1.
Tego chłodnego, piątkowego wieczoru, przechadzając się ulicą Piotrkowską, można było natknąć się na wiele interesujących rzeczy. Jedną z nich było wielkie stoisko konkursowe, gdzie na szczęśliwego właściciela czekało nowiutkie, luksusowe Ferrari. Inną zaś – stojące gdzieniegdzie panienki, które z uśmiechem na twarzy rozdawały przechodniom zaproszenia do pobliskiego klubu ze striptizem. Mimo to, przeciętny mężczyzna najchętniej zatrzymałby wzrok na trzech skąpo ubranych nastolatkach, idących razem wzdłuż ulicy.
– No, Marta, nie bądź taka, chodź z nami. Będzie fajnie.
– Mówię ci, że nie mam sił. Innym razem. Teraz jestem totalnie wykończona pracą.
– Ta, jasne – pracą. Taką pracę to każdy by chciał. Kto cię tym razem wydymał?
– Nikt. Dajcie spokój, to jest o wiele cięższa robota, niż się wam wydaje. Na początku sama myślałam, że będzie lajtowo. Wiecie – atrakcyjni faceci, podniecająca atmosfera, tańczenie. Ale po jakimś czasie zrobiło się to męczące. I jeszcze te obleśne grubasy, co się próbują do mnie dobrać. Niestety nie wszyscy mężczyźni na świecie są przystojni…
– Przynajmniej masz pracę, i to jeszcze ciekawą. A ja z Kasią nadal nic nie robimy.
– I cieszcie się tym póki możecie. W końcu to wy teraz idziecie do klubu na facetów, nie ja.
– Ty idziesz z nami. Bez dyskusji.
– Daj mi odpocząć po robocie. Jutro pójdę.
– Odpoczniesz z nami. Chodź, znajdziemy ci kogoś fajnego.
Nastolatki stanęły przy prowadzących w dół schodach, za którymi jaśniały na różowo oszklone drzwi. Choć temperatura nie sięgała piętnastu stopni, wszystkie dziewczyny miały na nogach japonki i krótkie spódniczki. Jedna z nich – na imię miała Ola - była dosyć wysoka, a na jej częściowo odkryte, opalone plecy, opadały kosmyki kruczoczarnych włosów. Kasia, bo tak zwała się druga, miała nie więcej niż metr sześćdziesiąt. W oczy rzucały się jej jasne, proste włosy. Jednak zarówno Kasia, jak i Ola, nie wyglądały nawet w połowie tak ponętnie, jak ich towarzyszka. Ona nie musiała się już nawet starać, by wyglądać oszołamiająco. Była po prostu Martą – to wystarczało.
Po krótkiej rozmowie i chwili wahania, cała trójka weszła do środka.
2.
Widok sporych rozmiarów sali wypełnionej tłumem tańczących ludzi, w połączeniu z głośną, pulsującą muzyką, mógł nieco odstraszyć Olę i Kasię, lecz na pewno nie Martę. Ku zdumieniu dwóch koleżanek, ich przyjaciółka momentalnie zniknęła.
– Gdzie jest Marta?! – Kasia, próbując przekrzyczeć muzykę, darła się Oli prosto do ucha.
– Nie wiem, pewnie wyszła. Dajmy jej spokój, chyba faktycznie jest zmęczona.
– Mogła się chociaż pożegnać – odparła Kasia z wyrzutem.
Tymczasem Marta wcale nie opuściła klubu, lecz skierowała się w sam jego środek. Tanecznym krokiem podążała do baru, by zamówić sobie drinka. Lubiła swoje przyjaciółki, ale w tym momencie miała ich serdecznie dość. Jedyne czego pragnęła, to napić się i czym prędzej wrócić do swojego cichego, pustego mieszkania. Jej rodzice wyjechali bowiem na kilka dni, z czego była bardzo zadowolona.
– Poproszę wódkę z colą – powiedziała do barmana.
– Razy dwa – usłyszała nieznajomy głos.
Obejrzała się. Obok niej stał wysoki blondyn ubrany w ciemną koszulę i czarne dżinsy. Popatrzył na nią z uśmiechem. Marta nie miała tego wieczoru ochoty na flirty. Mimo to z jakiegoś dziwnego powodu poczuła do tego chłopaka sympatię. Wyglądał na niewiele starszego od niej i biło z niego jakieś szczególne ciepło. Posłała mu swój zniewalający, dziewczęcy uśmiech, który tak wielu mężczyznom nie pozwalał spać po nocach.
– Jak się bawisz? – spytał ją nieznajomy.
– Kiepsko – odrzekła, pijąc drinka. – Przyszłam z koleżankami, ale nie chce mi się z nimi łazić. Niech się bawią, ja jestem zmęczona.
– Zmęczona? Czym?
– Pracą. Wolałabym teraz o tym nie mówić – tu Marta zaśmiała się uroczo.
– To zrozumiałe. A miałabyś siłę na jeden taniec?
– Czemu nie? – dziewczyna poczuła, że wstępuje w nią nowa energia. – Chodź!
Pociągnęła go za koszulę i pognali na parkiet.
Grała akurat wyjątkowo szybka, skoczna muzyka. Marta dała się ponieść radosnemu rytmowi i swoimi kocimi ruchami zachęciła partnera do szaleńczego tańca. Chłopak nie był zbyt dobrym tancerzem, ale Marcie to nie przeszkadzało. Emanujący z niego urok wciąż sprawiał, że czuła się z nim nadzwyczaj dobrze. Raz po raz chwytając i puszczając się za ręce i nieustannie się do siebie uśmiechając przetańczyli dwie piosenki.
– Jestem Michał, a ty? – spytał w przerwie zdyszany chłopak.
– Marta – odkrzyknęła dziewczyna, ciągnąc go z powrotem na parkiet. – Chodź, mam jeszcze ochotę.
Kolejny utwór miał bardziej transowe, seksualnie pulsujące tempo. Marta pewnym ruchem przywarła do partnera, splotła dłonie na jego plecach i zaczęła ocierać się półnagimi nogami o jego spodnie. Michał, zapewne pod wpływem nagłego podniecenia, podchwycił jej ruch i położył ręce na jej biodrach. Tak do siebie zbliżeni, kołysali się lubieżnie w tańcu, przybierającym coraz bardziej erotyczny charakter. Marta była już rozpalona. Nowo poznany facet wyjątkowo ją pociągał i poważnie myślała nad zakończeniem tej przygody w łóżku. Teraz patrzyła mu prosto w oczy i wysyłała coraz wyraźniejsze sygnały pożądania. Jej grzesznie wyzywający wzrok był tak intensywny, gorący, przepełniony pierwotnym instynktem, że chłopakowi aż zakręciło się w głowie. Nieco otępiały przez rosnące podniecenie, wpatrywał się w oszołamiająco piękną twarz Marty, która, niczym tygrysica, ukazywała coraz dziksze oblicze. Każde sugestywne mrugnięcie, poruszenie gęstymi rzęsami, każde kuszące ukazanie języczka, delikatnie oblizującego rubinowe usta, wszystko to wzmagało wzbierającą falę żądzy. Aksamitne dłonie dziewczyny poczęły z pasją obmacywać plecy partnera, a jej odsłonięte, drobne kolano powędrowało ku górze i zetknęło się z wybrzuszonym rozporkiem. W tej chwili Marta radykalnie zbliżyła się twarzą do Michała, który, jakby tylko na to czekając, objął ją za szyję i namiętnie pocałował. Polizawszy wilgotne dziewczęce wargi, rozpoczął językiem miłą wędrówkę w jej ustach, łapczywie smakując jej ślinę. Marta z chęcią odwzajemniała pocałunki, a jedną rękę przeniosła z pleców na krocze i poczuła przez materiał dżinsów twardego penisa. Dotyk ten podniecił Michała do skraju wytrzymałości.
– Marta, chodźmy gdzieś, proszę – wyszeptał jej do ucha błagalnym tonem.
W odpowiedzi Marta chwyciła go za rękę i szybko wyprowadziła go na zewnątrz.
– Pojedziemy do mnie – rzekła z typowym dla siebie, pozornie niewinnym uśmiechem. Miała ochotę na dawkę rozkoszy, lecz z niepokojem zauważyła, że jej zmęczenie powoli powraca. Nie byłaby jednak sobą, gdyby na poczekaniu nie wymyśliła idealnego rozwiązania.
Podczas jazdy autobusem, Michał nie potrafił zdobyć się na rozmowę na żaden temat z wyjątkiem cudownej urody Marty. Obsypując ją pocałunkami, komplementował jej idealne kształty i dziewczęcy wdzięk. Mimo iż jako striptizerka była przyzwyczajona do komplementów ze strony mężczyzn, tym razem sprawiało jej to wyjątkową przyjemność.
Po dotarciu do bloku, w którym mieszkała Marta, nowo poznana para po raz kolejny zatrzymała się na pocałunek. Noc była bardzo cicha i spokojna. Dziewczyna, otwierając kluczem drzwi na klatkę schodową, a następnie z gracją idąc po schodach na trzecie piętro, czuła wzrok Michała na swoim ciele. Była świadoma, że idąc za nią ma doskonały widok na jej zgrabniutki, wystający tyłeczek i zjawiskowe nogi, na jej finezyjnie fruwające włosy i doskonałą talię, podkreślaną przez ciasną bluzeczkę.
Gdy wreszcie weszli do mieszkania, Marta zapaliła światło w przedpokoju i otworzyła znajdujące się tuż obok drzwi do łazienki.
– Weźmiemy razem gorącą kąpiel? – zapytała swoim cudownym, dziewczęcym głosem.
– Marzę o tym – odparł Michał.
Łazienka nie była zbyt duża, lecz wymiary wanny były większe od przeciętnych. Lampa w pomieszczeniu pozostała zgaszona; do wanny dolatywało jedynie światło z przedpokoju, tworząc intymny klimat. Młoda striptizerka powoli pochyliła się nad kranem i ruszając pupcią puściła strumień gorącej wody. Zamoczyła w niej dłonie i pomacała się między nogami, zostawiając ciemny ślad wilgoci na jasnym materiale spódniczki.
– Patrz, jaka jestem mokra – powiedziała ze śmiechem.
Michał uśmiechnął się szeroko i objąwszy dziewczynę w pasie, zdecydowanym ruchem zdjął z niej bluzkę. Jej płaski, nagi brzuch i jędrne cycuszki, napierające na materiał stanika, stanowiły upojny widok.
– Pokażę ci coś – zapowiedziała.
Odwróciwszy się tyłem do partnera, rozpięła swój biustonosz, i, jak to miała w zwyczaju, figlarnie rzuciła nim za siebie. Chwilowo zakryła piersi dłońmi, a gdy znów stanęła przodem do chłopaka, ten trzymał w rękach jej bieliznę i wpatrywał się w dziewczynę anielskim wzrokiem. Marta odkryła swoje wspaniałe poduszeczki i zaczęła pieścić sobie sutki nawilżonymi paluszkami. Towarzyszący temu przyjemny, koci pomruk idealnie współgrał z szumem wody nalewającej się do wanny. Marta usiadła na stojącym obok krześle i założyła nogę na nogę, by po chwili zacząć masować swoje bezwstydnie kuszące uda i łydki. Zdjęła ze stóp japonki, wygięła się do tyłu i filuternie pomachała Michałowi bosymi nóżkami. Jednocześnie chwyciła za materiał swojej spódniczki i powoli zsunęła ją z nóg.
– Podoba ci się? – popatrzyła z uśmiechem na oniemiałego chłopaka, który wciąż stał w progu łazienki.
– Brak mi słów na to, jaka jesteś cudowna.
– Nie potrzeba słów, kotku – mówiąc to, Marta zaskakującym ruchem zdjęła swoje majteczki, będące ostatnią częścią garderoby, jaka na niej została. Wstała z krzesła i powędrowała w stronę partnera ponętnym krokiem. Zaczęła go rozbierać, jednocześnie krążąc biodrami i ocierając się o jego ciało. Gdy w końcu zsunęła z niego bokserki, ujrzała sporej długości, skrajnie nabrzmiałego członka. Mimowolnie zacisnęła na nim swoją drobniutką dłoń i z lubością powiodła nią po trzonie penisa. Chłopak zamknął oczy i wydał z siebie niekontrolowany jęk przyjemności. Marta ponownie zwarła usteczka w słodkim uśmiechu.
– Kąpiel gotowa – rzekła. – Chodź, zrelaksujmy się.
Tym razem pałeczkę przejął Michał. Jedną ręką chwycił swoją boginię w zgięciu kolan, a drugą podtrzymywał jej plecy, i ostrożnie położył ją w napełnionej wannie. Za chwilę sam był już w wodzie, usadowiony naprzeciwko niej. Oboje w kontakcie z gorącą wodą poczuli najpierw lekkie parzenie, a za chwilę nieopisaną błogość. Marta oparła się wygodnie, a swoje nóżki z rozkoszą zadarła do góry, by zaraz ułożyć je na klatce piersiowej swojego kochanka.
– Zrób mi masażyk – poprosiła seksownie kapryśnym tonem wymagającej księżniczki.
Michał z rozpustną rządzą masował idealne, zgrabniutkie nóżki dziewczyny. Jej zalotne spojrzenia i prowokujące ruchy doprowadzały partnera do szaleństwa. Ponadto striptizerka specjalnie nie dodała do wody żadnego pachnącego płynu, aby dać działać swoim naturalnym woniom.
– Och, tak… mmm, jak mi dobrze – szeptała.
Rączkami pieściła swoje ponętne ciałko, mrucząc z zadowoleniem. Wtem jej stopy powędrowały w kierunku krocza partnera. Gdy dotknęły twardego jak mosiądz członka i zaczęły masować jego trzon, Michał przeciągle zajęczał. Do nóg wkrótce dołączyły czułe dłonie Marty oraz jej języczek, którym od czasu do czasu podrażniała żołądź. Gdy poczuła, że chłopak jest już prawie u szczytu, wróciła do poprzedniej pozycji i zaczekała chwilę, w milczeniu masując swoje ramiona. Nagle Michał poderwał się, chwycił kochankę za nogi i uniósł je w górę. Ponad taflą wody ukazała się jej różowiutka, ogolona cipeczka. Chłopak, wciąż trzymając ją w tej pozycji, począł namiętnie lizać łechtaczkę, czym doprowadził nastolatkę do głośnych jęków. Była już tak podniecona, że doprowadzenie jej do szczytu nie trwało długo. Coraz szybsze ruchy języka na dziewczęcym klejnociku wkrótce spowodowały u niej rytmiczne, pełne rozkoszy ruchy bioder; jej wysoko trzymane przez Michała nogi pozwoliły na odchylenie głowy do tyłu, do wody. Rozpalone ciało przeszły drgawki, a mieszkanie wypełniły histeryczne piski i jęki ekstazy.
Gdy Marta doszła do siebie po ogromnej fali orgazmu, ujrzała przed sobą siedzącego spokojnie partnera.
– To było niesamowite – powiedziała szczerze. – Już ci to wynagradzam.
Pochyliła się lekko i włożyła członka do ust. Obciągała go ręką w górę i w dół, coraz bardziej przyspieszając ruchy. Mruczała i uśmiechała się z nieprzyzwoitą wręcz dozą namiętności. Gdy spojrzała Michałowi prosto w oczy i ponownie pośliniła jego penisa, na jego twarzy pojawił się nagły grymas. W tym grzesznym, pełnym pożądania spojrzeniu Marty skumulowało się całe podniecenie, jakie zebrało się w jej kochanku przez całą noc. W tym apogeum rozkoszy penis Michała nabrzmiał do granic możliwości; dziewczyna czuła nadchodzący już od tak dawna ładunek seksualnego atomu, dawkę fizycznej ambrozji…
Pełen błogości wzrok chłopaka zamglił się na kilka sekund, gdy jego penis wystrzelił wartkim strumieniem białawego płynu prosto na twarz nastoletniej księżniczki. W domu zapanowała cisza. Przyjemna cisza.
Pół godziny później Marta i Michał zasypiali już razem w łóżku. W silnym, choć delikatnym, jakby opiekuńczym objęciu swojego nowego partnera Marta czuła się wyjątkowo bezpiecznie. Była to dla niej miła odmiana od ciężkiej pracy striptizerki. Z jej twarzy wciąż nie schodził uśmiech.
"Ciekawe, czy Ola i Kasia miały podobną przygodę” – śmiała się do siebie.
1 komentarz
Mosiądz
Mosiądz to miękki stop metali, więc to porównanie było chybione. Ogólnie opowiadanie fajne i czekam na więcej.