej pościel, a łydki się napięły. Robert znieruchomiał i krzyknął. Kiedy wyszedł podszedł do stołu napić się wody. Ania się podniosła i przycisnęła rękę do krocza. Jej sutki stały, cała szyja płonęła. Z jej palców wypływała sperma. Roberta patrzał z satysfakcją na to co zrobił. Ania zabrała swoje rzeczy i wyszła z pokoju. Wtedy straciłem przytomność.

Snajper

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 7514 słów i 39675 znaków, zaktualizował 13 kwi o 10:53.

2 komentarze

 
  • CurveFever

    Może jakaś kontynuacja?

    11 lut 2023

  • kitu

    Jak dla mnie opowiadanie bardzo dobre,tematyka i fabułą trafione,prawie że na czasie,bo nie wiadomo co będzie z krajem-ale jest minus:zbyt dużo wulgaryzmów w dialogach.Nie wiem czy to juz taki język potoczny czy widzimisię autora..Ogolnie czyta sie dobrze i dalsze części mile widziane.

    13 lis 2020