Lalki cz. 4

Dla Rolindy

Malina siedziała przy stole i czytała książkę, a jej lalki krzątały się po mieszkaniu odkurzając i zmywając naczynia. Już od dawna nie musiała ich kontrolować, teraz wystarczyło, że wydała im polecenie i mogła być pewna, że zostanie wykonana najlepiej jak się dało. W innych celach na razie ich nie używała. Po ostatnim razie czuła dziwne wyrzuty sumienia. Miała wrażenie, że posunęła się za daleko. Tamta para chyba tak nie myślała, bo na jej konto codziennie przychodziły jakieś wiadomości z propozycją spotkania. Mimo to postanowiła eksperymentować trochę ostrożniej. Nie chciała zorientować się po roku, że zabrnęła w rejony, w których wcale nie chciała się znaleźć. Drgnęła, gdy dźwięk domofonu zabrzmiał w mieszkaniu.
- Słucham – powiedziała będąc święcie przekonaną, że to pomyłka.
- Dobry wieczór – dobiegł ją przyjemny męski głos – jestem wnukiem pani ciotki, tym z drugiego małżeństwa. Czy moglibyśmy porozmawiać?
Malina szybko przerzuciła opcje jakie miała do wyboru. Bardzo chciała odmówić nieznajomemu. Podejrzewała go o chęć odebrania jej mieszkania, a tego bardzo by nie ciała. Jednak głupio byłoby mu tak po prostu odmówić nie wiedząc o co chodzi. Wrodzona uprzejmość nie pozwoliła jej powiedzieć nie.
- Czego pan chce?
- Po prostu porozmawiać. Nic więcej.
- Dobrze niech pan wejdzie – kapitulowała.
Golemom wysłała sygnał by schowali się w szafie i rozejrzała się po mieszkaniu sprawdzając czy nie ma w nim czegoś co zdradziło by obecność lalek. Niczego takiego nie było, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Usłyszała szczęk zamykanych drzwi od szafy, w samą porę, bo niechciany gość zapukał do jej drzwi.
Zerknęła w lustro oceniając swój stan. Nie spodziewała się nikogo więc miała na sobie tylko spodenki i koszulkę. Sutki jej małych piersi ostro odbijały się na materiale. Niestety było już za późno by wkładać stanik. Przygładziła włosy i otworzyła drzwi. Stojący za nimi mężczyzna był mniej więcej w jej wieku i sprawiał sympatyczne wrażenie. Ciemne, choć nie, czarne włosy modnie przycięte, uśmiechnięte oczy, regularne rysy męskiej twarzy. Również ubranie podkreślało jego urodę. Zwykła jasna marynarka i ciemna koszulka w najlepszym gatunku wystarczyły by wszędzie zwrócić na niego uwagę.  
- Proszę niech pan wejdzie – przesunęła się w bok nagle zawstydzona swym niechlujnym wyglądem – napije się pan czegoś?
- Po pierwsze, chyba jako rodzina, bardzo daleka co prawda, powinniśmy mówić sobie po imieniu. Jestem Ariel – wyciągnął dłoń.
- Malina – uścisnęła mu rękę – ponawiam pytane. Napijesz się czegoś.
- Jakiś sok byłby idealny, ale nie rób sobie kłopotu.
- Żaden kłopot – sięgnęła do szafki po szklanki mając pełną świadomość, że jest teraz oceniana. Wiedziała, że mężczyzna gapi się na jej gołe nogi i pupę. Normalnie jej to nie przeszkadzało, bo spotkała się z tym setki razy, ale tym razem czuła się speszona i nie miała pojęcia, dlaczego. Postawiła na stole dwie szklanki. Ariel wcale na nią nie patrzył, a przynajmniej nie w tej chwili. Z ciekawością rozglądał się po mieszkaniu. Nie wiedziała, dlaczego, ale coś w jego osobie wydawało jej się niepokojące – Co cię do mnie sprowadza.
- Tak jak mówiłem chciałem porozmawiać o babci. Nie znałem jej, tak dobrze jak bym chciał, ale wiele słyszałem od ojca.
- Nie wiem o czym miałabym ci opowiadać. Ja również nie znałam jej zbyt dobrze.
- Więc dlaczego przepisała ci to mieszkanie – zapytał z uśmiechem.
- Nie mam pojęcia. Może ona lubiła mnie bardziej niż sądziłam – odpowiedziała ostrzej niż zamierzała. Jeśli ten dupek chce jej zabrać dom to będzie musiał się namęczyć.  
- Nie – uniósł dłonie w obronnym geście – nie interesuje mnie twoje mieszkanie. Prawdę mówiąc chciałem zobaczyć golemy.
Zamarła z otwartymi ustami, tego zupełnie się nie spodziewała. On wiedział! Była tak zaskoczona, że na moment zaparło jej dech. Ta chwila wystarczyła mu by upewnić się, że dobrze trafił. Uśmiechnął się widząc jej minę.
- Jakimi golemami – zapytała mimo to.
- Wiem o nich od dziadka. Nasłuchałem się opowieści o tym co z nimi wyrabiali i bardzo chciałem je zobaczyć. Rozumiesz mam nadzieję. Gdy od dziecka masz wszystko co chcesz to szybko się nudzisz i pragniesz czegoś, czego nie ma nikt inny. A one są legendą.
- Nie ma tu żadnych golemów. Proszę wyjść!
- Mogę wyjść – zgodził się uprzejmie – ale mogę też wejść na drogę sądową by zaskarżyć decyzję o spadku. Nawet jeśli nie wygram to zmarnuję ci czas i pieniądze. Mnie stać na najlepszych prawników. Mogę też zadzwonić na policję i powiedzieć, że widziałem u ciebie dwa ciała. Na pewno coś znajdą. Możesz temu zapobiec tylko pokarz mi je.
Malina nie wiedziała co robić. Na chwilę ogarnęła ją panika. Zdusiła ją z wielkim trudem. Myśli przelatywały przez jej głowę jak spłoszone konie. Gdyby rzeczywiście zadzwonił na policję i nastąpiło przeszukanie mieszkania (nie wiedziała czy tak można bez nakazu) to znaleźli by golemy i nie miała pojęcia jak mogła wytłumaczyć, że to nie są żywi ludzie.
- Uznajmy, że są jakieś golemy. Hipotetycznie oczywiście. Co byś od nich chciał?
- Och, nie jestem pewien – mężczyzna wzruszył ramionami, jak gdyby obojętny na jej decyzje – to chyba zależy czym są. Wciąż nie mogę uwierzyć w te opowieści. W to, że nie można ich odróżnić od ludzi, że czujesz przez nich.
- Jeśli to zrobię zachowasz tajemnicę. To ważne – właściwie już się zdecydowała, bo w zasadzie nie miała wyjścia. Ten człowiek aż śmierdział pieniędzmi, a do tego był znudzony. Niebezpieczna mieszanka. Mógł bardzo utrudnić jej życie i nawet się przy tym nie spocić.
- Oczywiście. Któż by mi uwierzył.
Wysłała mentalny rozkaz do swoich lalek. Ponieważ tego oczekiwała usłyszała szczęk otwieranego zamka szafy. Spojrzała w twarz temu rozpieszczonemu bogatemu dupkowi i uśmiechnęła się krzywo. Miała nadzieję, że wypadło to trochę podobnie do uśmiechu Liama Neesona, gdy strzelał do porywaczy swojej córki. Chłopaczek dostrzegł ruch kątem oka i odwrócił się w stronę dwóch stojących tam postaci. Malina uśmiechnęła się szeroko, gdy opadła mu szczęka. Po raz pierwszy ten arogancki typ został wytrącony ze swojego świata.
- Niemożliwe – szepnął i odwrócił się w jej stronę – nabierasz mnie? Prawda? To jacyś twoi znajomi?
- Przekonaj się – miło było poczuć się górą.
Ariel podszedł do stojących nieruchomo lalek i przyjrzał się każdej z bliska. Kiedy podszedł do Adama dziewczyna nie mogła się już powstrzymać. Przesłała golemowi myśl, a ten uniósł dłonie, jak gdyby chciał chwycić gnojka za szyję. Typek odskoczył z okrzykiem przerażenia, ale słysząc śmiech Maliny szybko się uspokoił. Obrzucił ją tylko nienawistnym spojrzeniem na co oczywiście nie zareagowała i dalej przyglądał się lalkom. Nieśmiało wyciągnął rękę i dotknął policzka Ewy, a potem jej warg. Widać było, że miękkość i ciepło skóry bardzo go zaskoczyła. Malina czekała, żeby ten dupek chwycił ją za pierś. Nie wiedziała, dlaczego, ale była skłonna wysłać Adamowi sygnał, żeby wykopał dupka z domu. Na swoje szczęście Ariel nie zrobił nic w tym guście.  
- Czy mógłbym… no wiesz. Wiem do czego używali ich moi dziadkowie. Dziwnie to brzmi prawda? Dziadkowie.
Malina po raz drugi tego dnia spojrzała na gnojka jak na istotę ludzką. To, że był tak niepewny paradoksalnie dodawało mu uroku. Przed chwilą gotowa była złamać mu rękę i wyrzucić z mieszkania, a teraz widząc jego zafascynowaną i lekko zagubioną twarz złagodniała. Żyjąc z golemami często aż rozpierała ją potrzeba porozmawiania z kimś o nich, ale oczywiście nie miała nikogo kto by zrozumiał.  
- Co chcesz zrobić – zapytała.
- Raczej nie grać w szachy – odparł złośliwie i jej niechęć wróciła – chcę zobaczyć, czy jest tak jak słyszałem.
- Pójdziesz sobie jak już to zrobisz?
- Tak.
Przyjrzała mu się zastanawiając czy kłamie. Właściwie z takimi bogatymi snobami było to niemal pewne, dla nich to jak oddychanie, ale co miała robić.
- Dobrze. Tam jest wolna sypialnia, masz pół godziny. Ewo, rób wszystko co powie ten mężczyzna, dopóki nie odwołam polecenia.
- I już – zapytał patrząc niepewnie to na nią to na golema.
- A co, spodziewałeś się, że dam ci magiczną różdżkę, albo pad jak w Playstation.
Widziała jak zacisnął zęby ze złości, warknął tylko do Ewy by szła za nim i zatrzasnął za sobą drzwi. Malina uśmiechnęła się szeroko wiedząc, że właśnie zdobyła punkt i rozejrzała po mieszkaniu. Musiała zając się czymś przez te pół godziny, ale nie wiedziała czym. Obecność tego dupka w sypialni obok była jak kolec w stopie. Oczywiście od razu pomyślała o opasce. Gdyby ją założyła wiedziałaby co tam się dzieje, ale miało to swoje konsekwencje. Stałaby się Ewą i to co by robił z golemem tak naprawdę robił by z nią. W takim wypadku pieprzył by nie golema tylko ją, przynajmniej duchowo, a to nie była miła myśl. Zagryzła wargi próbując sobie wmówić, że to błąd, ale ciekawość, która zabiła kota i ją prowadziła na manowce. Na palcach przeszła do swojej sypialni i zdjęła z haczyka opaskę Ewy. Specjalnie nie wspomniała o tej możliwości dupkowi. Wahała się jeszcze przez chwilę, a potem założyła. Otworzyła oczy i znalazła się w ciele lalki. Klęczała w ustach miała penis Ariela.
„No oczywiście – pomyślała - typowy facet, tylko lodzik mu w głowie”
Postanowiła nie przejmować kontroli nad golemem tylko czuć i obserwować. Jeszcze tego brakowało by z własnej woli zrobiła mu jakąś przyjemność. Było to dziwne choć ciekawe doświadczenie. Czuła w dłoni twardego kutasa w ustach miała jego smak, a jednocześnie nic nie robiła. Chyba dzięki temu mogła się tak bardzo skoncentrować na doznaniach. Zawsze podniecały ją twarde kutasy. Może się wydawać, że stojący penis zawsze jest twardy, ale to nie prawda. Naprawdę twardy jest wtedy, gdy nawet pociągnięty w dół, do ust stawia opór, a trzymając go w dłoni ma się uczucie trzymania dębowego konara. Tak było i teraz, chłopaczek musiał być bardzo podniecony, bo jego penis był jak z żelaza. Malina słuchała jego jęków, czuła jak jego biodra poruszają się mimowolnie, pewnie pod wpływem pożądania, wbijając się w jej usta delikatnymi pchnięciami. Jednocześnie leżąc na swoim łóżku czuła, że wilgotnieje. Jej dłoń już jakiś czas bawiła się cipką. Na razie były to delikatne pieszczoty, ale dziewczyna znała siebie i wiedziała, że za chwilę zamieni się to w ostrą jazdę.
- Wejdź na łóżko i uklęknij – usłyszała wydany golemowi rozkaz.  
„Na pieska – pomyślała Malina – jakie to trywialne”
Jednak, gdy Ewa uklękła i wypięła swój obłędny tyłeczek w stronę Ariela zganiała się za takie zarozumialstwo. Ona też uwielbiała tą pozycję. Była chyba najbardziej perwersyjna i wygodna jednocześnie.
Czuła, jak dupek klęka i jego palce przesuwają się po pośladkach, mięsistych wargach cipki, delikatnie rozchylają ją na boki. Nie widziała tego, ale wiedziała, że właśnie patrzy na nią, a jego palce badają jej szparkę. Zadziwiające, ale był bardzo delikatny. Nie spodziewała się tego po nim. Podniecało ją to bardzo, tym bardziej, że cipka Ewy była dokładną kopią jej własnej myszki, włącznie z takim szczegółem, że jeden płatek warg sromowych był wyraźnie krótszy. Wstał i Malina zamarła, nawet jej dłoń przestała pieścić łechtaczkę, czekała na to co miało się stać. Gdy poczuła jego penis u wejścia przestała nawet oddychać. Jęknęła czując twardą pałę wślizgującą się w jej ciało, tak twardą, że chcąc unieść się do góry naciskała na tylną ściankę pochwy. Dziewczyna odchodziła od zmysłów. Ledwie zaczął posuwać Ewę, a ona już szczytowała gryząc swoją dłoń by nie słychać było jęków. Nawet podczas orgazmu czuła podskakujące po każdym uderzeniu ciało golema, nawet kiedy leżała wycieńczona czuła jak penis chłopaka posuwa się w niej miarowym rytmem. Rozluźniona i spokojna zamknęła oczy skupiając się na tym uczuciu. Teraz gdy była zaspokojona mogła na to spojrzeć z kliniczną wręcz obojętnością. Chłopak wbijał się tak głęboko jak tylko mógł, przez ścianki pochwy czuła każdy centymetr penisa, jak płynnie wysuwa się z niej i wbija z powrotem. Ten miarowy rytm zaczął ją na nowo podniecać. Czuła się teraz jak golem, rzecz do pieprzenia. Jej dłoń na powrót znalazła się na cipce. Nim jednak rozpaliła się na dobre chłopak jęknął i wbił się w nią kilkoma spazmatycznymi ruchami. Doszedł. Malina jęknęła rozczarowana. Miała ochotę na więcej.
- Ubierz się – usłyszała polecenie i zrozumiała, że nie ma dużo czasu. Zeskoczyła z łóżka, odwiesiła opaskę na miejsce, poprawiła ubranie gdzie trzeba i na palcach zakradła się do salonu. Czuła się jak szpieg ze starych filmów. Taki Hans Kloss w spódnicy. Rozejrzała się zastanawiając czym się zająć by nie domyślił się, że go podglądała. Ostatecznie podeszła do zlewu wzięła jeden z umytych wcześniej przez golema talerzy i podstawiła pod kran. Chwilę później Ariel i Ewa weszli do salonu.
- Dziękuję, że pozwoliłaś mi na ten eksperyment – powiedział innym niż wcześniej tonem. Wydawał się zamyślony.
- Nie miałam specjalnie wyboru.
- Tak, przepraszam. Czasem potrafię być strasznym dupkiem. Pewnie nie sprzedaż mi jednego z nich?
- Nie ma szans – odparła. Sympatia jaką przez chwilę poczuła znów zniknęła.
- Tak myślałem. A czy jest szansa, że będę mógł z nich korzystać?
- Po co ci to. Masz kasę, jesteś przystojny, wyrwiesz każdą laskę jaką tylko chcesz.
- Tak, ale ty masz tu magię, coś niezwykłego, chcę w tym uczestniczyć. Posłuchaj, mam pieniądze, nie zależy mi na nich, bo zawsze je miałem, ale tego nie kupię. Jeśli chcesz dołożę się żebyś nie musiała być już zależna od pracy i walki o przetrwanie.
- Brzmi to tak, jak gdybym miała zostać dziwką, albo może burdelmamą.
- Boże, nie! Widzisz, nie potrafię rozmawiać. Po prostu pozwól mi w tym uczestniczyć.
Patrzyła na niego i chyba po raz pierwszy zobaczyła w nim normalnego faceta. Miło by było mieć kogoś kto przeżyje z nią tę przygodę, komu będzie mogła opowiedzieć, zwierzyć się.
- Dobrze – westchnęła – to co napijesz się jednak kawy?
- Jasne – odetchnął z ulgą – dzięki.
- Siada dupku – uśmiechnęła się jednak.
- Długo już ich używasz?
- Dwa miesiące, ale używasz to złe słowo, gdy je znalazłam wyglądały bezosobowo jak manekiny na sklepowej wystawie.
- Niesamowite! Zauważyłem, że kobieta jest do ciebie bardzo podobna.
- Tylko ładniejsza i seksowniejsza.
- Nie aż tak. Mogę cię o coś zapytać? Tylko się nie obraź.
- Chcesz wiedzieć co z nimi robiłam, mam rację?
- Tak – wydawał się zawstydzony.
- Nie powiem ci – uśmiechnęła się szeroko – to co robię w sypialni to nie twoja sprawa, ale co robiłam w czyjejś to inna.
- Tak?
Widziała jak się ożywił. Oczy mu błyszczały i dałaby głowę, że jest podniecony. Ciągle pamiętała smak i kształt jego penisa. Odgoniła te myśli, były niebezpieczne. Jednak zdała sobie sprawę, że chce mu powiedzieć, podzielić się z nim tajemnicą.
- Umówiłam się z jedną parą jako Adam. Chciałam zobaczyć jak to jest być mężczyzną.
- I co – zapytał, gdy przerwała na chwilę.
- Skończyło się na tym, że jej facet i ja mieliśmy ją na raz w jednej dziurce.  
- Żartujesz? Rany, ale jazda – pokręcił głową z niedowierzaniem, ale uśmiech omal nie przepołowił mu twarzy. Przyłapała się na tym, że też się uśmiecha i co gorsze, że chłopak zaczyna jej się podobać.
- Do teraz się tego wstydzę. Mam nadzieję, że nie zrobiła tej biedaczce krzywdy, ale strasznie mnie poniosło. Jednak bycie mężczyzną jest zupełnie inne, od razu poczułam pewność siebie, władzę, chciałam być brutalna. Cały czas tak macie?
Ariel parsknął śmiechem tak bardzo, że aż położył się na stole.
- O Boże mam to przed oczami – wyjęczał, kiedy się uspokoił – niezła z ciebie zawodniczka.
- Tak, nie zadzieraj ze mną.
- Mogę przyjść jutro – zapytał poważnie.
- Tak – westchnęła – chyba nie dasz za wygraną.
- Nie. Po tym co mi opowiedziałaś już nie. Osiemnasta może być?
- Niech będzie.
                         *
Malina stroiła się. Pomimo, że wmawiała sobie, że do niczego nie dojdzie to jednak zgoliła zbędne włoski, nałożyła makijaż i wybrała ładną bieliznę. Żeby całkiem nie pokazać, jaka jest łatwa nałożyła na to wszystko zwykła koszulkę i szare dresowe spodnie.
Zadzwonił punktualnie o osiemnastej. Odrobinę zestresowana wpuściła go do domu.
- Cześć – przywitał się i zamarł na sekundę – kurczę, świetnie wyglądasz. Widać skąd Ewa czerpała inspirację.
- Jasne, jasne – zbyła komplement, ale w duchu szalała z radości. Ten moment, gdy zamarł na jej widok był wart wszystkiego, bo był prawdziwy.
- Napijesz się czegoś – zapytała dla formalności.
- Nie, dzięki. Za bardzo się stresuję. Moglibyśmy zacząć?
- Pewnie. Co chcesz zrobić?
- Nie wiem. To ty jesteś ekspertem od golemów.
Udała, że się zastanawia, ale tak naprawdę wiedziała już co zrobić. Myślała nad tym cały dzień i postanowiła od razu zaatakować z grubej rury.
- Poczekaj. Mam coś co może ci się spodobać.
Wchodząc do sypialni wysłała mentalny rozkaz i Ewa wyszła z szafy. Malina wzięła jej opaskę i wróciła do chłopaka. Uniósł brwi zdziwiony ich widokiem.
- Załóż to – poleciła – tylko może najpierw usiądź.
Z wahaniem wziął od niej opaskę i założył ją na oczy. Aż zaklął zaskoczony, a Ewa podniosła ręce od oczu oglądając je z niedowierzaniem.  
- Niesamowite powiedzieli jednocześnie.
- Nie musisz mówić. Myśl, a ona będzie mówić.
- Dobrze - odparł golem i dotknął piersi – cholera czuję je zupełnie jak by należały do mnie. Zamarł na chwilę jak, gdyby coś sobie uświadomił, a potem wsunął jedną dłoń w spodnie – O cholera – szepnął, gdy poczuł cipkę.
Podszedł do dużego lustra i zdjął spodnie i bluzkę. Na tę okazję Malina kazała Ewie założyć seksowną bieliznę, by jeszcze bardziej wzmocnić efekt. I rzeczywiście było warto. Ariel gapił się na swoje odbicie jak zahipnotyzowany nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Dłonie ciągle błądziły po ciele golema.
- Czuje się, jak gdybym miał rozdwojenie jaźni. Nie mogę uwierzyć w to co widzę, mózg buntuje się przeciwko temu – szepnął.
Dopiero teraz Malina upewniał się, że dobrze zrobiła dopuszczając go do swojego sekretu. Obserwowanie kogoś kto po raz pierwszy zakłada opaskę i staje się kimś innym i to kimś o odmiennej płci było niesamowitym doświadczeniem. Manekin odwrócił się i podszedł do niej. Nim zdążyła zareagować chwycił ją za kark i pocałował. Broniła się przez chwilę nie wiedząc co zrobić, ale po chwili pozwoliła mu wsunąć język w usta. Chwilę całował ją z zachłannością, z którą nie spotkała się od dawna, a potem przesunął swe usta na szyję.
- To chyba nie tak miało wyglądać – jęknęła. Wargi skubiące jej ucho i całujące szyję powodowały rozkoszne dreszcze. Dłonie golema przesuwały się po jej plecach i tyłku. Nic nie odpowiedział, oderwał się tylko na chwilę, żeby zdjąć z niej bluzkę. Oczywiście jak głupia uniosła ręce do gór by poszło łatwiej. Bielutki staniczek, który tak starannie wybierała wylądował na podłodze, Ariel nie poświęcił mu należytej uwagi – Nie godziłam się na TAKIE eksperymenty – spróbowała ponownie, ale on już całował jej sterczące sutki. Były tak wrażliwe, że każde leciutkie ugryzienie powodowało falę rozkosznych dreszczy, od których aż się kuliła.
Gdy Ewa uklękła, a jej dłonie chwyciły gumkę spodni by pociągnąć je w dół Malina była już rozpalona. Wszelkie hamulce i obawy zniknęły. Ujęła lalkę pod brodę. Patrzyła w piękne oczy i wiedziała, że za nimi jest mężczyzna siedzący w tej chwili bez ruchu na kanapie.  
- Jeśli już mamy się kochać to znajdźmy chociaż łóżko – powiedziała.
Ewa uśmiechnęła się i wstała jak sprężyna. Błyskawicznie wzięła Malinę na ręce i zaniosła do sypialni. Dziewczyna po raz kolejny poczuła się dziwnie. Niby była z kobietą, ale ta kobieta zachowywała się jak mężczyzna. Golem położył ją na łóżku i już bez ceregieli ściągnął z niej resztę ubrań. Dziewczyna leżała na chodnej jeszcze pościeli całkowicie naga, świadoma, że siedzący w pokoju obok Ariel widzi jej ciało. Dyszała patrząc jak Ewa w pośpiechu ściąga z siebie bieliznę. Gdy wskoczyła na łóżko, Malina automatycznie rozchyliła kolana by przyjąć swojego kochanka. Zaczęły się całować mocno i z pasją, ich dłonie błądziły po nagich ramionach, plecach i jędrnych pośladkach.  
Kiedy golem zszedł niżej i pocałował jej szparkę odleciała zupełnie. Wszystko jej się myliło, plątało. Czuła język igrający z łechtaczką i nie wiedziała, czy to Ariel, golem, czy po prostu kobieta, bo byli tym wszystkim po trosze. Dotyk mówił jedno, rozum co innego, a instynkt dokładał kolejną porcją.
Jęczała masując sobie piersi i wiedziała, że zbliża się do orgazmu. Pragnęła go bardzo, ale resztki rozsądku nie pozwalały zgarnąć wszystko dla siebie, zwłaszcza, że jako gospodyni miała swoje obowiązki. Z przykrością wyśliznęła się Ewie.
- Chodź. Pokażę ci co to znaczy być kobietą.
W Malinie zaczął budzić się potwór, który tak często sprawiał, że się za siebie wstydziła. Postawiła golema na łóżku w tej oklepanej pozycji na pieska, odgarnęła na bok jedwabiste włosy lalki i spojrzała jej w oczy.  
- Teraz zobaczysz, jak się czujemy klęcząc z wypiętą dupą – szepnęła i pocałowała miękkie usta Ewy, a potem przesunęła się w tył. Musiała przyznać, że wypięta w ten sposób wygląda obłędnie. Te wszystkie krągłości i miękkie różowe ciało pociągało nawet ją. Nigdy wcześniej nie była z kobietą, nawet nie eksperymentowała w ten sposób z golemem. Pomimo to nie miała oporów, to był Ariel i on będzie wszystko czół. Zagłębiła usta w cipce. Choć się tego spodziewała zaskoczył ją zapach ciała Ewy. Przez chwilę zwlekała wsuwając język w szparkę, lizała płatki cipki, ale po chwili zeszła tam, gdzie sama by pragnęła. Gdy tylko jej język zaczął bawić się tym guziczkiem łechtaczki usłyszała jęki i poczuła, jak napina się ciało kobiety. Uśmiechnęła się w myślach dziwiąc się jaką jej to sprawia frajdę.  
- O kurwa jakie to dziwne – wymamrotał golem – nie wiem czy chcę to ciągnąć dalej. Mam wrażenie, że się w tym gubię.
- Nie ty jeden kochasiu, ale teraz już za późno na wycofanie się z tej przygody. Jeśli myślałeś, że to dziwne to zobacz coś takiego.  
Przekręciła Ewę na plecy i usiadła na niej okrakiem podsuwając swoją cipkę do jej ust. Dwa palce wsunęła w mokre wnętrze słysząc jęk zaskoczenia, a drugą ręką pieściła łechtaczkę.
- O cholera – usłyszała – o cholera, przestań – jęczał.
Ale ona nie zamierzała przestawać, ciało pod nią wiło się w coraz większych spazmach. Wargi Ewy co chwilę wpijały się w jej szparkę, ale były to takie spazmatyczne, odruchowe pocałunki. Pomimo to sprawiały jej niemałą rozkosz. Po chwili ciało pod nią zadrżało, stopy wbiły się w materac, drżały. Dłonie Ewy mocno zacisnęły się na jej pośladkach, pewnie zostawiając ślady po paznokciach, usta wpiły w jej cipkę tak, że słyszała tylko stłumione jęki. Czekała aż ustaną drgawki i napięte ciało opadnie na materac, a wtedy stoczyła się z niej i leżała obok dysząc równie ciężko jak istota obok.
- To było wspaniałe, niesamowite. Zupełnie inne, ale nie wiem czy chcę jeszcze raz tego spróbować. To jest tak bardzo odmienne, że można się w tym zatracić – wyznał poważnie.
- Nie żartuj. Jeszcze nic nie widziałeś – odparła, a ponieważ wciąż była podniecona postanowiła pójść dalej. Wysłała rozkaz i stanął nad nimi Adam.
- Nie, ja nie chcę – wyjęczał Ariel ustami Ewy – nie jestem na to gotowy. To by było gejowskie.
- Dlaczego gejowskie, czy nie jesteś teraz kobietą? – Mówiąc to uklękła nad leżącą Ewą – Tak to robią duże dziewczynki.
Wiedziała, że oboje czują jak pod Adamem ugina się materac. Malina nic nie mówiła tylko patrzyła w oczy kobiety tak przecież podobne do jej własnych starając się dojrzeć w nich Ariela. Jęknęła, gdy gruby penis golem wdarł się w jej wnętrze, ale nie odwróciła wzroku. Jej ciało poruszało się uderzane coraz mocniejszymi pchnięciami, dokładnie według instrukcji jakie wysyłała. Ewa patrzyła na nią bez ruchu, wyraźnie zafascynowana tym spektaklem. Tymczasem golem przyspieszał, Malina czuła, że zaraz dojdzie i tym razem palce nie były jej potrzebne. Tak perwersyjnie nie czuła się od dawna.  
- O tak, teraz, teraz – wychrypiała i po raz pierwszy zerwała kontakt wzrokowy. Zadrżała i opadła na miękkie ciało Ewy zsuwając się z golema. Długo jeszcze leżała wstrząsana coraz słabszymi dreszczami, rozkoszując się słodkim rozleniwieniem.
- Jesteś wariatką, wiesz?
- Podobno – odparła czując, że zasypia – wiesz co? Ten nasz układ co raz bardziej mi się podoba.

horus33

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4861 słów i 26088 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Robertoo

    Super jak wszystkie poprzednie  :)

    Przedwczoraj

  • Użytkownik Rolinda

    Dziękuję :)

    Przedwczoraj

  • Użytkownik horus33

    @Rolinda 😃

    Wczoraj 12:06

  • Użytkownik Samotny

    Dawno Cię nie było. W końcu od dawna fajna opowiadanie

    3 dni temu

  • Użytkownik horus33

    @Samotny Potrzeba było kopa w...

    Wczoraj 12:07

  • Użytkownik Goscd

    Super ciekawe co będzie dalej

    3 dni temu