Szkolne (lub nie) igraszki (III)

-O tak! O tak! O taaaaaaaaak!

"Dzyń dzyń" - przyjemny sen został przerwany przez ten okropny dźwięk budzika. Ania obudziła się. Na wspomnienie snu sięgnęła ku dolnym partią ciała. Była cała mokra i rozpalona. Wiedziała, że natychmiast musi coś z tym zrobić. Miała dość dużo czasu. Lekcje zaczynały się dopiero za godzinę. Zawsze wstawała tak wcześnie, by móc w spokoju się wyszykować i nie spóźnić się na lekcje; chociaż tym próbowała zdobyć przychylność nauczycieli.

Swe kroki skierowała ku łazience. Tym razem przezornie przekręciła zamek w drzwiach. Rozebrała się i naga stanęła przed lustrem. Po wczorajszych przeżyciach zaczęła postrzegać siebie bardziej kobieco. Obejrzała i dotknęła swoich jędrnych piersi. Pogładziła się wzdłuż ciała. Ręce zaznaczyły figurę w kształcie klepsydry. Weszła do wanny. Woda była gorąca, tak jak ona. Sięgnęła w dół i zaczęła delikatnie pieścić swoją łechtaczkę. Gdy ruchom zaczęły towarzyszyć jęki zadowolenia swoją prawą rękę położyła na lewej piersi i zaczęła drażnić sutka. Natomiast lewa ręka dalej zajmowała się jej cudowną cipką. Włożyła do środka najpierw jeden, potem dwa a na koniec, wypełniając szparkę do granic możliwości, trzy palce. Masturbowała się w ten sposób przez chwile, od czasu do czasu zmieniając pozycje w wannie, by zmieniać kąt penetracji. Doszła ze stłumionym jękiem, dysząc w pozycji na pieska, z ponętną dupcią wypiętą w kierunku lustra. Odpoczęła chwile, umyła się, wyszła z wody, nałożyła makijaż, ubrała się i w pełnej gotowości zeszła na dół. W kuchni spotkała Damiana, który dziwnie się uśmiechał. Zaczerwieniła się na wspomnienie wczorajszego wydarzenia. Speszona szybko zjadła śniadanie i pobiegła do szkoły.

"I set fireee, to thee raaain!" - nuciła w myślach, w rytm melodii wydobywającej się ze słuchawek. Wczuta, nie zauważyła, że idąca przed nią osoba nagle zwolniła i doszło do zderzenia.  

-Oj, ja przepraszam najm... - urwała. To był on! Adam!
-Nic się nie stało. A czy z tobą wszystko w porządku?
-Tak, jasne...

Zapanowała niezręczna cisza. Oboje byli zażenowani wczorajszym brakiem pohamowania. Jednocześnie, chcieli by coś takiego się powtórzyło. Wreszcie, po kilku minutach milczenie przerwał Adam.

-Słuchaj... Czy jesteś na mnie zła za wczoraj?  
-Hm... Zastanowię się. - kokieteryjnie odpowiedziała.
-Wiem, ze to za mało, ale przepraszam, już sobie idę... - Mówiąc to odwrócił się w kierunku szkoły...

Po kilku krokach niespodziewanie ktoś złapał go za rękę. Zatrzymał się zaskoczony i spojrzał w tył. To była Ania, trzymała go mocno i pewnie, lecz jej wzrok był spuszczony.  

-Wiesz, może po prostu źle zaczęliśmy naszą znajomość - powiedziała i ku ogromnemu zdziwieniu Adama, pocałowała go w usta. Dawno nie czuł się tak dobrze jak wtedy. Po chwili miłosnego uniesienia odezwała się nieśmiałość Ani. Zakończyła pocałunek i szybko pobiegła w kierunku szkoły, zostawiając Adama w osłupieniu.  

W szkole nie mogla skupić się na lekcjach. Cały czas myślami wracała do dnia wczorajszego i do dzisiejszego poranka. Oczywiście miało to swoje odbicie w nauce. Za swoje rozkojarzenie i brak uwagi dostała ostra reprymendę od nauczyciela historii, lecz nie przejmowała się tym. Mimo to, reszta godzin mijala spokojnie, nic nie zapowiadało wydarzeń, które miały nastąpić.

"Dzzzzzzzzzz". Ostatni dzwonek. Ania pobiegła szybko do szafki, by uniknąć tłumów. Gdy wyjmowała kurtkę, na ziemie wypadła mała, złożona karteczka. Podniosła ja i przeczytała: "Dzis po szkole. Kawiarenka internetowa. Adam". Uśmiechnęła się z radości. Tak bardzo chciała, by ten chłopak się nią zainteresował, a nie potraktował tylko jako jednorazowa przygodę. Ubrała się i ruszyła do kawiarenki.

On już czekał. Elegancki, z uśmiechem na ustach. Bardzo jej się podobał. Gdy także ją zauważył, podeszła i przysiadła się do niego. Na początku rozmowa coś się nie kleiła. Istniało napięcie pomiędzy nimi. Niewypowiedziane słowa krępowały ich rozmowę.

-Aniu... Ja wiem jak to wygląda. Ta cala wczorajsza sytuacja. Głupio mi i brakuje słów. Ale naprawdę mi się podobasz. Polubiłem cię. Chciałbym by nasza relacja rozwinęła się w coś większego.
-Adaś... Powiedziałeś właśnie to, co sama chciałam powiedzieć. Myślę, ze powinniśmy dać sobie szansę. Poznać się, spędzić ze sobą czas... Może wyniknie coś pięknego z tego.
-Tak... - Ośmielony odważył się ją pocałować. Odwzajemniła się tym samym...

***
4 MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Adam odprowadzał Anię do domu. Wracali z kina. Był piątek, godziny wieczorne. Świetne się razem bawili. Ich związek przez te trzy miesiące dojrzał, a uczucie nie zmalało. W szkole, choć z innych klas starali się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Byli obiektem westchnień - zazdroszczono im takiego szczęścia.

-Może wejdziesz do środka? Mam wolną chatę. Matka pojechała w delegację, wraca dopiero w poniedziałek - figlarnie zagaiła.
-Jasne, czemu nie.

Od czasu rozmowy w kawiarni nie pozwalali sobie na nic więcej niż pieszczoty, chcieli sprawdzić na ile mocno się kochają i czy dla miłości dadzą radę wytrzymać. "A może dziś, wreszcie? Zrobimy to, tak jak trzeba?' - pomyślał Adam i ruszył w głąb kamienicy za Anią. Przez cala drogę na czwarte piętro oglądał jej świetny, kiwający się na boki tyłeczek. Właściwie, to każda część jej ciała go podniecała. Włosy w kolorze ciemny błąd, duże, niebieskie oczy, lekko zadarty do góry, wesoły nosek, wystające kości policzkowe, idealna figura, zgrabne choć nie za długie nogi, średniej wielkości, jędrne i krągłe piersi.

Nieraz już bywał w jej mieszkaniu. Lubił tu przychodzić. Nie było jakieś ogromne, ale bardzo gustownie urządzone, w stylu nowoczesnym. Jej mama była architektem wnętrz, toteż zadbała, by miejsce w którym spędza czas na co dzień spełniało jej oczekiwania. Kolorystyka była bardzo kontrastowa, aczkolwiek nie monotonna. Pokoje, były jakby krainami. Jedna biało - czarna, inna żółto - zielona, trzecia srebrno - fioletowa. Meble były najczęściej kształtu nieregularnych plam. Pani Strzelecka znała się na swoim fachu. Adam lubił ja, była bardzo miłą osobą, a ona lubiła jego. Popierała związek tego chłopaka i swojej córki. Od czasu, gdy zaczęli się ze sobą spotkać, oceny Ani poprawiły się, bo choć Adam nie był prymusem, to dobrze radził sobie ze przedmiotami ścisłymi. A Ania pomagała mu w pisaniu wypracowań na polski i uczeniu się historii. Tak więc, uzupełniali się idealnie.

-Chodź do mnie - wyrwała go z rozmyślań.
-Okej, kochanie - powiedział i uśmiechał się.

W pokoju bylo nadzwyczaj nastrojowo. Panował półmrok, zapalonych było kilka świec, których czerwony blask otulał zakamarki pomieszczenia. Zdziwiony Adam nie wiedział co powiedzieć. Jeszcze bardziej zakłopotał się, gdy Ania rozebrała się, a na jej ciele pozostała tylko koronkowa bielizna, pończochy i zwiewna pelerynka.

-Wszystkiego najlepszego misiaczku!
-Ja... Już się balem, ze zapomniałaś - odpowiedział zdezorientowany.
-Jak mogłabym? Czuje się obrażona, chyba nici z prezentu... A tak tego chciałam... - odpowiedziała przekornie i udała, że zaczyna się ubierać.

Chwycił ją za dłoń, która sięgała po rzeczy. Spojrzał głęboko w te piękne oczy i pocałował. W pocałunek włożył cale swoje uczucie jakim ja dążył. Pchnął ja na łóżko i zaczął pieścić. Po chwili odezwała się:

-Nie zapominajmy, ze to twoje święto. To ty dziś jesteś głównym obiektem zainteresowań.

Naparła i zmieniła pozycje. Teraz to on był na dole. Następnie, poczynając od brody, palcem powoli zjeżdżała coraz niżej. Na chwile przed kutasem zatrzymała się, by trochę się z nim podrażnić. Następnie chwyciła go mocno za przyrodzenie, a zdumioną minę natychmiast obdarzyła kurewskim pocałunkiem. Bezceremonialnie wpychała mu język do gardła. Obojgu podobała się ta nutka brutalności.  

Chwile potem Adam został bez spodni. W samych skarpetkach i koszulce leżał przed Anią. Penis stał na baczności, gotowy do zabawy. Dziewczyna często wspominała moment, gdy zobaczyła go po raz pierwszy. Po tej przerwie wydał się jej jeszcze piękniejszy i bardzo chciała go w sobie poczuć, lecz ma dzisiaj zaplanowała trochę inne zabawy. Uklękła przed nim i palcami delikatnie musnęła kutasa. Adamem wstrząsnął dreszcz emocji. Przy drugim podejściu, chwyciła go pewnie dwoma rękoma i zaczęła masować. Czuła w swoich drobnych paluszkach, jak pulsuje. Drażniła się z nim. Doprowadzając na skraj orgazmu, by nagle przestać i nie pozwolić na finisz. Robila to zawodowo.

"Gdzie ona się kurna tego nauczyła" zamruczał pod nosem Adam. Jego głos był skrajnie przesycony emocjami. Z rąk do ust. Ania zaczęła lizać jego penisa, od nasady aż po sam czubek żołędzia, gdzie zataczała kilka okręgów, po czym znów schodziła w dół. Ssała jego jadra, doprowadzając go do istnego szaleństwa. Ni z tego ni z owego wzięła kutasa do buzi. Wzięła całego, prawie dwudziestocentymetrowego ogiera i zatrzymała w gardle, tak długo jak mogla. Pozwalała Adamowi rozkoszować się świadomością penetrowania jej przełyku, w czasie gdy jej ręce zabawiały się jądrami. Czuła, ze wytrysk jest bliski, wiec kilka razy wypuściła i wepchnęła penisa do gardła, by uzyskać to na co czekała: Obfita fala spermy wypełniła jej usta. Z ciekawości połknęła wszystko. Zasmakowało jej tak bardzo, że wylizała jeszcze resztki z kutasa Adama. Po całej akcji położyła się obok niego

-Anka... Byłaś wspaniała!
-Dzięki, ale to jeszcze nie koniec
-Nie?

Dziewczyna wstała. Zdjęła swoja jedwabna pelerynkę. Została w samej bieliźnie. Rozpoczęła zmysłowy taniec. Biodrami kiwała rytmicznie i powoli na boki. Ręce błądziły po całym ciele, zahaczając to o piersi, to zakręcając okręgi wokół cipki. Ania zobaczyła, ze Adam zaczął się masturbować, bezczelnie, na jej oczach! Ale w sumie to mu się nie dziwiła. Podeszła do niego, pochyliła się, tak by jej piersi były na wysokości jego oczu, położyła rękę na jego penisie i powiedziała:

-Zostaw kochanie. Dla tego znajdziemy zajęcie później.
-Mhm - przytaknął zahipnotyzowany i cofnął rękę ze swojego przyrodzenia.

Ania wróciła do tańca. Tym razem stała odwrócona, pozwoliła by Adam gapił się na jej pośladki. Wiedziała, jak mu się podobają, toteż pokręciła nimi seksownie, zrobiła kilka półprzysiadów, a na koniec wypięła się do niego. Będąc w skłonie, zdjęła stanik, wiec wyprost wywołał pomruk zadowolenia w widowni. Póki co trzymała jeszcze rękę na piersiach, zasłaniając sutki. Budowała napięcie, chciała by z każdą sekunda Adam coraz bardziej jej pragnął. Zbliżyła się i nachyliła nad chlopakiem. Miętoszyła w dłoniach swe cycki, ale wciąż nie pozwalała mu ich dotknąć. Cofnęła się i znów odwróciła. Powoli, centymetr po centymetrze, schodząc w coraz niższy przysiad zdejmowała swe majtki. Po chwili stanęła przed Adamem w pełnej okazałości. Była zadowolona z tego, z jaka rządzą na nią patrzył...

Tym razem nie kazała mu długo czekać. Podeszła i zdjęła mu koszule. Następnie stanęła nad nim okrakiem na łóżku. Zakręciła swoja cipka na boki, a gdy ten próbował dotknąć, uderzyła go delikatnie w dłoń.

-Inna część twojego ciała na to zasługuje kochanieńki.
-Jasne... W takim razie skończ te ceregiele, nie wytrzymam, chce cię poczuć na moim rycerzyku.

Jak poradził, tak zrobiła. Cofnęła się na łóżku delikatnie, tak bym jej szparka znalazła się nad kutasem Adama. Powoli, robiąc przysiad nabiła się na nie niego. Specjalnie wybrała te pozycje. Dawała i jej i jemu dużo rozkoszy, przy czy on mógł ja podziwiać w calej okazałości. Adam położył Ani ręce na biodrach, dyktując rytm. Nabijał i cofał ją coraz szybciej. Czuł każdy centymetr penetrowanej pochwy. Każdy centymetr dawał mu radość i go podniecał. Jej piersi falowały, działając hipnotyzująco na niego. Oboje dyszeli z podniecenia. Ania dochodząc, oparła się łokciami na łóżku. Jej twarz, znalazła się naprzeciwko twarzy Adama, gdy usta rozwarły się szeroko, a pokój wypełnił krzyk. Chwile potem chłopak poczuł, ze zbliża się jego kolej. Kilka szybkich ruchów i zalał jej młodziutką cipę spermą.  

Opadli z wycieńczenia. Położyli się obok siebie, zmęczeni acz bardzo zadowoleni. Wtulili się do siebie, nie mówiąc nic i zasnęli...

Koniec części III. C.D.N.


Wracam do tej historii po około półtora roku. Uznałem, ze fajnie byłoby ja kontynuować. Czekam na szczere (mam nadzieje pozytywne) opinie i komentarze.

Pozdrawiam, Motloch19.

Motloch19

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2376 słów i 13084 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Ciekawy

    Póki co najlepsze, oby tak dalej.

    18 lut 2015

  • Użytkownik Oczko

    Pisz! Pisz! Zarąbiste opowiadanie ^u^ . Fajnie by było jakby jej mama na nich wpadła :D Dałbyś tej historii mocnej dynamiki!

    17 lut 2015

  • Użytkownik Bandziorek

    Trochę za krótkie

    17 lut 2015

  • Użytkownik marti952

    Pisz dalej

    16 lut 2015