Patrząc obojętnie przed siebie Dorota jechała na trening. Szare chmury i lekko siąpiący deszcz nie nastrajały optymistycznie.
- Kolejny nijaki dzień – pomyślała. Tęsknota za Piotrem i chwilami z nim spędzonymi nie dawała jej spokoju. Nie potrafiła przestać o nim myśleć. O jego ciele, pieszczotach, bliskości i twardej męskości, która dała jej tyle rozkoszy. Już dawno z nikim nie czuła się tak wspaniale. Może to zasługa długiego postu od sexu, a może faktycznie on był inny?
W jej życiu było wielu partnerów. Patrząc przez mokrą szybę autobusu przypominała sobie kolejnych adoratorów. Byli tacy których zdobyła swoimi sposobami, ale też i tacy którzy nie dali się zdobyć. Nie poczytywała sobie tego jako porażki. - Ot po prostu cienkie bolki – pomyślała.
Zamyślona nie zauważyła swojego przystanku. W ostatniej chwili ocknęła się i wybiegła z autobusu, potrącając na chodniku młodą dziewczynę.
- Uważaj laska, bo wyprzedzisz samą siebie – powiedziała z przekąsem tamta.
- Głupia zdzira – pomyślała Dorota w duchu i rzuciła krótko – Sorry.
Po kilku minutach była już w klubie. Nie miała ochoty przebierać się. Było jej zimno. Przez chwilę nawet wahała się czy nie wrócić do domu. - No ale skoro już ty dotarła to trzeba się coś poruszać – rzekła sama do siebie. Weszła do szatni. Ani żywej duszy. Powoli zaczęła się przebierać. Widząc, że jest sama zdjęła bluzkę i staniczek. Jej pełne piersi zafalowały. Poczuła miłe podniecenie swoją nagością.
- Mógłby teraz ktoś wejść by mnie zobaczyć. - pomyślała. Co prawda takie przebieranie nie było czymś niezwykłym w szatni w klubie. Dziewczyny często zmieniały staniki, a nawet majtki bez skrępowania w obecności innych i nikogo to nie szokowało. Dorota jednak zawsze szła za parawan, jakoś nie miała ochoty pokazywać swego ciała współ-ćwiczącym. Dziś było inaczej. Zdjęła spodnie i wsunęła legginsy, cały czas z odsłoniętym biustem. Nagle usłyszała otwieranie drzwi. Ktoś wszedł do szatni. Dorota odwróciła się powoli zakładając sportowy stanik.
- Cześć – rzuciła krótko wchodząca dziewczyna i spojrzała na Dorotę. Przez chwilę ich wzrok się spotkał, a Dorota poczuła przyjemny dreszcz.
- Cześć – odpowiedziała zdawkowo patrząc na przybyłą. To była dziewczyna z przystanku.
- Kinga jestem – nowa wyciągnęła dłoń w kierunku Doroty - Dobrze, że mnie nie stratowałaś tam na chodniku koło autobusu – powiedziała lekko uśmiechając się.
- Dorota – odpowiedziała ściskając drobną dłoń nowo poznanej – czasem tak mam, że odpływam w swoich myślach i nie zauważam świata wokół – dodała. Sama była zdziwiona swą otwartością i szczerością do nowej koleżanki. Było coś fajnego w tej dziewczynie, jakaś pozytywna energia. Dorota była dosyć nieufna w stosunku du ludzi, a tutaj od razu jakiś fajny kontakt złapała. Spojrzała na Kingę, która bez skrępowania zdjęła bluzę, podkoszulek i biustonosz. To jeszcze bardziej zachęciło Dorkę do bliższego poznania.
- Długo tu ćwiczysz? - spytała Kinga niespiesznie szukając w plecaku sportowego stanika.
- Niecały rok, a Ty? - Dorota była wyraźnie zainteresowana nową koleżanką.
- Tutaj jestem dziś pierwszy raz, ale ćwiczyłam wcześniej „u Zygfryda”. - odrzekła powoli, jakby specjalnie celebrując moment ubierania stanika. Dorota odniosła wrażenie, jakby Kinga specjalnie chciała maksymalnie długo świecić przed nią piersiami. Zupełnie tak samo jak ona kilka chwil wcześniej chciała by ją ktoś zobaczył bez stanika.
- Ok idę na salę, narka – Dorota ucięła rozmowę.
- Narka, miłego i nie przetrenuj się – roześmiała się wesoło Kinga
Dorota weszła na salę, na której było wyjątkowo pusto. Włączyła bieżnie i powoli zaczęła truchtać. Jej myśli zaprzątnęła Kinga. Czuła jakby znały i kumplowały się od dawna. To było dziwne. I te piersi, zero wstydu, zero krempacji. Nie mogła tego zrozumieć, a jednak coś ciągnęło jej do tej dziewczyny. Biegnąc przypomniała sobie ją topless. Miała fajne średnie sterczące piersi, ładne jasne brodawki z lekko zaznaczonymi środeczkami. Pochłonięta swoimi myślami nie zauważyła, ze na bieżni obok pojawiła się….Kinga.
- O znów się spotykamy – rzuciła wesoło
- No – odpowiedziała zaskoczona Dorota.
Kinga uśmiechnęła się i podkręciła tempo. Dorota kątem oka obserwowała ją. Złapała się na tym, że spogląda na jej falujące piersi. Zdziwiło ją to bo przecież sportowy stanik powinien skutecznie ograniczyć takie harce cyckom. Kinga jakby czytała jej w myślach.
- Stanik treningowy mi się rozdarł i nie mam żadnego pod spodem – wyrzuciła z siebie jednym tchem. - dobrze że choć te koszulkę miałam – dodała.
- Spoko, zdarza się – odparła Dorota kolejny raz zaskoczona otwartością Kingi. Chwilę jeszcze „biegły” razem.
- Dość biegania, czas porobić siłę itp. - rzuciła Dorota i zeszła z bieżni
- Masz rację, też idę porobić pośladki – Kinga uśmiechnęła się dwuznacznie – Do której jesteś?
- Pewnie tak bliżej zamknięcia skończę – odpowiedziała Dorka
- Ok, widzimy się w szatni – Kinga mrugnęła okiem i zawadiacko cmoknęła w kierunku koleżanki.
Dorota wykonywała kolejne ćwiczenia, ale cały czas jej myśli nieświadomie uciekały w kierunku nowej znajomej. Złapała się nawet na tym, że przypominała sobie obraz piersi Kingi. Poczuła miłe podniecenie. Nigdy jakoś, nie czuła się les aż do dziś. Miała jakąś dziwną ochotę by ją znów zobaczyć w szatni.
- To niedorzeczne, nie jestem les. Co mi odwala? - próbowała przemówić sobie do rozsądku. Nawet nie zauważyła jak zegar wskazał 17:50.
- Proszę kończyć powoli trening, wkrótce zamykamy – głos trenera sprowadził ja na ziemię. Powoli zebrała bluzę i butelkę z wodą. Upiła łyk. Była rozpalona. Owszem trening kosztował ją wiele wysiłku, ale nie tylko on ją tak rozgrzał. Jej koszulka i stanik były mokre od potu. Marzyła o chłodnym prysznicu. Wychodząc z sali rozglądnęła się dokładnie za Kingą, ale nie zauważyła jej.
- Ufff nie ma jej – pomyślała niby z ulgą. Wiedziała jednak, że oszukuje samą siebie. Tak naprawdę miała nadzieję, że spotkają się w szatni. Niestety tu też jej nie było. Dwie inne dziewczyny kończyły ubieranie i pakowanie. Dorota powoli zaczęła zdejmować bluzę i legginsy. Czekała, aż zostanie sama by móc spokojnie się rozebrać. Wiedziała, że już nikogo więcej nie było sali gdy wychodziła. Dziewczyny ubrały się rzuciły zdawkowe „cześć” i wyszły.
- Wreszcie sama, a może szkoda, że sama – powiedziała cicho do siebie – zdjęła bieliznę, stając całkiem naga. Podniecenie wróciło. Chciała by teraz ktoś ją zobaczył, np. Kinga. Wyjęła z torby ręcznik i saszetkę z kosmetykami, związała włosy w kitkę i powoli udała się w kierunku prysznica. Miała jeszcze godzinę. Niby siłownia była czynna do 18:00, ale ćwiczący mieli czas do 19:00 by się przebrać, wykapać i opuścić budynek.
Stojąc pod chłodnym prysznicem czuła wracające siły. Miłe łaskotanie wody spływającej po sterczących sutkach powodowało wzrost podniecenia. Musnęła je lekko….ależ były wrażliwe. Coraz bardziej podniecona zaczęła je lekko masować. Oczami wyobraźni zobaczyła Kinge - tak bardzo chciała, żeby była tu z nią pod prysznicem… - ależ by się działo pomyślała. Podkręciła lekko temperaturę wody i sięgnęła ręką w dól. Stanęła w lekkim rozkroku.
- Nie, nie możesz jesteś w miejscu prawie publicznym – zawołał głos rozsądku.
- Pieść się, wsuń tam paluszek – odezwał się ten drugi głos.
Wiedziała, że jeśli sięgnie między nogi, nie zapanuje nad tym i będzie musiała się tu wypieścić do końca. Chwilę walczyła ze sobą, ale w końcu libido zwyciężyło. Namydliła dłoń i powoli delikatnie sięgnęła do swej cipki. Zaczęła ją delikatnie masować...góra – dół, góra dół. Podniecenie szybko narastało. Wsunęła palce głębiej. Podniecenie sprawiło, że szparka była już lekko rozchylona i gotowa na dalsze pieszczoty. Woda płynęła po jej ciele, a Dorka coraz bardziej oddawała się przyjemności. Wsuwając paluszki coraz głębiej wyobrażała sobie, że to dłoń Kingi. Cicho jęcząc drugą ręką sięgnęła do piersi. Spragnione dotyku twarde sutki sterczały. Ich dotyk wyzwolił w dziewczynie jeszcze większą ochotę. Oparła się plecami o ścianę kabiny. Masując pulsującą gorącą cipkę i cicho jęcząc czuła ogromną rozkosz. Nie chciała jednak szczytować. Ten stan balansu na granicy rozkoszy był najlepszy. Przerwała pieszczoty i zaczęła myć głowę. Wiedziała, że za chwilę znów zjedzie dłonią w dół. Powoli namydlała całe ciało...ramiona, szyje, piersi, brzuch….celowo ominęła czarny trójkącik między nogami. Zostawił go na deser. Nabrała żelu na dłoń i zaczęła go rozmasowywać na piersiach. Były spore. Była z nich dumna. Lubiła jasne brodawki i lekko odznaczające się środeczki, które teraz sterczały zadziornie. Znów zaczęła je mocniej uciskać. Zjechała drugą ręką między nogi. Znów zaczęła pocierać łechtaczkę. Podniecenie momentalnie wróciło. Dodatkowo wyobraźnia podrzuciła jej obraz ciała Kingi.
- Nie dam rady więcej, chce już pomyślała nasilając pieszczoty. I pewnie by doszła, ale w tym momencie usłyszała, że ktoś wszedł do szatni. Co prawda była ona oddzielona od pryszniców drzwiami, ale dało się słyszeć czyjeś kroki.
- Kto to może być? - Pewnie sprzątaczka chce iść do domu a ja się tu bawię. Muszę kończyć – pomyślała. Uchyliła drzwi od kabiny, ale nikogo nie zobaczyła. Słyszała jednak, że ktoś kręci się przy szafkach. Ciekawość zwyciężyła. Ociekając wodą, podniecona na maksa, wyszła w kierunku swojej szafki zupełnie naga. Nie wstydziła się, chciała się pokazać komukolwiek nago, choćby pani sprzątającej, na której pewnie taki widok nie zrobi żadnego wrażenia. Nigdy ją aż tak własna nagość, a nawet można powiedzieć pewien ekshibicjonizm nie podniecał. Udając, że czegoś szuka w swojej szafce, zauważyła że ktoś przebiera się w kabinie za parawanem.
- Przecież nikogo już nie było, jak wychodziłam – pomyślała niepewnie.- Ech gdyby to była……..
Nie zdążyła dokończyć myśli, gdy parawan się odsunął a przed nią stała zupełnie naga Kinga.
- Czekałam na Ciebie i wiem że Ty na mnie też – powiedziała z filuternym uśmiechem
- Tak, chciałam Cię tu spotkać – Dorota zdziwiła się swoją szczerością.
- Więc wracaj pod prysznic po zmarzniesz – Kinga ruszyła w jej stronę z ręcznikiem w dłoni.
Dorota jak na komendę odwróciła się w kierunku prysznica. W tym momencie poczuła dłoń na swoich pośladkach. Weszła do kabiny - Kinga za nią. Odkręciła wodę nie bardzo wiedząc co dalej. Kinga nie próżnowała. Stojąc z tyłu przejęła inicjatywę….jej dłonie zaczęły wędrówkę po mokrym ciele. Najpierw delikatnie i powoli powędrowały w górę do ramion. Dorota stała jak zaczarowana. Kinga przysunęła się do niej. Mokre sterczące piersi przycisnęły się do jej pleców. Dorota chciała więcej, szybciej, mocniej. Pragnęła poczuć jej dotyk na sutkach i między nogami. Kinga powoli masowała jej ramiona i piersi cały czas omijając środeczki, co jeszcze bardziej podniecało Dorkę.
- Pieść je mocno proszę, sutki, proszę – wydyszała
Kinga jakby nie słyszała tych słów powoli paluszkami wodziła dookoła najczulszego miejsca. Wiedziała, jak to działa na przyjaciółkę. Dłoń Kingi powędrowała w dół docierając między nogi. Czując zbliżający się dotyk Dorota stanęła w większym rozkroku. Tym razem Kinga przeszła od razu do rzeczy. Przejechała paluszkiem po lekko rozchylonej szparce. Dorota głośno jęknęła odrzucając głowę do tyłu. Kinga masowała jej cipke coraz śmielej. Już nie jeden, a trzy palce penetrowały jej dziurkę wsuwając się coraz głębiej. Jednocześnie drugą ręką szczypiąc coraz mocniej nabrzmiałe sutki.
- Tak dobrze? Tego chciałaś prawda? - wyszeptała Kinga zmysłowo pieszcząc językiem ucho Doroty. Ta nie miała siły by cokolwiek odpowiedzieć. Zresztą wiedziała w co gra Kinga. Jej słowa miały ją jeszcze bardziej nakręcić.
- Masz cudowną pusie, chyba chciałabym ją wylizać, żebyś całkiem odleciała – ciągnęła Kinga pocierając łechtaczkę coraz mocniej.
- Yhy – tylko tyle dała radę wydusić z siebie Dorota
- Więc daj mi ją – usłyszała w odpowiedzi.
Dorota obróciła się przodem i patrząc prosto w oczy Kindze szepnęła cicho - Jest twoja.
Kinga jeszcze chwilę patrzyła jej prosto w oczy, zaciskając mocno paluszki na jej sutkach. To jeszcze bardziej potęgowało ogromne już podniecenie Doroty. Zbliżyła swoją twarz i obdarowała ją soczystym pocałunkiem w usta. Tym razem Dorka odpowiedziała na pocałunek. Ich języki zaczęły szaleńczy taniec. Dziewczyny całkiem zapomniały się w szaleństwie. Jęcząc coraz głośniej, dawąły sobie coraz więcej rozkoszy. Dorota przejęła inicjatywę. Ujęła w dłonie drobne piersi Kingi i zaczęła mocno masować nie pomijając twardych brodawek.
- Possij je mocno – szepnęła podniecona – tylko mocno, tak lubie, chcę czuć jak je szczypiesz, gryziesz.
Dorocie nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wiedziała doskonale jak lubi mieć pieszczony biust i tak samo zabrała się do rzeczy. Szum wody mieszał się z szumem w głowie.
- Te cycki tak cudownie smakują – pomyślała Dorka jeszcze mocniej przygryzając twarde sutki. Nie mogła się opanować. Wiedziała, że za chwilkę Kinia zrewanżuje się, ale teraz był jej czas. Stanęła z tyłu. Jedna ręka pozostała na piersiach, a drugą zaczęła masować krągłą dupcie Kingi coraz głębiej przesuwając paluszkami między pośladkami. Wypięta pupa jakby chciała powiedzieć „włóż je do środka”. Idąc za tym głosem paluszki Doroty zagłębiły się w pupie Kingi. Dziewczyna odlatywała, była już bliska finału. Potrzebowała tylko małej iskry, która miała wyzwolić falę rozkoszy. Dorka nie przestawała. Stojąc za koleżanką, lewą ręką pieściła jej biust, a prawą sięgała między pośladki i zsuwała się niżej. Wiedziała, że ma nad nią władzę i że zaraz Kinia wybuchnie. Włożyła jej rękę między nogi i wyczuła nabrzmiały guziczek. Musnęła raz i drugi.
- Tak, tak, jeszcze raz….mocno...jeszcze masuj, mocniej...szybciej – dyszała Kinga. Dorota jakby nie słyszała tych próśb.
- Teraz ja chcę – powiedziała stanowczo i odwróciła się tyłem.
Prawie szczytująca Kinga od razu przeszła do rzeczy, obdarzając Dorkę dokładnie takim samym zestawem pieszczot. Stojąc za nią wsunęła jej dłoń między nogi, a drugą pieściła sutki. Robiła to idealnie. Jeszcze żaden facet tak nie trafiał w źródełko rozkoszy Doroty. Silna fala podniecenia rozlała się po całym jej ciele. Chciała jeszcze przerwy, by chwilę pobalansować na tej granicy rozkoszy.
- Nie, stop przerwij – chciała powiedzieć ale nie zdążyła. Jej ciało przeszył dreszcz...jeden, drugi...trzeci.
- Aaaaa bosko – krzyknęła tylko. Kolejne fale orgazmu jak prąd rozlewały się od cipki na całe ciało. Kinga stanęła przed nią. Jej cudowne mokre, rozgrzane ciało, sterczące sutki i rozchylone usta nie pozwalały się wyluzować. Popatrzyła jej głęboko w oczy i zbliżyła swoją twarz do jej i wsunęła jej język głęboko do ust. Dorota zakręciła wodę i uklęknęła przed Kinią. Teraz to jej język wibrował wokół łechtaczki przyjaciółki. Dłońmi sięgnęła do piersi i mocno ścisnęła sutki. Kinga głośno jęknęła, czując języczek na swojej cipce.
- Jeszcze nie – chciała wyszeptać ale wpijająca się językiem i ustami w jej kobiecość Dorota nie pozwoliła. Nie przestając stymulować piersi, wgryzła się jeszcze mocniej w pulsującą łechtaczkę….
- Aaaaaach, tak, tak, o taaaaak…...- jęczała szczytująca Kinga…...och…..aaaa bosko…..
Dorota ociagając się wstała i wyszła bez słowa spod prysznica. Czuła się zrelaksowana, jak nigdy wcześniej po treningu. Po dłuższej chwili pojawiła się też Kinga. Dziewczyny powoli wycierając się patrzyły na siebie.
- Nie wiem co i jak, czemu, skąd, dlaczego itd., ale to był najlepszy orgazm w moim życiu – rzekła spokojnie Dorota po raz kolejny zdziwiona swoim brakiem zahamowania.
- Zgadzam się z Tobą – odparła Kinga – to był najlepszy orgazm w Twoim życiu uśmiechnęła się – i w moim też dodała.
Dziewczyny ubrały się powoli do końca, ale żadna nie miała odwagi by wspomnieć choćby słowem, że chciałyby to powtórzyć.
- To cześć – powiedziała Dorota
- No hejka, trzymaj się – odpowiedziała wesoło Kinga
I rozeszły się w swoje strony
- To jednak nie był nijaki dzień – pomyślała Dorota patrząc na moknący świat przez okna autobusu.#
3 komentarze
Fan
Ta historia aż prosi o kontynuacje!
MarcinWrona
Bardzo fajnie napisane opowiadanie
marexik
@MarcinWrona dziękuję
zzzzz
Będzie dalsza część czy tylko jednorazowa akcja?
marexik
@zzzzz Raczej jednorazowa akcja Przerywnik od "wczasów we trójkę"