Wersja robocza materiału.

Mój przyjaciel

Michała poznałam kończąc 5 klasę podstawówki, byłam gówniarą i prawde mówiąc mało o związkach wiedziałam. Zdawałam sobie sprawę z tego jak ma taki związek wyglądać i byłam bardzo dojrzała jak na swój wiek. Chciałam mieć chłopaka, ale jeszcze się taki nie trafił, żeby być na tym samym poziomie emocjonalnym i poziomie dojrzałości. Michał był chłopakiem mojej starszej o 3 lata koleżanki, znałam się z nią od dziecka. Ich związek był udany i prawdę powiedziawszy trochę jej zazdrościlam. Po jakimś czasie spotkań w naszej grupce zaczęłam się wyłamywć. Zaczynałam coś czuć do chłopaka mojej przyjaciółki! Czułam się jak typowa, za przeproszeniem szmata. Dosłownie czułam się tak źle z samą sobą, że przestałam tak dobrze z nimi trzymać. Łapałam się najgłupszych i najprostszych wymówek:, , Jestem zmęczona.", , Mam dużo nauki", , Rodzice mi nie pozwolili", , Idę do babci" I tak było przez jakiś czas. Wiadomo, że nie mogłam im cały czas odmawiać, więc czasem tam z nimi wychodziłam. Po kilku miesiącach ich związek zaczął się psuć, aż w końcu zerwali.  

Od kiedy tylko poznałam Michała dobrze się z nim dogadywałam, traktowałam go jak starszego brata, którego niestety nie miałam. Bałam się, że razem z ich związkiem kończy się moja przyjaźń z nim, jednak on wytłumaczył mi, że tak nie jest. Nie widziałam się z nim za często, ale trochę pisaliśmy. Po jakimś czasie kontakt sam się zerwał, a ja z natłoku wszystkiego zapomniałam o nim. Nie tak dosłownie, ale już w ogóle nie pisaliśmy, nie widzieliśmy się i cały kontak zniknął. Wraz z gimnazjum się zaczęło: pierwsze piwko, papieroski... Nadal byłam pewna siebie i bardzo dojrzała, przez te kilka lat nabrałam trochę kształtów. Nie byłam już wysoką piegowatą dziewczynką, ale dosyć ładną prawie kobietą. Miałam ładnie zaokrąglone biodra, śliczną talię i piersi. Może nie były one za wielkie, ale całkiem proporcjonalne do mojego ciała. Na twarzy nadal miałam piegi, ale farbowałam włosy na blond i było mi w nim lepiej niż w naturalnym kolorze moich włosów.