Nastoletnia striptizerka cz. 1

1. Miała na imię Marta i właśnie wychodziła z taksówki przy skrzyżowaniu Piłsudskiego i Edwarda Śmigłego-Rydza. Marta nie wiedziała, kim byli Piłsudski i Edward Śmigły-Rydz. Nie miała też zielonego pojęcia, dlaczego ma na imię Marta, ani po co w ogóle ludzie mają imiona. Wiedziała tylko, że wygląda bardzo seksownie i że jej imię podoba się mężczyznom. Prawdę powiedziawszy, niczego więcej nie musiała wiedzieć, wysiadając z taksówki i ponętnym krokiem udając się do usytuowanego nieopodal klubu. Kierowca samochodu powiódł za nią tępym wzrokiem, wlepiając szeroko otwarte oczy w jej jędrne, skąpo okryte czerwoną spódniczką pośladki. Odjechał dopiero gdy zniknęła mu z pola widzenia. Wtedy też uświadomił sobie, że nie zapłaciła za przejazd.
  Marta weszła na schodki prowadzące do klubu, puściła oczko do dwóch przystojnych ochroniarzy i otworzyła drzwi. Rytmiczny puls basów, słyszalny jeszcze na kilkadziesiąt metrów od klubu, stał się teraz ogłuszający. Poziom decybeli oscylował prawdopodobnie na granicy bólu, ale Marta wiedziała, że pierwsze wrażenie przechodzi po kilku minutach. Przeszła szerokim korytarzem, na którym obmacywało się kilka par, i weszła przez potężne drzwi do głównego pomieszczenia. Było olbrzymie. W centrum znajdował się bar, w którym bez przerwy wydawano niemałe porcje alkoholu. Wokół niego stało kilkanaście, a może i kilkadziesiąt stolików. Niektóre – te mniejszych rozmiarów – zajęte były przez flirtujące ze sobą pary. Na innych tańczyły podniecająco półnagie striptizerki, a siedzący nieopodal mężczyźni odpływali w przyjemnej ekstazie. Na suficie umieszczone były lampy, oświetlające pomieszczenie słabym różowym światłem. Marta poprawiła spódniczkę, upewniła się, że ramiączka jej bluzki są na właściwym miejscu i poszła przed siebie. Jej celem nie był bar. Nie był nim również żaden ze stolików. Marta przeszła przez ogromne pomieszczenie, ani razu nie oglądając się za siebie. Jej wzrok skupiony był na korytarzu znajdującym się na drugim końcu sali – zapewne był to odpowiednik korytarza, którym tu weszła. Omijając z daleka wszystkich samotnych facetów (w obawie, że jeden z nich włoży jej rękę między nogi) dotarła wreszcie do drzwi, które – jak przypuszczała – zaprowadzą ją do celu. Zapukała lekko i nacisnęła klamkę.
  Pokój, do którego weszła, w niczym nie przypominał głównego pomieszczenia. Był raczej podobny do gabinetu lekarskiego albo stanowiska pracy szefa jakiejś dużej korporacji. Gdy Marta zamknęła drzwi, hałas muzyki ucichł zupełnie. Musiały być dźwiękoszczelne. Przy dużym biurku z dębowego drewna siedział wysoki mężczyzna w czarnym garniturze.
  Marta czuła stres. Ale była mistrzynią w opanowywaniu stresu i wykorzystywaniu go na swoją korzyść. Była aktorką. Nie z zawodu, rzecz jasna, ale odkąd skończyła dziesięć lat, każdego dnia swojego życia udawała. Grała. Miała świadomość, że dobrze jej to wychodzi, a dzięki temu zawsze mogła dostosować się do wymagań rozmówcy. Była dobrą obserwatorką i rzadko myliła się w ocenie czyichś oczekiwań. Jeśli spotykała kogoś, na kogo jej dziewczęcy urok nie działał tak dobrze (co zdarzało się niezwykle rzadko), nie próbowała go omamić, tylko zmieniała się z pociągającej panienki w szorstką, prostolinijną dziewczynę ze wsi. Wtedy zwykle również dostawała to, czego chciała, choć musiała się trochę postarać. Jednak większość mężczyzn traktowało ją jak ósmy cud świata, jak marzenie, które mogą właśnie spełnić, i daliby wszystko, by móc pójść z nią do łóżka. Dla nich Marta nie miała litości. Wykorzystywała ich naiwność w najokrutniejszy z możliwych sposobów, by następnie, osiągnąwszy już cel swojej rozmowy (najczęściej były nim pieniądze), zniknąć tak szybko, jak się pojawiała. Marta robiła to bezbłędnie.
  Mężczyzna w garniturze spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Marta, po krótkiej ocenie jego charakteru, przybrała skromną, potulną pozę, uśmiechnęła się niepewnie i przemówiła swoim aksamitnym głosem:
  – Dzień dobry, ja chciałam spytać… czy to pan jest właścicielem tego klubu?
  – Właściciel opala się w tej chwili na karaibskiej plaży w towarzystwie dziewczyn sto razy lepszych niż te tutaj. – Odpowiedział mężczyzna, wykrzywiając usta w kwaśnym uśmiechu. – Ja jestem tylko, że tak to określę, namiestnikiem. – Spojrzał na nią łagodnie i ponownie się uśmiechnął, tym razem szczerzej. Marta zaśmiała się cicho – nie był to szczery śmiech, ale była tak dobra w swoim fachu, że nikt nigdy tego nie zauważył.
  – Czyli pan odpowiada tu za większość rzeczy?
  – W rzeczy samej.
  – Proszę pana, widziałam waszą ofertę pracy… i chciałam spytać, czy jest aktualna.
  Mężczyzna spoważniał. Wyglądał teraz na zdziwionego.
  – Praca barmanki jest wyjątkowo żmudna, nie wiem, czy pani zdaje sobie sprawę…
  – Nie barmanki – przerwała Marta.
  – Ach! A więc… striptizerka? – szef znowu się uśmiechnął. – Nie jest pani trochę za młoda?
  – Mam osiemnaście lat – odpowiedziała Marta i po chwili pokazała mu dowód osobisty.
  Mężczyzna spojrzał na datę urodzenia, oddał dziewczynie dowód i zmarszczył brwi.
  – Teoretycznie mamy kilka wolnych miejsc. Dwie kobiety ostatnio odeszły. Proszę usiąść, porozmawiamy na spokojnie.
  Marta usiadła na krześle stojącym naprzeciwko biurka i założyła nogę na nogę. Krzesło było nieco oddalone od stołu, tak że szef klubu widział jej zgrabne nogi w czarnych rajstopach oraz szpilkach tego samego koloru. Dziewczyna przypuszczała wprawdzie, że akurat ten facet jest uodporniony na jej seksapil, ale spróbować nigdy nie zaszkodzi.
  – Czy jesteś pewna, że chcesz tej pracy? Nie będę ci robił wykładu, ale chyba doskonale zdajesz sobie sprawę, co idzie w parze z tym, co chcesz robić. Faceci są tu napaleni jak Wezuwiusz na Pompeje. – Marta nie miała pojęcia, co to jest Wezuwiusz i Pompeje, ale zrozumiała aluzję. – Poniżanie dziewcząt jest tu na porządku dziennym. Możesz zrezygnować w każdej chwili, ale nie odpowiadam na żadne skargi, chyba że ktoś zgwałciłby cię na oczach publiki. Wybacz mi dosłowność, ale tak to tu działa.
  – Poradzę sobie. Proszę się nie martwić. – Powiedziała Marta niezrażonym głosem.
  – Tak też myślałem. Przejdźmy więc do rzeczy. Płaca miesięczna dla zwykłej striptizerki to 1800 zł netto. Tyle dostaniesz do ręki.
  Marta nie wiedziała, co to znaczy "netto”, więc była wdzięczna szefowi za wyjaśnienie.
  – Powiedział pan "dla zwykłej striptizerki”. Czy to znaczy, że są też jakieś… niezwykłe? – uśmiechnęła się słodko.
  – Zwykłymi striptizerkami nazywamy te, które tańczą na stołach w głównej sali. I nic więcej. Są jeszcze prywatne tancerki, ale to zbyt ryzykowne dla takiej młodej damy, jak ty.
  – Zarabiają dużo więcej? – spytała z wahaniem Marta. Jej oczy zabłysnęły dziko w oczekiwaniu na kwotę.
  – Trzy patyki miesięcznie.
  Marta poczuła przeszywający, lodowaty dreszcz na całym ciele.
  – Proszę pana, ja jestem naprawdę zdeterminowana. Poradziłabym sobie. Muszę koniecznie zarobić na studia. Rodzice nie chcą mnie wspomóc. Proszę dać mi szansę. Proszę... – Wszystko to były kłamstwa, z wyjątkiem zdeterminowania. Wiedziała o tym jednak tylko Marta.
  – Cóż, decyzja należy do pani – odparł mężczyzna tak stanowczo, jak tylko potrafił, choć z niepokojem stwierdził, że zbyt często zawiesza wzrok na jej dekolcie – ale uprzedzam, że robi to pani na własną odpowiedzialność. To, co dzieje się wewnątrz prywatnych pokoi, nie obchodzi mnie ani trochę. Ochroniarzy też nie. Rozumie pani, co to oznacza?
  Marta rozumiała. I nie miała nic przeciwko temu. Chciała w końcu przeżyć przygodę.
  – Nie będzie pan miał żadnych problemów. Jak pan sam stwierdził, jeśli sobie nie poradzę, po prostu odejdę. – Powiedziała przekonywującym tonem.
  – W porządku. Pracuje pani od wtorku do soboty, od szesnastej do północy. Niedziele i poniedziałki ma pani wolne. Jutro mamy środę, więc, jeśli nie ma pani nic przeciwko, zaczyna pani jutro.
  – Nie mam nic przeciwko – odparła Marta z anielskim uśmiechem.
  – Imię i nazwisko?
  Podawszy mu wszystkie potrzebne dane (nie omieszkała pochwalić się ukończeniem kursu tańca na rurze), Marta patrzyła jak jej szef zapisuje je w dzienniku, przypominającym jej ten, który znała ze szkoły. Mężczyzna spojrzał na nią podejrzliwie i spytał:
  – Naprawdę ma pani osiemnaście lat? Wygląda pani młodziej.
  – Sam pan widział dowód. To chyba wystarczy, prawda? – odparła dziewczyna, wciąż się uśmiechając.
  Szef nie odpowiedział. Pisał coś w dzienniku, zerkając kątem oka na idealne kształty nowej pracowniczki.
  – Dziękuję pani. – Zwrócił się do niej w końcu. Sprawiał teraz wrażenie roztargnionego – Zapraszam jutro. Proszę przyjść trochę wcześniej, opowiem pani o szczegółach. Teraz proszę mi wybaczyć, ale czekam na ważny telefon.
  – Oczywiście – Marta natychmiast podniosła się z siedzenia, nie zapominając przy tym o zrobieniu kilku seksownych ruchów. Tak naprawdę to wcale nie musiała o tym pamiętać. Weszło jej to w nawyk do tego stopnia, że było równie naturalne, jak oddychanie. – Bardzo panu dziękuję. Miłego wieczoru.
  – Nawzajem.
  Mężczyzna nie miał żadnego ważnego telefonu. Gdy tylko za dziewczyną zamknęły się drzwi, udał się do toalety w celu masturbacji.
  Marta ponownie przeszła przez ogromne pomieszczenie i gdy wyszła z klubu, poczuła, że musi rozładować swoją radość. Zamiast od razu zamawiać taksówkę, przebiegła kilkadziesiąt metrów najszybciej jak potrafiła, raz po raz wybuchając niekontrolowanym śmiechem. A spacerujący przechodnie, widząc jej rozwiane na wietrze złociste włosy, połyskujące w świetle słońca, uśmiechali się do siebie i rozmyślali, cóż to za szczęście musiało spotkać tę śliczną dziewczynkę.

2.
  Była 15:35, gdy drzwi do głównej sali klubu otworzyły się i wyłoniła się zza nich niska, zgrabna i oszołamiająco piękna dziewczyna o ciemnych blond włosach i brązowych oczach. Miała na sobie krótką, czerwoną spódniczkę – tę samą, co poprzedniego dnia – i niewinnie wyglądającą koszulkę bez rękawów tego samego koloru. Miała na imię Marta i doskonale wiedziała, że tego dnia ważniejsza od koszulki będzie jej bielizna.
  Hałas muzyki w ogóle jej nie ogłuszył. Pewnym krokiem udała się prosto w kierunku korytarza na drugim końcu sali. Kilku mężczyzn zaczepiło ją mniej lub bardziej chamskimi tekstami, ale Marta nie zwracała na to uwagi. Do pokoju szefa weszła równie energicznie i seksownie, jak do głównego pomieszczenia.
  Mężczyzna siedział przy biurku dokładnie tak, jak poprzednio. Ujrzawszy ją, uśmiechnął się i rzekł:
  – A więc nie stchórzyłaś. Od razu wiedziałem, że jesteś odważną dziewczyną.
  – Pewnie, że jestem. – Odpowiedziała filuternie. – Mogę zaczynać od razu.
  – Dobrze. Twoja praca będzie wyglądać tak: chodzisz po sali głównej i rozglądasz się za samotnymi facetami. Zwykle siedzą przy barze. Podchodzisz do któregoś i proponujesz prywatny taniec. Jeśli jeden się nie zgodzi, w co wątpię – tu szef uśmiechnął się ponownie – idziesz do następnego. Kiedy kogoś upolujesz, idziesz z nim do prywatnego pokoju. Znajdują się w korytarzu po prawej stronie od wejścia. To, co tam robicie, mnie nie interesuje. Możesz postarać się o napiwek. Jeśli trafisz na bogatego gościa, zarobisz krocie. Rozumiesz wszystko?
  – Tak.
  – No, to życzę powodzenia. – szef podał jej rękę (marzył by jej dotknąć przez całą ostatnią noc) i obserwował cudowne ruchy jej bioder, gdy wychodziła z pokoju.
  Marta zamknęła drzwi i ruszyła na łowy. Była niezwykle podniecona perspektywą spotykania przystojnych facetów i tańczenia na ich oczach. Oczywiście główną motywacją były tu pieniądze, ale praca striptizerki była dla Marty o wiele lepsza, niż kelnerki czy sprzątaczki. Ona chciała być kobietą.
  Rozejrzała się wokoło. Przypatrzyła się kilku dziewczynom, które tak jak ona były tancerkami. Z zadowoleniem stwierdziła, że jest o wiele ładniejsza od każdej z nich. Krokiem modelki zbliżyła się do baru i zaczęła go okrążać, przypatrując się siedzącym tam mężczyznom. Już po minucie znalazła idealny cel. Facet, na którym zatrzymała wzrok, był szalenie przystojny, a jednocześnie miał na sobie markowe ubrania. Musiał więc być bogaty. Mądrość nie była cechą charakterystyczną Marty – była nią raczej bystrość i inteligencja. Nie znała zbyt wiele prawd o człowieku, ale sama doszła kiedyś do wniosku, że im dłużej się do czegoś zabierasz, tym mniejsza szansa, że to zrobisz. Dlatego nie ociągając się, podeszła do upatrzonego mężczyzny i usiadła na wysokim stołku obok niego.
  Facet spojrzał na nią kątem oka i zobaczywszy, że jest ładna, zwrócił twarz w jej kierunku.
  – Cześć, skarbie. – powiedziała Marta namiętnym głosem. Uśmiechnęła się niewinnie.
  – Cześć. – odpowiedział mężczyzna. Nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat. Miał lekki zarost i bujną, kruczoczarną czuprynę. – Jak masz na imię?
  – Marta. – odparła dziewczyna i wolnym, lecz zdecydowanym ruchem, położyła dłoń na jego dłoni. – A ty?
  – Adam. – mężczyzna dotknął jej ręki i powiódł dłonią wzdłuż jej ramienia.
  – Podobam ci się? – spytała Marta udając, że nie zależy jej na odpowiedzi, chociaż właśnie nadchodził kluczowy dla niej moment.
  – Tak. Bardzo. – twarz Adama ciągle była poważna, lecz spojrzenie, które skierował prosto w jej oczy, mówiło znacznie więcej, niż uśmiech.
  – Ty też mi się podobasz. – po raz pierwszy od bardzo dawna Marta nie skłamała. – Bywasz tu często?
  – Nie. Pierwszy raz.
  – Jestem prywatną tancerką. Tutaj, po prawej stronie, są puste pokoje. Masz ochotę trochę dłużej na mnie popatrzeć? – posłała mu filuterne spojrzenie.
  – Właściwie to wpadłem tu, żeby się napić. – wyznał Adam i Marta już poczuła zawód, lecz ten dodał: – Ale w sumie czemu nie?
  – Cudownie – odparła dziewczyna i zeskoczyła zwinnie ze stołka. Adam wziął ją pod rękę. Szli w kierunku korytarza, o którym wspomniał Marcie szef. Nagle świeżo upieczona striptizerka poczuła niepokój. W tym pokoju nikt nie będzie nas widział – myślała. – On zrobi ze mną co będzie chciał. Szybko jednak odegnała od siebie te myśli i postanowiła tylko, że musi od razu przejąć inicjatywę. Wreszcie weszli w ciemny korytarz. Po obu jego stronach znajdowało się po kilka drzwi. Marta nacisnęła pierwszą z brzegu klamkę. Zamknięte. Druga – zamknięte. Dopiero za czwartym razem drzwi ugięły się pod naciskiem dziewczyny i jej oczom ukazał się niewielki pokój. W jego centrum znajdował się duży stół, ze środka którego wychodziła metalowa rura. Jej drugi koniec był przytwierdzony do sufitu. Przed stołem stał duży, wygodny fotel. Pokój oświetlony był podobnie jak cała reszta placówki – słabą, różową poświatą. Podłogę wyścielał szorstki, granatowy dywan. W rogach stały kolumny, z których dobiegał elektryzujący bit w pobudzającym, choć jednostajnym rytmie. Adam zamknął drzwi, a następnie zablokował je od wewnątrz – były skonstruowane tak jak drzwi toalet publicznych.
  – Rozsiądź się wygodnie – nakazała Marta. Adam był już bardzo podniecony. Dziewczyna zauważyła wybrzuszenie na jego dżinsach i utwierdziła się w przekonaniu, że jest panią sytuacji.
  Mężczyzna usiadł na fotelu i spojrzał na nią z pożądaniem. Marta stanęła przy prawej krawędzi stołu i zaczęła ponętnie kołysać ciałem w rytm muzyki. Spojrzawszy zalotnie na Adama, podniosła łagodnym ruchem prawą nogę i położyła ją na stole. Wykręciła nieco stopę tak, aby jej klient mógł zobaczyć, jak ładnie wygląda w czarnych rajstopach i szpilkach. Ułożyła dłonie na dekolcie i zaczęła masować nimi swoje kształtne piersi, a następnie powiodła rękoma wzdłuż swej talii i położyła je na udach. Zdjęła nogę ze stołu, by za moment na nim usiąść. Po chwili siedziała już z nogami ułożonymi w kierunku Adama i posłała mu całusa. Podniosła się z gracją baletnicy, cofnęła się i stanęła obok rury. Zaczęła tańczyć. Tańczyła z wprawą doświadczonej striptizerki, a jednocześnie z urokiem małej dziewczynki. Na kursie tańca uczono jej zaawansowanych figur na rurze, ale Marta dobrze wiedziała, że mężczyzn najbardziej podniecają inne ruchy. Dotykała lubieżnie swojego ciała, oblizywała usta, wypinała pośladki i z dziewczęcą niewinnością poruszała swoimi szczupłymi, zgrabnymi nóżkami. W pewnym momencie stanęła za rurą, objęła ją obiema rękami i wspiąwszy się zapętliła na niej stopy, by następnie zacząć ruszać całym ciałem w przód i w tył, symulując stosunek seksualny. Adam patrzył na to wszystko jak zahipnotyzowany. Wtedy dziewczyna postanowiła zrobić następny krok. Wciąż stojąc na stole zbliżyła się do niego tak blisko, jak tylko mogła, i skrzyżowała dłonie na dolnych końcach bluzki. Powolnym ruchem pociągnęła je w górę, odsłaniając najpierw pępek, a potem seksowny czerwony biustonosz, aż w końcu ściągnęła koszulkę przez głowę. Odrzuciła ją na bok szybkim ruchem nadgarstka. Klient mógł teraz zobaczyć jej idealny nagi brzuch, biodra nie za szerokie, ale też nie za wąskie, oraz duże, krągłe piersi, osłonięte już jedynie przez stanik. Marta zmysłowo muskała nagie części swojego ciała, uśmiechając się przy tym słodko. Wtem jej ręce powędrowały w dół, w kierunku szkarłatnej spódniczki. Wciąż patrząc niewinnym wzrokiem na Adama, zsunęła ją delikatnie w dół. Do ud… do kolan… do kostek… pochyliwszy się nieco, położyła ją na ziemi, przestąpiła przez nią nogami i niesygnalizowanym ruchem cisnęła nią w Adama. Spódniczka wylądowała na jego ramieniu. Mężczyzna chwycił ją i zaczął nabożnie ocierać się o nią i wąchać. Znów spojrzał na Martę. Stała w niegrzecznej pozie rozpieszczonej uczennicy. Nogi miała złączone, jedno kolano ugięte, ręce trzymała na biodrach. Na jej ciele były już tylko szpilki, rajstopy, majtki i stanik.
  – Mmm – zamruczała namiętnie i posłała mu kolejny zniewalający uśmiech. – Co ty na to, kotku?
  – Jesteś cudowna. Proszę, nie przestawaj.
  Marta kontynuowała swój erotyczny taniec przez następną minutę, a potem znów usiadła na stole. Pomasowała ubrane w rajstopy nogi i położyła dłoń na prawym bucie. Dotykała go przez chwilę i zdjęła go ze stopy. To samo zrobiła z drugim. Przyłożyła wnętrza szpilek do nosa i powąchała.
  – Ładnie pachną – oznajmiła. Położyła je obok stołu. Z powrotem wstała. Jej nogi, ubrane jedynie w rajstopy, wyglądały niesłychanie podniecająco. Ponownie zamieniła się w niewinną dziewczynkę i zatańczyła zmysłowo dotykając rurę. Oblizała palec wskazujący i dotknęła nim swojego krocza. Zrobiła kilka kolistych ruchów i jęknęła cicho z autentycznej przyjemności, której doznała. Wtedy też zrozumiała, że jest cholernie napalona. Że rozbierze się do naga.
  Dotknęła górnej końcówki swoich rajstop i zsunęła je w dół, do krocza. Spojrzała na Adama, który widocznie był już u szczytu podniecenia i chciał tego samego, co ona. Zdejmowała rajstopy tak powoli, jak tylko mogła, ale teraz kierował nią dziki instynkt, a nie chęć zysku. Gdy końcówka pierwszej nogawki zsunęła się do końca i Marta postawiła stopę na stole, poczuła chłód. Wreszcie stanęła boso przed swoim klientem, mając na sobie jedynie biustonosz i majteczki. Obie części garderoby były czerwonego koloru. Wciąż zmysłowo kołysząc biodrami odwróciła się do Adama tyłem, potrząsnęła pupcią i rozpięła stanik. Nie odwracając się, rzuciła go za siebie. Spadł na twarz Adama. Marta położyła dłonie na piersiach i odwróciwszy się, zobaczyła go namiętnie wąchającego jej ubranie. Poczuła się seksowna jak nigdy dotąd. Adam spojrzał na nią i na jego oczach opuściła ręce w dół, ukazując jędrne, brązowe sutki. Jej piersi nie zwisały, jak u wielu innych dziewczyn, tylko trzymały się same niczym poduszeczki powietrzne. Były całkowicie naturalne, co stanowiło dla Marty powód do dumy.
  – Podobają ci się? – spytała zalotnie.
  Adam nic nie odpowiedział. Patrzył na striptizerkę kompletnie otępiały. Czekał tylko na jej następny ruch. Ona o tym wiedziała. Już chciała zdjąć majteczki, gdy do głowy wpadł jej szalony pomysł. Postanowiła pójść na całość.
  – Chcesz je zdjąć?
  Adam drgnął. Oczy wciąż miał wlepione w jej piersi.
  – Tak można? – zapytał z niepewnością.
  – Można wszystko – odparła Marta, przypominając sobie słowa szefa.
  Adam nie kazał na siebie długo czekać. Poderwał się z fotela i w ułamku sekundy znalazł się tuż obok Marty. Dotknął jej zarumienionych policzków, objął ją za szyję i pocałował namiętnie. Marta oddała pocałunek, śliniąc się obficie w jego ustach. Jej ręka powędrowała w kierunku jego krocza i zacisnęła się lekko na nabrzmiałym penisie, tworzącym nieregularny kształt na dżinsach. Adam jęknął. Chwycił obiema rękami piersi Marty i zaczął je ugniatać i masować. Dziewczyna mruczała cicho.
  – Połóż się na stole. – poprosił ją klient.
  Marta ułożyła się na plecach, kładąc swoje piękne nogi na ramionach Adama. Ten zbliżył się do jej majteczek i dotknął ich lekko palcem. Ujrzawszy na twarzy Marty wyraz aprobaty, przystąpił do działania. Masował jej łechtaczkę przez cienki materiał majtek, a następnie energicznym ruchem ściągnął je z jej nóżek. Znajdowała się przed nim świątynia rozkoszy w pełnej krasie. Pochylił głowę i musnął języczkiem wargi sromowe. Marta jęknęła. Adam zaczął lizać jej łechtaczkę z namaszczeniem, masując ją równocześnie od zewnątrz palcami. Dziewczyna zamknęła oczy i poczuła, jak jej ciało drży z rozkoszy. Poczuła żądzę.
  – Teraz moja kolej – rozkazała po kilku minutach.
  Adam wyprostował się i po chwili wrócił na fotel. Naga tancerka wstała ze stołu, podeszła do niego i uklękła. Mężczyzna rozstawił nogi. Poczuł, jak jego zamek jego rozporka powolutku się rozpina, jak jego bokserki ściągane są w dół; czuł zmniejszający się opór dżinsów na jego przyrodzeniu. W końcu jego ponad dwudziestocentymetrowy członek uwolnił się spod twardego materiału i przez otwór rozporka wyszedł na powierzchnię. Ujrzawszy go, Marta z trudem powstrzymała okrzyk zachwytu. Zacisnęła dłoń na jego trzonie i pociągnęła w dół, zsuwając napletek z żołędzi. Wysunęła języczek spomiędzy warg i dotknęła nim samego czubka prącia. Był lekko słonawy, lecz ten posmak tylko jeszcze ją podniecił. Otworzyła usta i włożyła penisa do środka. Wierciła języczkiem wewnątrz buzi i raz po raz zasysała ślinę spływającą na żołądź. Po chwili dodała do tego zmysłowe ruchy ręką. W dół… i w górę… w dół… i w górę… Marta złapała idealny rytm, zsynchronizowany z grającą w tle muzyką klubową, i kontynuowała rytuał, oddając się w pełni ssaniu prącia i stymulowaniu go dłońmi. Prawą ręką dotykała jąder i ściskała je co jakiś czas, wzmagając doznania Adama.
  – Chcę w ciebie wejść. – powiedział nagle klient. Marta poczuła przerażenie, ale też ekscytację. – Wejdź na stół. – rozkazał Adam.
  Dziewczyna wstała z klęczek i posłusznie położyła się na stole. Adam zdjął dżinsy, bokserki i marynarkę, i podszedł do krawędzi stołu. Po chwili leżał już na Marcie, obmacując z rozkoszą jej rozpalone ciało i raz po raz całując ją namiętnie w usta.
  – Rozchyl nogi, kotku. – poprosił. Striptizerka nie myślała nawet, żeby teraz protestować. Chciała poczuć go w sobie. Pragnęła tego. Odchyliła niesfornie obie nóżki na boki i czekała na decydujący moment. Nagle z ogarniającej ją przyjemności omal nie zemdlała. Poczuła, jak prącie Adama wbija się w jej pochwę niczym husaria w szeregi Rosjan. Uczucie czegoś tak gorącego i twardego, poruszającego się w głębi jej ciała, intensywnie nią wstrząsnęło. Dopiero po kilku sekundach zorientowała się, że strzały Adama, niezwykle szybkie i silne, dostarczają jej ogromnych porcji rozkoszy. Zajęczała przeciągle i zacisnęła pięści. Adam ciągle przyspieszał. Z każdym pchnięciem Marta pojękiwała coraz głośniej, aż w końcu jej głos przerodził się w krzyk. Instynktownie ruszała swoim ciałem w przód i w tył, w miarę jak penis mężczyzny wbijał się coraz głębiej. Wreszcie Adam zwolnił i powiedział zdyszany:
  – Odwróć się. Wypnij tyłeczek.
  Marta zwlokła się z pozycji leżącej i wypięła pupcię w oczekiwaniu na kolejny cios. Adam nie włożył penisa do jej odbytu, tylko ponownie do pochwy. Najpierw pomacał jej seksowne pośladki, by za moment włożyć między nie swojego olbrzymiego członka. Inna forma penetracji dostarczyła Marcie równie mocnych wrażeń. Zagryzła wargi prawie do krwi, podczas gdy Adam kocimi ruchami wykonywał kolejne, coraz silniejsze pchnięcia. Krzyczała w niebiańskiej ekstazie, tracąc poczucie czasu i orientację w przestrzeni. Teraz była już tylko rozkosz.
  Do rzeczywistości przywrócił ją Adam, który, wyjąwszy penisa z jej pochwy, chwycił ją w ramiona i posadził na krawędzi stołu. Zszedł na podłogę i włożył prącie między jej piersi. Marta odruchowo ścisnęła je do środka i zaczęła stymulować nimi członka. Na jej twarz powrócił uśmiech. Przed momentem doznała najsilniejszego orgazmu, jaki mogła sobie wyobrazić. Teraz chciała się odwdzięczyć swojemu klientowi. Pieściła penisa regularnymi ruchami, nawilżając go co jakiś czas śliną. Mruczała cicho i patrzyła Adamowi prosto w oczy. W tym momencie mężczyzna nie wytrzymał. Na jego twarzy zagościł grymas rozkoszy i po chwili członek wystrzelił mocnym strumieniem na twarz Marty. Dziewczyna jęknęła cicho i zaczęła zlizywać spermę z brody i okolic ust. Siedzieli tak jeszcze kilkadziesiąt sekund.
  – Nikt nigdy tak bardzo mnie nie podniecił – wyznał w końcu Adam. Marta uśmiechnęła się słodko, jak to miała w zwyczaju, i odpowiedziała:
  – Ja za to miałam najlepszy orgazm w życiu.
  Adam sięgnął do kieszeni marynarki, wyciągnął portfel i wręczył dziewczynie trzy stuzłotowe banknoty.
  – Dzięki – powiedziała Marta. – To moje pierwsze pieniądze zarobione tutaj.
  – Zasłużyłaś – odparł z uśmiechem Adam. – Powiedz mi, ile ty masz lat? Wyglądasz bardzo młodo.
  – Za miesiąc skończę siedemnaście. Ale nie mów nikomu, bo używam podrobionego dowodu – Marta posłała mu figlarne spojrzenie.
  – Nie ma problemu. Cóż, zbieram się. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy.
  Marta chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Adam już wyszedł z pokoju. Spojrzała na zegarek w telefonie. Była 20:14. Jeszcze cztery godziny pracy, pomyślała Marta. I nagle poczuła, że jest okropnie nieszczęśliwa.


*** Od autora ***
Podoba się wam? Chcecie poznać dalsze losy Marty? Piszcie w komentarzach - mogę kontynuować. :)

zboczone93

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4875 słów i 27897 znaków.

26 komentarzy

 
  • kyrgiakos

    Na pewno by się nie przyznała, że ma 17 lat, no błagam ;p i to dziwka z klubu nocnego wchodzi w dialog z klientem. zastanów się ;p

    20 maj 2014

  • paweł

    @kyrgiakos  masz rajstopy

    10 lut 2019

  • paweł

    @kyrgiakos  cz rajstop

    10 lut 2019

  • jebator

    Fap fap ale bym wy****l rozklapcioche jakas

    13 lip 2013

  • zboczona

    pisz

    2 cze 2013

  • paweł

    @zboczona  cz lubisz loda usta cz buzi

    10 lut 2019

  • zboczone93

    Dzięki za podbudowujące komentarze. Postaram się wrzucić kolejną część za kilka dni. ;)

    31 maj 2013

  • WojtekWr

    Tak pisz dalej a ja chętnie popisze z dziewczynami 39086638 zapraszam

    31 maj 2013

  • Jasiu1301

    Niech Marta pracuje dalej :D xD

    31 maj 2013

  • jo

    **** piszesz, chcę poznać wszystkie przygody Marty ;)

    30 maj 2013

  • anonim

    Pisz dalej! Reszta opowiadań to chołota w porównaniu z twoim.

    30 maj 2013

  • other

    **** opowiadanie,  47597286 - jeśli chcecie popisać dziewczyny - zapraszam

    30 maj 2013

  • serwi18

    tak pisz dalej

    30 maj 2013

  • ...

    z niecierpliwościa czekam na kolejne odcinki.

    30 maj 2013

  • deborah

    dalej, najlepsze opowiadanie tu!

    30 maj 2013

  • lola

    pisz dalej op. bardzo fajne

    30 maj 2013

  • Palmer

    LOL24 rządzi! :danss:

    30 maj 2013

  • Palmer

    Prawda z tym DE, bo poziom opowiadań na innych stronach faktycznie się obniżył. Teraz jest więcej głupiego banału, a coraz miej ****a :jupi:

    30 maj 2013

  • DzikaKuna69

    Faajnee. ;D

    30 maj 2013

  • sexowna ^^

    pisz dalej bo umiesz! *-*

    30 maj 2013

  • loveme

    genialne. pisz dalej ;)

    30 maj 2013

  • Pilor

    W porównaniu do tego całego chłamu, który ostatnio się pojawia w necie od czasu zamknięcia DE to całkiem miło się czytało, pisz dalej!

    30 maj 2013

  • Mefisto

    Świetne. Pisz dalej

    30 maj 2013

  • lisa

    15 nastka  - 42838949 gg  
    Pisz daalej bo umiesz!

    29 maj 2013

  • claudus

    Super :-)

    29 maj 2013

  • claudus

    Super :-)

    29 maj 2013

  • zajebista

    fajne, pisz dalej. Wciaga na maxa

    29 maj 2013

  • Maciejkoo

    Megaaa
    Troszke dlugi poczatek, ale ogolnie swietne story ;p
    18243881 - zapraszam dziewczyny powyżej 16 lat, na początek może mała pogawędka, a potem.. ;p

    29 maj 2013

  • kuki

    pisz dalej :) ciekawe!

    29 maj 2013