Cześć. Nazywam się Karolina i mam 20 lat. Siadam przy klawiaturze mojego Macbooka, ponieważ od dawna w moim sercu kłębią się uczucia, których ciężko się pozbyć bez wyrażenia tego, co się stało.
Całość wydarzeń, które chcę tu opisać miało miejsce prawie dokładnie rok temu, bo krótko po maturach właśnie. Nie będę podawała dokładnej daty, jako, że nie chcę, by ktokolwiek domyślał się kim jestem. Zmieniam imię swoje, jak i innych uczestników. Jedyne, co pozostaje prawdą, to fakt, że wszystko to miało miejsce nad pewnym polskim jeziorem.
Po egzaminie "dorosłości" postanowiliśmy wyjechać ze znajomymi na tydzień, żeby odreagować. Wszyscy dość dużo pracowaliśmy na nasze wyniki i byliśmy zmęczeni. Wybraliśmy jezioro, dość znane w okolicy, oddalone od naszego miasta o jakieś 100km, nad którym wynajęliśmy 3 domki letniskowe. Wiecie - te w kształcie namiotów, z tą jedną różnicą, że te 3 domki stanowiły całość, na uboczu miejscowości. Domki ustawione były na planie trójkąta, w każdym wierzchołku jeden z nich. Dokładnie po środku było miejsce na ognisko, huśtawka i...o dziwo spore jaccuzzi! Miało z 2 metry na 2 metry i uwierzcie mi - możliwość użytkowania sporo nas kosztowała, ponieważ właściciel pobierał dodatkowe opłaty.
Teraz postaram się przedstawić uczestników wycieczki. Zacznijmy od pań!
Po pierwsze była tam moja najlepsza koleżanka - Ola, blond włosy, średniego wzrostu z pięknym wcięciem w talii no i ogólnie...ma wszystko, na czym mężczyźni chcieliby zawiesić wzrok. Znamy się dobrze od początku liceum, na niejednej imprezie szalałyśmy i ratowałyśmy się nawzajem z opresji. Była tam też Aga, przyjaciółka Oli, z którą...dogadywałam się. Tyle. Nie było między nami jakiejś wielkiej więzi, ale też nie było kłótni.
Panowie. I tu się zaczyna, bo nie umiem mówić o nich teraz bez wyraźnych emocji, ukłucia podniecenia i przeszywających wspomnień. A więc był tam Rabi - kolega z pochodzenia Turek, którego rodzice przeprowadzili się do Polski w latach 80 i od tego czasu z powodzeniem prowadzą sieć kebabów w naszym mieście. Rabi był dość wysoki, o ciemnej karnacji, bogato owłosiony na nogach, klatce piersiowej i twarzy. To ten typ przystojnego ciemniejszego mężczyzny. Miał zawsze brodę, na oko dwutygodniową, którą przycinał w schludny sposób. Zawsze też pachniał egzotycznymi perfumami, które wysyłała mu babcia z kraju pochodzenia. Rabi miał niebawem dostać się na stomatologię. Drugim kolegą był Filip - dość korpulentny facet, niższy od Rabiego, ale za to bardzo mocno zbudowany - grube, lekko owłosione łydki, szeroka klata z dobrze dopracowanym sześciopakiem. Małe owłosienie na twarzy zawsze golił i dzięki temu wyglądał bardzo seksownie. Do tej pory z resztą wygląda. Używał wody toaletowej Playboy, czym podkreślał swoje zuchwałe myśli odnośnie nas wszystkich. Filip składał papiery na ekonomię na słynnym warszawskim uniwersytecie. Jego ojciec pracował na wysokim stanowisku w dużym banku, więc przyszłość miał z grubsza zapewnioną.
2 komentarze
Kocurek70
Wstęp dobry. Ale co dalej?
Somebody
Jest to dość zjadliwe, chociaż nie oferujesz nic poza opisem miejsca akcji oraz wyglądu bohaterów. Jak na pierwszą część to trochę mało. Osobiście jestem teraz rozdarta - nie piszesz źle, ale z drugiej strony nie zaciekawiasz, nie doprawadzasz czytelnika do stanu, w którym ten zastanawia się 'Co będzie dalej?'. Dlatego nie potrafię się ustosunkować i jednoznacznie stwierdzić czy tekst mi odpowiada, czy też nie. Pozdrawiam, Sbd