Lalki cz. 2

Obudziła się nagle czując niejasne ukłucia niepokoju. Rozejrzała się po sypialni i w półmroku przedświtu zobaczyła górującą nad łóżkiem postać. Wrzasnęła, ale po chwili zmitygowała się przypominając sobie co wczoraj odstawiła.
- Wracaj – odchrząknęła, bo gardło miała suche – wracaj do szafy.
Postać obróciła się i stanęła w szafie. Malina boleśnie świadoma, że jest całkowicie naga doskoczyła do szafy, zamknęła drzwi i dwa razy przekręciła klucz w zamku. Dopiero wtedy odetchnęła. Szybko pobiegła do kuchni po drodze zbierając rozrzucone ubrania. Były nieświeże, ale nie miała nic innego. Z początku nie zamierzała tu nocować, bo spodziewała się raczej rudery do remontu niż pięknego i czystego mieszkania. Teraz będzie musiała przenieść tu swoje graty, ale na szczęście nie miała tego dużo i były to głównie ubrania. Przekonana, że już nie zaśnie, przejrzała szafki w nadziei, że ciotka piła kawę i zostawiła choć trochę. Potrzebowała jej tak bardzo, że wypiłaby ją nawet po terminie. Na szczęście znalazła nie otwarte opakowanie i szybko wstawiła wodę. Gdy z kubkiem kawy usiadła przy stole poczuła się względnie normalnie. Codzienne rytuały nawet takie jak parzenie i picie kawy pomagały. Nie chciała myśleć o tym co przydarzyło jej się wczoraj, starała się wypierać z pamięci to, jak została wypieprzona przez manekina i jeszcze sama kazała mu bić się po pupie. Chyba nigdy nie czuła takiego wstydu i kaca moralnego. Jednak nawet wizyta w łazience przypominała o tym. Słyszała kiedyś takie powiedzenie, że seks jest dobry, kiedy nawet sikanie boli. Ten musiał być bardzo dobry. I chyba był.
- Nie nigdy więcej takich akcji – przyrzekła sobie – laleczki zostają w szafie.
Pijąc kawę włączyła telefon i zamyśliła się. Pomimo, że dziwne i przerażające to jednak manekiny ją fascynowały. W jaki sposób funkcjonowały? Kto dokonał takiego cudu? Ponownie przeczytała list od ciotki i uznała, że jedyną wskazówką jest to, że dostała je od męża Joachima oraz to, że był żydem z Pragi. Wpisała w Google Joachim, Żyd, Praga i co ciekawe wyszukiwarka zareagowała na te słowa odsyłając do hasła Golem. Malina zaczęła czytać.  
Golem (hebr. ‏גולם‎ lub ‏גלם‎; jid. ‏גולם‎ gojlem) – istota utworzona z gliny na kształt człowieka, ale pozbawiona duszy rozumiejącej neszama, a zatem również zdolności mowy.
Tworzenie golema przez ludzi wiąże się z powtarzaniem procesu bożej kreacji. Jako że uważano, iż została ona dokonana za pomocą liter alfabetu hebrajskiego, również przez odpowiednie ich układy próbowano ponowić ten akt. Pierwsze przekazy o golemie utworzonym przez człowieka zawiera Talmud. Później na stałe praktyki te związane były z magicznym wykorzystaniem traktatu Sefer Jecira i odtworzeniem podanej tam struktury boskiej kreacji.
Najbardziej znana legenda na temat golema mówi o stworzeniu go przez rabina Jehudę Löw ben Bezalela z Pragi (urodzonego w Poznaniu), znanego również jako Maharal.
Malina przeczytała całą legendę i zamyśliła się. Ten Jehuda mógł być przodkiem Joachima, a gliniany stwór jakiego tamten zbudował pierwowzorem dla tego co było zamknięte w szafie. Czyli to wszystko było niezwykłe, ale zdarzało się już wcześniej, o ile tylko jej domysły były prawdziwe. Teraz, gdy miała jakąś podstawową wiedzę na temat manekinów przestały ją tak bardzo niepokoić. Wiedziała przynajmniej, że nie są samodzielne i nie wylezą z szafy bez jej zgody. Za oknem zrobiło się jaśniej. Zerknęła na zegarek i zdecydowała, że pora brać się do pracy. Miała długą listę zadań. Po pierwsze, przeprowadzka. Druga, sprzątanie. No i trzecia, zakupy. Rozejrzała się po domu, nie było tu prawie wcale środków czystości i spożywki. Jeśli chciała tu mieszkać to musiała to jak najszybciej ogarnąć.
- Ty siostro to masz szczęście – powiedział jej brat wnosząc pierwsze pudło do salonu – szalona ciotka miała do wyboru tyle rodziny, a wybiera taką roztrzepaną latawicę. Niesamowite.
- Pamiętaj braciszku, że zazdrość to bardzo brzydkie uczucie – odcięła mu się.
- Może i tak – Paweł postawił pudło i rozejrzał się po mieszkaniu. Chodził po wszystkich pomieszczeniach ze szczególną uwagą przyglądając się leżącym na szafkach bibelotom. Jej brat był dość szczególnym człowiekiem. Niezbyt interesował go współczesny świat, a bardziej sterty zakurzonych staroci. Do tej pory odmawiał założenia Facebooka, czy Snapa.
- Nasza świętej pamięci ciocia nie kupowała pamiątek za pięć euro – odezwał się po zakończeniu inspekcji – jeśli przepuścisz kasę na imprezy to widzę tu kilka rzeczy, którymi możesz spłacić długi. Kilka sam od ciebie odkupię.
- Dam ci coś na urodziny tylko skończmy już nosić te graty.
Paweł niechętnie oderwał się od szafek i wrócili po kolejną partię jej ubrań. Idąc za nim Malina uśmiechała się w duchu. Jeśli jej brat był tak zachwycony afrykańskimi maskami i sztyletami to jak by zareagował na manekiny.
Kolejne dni były tak męczące, że wieczorami padała ze zmęczenia. Spała oczywiście w pokoju gościnnym, a drzwi do sypialni były cały czas zamknięte. Postępy w przywracaniu mieszkaniu statusu zamieszkałego z dnia na dzień były coraz bardziej widoczne i gdy obudziła się w niedzielę mogła pozwolić sobie na relaks. Jak zwykle zrobiła kawę, wyszła na balkon i wypiła ją przy małym stoliczku. Obserwowała niemrawe jeszcze oznaki życia miasta i słyszała nieustający szum samochodów. To było w jej krwi tak bardzo, że na co dzień nie zwracała już na to uwagi.
W jej mieszkaniu nie było telewizora, z czego zdała sobie sprawę dopiero teraz. Zwykle w przerwach między sprzątaniem i snem wyciągała telefon, ale teraz zabrakło jej możliwości klapnięcia na kanapie i włączenia jakiegoś serialu. Ta chwila nudy, przelotna, bo mogła wyjść na miasto, nad rzekę, czy do parku sprawiła, że znowu pomyślała o lalkach. Naszła ją irracjonalna myśl, że się psują, może sinieją, gniją, czy coś takiego i już nie mogła uwolnić się od tej wizji.  
Wreszcie wstała i z obawą otworzyła sypialnie. Pościel na łóżku leżała zmiętolona tak jak ją zostawiła wyskakując z łóżka, na podłodze zauważyła opaskę. Powoli odwróciła się do szafy. W lustrze widziała swoją postać. Zmierzwiona czupryna włosów, cienka koszulka, w której sterczące chyba ze strachu sutki znaczyły dwa punkty, cienkie, czarne figi i blada twarz z wielkimi oczami.
- Może mi się to wszystko przyśniło – zapytała – a może zwariowałam. Trzeba to sprawdzić.
Z niechęcią przekręciła klucz i otworzyła szafę. Wzdrygnęła się, gdy zobaczyła manekiny. Zaszła w nich niepokojąca zmiana. Na głowach obu stworów pojawiły się centymetrowej długości włosy. U kobiety czarne, u mężczyzny blond. Ich skóra straciła nienaturalną biel i oboje byli teraz lekko opaleni. Włosy pojawiły się też w innych naturalnych miejscach, przy czym u kobiety na łonie był to tylko schludny pasek. Malina zdała sobie sprawę, że jest identyczny z tym jaki ona ma na cipce.  
- Cholera jasna – zaklęła. Nie wiedziała co dalej robić. Lalki przerażały ją i fascynowały w jakiś niezdrowy sposób. Były jak krostka, której nie wolno drapać, ale i tak się to robi.
Podniosła opaskę i założyła na oczy. Musiała się z nimi oswoić. Sprawdzić do czego są zdolne.
- Wyjdźcie z szafy – rozkazała. Dwa manekiny posłusznie stanęły przed nią.
- Ty – wskazała kobietę – przynieś mi szklankę wody.
Nadal patrzyła oczami męskiej lalki, więc widziała tylko jak jego żeński odpowiednik wychodzi z sypialni. Co zadziwiające lalka chodziła w naturalny sposób kręcąc tyłeczkiem jak prawdziwa kobieta. Spodziewała się wszystkiego, od łomotu o ścianę, do tłuczonego szkła, ale po chwili kobieta wróciła i podała jej szklankę pełną wody, nie uroniła ani kropli.
- Dziękuję – powiedziała zanim zrozumiała co robi – może uda się wykorzystać was do czegoś? Może do sprzątania.
Przygryzła wargę, bo nagle przyszło jej do coś głowy. Jeśli ciotka chciała mieć ogiera z wielką fujarą to zrozumiałe, ale po co jej kobieta? Może była biseksualna, albo to dla jej męża? Chciała to sprawdzić.
Zdjęła opaskę i przyjrzała się im obojgu. Gdyby jeszcze mieli dłuższe włosy to z daleka można by ich wziąć za ludzi. Byli bardzo przystojni, wręcz zbyt idealni, ale ich twarze nie miały tego charakterystycznego dla każdego człowieka rysu. Brakowało im charakteru.  
- Uklęknij na łóżku – rozkazała kobiecie, a ta wykonała polecenie ustawiając się dokładnie tak jak sobie tego Malina życzyła. Dziewczyna stanęła za nią i dotknęła jej cipki. Patrząc tylko na nią nikt nie miał by wątpliwości, że ma przed sobą żywą kobietę. Wargi sromowe, różowe wnętrze, nawet lekka wilgoć. Brakowało tylko zapachu. Zdjęła z wieszaka opaskę należącą do kobiety i założyła ją. Oczywiście widziała to co ona, czyli przeciwległą ścianę, materac na łóżku.
- No zobaczymy co się stanie – mruknęła do siebie, ale zaraz dodała głośniej. – Wejdź w jej cipkę.
Nim się zorientowała poczuła, jak gdyby to w jej cipkę chciał się wepchnąć duży kutas. Aż sapnęła z zaskoczenia i zerwała opaskę chcąc się upewnić, że manekin nic nie pomylił. Wrażenie natychmiast zniknęło, a ona zobaczyła manekina wbijającego swój sprzęt w klęczącą kobietę.
- O ja pierdolę – szepnęła z nabożnym podziwem, serce nadal waliło jej ze strachu – to tak się bawiłaś ciociu.  
Jakie to dawało możliwości! Malina zrozumiała wszystko od razu. Jeśli manekin spełniał wszystkie polecenia, jeśli właściwie był tobą to mogła go wysłać wszędzie, na przykład do klubu. A jeśli do tego można było przez niego czuć, może mówić! Cholera! Nawet na starość można było szaleć jak osiemnastolatka i zaznawać wszystkich przyjemności. Inna sprawa czy w tym wieku się tego chciało.
Dziewczyna podeszła do uprawiającej seks pary. Kutas, który jej sprawił tyle trudności, wbijał się teraz w cipkę kobiety aż po same jądra. Nigdy nie widziała tego na żywo więc z fascynacją patrzyła jak rozpychane jest ciało, gdy wielki kutas toruje sobie w nim drogę, jak te wszystkie błonki opinają się na nim. Położyła dłoń na biodrach kobiety chcąc poczuć jak uderzane biodrami ciało podskakuje. To, że laleczka zachowywała się tak biernie było w jakiś perwersyjny sposób pociągające. Proste plecy, wdzięczna szyja i sztywno uniesiona głowa. Potarła swoją cipkę przez materiał majtek, teraz dopiero zdając sobie sprawę jak tego potrzebowała, aż ugięły się pod nią nogi tak było to przyjemne.
- Szybciej – szepnęła i manekin posłuchał. Teraz wbijał się tak mocno, że jego jądra aż klaskały odbijając się od cipki. Mimo to kobiecy manekin nie reagował.
Oblizała wargi niepewna jeszcze czy naprawdę chce to zrobić, ale przymus był nie do odparcia. Uklękła na łóżku obok kobiety i nasunęła opaskę. Od razu poczuła w sobie potężne uderzenia jego kutasa i aż krzyknęła. Obok siebie usłyszała identyczny krzyk. Od tej pory jęczały razem. Malina odchyliła na bok pasek majtek i sprawiała sobie dodatkową przyjemność paluszkami. Czuła jak coraz bardziej zbliża się do orgazmu. Jej jęki zdublowane przez lalkę podniecały ją niesamowicie.  
Mogła teraz dojść, ale jak zwykle, gdy była bardzo podniecona włączał się u niej gen szaleństwa. Gdy tak się działo chciała czegoś więcej. To tak jak obiecać sobie wypić tylko jedno piwo, a skończyć na butelce wódki. Na szczęście dla niej zwykle te zapędy były hamowane przez wstyd wobec partnerów i obawę co o niej pomyślą. Tylko, że teraz nie miała ludzkich partnerów, którzy by o niej źle myśleli.
Na sekundy przed orgazmem zdjęła opaskę i ciężko dysząc opadła na łóżko. Była tak naładowana rozkoszą, że miała wrażenie, że jeśli ktoś by jej dotknął to poraziłaby go prądem. Z niechęcią wstała i podeszła do manekinów.
- Wolniej rozkazała – przygryzła wargę, co chciała zrobić?
Gdy sprzątała zauważyła kosz, a w nim kilka pięknie wykonanych lasek, pewnie służyły ciotce w ostatnich chwilach życia. Jej się nie przydadzą, ale była tam też szpicruta, taka do poganiania koni. Przyniosła ją teraz i dała męskiej lalce.
- Wyjdź z niej – poleciła ciężko dysząc na myśl o tym co zamierza zrobić. Uklękła przed twarzą kobiecej lalki i nasunęła opaskę na oczy. Przez chwilę wahała się bojąc się tego co chce zrobić, a jednocześnie wiedząc, że i tak to zrobi. – Uderz ją.
Usłyszała świst i ból przeszył jej pośladki piekącą błyskawicą aż krzyknęła. Jednak świadomość, że to nie na jej pośladkach pojawiła się czerwona pręga sprawiło, że nie czuła konsekwencji swoich czynów. Ona odbierała tylko wrażenia.
- Liż mi cipkę – rozkazała kobiecie. Do mężczyzny – wejdź w nią i bij po tyłku.  
Kolejne razy, wrażenie kutasa w cipce i języka sprawiły, że aż zagryzła zęby na dłoni. Każdy świst zapowiadał nową falę bólu przed którą kuliła się, ale również na nią czekała.
- Tak pieprz mnie – jęczała – pieprz mnie pierdolona laleczko – wypowiadane na głos przekleństwa działały na nią podniecająco.  
Jednocześnie język kobiecego manekina uwijał się wokół łechtaczki sprawiając, że wiła się z rozkoszy. Robił dokładnie to czego pragnęła, tak jak mu kazała. Znów znalazła się na skraju orgazmu, pragnęła go, była nim wypełniona po brzegi, ale nadal czegoś jej brakowało, by wybuchnąć.
- Wejdź jej w dupę – poleciła i poczuła, że kutas opuszcza cipkę. Słyszała siebie jęczącą i skamlącą coś bez sensu w oczekiwaniu na spodziewany ból, gdy wielki kutas będzie wdzierał się w jej dupkę. Drżała i prawie odchodziła od zmysłów ze strachu przed tym, co się będzie za chwilę działo, ale nie zmieniła polecenia.
Gdy kutas dotknął jej pupy zacisnęła zęby na zmiętolonej pościeli, mimo to szloch wymykał się z ust za każdym oddechem. Zaczął wbijać się w zaciśnięty, niechcący się otworzyć tyłeczek, a ona wreszcie wybuchła. Skuliła się na łóżku drżąc od skurczów, kopiąc i macając dookoła ślepymi dłońmi. Nadal czuła w sobie nieubłaganie przedzierający się penis i wywoływało to kolejne fale orgazmu. Myślała, że zemdleje, gdy jedna po drugiej atakowały jej ciało. Wreszcie powoli się uspokoiły i penis w tyłeczku był już nieprzyjemnym wrażeniem. Zdjęła opaskę i wszystkie wrażenia zniknęły.
- Przestańcie – rozkazała i lalki na powrót stanęły na baczność.
Była zbyt zmęczona by się nimi przejmować. Opadła na łóżko nadal ciężko dysząc. Piersi i cipka były tak nabrzmiałe i wrażliwe, że nawet dotyk pościeli powodował dreszcze. Dotknęła pośladków jeszcze przed chwilą piekących od uderzeń, ale nie znalazła czerwonych zgrubień po szpicrucie, których mimowolnie się spodziewała. To dawało możliwości.
- Kurwa, to było nieziemskie – potarła oczy. Chciało jej się spać, choć była dopiero dziesiąta rano. -  Wracajcie do szafy szepnęła zanim zamknęła oczy, nie chciała znów zobaczyć ich nad sobą, gdy się obudzi.

Piszę, bo lubię, ale nie ukrywam, że komentarze i polubienia sprawiają mi frajdę i dają kopa do dalszego pisania. Mimo to obyłbym się bez nich w zamian za to, żeby moje opowiadania nie wisiały w nieskończoność w poczekalni. To sprawia, że naprawdę wątpię w to co robię. Dlatego proszę pomińcie wszystko inne, ale niech nie tkwią w poczekalni. Dziękuję.

horus33

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2953 słów i 16001 znaków.

14 komentarze

 
  • Gazda

    Super.
    Czekam na więcej 😀

    2 dni temu

  • QaS

    Jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałem .
    Super pomysł . Czekam na kolejną część.

    3 dni temu

  • horus33

    @QaS Zaraz się zabieram :cool:

    2 dni temu

  • Chetny

    Super pomysł na opowiadanie, czekamy na kolejne czesci

    4 dni temu

  • pH07

    "Wpisała w Google Joachim, Żyd, Praga i co ciekawe wyszukiwarka zareagowała na te słowa odsyłając do hasła Golem"
    A mnie odsyła do opowiadania niejakiego Horusa ;)

    "Najbardziej znana legenda na temat golema mówi o stworzeniu go przez rabina Jehudę Löw ben Bezalela z Pragi" To tylko legenda. Prawdziwy golem był w Chełmie ;)

    Temat golema fajny i opowiadanie mogłoby być fajne. Na tym etapie wygląda jak brudnopis. Może dlatego zalega w poczekalni.

    6 dni temu

  • horus33

    @pH07 Prosto w serce z tym brudnopisem, ale rzeczywiście zdaje sobie sprawę, że brakuje mi inteligencji by pisać prawdziwe książki. Gdzie mi tam do moich idoli jak Wegner czy Grzedowicz. Byłem kilka razy w Chełmie. Nawet odbyłem tam służbę wojskową, ale prawdziwego golema nie widziałem.

    6 dni temu

  • pH07

    @horus33 On tam żył dalszy czas temu ;) en.wikipedia._org/wiki/Elijah_Ba%27al_Shem_of_Che%C5%82m

    Nie chodziło mi o deficyt inteligencji, tylko o niedbałość. Żyd małą literą, dywiz zamiast kreski, brak przecinków przy imiesłowach typu "sprawiając"... Tyle baboli, że oko boli.

    6 dni temu

  • roger

    Bardzo podobny motyw jednak zdecydowanie subtelniejszy erotycznie pamiętam z opowiadania publikowanego ponad 40 lat temu na łamach "Przekroju"...

    6 dni temu

  • horus33

    @roger Miałem wtedy cały rok więc nie czytałem, jak znajdę pięć minut to spróbuję.

    6 dni temu

  • M.

    Pasjami lubię Twoje opowiadania. To nie jest wyjątkiem. Dziękuję :)

    26 kwietnia

  • horus33

    @M. To ja dziękuję. Wiem, że jest po co pisać 😊

    27 kwietnia

  • Czytelnik3

    Dlaczego to opowiadanie nie jest na głównej liście? Trafiają tam gorsze teksty w stylu wszedł i wyszedł a to, z pewną intrygą, "wsadem literackim" nie wchodzi.

    26 kwietnia

  • horus33

    @Czytelnik3 Ja również się nad tym zastanawiam, może administrator mnie nie lubi😔. Zawsze, gdy jakieś zostanie w poczekalni rzucam pisanie na zawsze🙂

    27 kwietnia

  • Pingwin69

    Czekamy na kolejne części

    25 kwietnia

  • JorgDeJoong

    Super,jest lepiej niż myślałem ...to będzie rewelacyjna seria 👍💪👍

    25 kwietnia

  • horus33

    @JorgDeJoong Teraz to czuję presję

    27 kwietnia

  • JorgDeJoong

    @horus33 bez presji ...ale twój talent dacrade 🙂

    27 kwietnia

  • ted

    Jedne z najlepszych opowiadań

    25 kwietnia

  • renkill1993

    Czekam na więcej, super opowiadanie

    25 kwietnia

  • TomoiMery

    fajne chcemy więcej 🤗

    24 kwietnia

  • Samotny

    Czekam na więcej. Jest wspaniale

    24 kwietnia

  • Goscd

    Zajebiste super się czyta

    24 kwietnia