Sex w szkolnej ubikacji cz. 2

Sex w szkolnej ubikacji cz. 2- Przestań! - nie mogłem pozwolić, aby tak na mnie działała.
- To wyjdź. Czy ktoś Cię trzyma ?
Cholera jasna...odwróciłem się z taka szybkością o jaką sam siebie nie podejrzewałem.Wystraszyła się, uciekła do kibelka, usiadła na sedes, spojrzała,  
- Taki cwany jesteś? To chodź - ten jej zaczepny ton, wzrok pozbawiony strachu - A widzisz. haha. Nawet teraz nic nie zrobisz - nabijała mi się prosto w twarz.
Z reguły byłem spokojny, ale to podziałało na mnie jak płachta na byka. Stałem na krawędzi wytrzymałości, ciało mnie paliło, on rozrywał spodnie...ile można?. Zacząłem do niej podchodzić wolnym krokiem lustrując wnętrze. Siedziała patrząc mi hardo prosto w oczy z ironicznym uśmiechem na ustach. Dolewała tylko oliwy do ognia. Zamknąłem drzwi.
- Weżniesz go teraz - powiedziałem.
- Ze co? Oszalałeś chyba, haha, Jak Ty mi go gdzieś zapakujesz, to wyrośnie mi kaktus na ręce, haha - Wstała z zamiarem wyjścia. Jednym zdecydowanym ruchem posadziłem ja z powrotem na kibel. Klapnęła głośno.  
- Oooo, potrafisz się złościć- naprawdę nie wiedziała kiedy wyhamować. Była tak nieujarzmiona i słodka jednocześnie w swoim idiotyzmie, że az się prosiła, aby zamknąć jej usta.
- Chyba nie myślisz, ze się boje. Nie mam najmniejszego zamiaru sprawiać ci przyjemności. Mowy nie ma - mówiąc to wpatrywała się w moje krocze jak zahipnotyzowana. Rece zacisnęła na klapie, .Chyba nie była taka spokojna jaką grała - Nie dotkniesz mnie - dorzuciła po chwili.
- Co jest? Strach cię obleciał? - powiedziałem, żeby jej dokopać. Widziałem jej podniecone spojrzenie, jej oczy szkliły się z pożądania, pierś szybko falowała. Bezmyślnie przesunęła dłońmi po własnych udach, rozszerzając nogi na boki. Złapała mój wzrok i wróciła do dawnej pozycji obejmując się ramionami.  
- Spadaj stąd -powiedziała wstając. Teraz już nie była bojowa, teraz była speszona i podniecona. Własne ciało ja zaskoczyło. Głowę dałbym sobie ściąć, że miała mokro. Nadal oddychała szybko, obezwładniona swoimi pragnieniami - Wyjdź- powiedziała stojąc wis a wis. Milczałem. Moje emocje kumulowały się w spodniach, dawno mi tak nie stał. Nockę będę miał z głowy, jeżeli jej teraz nie zerżnę.  
  Tylko tyle zdążyłem pomyśleć, bo więcej nie było mi dane. Poczułem jej usta na swoich, zachłanne i spragnione. Dossała się do mnie jak pijawka. Uffff...Nieźle musiało się w niej buzować. Całowała jak szalona .Chwyciłem ją za włosy i spenetrowałem wnętrze jej ust bez opamiętania. Nawet nie wiem kiedy i jak, ale teraz to ja siedziałem na sedesie, a ona klęczała miedzy moimi nogami i brała go do buzi, tak samo energicznie jak całowała mnie przed chwilą. Reką masowała jądra, ustami zaś pracowała na trzonie. Czułem taką rozkosz jakiej dawno nie było. Wyjmowała go, by już za chwile wsunąć go z powrotem. Oparłem się i brałem co dawała. Chyba, tak mi się zdawało, nie bardzo pamiętam, bo zmysły były w moim kroczu a umysł nie działał. Zamknąłem oczy, i poczułem jak się nadziewa na mnie, jak siada okrakiem i wsuwa go w siebie.Nooo, ale jak...Od razu poczułem ze jestem w środku i zapycham jej rozgrzaną dziurkę, wypełniłem ją całą...Oplotła mnie nogami i zaczęła skakać trzymając się mocno za szyje. Unosiła się i opadała, mocno uderzając pośladkami w moje nogi. Byla ciasna, wilgotna, otwarta dla mnie i bardzo, ale to bardzo niewyżyta. Ujeżdżała mnie jak szalona. Nie wiem kto miał z tego więcej przyjemności, ja czy ona.  
  Nie myślałem. Moj zanurzał się w niej i wychodził, chował się i pojawiał, skórka naciągała się i puszczała.Drapała mnie przy tym po plecach, diablica jedna, widać było, ze korzysta z sytuacji na całego. Brała coś dla siebie dając mi cholernie duży odlot.Była szybka jak błyskawica i dobra w tym swoim zatraceniu. Szalała jak opętana. Żadnych hamulców, nic, nieźle musiała ja ta sytuacja nakręcić. Dociskała mocno biodra do moich, wręcz wgniatając się we mnie, by po chwili wstrzymać ruchy na moment i dorwać się do moich ust. Jednocześnie ruszała się tak wyuzdanie, wolno, i koliście, ze myślałem ze spuszczę się do środka. Drażniła tym chyba swoja łechtaczkę, a pocałunek potęgował jej doznania. Nie wiem czy to było zamierzone, ale na mnie wywierało taki efekt, ze byłem zdolny ją zrzucić i doprowadzić sprawę do końca. I już miałem to zrobić, gdy odrzuciła głowę do tyłu, tułów wygięła i z podwójna zawziętością zaczęła mnie ujeżdżać. Czułem jak moj drążek jest wykorzystywany, jak mu jest ciepło i błogo...Nagle jej ciało dostało drgawek, ścianki pochwy zaczęły pulsować. Poczułem to na swoim rumaku, poczułem tez jak sperma sunęła wzdłuż niego, jak trysła do środka i jak zalałem jej wnętrze z rozmachem. Ruszyła jeszcze raz biodrami, docisnęła, poczekała i opadła na mnie. Zastygła w bezruchu, by po chwili zejść i usiąść na podłodze z podkurczonymi nogami i głowa schowaną w ramionach. Nawet na mnie nie spojrzała. Nic. Po prostu zeszła i milczała.  
  -Wyjdź - jej głos był spokojny, pozbawiony zawziętości i niech to cholera, ale błagalny - Idz już - smutek wyzierał z tych słów i rozrywał mi wnętrze. Kucnąłem obok, położyłem dłoń na jej kolanie. Nie miałem najmniejszego zamiaru wychodzić - Proszę Cię wyjdź - Odrzuciła moja dłoń, przy czym podniosła głowę na chwile pokazując szklisty wzrok. Widać było, ze próbuje to ukryć - Chce zostać sama Przepraszam, to moja wina, a teraz spadaj. Nie roztrząsaj tego, idz już sobie - Marna próba pokazania wcześniejszej obojętności spełzła na niczym. Prawdę powiedziawszy nie wiedziałem, co zrobić. Z jednej strony chciałem ja przytulic z drugiej nie chciałem dawać nadziei. Ale wychodząc teraz, zostawiając ja na tej podłodze byłbym chamem. Wiedziałem o co chodzi. Dobiło ja własne zachowanie, zwierzęcy pociąg, cholernie dobry sex, zdrada i chyba coś jeszcze, ale o tym myśleć nie chciałem.  
- Wiesz...już Cię dawno nie kocham - padło z jej ust, jakby na zaprzeczenie moich myśli - Teraz Cię nienawidzę .
Zabolało, mimo wszystko.A może w końcu nauczyła się kłamać ? Ale w sumie co mnie to obchodzi, powinienem się cieszyć, ale kurwa jakoś uśmiechu na ustach nie miałem.
- Nooo idz - Podniosła głowę, ukazując rozmazana twarz.
- To powiedz, dlaczego płaczesz ?
- Bo mam taki kaprys, kurwa ! Co Cię to obchodzi !- Zbiła mnie tym z tropu, najpierw uległość teraz złość. Wstała, ominęła mnie bokiem i wyszła zostawiając samego. Samego ze sprzecznymi uczuciami.

manitou

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1309 słów i 6728 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Podusia

    :fuckyou:

    28 sty 2019

  • Użytkownik erotic

    to jes to

    20 paź 2013

  • Użytkownik Mrrr

    Super *.* wreszcie jakies porzadne opowiadanie. Ciekawe, podbiecajace no i wgl :D Kolejna czesc pisz szybko, koniecznie. Czekam rozpalona ;)

    18 paź 2013

  • Użytkownik k

    Super podnica.... pisz dalej

    17 paź 2013

  • Użytkownik lol

    troche dziwne

    17 paź 2013

  • Użytkownik xxd

    Uuuuuu booooskie zd

    17 paź 2013