Pół satyra na rzecz potrzeb nieprzemijających

Chodzenie w kółko po pokoju wielkości 4x4m powoli zaczęło doprowadzać mnie do szewskiej pasji. No, bo przecież ileż można?! Najpierw, kiedy przyszłam do domu po dniu spędzonym w pracy dopadło mnie zmęczenie. Szybki obiad, chwila odpoczynku i moja silna wola jakoś wynurzyła się spod powierzchni zimowej izolacji w postaci kilku dodatkowych kilogramów. Włączyłam film instruktażowy, którego główną bohaterką jest pewna wysportowana, sympatyczna pani, i przyłączyłam się do harówki. Po kilku minutach poczułam, że moje mięśnie jednak gdzieś tam są, choć póki co zdecydowały się ujawnić tylko na nogach. I w pewnych strategicznych miejscach klatki piersiowej. Niestety, tak, tym razem niestety, choć zawsze uznaję to za pozytywny objaw, po skończonym treningu, czwartym w tym tygodniu, powolnym, relaksującym prysznicu - dostałam takiego kopa energii, że prawie but został mi w pewnym miejscu do kopniaków podobnoż przeznaczonym.  

No więc, najpierw, myślę sobie, mhm... wyjdę spod prysznica, i zrobię sobie prezent. Z pewnego dyskretnego miejsca w łazience wyjęłam złote, trochę mniejsze niż orzech włoski kulki, połączone ze sobą sznureczkiem, sztuk cztery. Nawilżyłam ciało ( TAM także) wcześniej przygotowaną oliwką. uniosłam jedną nogę, opierając stopę na ściance brodzika. Powoli zaczęłam wsuwać pierwszą kulkę... powoli... powolutku... kiedy była już w środku... aaaaaaaaa psik!!! Głośne kichnięcie dobyło się z moich ust? Nosa? No w każdym razie z miejsca, z którego wydobywają się kichnięcia. I kuleczki znalazłam na podłodze. Jedna z nich na dodatek uderzyła mnie w mały palec. No cóż. Bywa. Uznałam, że to znak. Odłożyłam je na miejsce i rozpoczęłam swój spacer po mojej sypialnio-salono-bawialni, zastanawiając się, co też tu uczynić z moim zenergetyzowanym ciałem. Najchętniej pobiegłabym na jakąś przyjemną potańcówkę, ale żadnej chętnej koleżanki w promieniu stu kilometrów brak, a te chętne były zbyt urodziwe, żeby zabrać je ze sobą. Bo jak mówi kardynalna zasada każdej udanej imprezy? Jeśli chcesz się dobrze bawić zawsze wybierz towarzyszkę płci tej samej tylko odrobinę bardziej reprezentacyjną niż szorstkowłosy jamnik sąsiada. Nie pomyl go tylko z czempionem zdobywającym medale na każdym psim konkursie piękności.  

Tak czy inaczej, pomysł z imprezą nie okazał się najlepszy. Moje myśli krążyły więc dalej w pobliżu użycia swojego ciała w sposób znacząco obniżający zasób energii. Wygibasy na parkiecie odpadają. Bieganie...? Przy 2 stopniach Celsjusza? Też jakoś nie bardzo. W ostateczności mogłabym zacząć robić świąteczne ozdoby z masy solnej tudzież innej cudownej substancji, ale jedyne bombki, które teraz chodziły mi po głowie, to te u zbiegu ud mojego towarzysza zabaw nieprzyzwoitych. No właśnie... gdyby tak teraz mógł być przy mnie...  

Skoro póki co zostały mi tylko fantazje, postanowiłam położyć się do łózka, zamknąć oczy i zrobić jedyna rzecz, którą mogłam zrobić. Śledzić obrazy w głowie do momentu, aż zmęczenie nienasyceniem ukołysze mnie do snu.  

Wyobraźnia dość szybko uporała się z tym niezbyt trudnym zagadnieniem. Łatwo jest przecież wyobrazić sobie kogoś, kto towarzyszy Ci codziennie, nawet jeśli nie ma go obok, przy wykonywaniu każdej, powtarzam- KAŻDEJ nawet najbardziej błahej czynności.  

Zobaczyłam więc go. Skupionego nad dokumentami, chwilowo nie na mnie. Lubię na niego patrzeć nawet wtedy, kiedy Jego myśli są daleko. Mocno zbudowane ciało, ramiona i klatka piersiowa, które uwielbiam. Mówiłam już, że moją ulubioną częścią ciała u mężczyzny jest... nie, nie tyłek. Choć i ten jest godny pozazdroszczenia. Nie nogi, nie uda. To miejsce, w którym linia obojczyków delikatnie znaczy swoją obecność. Lubię, kiedy są lekko widoczne, wyczuwalne pod dotykiem palców. Tak inne niż moje. Bardziej masywne. Sprawiają wrażenie, że drzemie w nich ogromna siła. A ja kocham silnych mężczyzn. O ile owa siła nie jest tylko wytworem chemii połączonej z siłownią, ale też wprawiającej w osłupienie inteligencji. Poczucia humoru. A kiedy trzeba zatrważającej powagi.  

Korzystając z okazji, że chwilowo nie ma go przy mnie w sensie duchowym, udałam się do łazienki. Bo pomimo że wypełniony pęcherz przyspiesza mój orgazm, to jednak powoduje też, że bardziej skupiam się na "nie popuść!” - kiedy już nadejdzie. Usiadłam więc na toalecie, i zamknęłam oczy. Tak mnie dziwnie skonstruowano, że tak prozaiczna czynność jak oddanie moczu staje się problemem, kiedy tylko w pobliżu znajduje się ktoś trzeci. Trzeci poza mną i białym przyjacielem z porcel...any? Litu? Mniejsza o to. Musiałam więc użyć wszystkich sił, żeby wyobrazić sobie, że jestem sama, a obok wcale nie siedzi ktoś, kto jednym spojrzeniem potrafi sprawić, że po piętnastu minutach monologu, z ulgą stwierdzam "więcej grzechów nie pamiętam”.  
Kiedy już ciepły strumień postanowił się ze mnie wydostać, wyczułam JEGO obecność. Wszedł tak cicho, że odnotowałam go tylko po temperaturze znajdującego się w odległości kilku cm ode mnie ciała, i zapachu. Ten zapach... Nie potrafię zrozumieć, ale wpływa na mnie w dziwnie obezwładniający sposób.  

Szybko i szeroko otworzyłam oczy, kiedy poczułam Jego dłoń na łechtaczce, oniemiałam, wprost osłupiałam. Zobaczyłam w Jego oczach ciekawość połączoną z fascynacją i skupieniem, kiedy dotykał mojego ciała i cieczy, która się z niego wydobywała.  

- Cudownie...- wyszeptał tylko patrząc wprost na ociekającą dłoń.

Ja natomiast... Pomimo rumieńca na twarzy- zaczęłam odczuwać rosnącą przyjemność. Ta sytuacja spowodowała, że poczułam coś, jakby pękanie wszystkich możliwych barier. Wręcz słyszałam jak trzaskają i spadają gdzieś w przepaść. Czułam jak uwalniają mnie z ograniczeń, jak mój umysł staje się wolny. Dziwne? Może tak. Ale ocenić może tylko ten, kto tego doświadczył.  

- Dokończ spokojnie, czekam w pokoju. Spójrz co zrobiłaś. Będziesz teraz musiała sprawić, że wrócę do stanu równowagi, żeby móc dalej pracować.

Popatrzyłam na wskazywane przez niego krocze. Pod materiałem dżinsów widziałam wyraźne wybrzuszenie. Gdyby nie wyszedł tak szybko z łazienki rzuciłabym się na niego z szeroko otwartymi ustami i wysuniętym językiem, żeby wziąć go od razu do końca, tak jak lubi, żeby poczuł jak powoli, z niejakim trudem, wsuwam go sobie w ciasnotę przełyku.  

Zamiast tego wytarłam się, na koniec jeszcze delikatnie popieściłam mokrą, tym razem od wewnętrznych soków cipkę i ruszyłam w stronę pokoju, zdejmując uprzednio zbędne części garderoby.

Stał ze splecionymi w geście zamknięcia ramionami patrząc w okno i rozświetlone świątecznie miasto za nim. Nie drgnął nawet wtedy, kiedy byłam wręcz pewna, że usłyszał mnie niedaleko.  

Klęknij obok krzesła i poczekaj na swojego Pana.

Zdziwiona spełniłam polecenie. Zachowywał się jak ktoś zupełnie inny niż ten, który chwilę temu opuszczał łazienkę. Podjęłam jednak grę. Widziałam, że mogę mu ufać w stu procentach. Klęknęłam posłusznie obok krzesła opuszczając głowę. Czułam, jak powolutku budzi się we mnie coś, co chciałam lekko ułagodzić, może nie uśpić, ale sprawić, żeby nie przysłaniało mi wszystkiego innego. Wraz z coraz niżej opuszczoną głową wzrastało pulsowanie gdzieś w okolicach nabrzmiałej łechtaczki. Czekałam na to, co stanie się dalej.  
Wyczuł bardziej niż zobaczył, że spełniłam polecenie, podszedł i usiadł na krześle.  

- Zdejmij mi buty.
Pokonałam delikatny wewnętrzny opór i spełniłam kolejne polecenie. Kiedy dotknęłam dłonią nagiej stopy... poczułam nieodpartą pokusę, by dotknąć jej językiem, wsunąć go między palce i poruszać tak, jak on to robi kiedy wsuwa język w moją spragnioną cipkę.
Usłyszałam westchnienie, więc zintensyfikowałam ruchy wilgotnego ciepłego mięśnia, o którego zaletach i wszechstronności użytkowania nie wypada już nawet wspominać. Może innym razem. Tak czy inaczej, czułam niemal, jak Jego ciśnienie krwi niebezpiecznie wzrasta.  

- Wystarczy!- Niemal warknął w moim kierunku. - Odsuń się i ułóż na łóżku. Klęknij, dociśnij twarz do materaca a ręce ułóż wzdłuż ciała.

Polecenia wydaje nie gorzej niż Ewka od ćwiczeń... Ciekawe, czy na koniec też usłyszę "gratulacje, dotrwałaś ze mną do końca, jestem z Ciebie dumna/y” … Niemal uśmiechnęłam się na tę myśl, jednak opóźnienie w wykonaniu polecenia spowodowane przez jej utworzenie się w moim umyśle spowodowało, że do łózka zostałam doprowadzona w mało subtelny sposób, z mocnym pociągnięciem za włosy. Tym razem, pomyślałam tylko o tym, jak bardzo jest nieprzewidywalny i na swój sposób niebezpieczny. Gdyby tylko chciał, potrafiłby sprawić, że mój strach stałby się autentyczny. Wręcz namacalny.  
Ułożyłam się we wskazanej pozycji. Po chwili poczułam, jak skórzane obręcze zaciskają się na moich nadgarstkach i kostkach u nóg, i jak jedne zostają przymocowane do drugich.  
Usłyszałam szelest ubrań, i dźwięk, który w ciągu sekundy powoduje, że częstotliwość uderzeń mojego serca wzrasta o 1/4. To dźwięk rozpinanego paska od spodni, rozpinany rozporek i odgłos kiedy spodnie zsuwają się coraz niżej.  

- Potraktuję Cię dziś jak moją zabawkę. Zobaczysz na co mnie stać. I zobaczysz, że nigdy nie będę kimś, kogo zachowanie będziesz mogła przewidzieć. Po dzisiejszym dniu, zawsze kiedy na mnie spojrzysz odezwie się w tobie gdzieś głęboko delikatna nić niepokoju. Bo dobrze wiem, że to jedyna rzecz, która gwarantuje mi Twoją lojalność. Znam Cię na tyle dobrze, że wiem, że nie potrafisz bez tego żyć. Nie jestem Freudem. Nie będę wnikał dlaczego tak jest i robił Ci psychoanalizy. Po prostu to wykorzystam...

To mówiąc wbił się w mój ciasny tyłek bez ostrzeżenia. Wbiłam twarz w materac, żeby nie krzyknąć. Zabolało. Bardzo. I on to wiedział. Nie zważając na to wbił się po raz kolejny chwytając mnie za włosy i uwalniając usta.  

- Krzycz, no dalej, krzycz! Chcę usłyszeć jak przestajesz się kontrolować. No już!

Nie musiał mnie prosić drugi raz. Za to ja, zaczęłam go prosić o to, żeby zwolnił choć trochę. W obecnej pozycji nie miałam pola manewru. Nie mogłam wycofać bioder. Zamortyzować wewnętrznych uderzeń. Z moich ust nie wydobył się krzyk, wręcz skowyt. Gdybym mogła choć dotknąć cipki i sprawić, żeby pieszczoty choć trochę mnie znieczuliły... Ale nawet to mi odebrał. Rżnął mnie jak małą dziwkę, jak sukę, z wypiętym, wystawionym tyłkiem. Nie kontrolował się, czułam to. Czułam to w sile uderzeń, wejść w obolałe ciało. Jednak moja pokręcona seksualność kazała mi odczuwać przyjemność, jak tylko wąska szczelina odrobinę dostosowała się do penetrującego ją kutasa. Teraz mieszanka odczuć powodowała, że niemal płakałam. Podniecenie, strach, ciało z każdym dobiciem przez męskie silne biodra ocierające się o materiał pościeli. Rozmazany makijaż widoczny na bieli prześcieradła. Zwierzęcość doznań.  

- Masz już dość?! - usłyszałam tuż przy uchu.

O nie... Nie mój drogi. Choćbym miała rozpaść się na kawałki nie pokażę Ci tego... Spojrzałam tylko na niego na tyle bezczelnie na ile sytuacja mi pozwoliła. Zaśmiał się krótko i wbił po raz kolejny, aż niemal zapiszczałam. Uniósł mnie do góry za włosy zmieniając kąt wbicia. Widziałam teraz w umieszczonym z boku na ścianie lustrze fragmenty naszych ciał. Siebie, upodloną do granic możliwości. Związaną, z falującymi w rytm uderzeń piersiami i naprężonym narzędziem w tyłku. Jeszcze kilka pchnięć, kilka uderzeń... I skończył we mnie. Fala obfitego wytrysku uderzyła w moje wnętrze, a kiedy wysunął się, rozciągnięty zwieracz odbytu nie zahamował wypływu nasienia na uda. Patrzyłam zafascynowana, jak zbiera ciepły strumień na dłoń. Wiedziałam co powinnam zrobić. Rozchyliłam usta. Wsunął w nie mokre palce. Zlizałam tyle ile mogłam, resztę wytarł w naznaczony rozmazanym tuszem policzek. Rozpiął więzy na dłoniach i kostkach.

- Dojdź. Teraz możesz.


Obudziłam się w środku nocy, z dłonią między udami. Przyszło mi do głowy, że Jego byłoby, naprawdę byłoby na to stać. Znam go na tyle...

likeadream

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2198 słów i 12603 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik klamra

    I like it:)

    25 sty 2015

  • Użytkownik ErmonTwilight

    Na ucho wytłumaczę :)

    14 gru 2014

  • Użytkownik likeadream

    Nadal nie łapię:D

    14 gru 2014

  • Użytkownik ErmonTwilight

    Żeby nie było - opowiadanie jest świetne. Tylko operacja poprawy troszku źle wyszła z progu.

    14 gru 2014

  • Użytkownik likeadream

    Ale co poprawiłam? :)

    14 gru 2014

  • Użytkownik ErmonTwilight

    Mocno poprawiłaś... A chciałem pochwalić, że takie ładne... Amerykańskie...Szkoda ;)

    14 gru 2014

  • Użytkownik likeadream

    Niechcący usunęłam opowiadanie razem z komentarzami, grrr.

    14 gru 2014