Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Trójkąt ostrzegawczy

Miała taki sposób, żeby się wyluzować: papieros, kierownica, głośna muzyka, szybka jazda. Do pewnego czasu uchodziło to w Warszawie bezkarnie, potem trzeba było wiedzieć gdzie stoją, teraz spora część miasta ma już obwodnice, więc znów można depnąć w miarę swobodnie.  
Teraz miała godzinę dla siebie między codzienną bieganiną a imprezą ze znajomymi. Czas na wyluzowanie. Ubrana w ołówkową spódnicę, prześwitującą bluzkę, szpilki i pończochy ruszyła z garażu. Jeździła SUV-em, więc bez większego wstydu podciągała za kierownicą spódnicę wysoko, miała większą swobodę w operowaniu pedałami a to, że było widać koronkowe manszety pończoch zupełnie jej nie przeszkadzało. Trzeba było jednak siedzieć sporo wyżej, żeby to zobaczyć, więc widok przeznaczony był dla kierowców ciężarówek i tirów. Większość nie zwracała na to uwagi, zajęta drogą, więc zaczepki zdarzały się naprawdę rzadko, a nawet jeśli – dodawały pikanterii ostrej jeździe.
Kiedy zjechała z s8 a Fokus metalicznie oznajmiał z głośników: „wiem to na pewno... noc jest dla mnie!”, zrównała się na światłach z poobijanym busem. „Trójki murarskie” pomyślała, no tak w piątkowy wieczór robole opuszczają miasto. Mężczyźni w busie przysypiali oparci o szyby, ale kierowca w roboczym drelichu był zadziwiająco przytomny, kilka razy rzucił jej przeciągłe spojrzenie, a na kolejnych światłach przesłał jej buziaka niedwuznacznie sugerując, że zobaczył już to i owo. Uśmiechnęła się do niego z wyższością i spod kolejnego czerwonego ruszyła już ostro. Skręciła na Mory i spojrzała na zegarek, 40 minut. Za Ursusem miała zgarnąć kolegę, sama się zaoferowała. Myśli zakłócił jej hałas. Gwałtowne uderzenie i nagłe ściągnięcie kierownicy mogło oznaczać tylko jedno: koło. „Jasna cholera!” – ściemniało się już porządnie, na Morach było pustawo, ona sama i kretyńsko ubrana. Nawet dojazdówki nie założy. „Fuck, fuck!” – walnęła ręką w kierownicę. Stojąc na poboczu na awaryjnych szukała w torebce dokumentów, żeby zadzwonić na assistance. Nawet nie pamiętała, skąd w tym roku miała polisę. Nagle z tyłu oślepiły ją światła. Jakiś samochód zatrzymał się tuż za nią, więc otworzyła drzwi i wysiadła, chcąc wytłumaczyć temu jakiemuś troskliwemu, że luz, sama sobie poradzi.  
Stanęła prawie twarzą w twarz z kierowcą murarskiego busa. Wyglądał na zachwyconego i gęba śmiała mu się od ucha do ucha:
- Może pomóc?
- Nie, dzięki, poradzę  sobie – odpowiedziała pewnie.
- Na pewno? – uśmiechał się kierowca zbliżając się do niej.
- Na pewno – ucięła.
- Ze wszystkim? – ciągnął nachylając się ku niej.
- Nie rozumiem, co ma Pan na myśli – odpowiedziała gniewnie.
- Ugaszenie ognia między Twoimi nogami laleczko – wychrypiał jej do ucha.
- Odwal się gościu – warknęła i wsiadła do samochodu.
Mężczyzna przytrzymał drzwi nie pozwalając jej się wycofać.
- Ej, laleczko, nie tak ostro, jeszcze parę minut temu byłaś miła! – nie rezygnował.  
- Spadaj człowieku! – jej irytacja była już potężna.
W tym momencie drzwi od strony pasażera otworzyły się, a za nimi oba tylne i do jej samochodu wsiedli pozostali robole z busa. Jeszcze nie rozumiała sytuacji. Faceci śmierdzieli potem i budową, tą charakterystyczną mieszanką zapachu farb, zapraw i cementu. Ten z fotela pasażera wyszczerzył zęby w zachęcającym uśmiechu i zapytał:  
- Bawimy się tu czy w naszym? U nas więcej miejsca – puścił do niej oko. Kierowca cały czas opierający się o jej drzwi zarechotał.  
- Taaa, u nas można się wygodnie położyć – rechotali już wszyscy.
- Chyba Was pogięło, wypad i do widzenia! – wzięła do ręki telefon, ale facet z fotela pasażera wyjął go z jej ręki bez większego trudu.  
- Zaraz – powiedział - teraz mamy awarię, trójkąt wystawiliśmy - i oddał telefon kolegom z tyłu. Jeden z nich skwapliwie schował smartfon do kieszeni drelicha.
- Oddawaj gnoju! – krzyknęła i próbowała przechylić się do tyłu, w kierunku, w którym powędrował jej telefon. W tym czasie facet z fotela pasażera położył ciężką dłoń na jej udzie.  
- Spokojnie – dostaniesz – teraz pokażesz nam tylko to co pokazywałaś Robertowi na trasie – powiedział podciągając jej spódnicę coraz wyżej – to nieładnie tak rozpraszać kierowcę…
Zanim zdążyła odpowiedzieć jedna ręka Roberta zasłoniła jej usta a druga objęła ją pod biustem i szarpnęła zza kierownicy.
Wierzgała, kopała i starała się ugryźć kneblującą ją dłoń, ale na nic się to nie zdało. „….gdy w nocy/
Tylko dla mnie zakładasz pończochy/Łapię cię wtedy mocno za włosy” – wyrecytował Pezet z głośników i to było ostatnie co usłyszała, zanim zatrzasnęły się za nią metalowe drzwi busa. Była ich. Położyli ją na brudnej podłodze samochodu. Robert cały czas zasłaniał jej usta i blokował ręce. Facet, który zabrał jej telefon, na którego mówili „Duży” rozsiadł się u jej stóp i skutecznie broniąc się przed ostrą szpilką zadarł jej nogę do góry i gładził materiał pończoch. Uchwyt był tak mocny, że nie mogła już kopać. Na drugiej nodze usiadł niejaki Waldek, który podciągał jej spódnicę do góry i jednocześnie rozpinał swój drelich. Trzeci robotnik nachylił się nad jej ciałem i grubymi niezgrabnymi paluchami walczył z zapięciem biustonosza.
- Spokojnie laleczko, nie wierzgaj, bo krzywdę sobie zrobisz – perswadował Robert.  
- No żesz kurwa nie mogę tego ruszyć – wystękał facet próbujący obnażyć jej piersi.  
- Doświadczenia nie masz Domek – żartowali pozostali – twoja takich nie nosi co? – ryczeli ze śmiechu. Figura płaskiej jak deska żony Domka wielokrotnie już prowokowała ich do żartów.  
W tym samym czasie Waldek i Duży ściągali jej stringi i macali jej szczupłe uda.
- Ale laleczka, co? – komentowali zachwyceni. – Odstrzelona, ja pierdolę! Moja tak się na randkę nie szykowała!
Przytrzymywana, obmacywana i obnażana broniła się coraz słabiej. Wiedziała już, że nie ma szans na skuteczną obronę, bała się, że jeżeli coś jej złamią, to w ogóle nie będzie mogła uciec. Poza tym dziwnie podniecała ją ta sytuacja, czterej napaleni faceci i ona jedna. To było  w sumie spełnienie fantazji. Kiedy Domek wreszcie uwolnił jej cycuszki i przejechał kilkakrotnie gruboskórną dłonią po sutkach zrobiło się jej gorąco w kroczu. Atmosfera gęstniała dosłownie i w przenośni. Waldek i Duży penetrowali palcami obie jej dziurki a trzymający ją Robert włożył jej do ust palec wskazujący prawej dłoni. Posłusznie zaczęła go ssać.
- Patrzcie panowie, tej dziwce się podoba! – skomentował Robert i na oczach obserwujących kolegów zamienił palec w jej ustach na swojego fiuta. Wepchnął go do jej ust i zachęcał: - Ssij suko!  
Przyjęła go bez oporów, ale zapocone klejnoty Roberta wywołały w niej odruch wymiotny, nie mogła oddychać, bo jego moszna za każdym ruchem zatykała jej nos. Grube paluchy facetów gmerające w jej kroczu i pocierające wrażliwe miejsca ostatecznie zneutralizowały jej opór. Zaczynała mieć ochotę na porządne rżnięcie. Domek w tym czasie z zapałem ssał jej cycki, na przemian liżąc i podgryzając sutki.  
- O Jezuniu, jakie cycochy – zachwycał się i obśliniał je coraz mocniej.
Duży ustąpił w którymś momencie miejsca Waldkowi, który potarł kilkakrotnie dłonią wilgotną od soków szparkę i powoli ładował w nią swojego sztywnego drąga. Odruchowo zaciskała uda, ale nie zdało to się na wiele. Najpierw łeb, a potem reszta waldkowego chuja powoli niknęły w mokrej dziurce.  
- O ja pitolę, jak ciasno! – stęknął Waldek i powolnymi ruchami zaczął rozkoszować się apetycznym ciałem dziewczyny.
Robert kończył w tym czasie posuwać jej usta i kiedy wystrzelił, omal się nie zadławiła. Zmienili więc jej pozycję na bok i na boku też położył się Waldek, który nadal szturmował zachwycającą cipkę. Wydepilowana, pachnąca i połyskująca od soków, aż prosiła o destrukcję. Prawa noga dziewczyny trzymana przez Waldka wysoko, odsłaniała jeszcze bardziej małą dziurkę między wypiętymi pośladkami. W pozycji na łyżeczkę ułożył się więc wygodnie Domek, a kiedy z trudem, przy głośnych krzykach gwałconej dziewczyny udało mu się wcisnąć w piekielnie gorące wnętrze, złapał ją za biodra i nadawał coraz wyraźniejszy rytm swoim pchnięciom.
- Nie, nie, nie – jęczała równie rytmicznie, z oczu płynęły łzy, ale jej ciało wyraźnie reagowało na ruchanie przez obu mężczyzn na raz, bo po chwili orgazmy miała już równie regularne co pchnięcia wypełniających ją fiutów. Czuła się pokonana i zgwałcona. Upokorzenie mieszało się z rozkoszą, bo dwa kutasy ocierające się naraz o jej najwrażliwsze miejsca dawały jej niesamowite wrażenia. Jej szparka pulsowała niczym serce w biegu. Mężczyźni sapiąc skończyli prawie jednocześnie w jej wnętrzu i zmęczeni usiedli oparci o ściany busa. Ona tymczasem została niemal natychmiast ustawiona w pozycji na pieska i zanim zdążyła zorientować się co się dzieje, w jej cipce pracował już Robert, wpychając się po same jaja za każdym razem. Silne uderzenia ciała o ciało powodowały, że jej piersi bujały się rytmicznie i panowie oparci o ściany z powrotem ujęli swoje pały w ręce masując je i wyglądając kolejnej okazji. Przed jej twarzą natomiast usadził się Duży i rozpiął spodnie. Stało się oczywiste, skąd ta ksywa. Takiego olbrzyma jeszcze nie widziała. Potężny, długi i dość gruby, żylasty, z ciemnym łbem, obejmowany równie wielką dłonią właściciela kierował się teraz ku jej ustom.
- Otwórz buzię – powiedział grzecznie Duży, ale w sumie nie musiał.
Otworzyła ją ze zdziwienia, i niemal chętnie, bo ból po penetracji obu jej dziurek naraz ustępował rozkoszy, jaką dawał jej ruchający ją mocno i z wprawą Robert. Duży więc poddał się przyjemności, kontrolując jej ruchy mocnym chwytem za włosy. Lizała i ssała ogromnego kutasa z prawdziwym zapałem. Zachwycał ją. Był kwintesencją męskości. Po za tym wiedziała doskonale, że im bardziej go dopieści i nawilży, tym lepszych wrażeń dostarczy jej, kiedy w nią wtargnie, a tego była pewna.
Duży przeżywał swój czas.  
- Dawaj maleńka, dawaj – sapał i stękał zachęcająco.
- Kurwa, jestem następny! – zgłosił się Waldek – takiego obciągania nie miałem!
Robert zaciskał dłonie na jej pośladkach i finiszował agresywnymi ruchami.  
- Yyyyy, mmmhmmm! – wystrzelił, a po chwili otarł spocone czoło.
Kiedy z wysunął z niej ociekającego spermą fiuta, Duży wyciągnął się na podłodze i machnął ręką na dziewczynę:
- Chodź, korzystaj, pozwolę Ci go dosiąść – zgodził się łaskawie.
Ona wstała, odgarnęła z twarzy włosy i pozbyła się ostatecznie spódnicy, którą miała wciąż zgniecioną w pasie. Stanik i bluzka od dawna już leżały w kącie busa, podobnie jak odrzucone na bok szpilki. Wpatrywała się w potężnego kutasa, sterczącego niczym latarnia morska i przez chwilę zastanawiała się jak to zrobić najlepiej. Zdecydowała się na klasycznego jeźdźca i powoli opadała na olbrzyma.  
- Aaach – jęknęła, gdy wsuwał się w jej mokrą szparkę. Półuśmiech błądził na jej twarzy i wyraźnie widać było, że ta akcja sprawia jej rozkosz. Kiedy jej dłonie ze starannie opracowanymi paznokciami oparły się o umięśnioną klatę mężczyzny a tyłek zaczął z wolna falować unosząc się i opadając na masywnej kolumnie, zamknęła oczy. Pracowała całym ciałem a Duży chłonął oczyma jej zgrabną sylwetkę i podskakujące cycuszki z pociemniałymi sutkami. Waldek i Domek masowali coraz mocniej swoje pały, zachęcając parę do większych wysiłków:
- Ruchaj ją Duży, ruchaj ją!
- Pracuj dupą mała, jeszcze!
Skupiona na niezwykłym uczuciu całkowitego wypełnienia, świadoma, że się na nią gapią, szczytowała po chwili raz za razem, głośno jęcząc. Czując zbliżający się finał Duży uruchomił lędźwie i dziewczyna nadziana na jego kutasa zaczęła być podrzucana jak szmaciana lalka w górę i w dół.  
- Aaaaa, taaak, taaak – wyjęczała dziewczyna i opadła na klatę mężczyzny, jej ciało przechodziły dreszcze kolejnej rozkoszy. Ale on jeszcze nie skończył.
- Obróć się mała, chcę zobaczyć twoją dupkę!
Kiedy odwróciła się nie uwalniając ze swojego wnętrza kutasa Dużego, stanął przed nią w rozkroku Waldek.  
- Postaraj się – przykazał przyciągając jej twarz do swojego krocza. Teraz jednocześnie obrabiała jego fiuta i podskakiwała na olbrzymie podrzucana przez mocne lędźwie Dużego. Robert pił piwo, a Domek zbliżał się do finału sam, nie mogąc doczekać się na wolną dziurę. W końcu Duży skończył gwałtownym ruchem łapiąc dziewczynę za biodra i wpychając jej kutasa po samo dno miednicy. Jęczała głośno nie przerywając ssania Waldka. Kiedy Duży wysunął się spod niej, doskoczył do niej Domek i paroma ruchami w rozepchniętej i zalanej spermą cipce ulżył sobie po raz drugi. Waldek rozkoszował się najlepszym lodem w życiu urozmaicając go sobie różnymi poleceniami:
- Teraz jaja wyliż!
- Obciągaj!
- Oblizuj!
Dziewczyna była już tak rozgrzana i nakręcona, że nawet nie przyszło jej do głowy zaprotestować. Jej wysiłki i wypięty tyłek zachęcił Roberta do spróbowania jak ciasną ma dupę. Uklęknął za nią, potarł kilka razy fiutem o ociekającą spermą cipkę i mokrym już czubkiem naparł wyżej, na mocno zaciśniętą dziurkę.
Dziewczyna zawyła, ale jęki stłumił Waldek kneblując ją skutecznie bezustannie obciąganym kutasem.  
- Uuuuu, panowie, gorąc tu taki, że hej – stęknął z zadowoleniem Robert pokonawszy pierwszy opór.
Ruchał coraz mocniej i dziewczyna nie mogła się już skupić na ssaniu i lizaniu kutasa Waldka. Jej zapał słabł, co strasznie wkurzyło właściciela niedopieszczonego chuja.  
- Ssij głupia kurwo! – krzyknął i uderzył dziewczynę w twarz. Chwycił ją za kark i nos i bardzo brutalnie zgwałcił jej usta i gardło. Przemoc podnieciła go i ostatecznie wytrysnął na jej twarz, czerwoną od przyduszenia i uderzeń ręką i jajami.  
Robert nie przeszkadzał sobie i z niesłabnącą ochotą pierdolił jej dupkę. Złapał za bujające się w rytm uderzeń cycki i walił już z całą siłą.
Dziewczyna jęczała i cała dygotała, a gdyby nie podtrzymywał jej swoim ciałem to pewnie nie byłaby już w stanie utrzymać pozycji na kolanach. W końcu z głośnym:  
- Dżizas… - zalał ją po raz kolejny.
Jej ciało opadło na podłogę niemal bezwładnie. Nie widziała, że zbliża się do niej Duży z budzącym się potworem w dłoni. Nie mógł oprzeć się próbie spenetrowania tej dupy, zwłaszcza teraz, gdy dopiero co przeorał ją Robert i powinno być łatwiej. Skinął na Domka i położyli ją na plecach, szeroko rozkładając i zadzierając jej nogi, na których cały czas świetnie trzymały się pończochy. Domek uklęknął przy jej głowie trzymając kostki nóg przy podłodze. Duży przejeżdżał raz po raz główką swojego masywnego kutasa po obspermionym kroczu i w końcu naparł.  
- Aaaaaaaaaaaaa – wydarła się dziewczyna i Waldek rzucił się pomóc ją uciszyć. W końcu trzymali ją we trzech, Robert za jedną kostkę, Waldek za drugą a Domek zasłaniał jej usta. Cały czas krzyczała, jęczała i próbowała się oswobodzić. Musiało naprawdę boleć. Duży nie zważał na kłopoty kolegów i systematycznie robił swoje:
- Rozluźnij się mała, to będzie pierdolenie, którego do końca życia nie zapomnisz! – obiecał. Powoli wsuwał się coraz głębiej, pokonując opór mięśni i pieszcząc kciukiem czerwoniutką już łechtaczkę. Wszedł do końca i delikatnie zaczął wysuwać kutasa, ale tylko po odrobinie, dopychając go potem jeszcze głębiej. Dziewczynie łzy z oczu leciały już ciurkiem, a on powtarzał manewry. Mężczyźni w tym czasie pociągali za sutki i klepali wyeksponowane cycki. Domek postanowił zastąpić dłoń swoim fiutem, którego wepchnął jej do ust trzymając jednocześnie mocno głowę dziewczyny. Jęczała, płakała, wyła, a Duży posuwał jej dupę nie zważając na nic. Kiedy przytrzymał ją mocno za biodra i zaczął walić z całą mocą, straciła przytomność. Domek zwalił więc sobie sam na jej twarz. Duży ruchał ją swoim olbrzymem jeszcze dobrych parę minut, zanim skończył z głośnym westchnieniem. Ładunek spermy, który w nią władował musiał być naprawdę solidny.  
Wszyscy byli zmęczeni. Pili piwo i patrzyli z satysfakcją na jej bezwładne ciało, rozkraczone na podłodze busa. Cały czas ich podniecała, ale opóźnienie mieli już zbyt duże. Kiedy nieco oprzytomniała, zaprowadzili ją z powrotem do jej samochodu i posadzili nagą za kierownicą. Na tylne siedzenie wrzucili ubrania i komórkę. Wkrótce odjechali zostawiając na drodze trójkąt.
Pezet namolnie dudnił z głośników: „miałem tylko wyjść i kupić chleb, pomyliłem z klubem sklep…”

4 komentarze

 
  • Użytkownik Verdon

    Chyba będę fanem twórczości koleżanki ^^

    2 maj 2020

  • Użytkownik ziom

    dobre!

    17 kwi 2020

  • Użytkownik altarica

    Miło, dzięki!

    17 kwi 2020

  • Użytkownik And666

    REWELACJA!!!

    17 kwi 2020