Małżonka

MałżonkaMetaliczny jazgot otwieranej bramy wymieszał się z wesołymi okrzykami mężczyzn oraz nerwowym parskaniem ich koni. Poranne powietrze na zamkowym dziedzińcu było zagęszczone męską ekscytacją oraz testosteronem. Wojownicy jeszcze przed wyruszeniem w drogę myśleli już o przyszłych zwycięstwach. Nie martwili się o trudy bitwy, oni już dzielili między sobą łupy. Żaden z nich nie nosił w sercu strachu. W końcu mieli walczyć pod rozkazami wspaniałego dowódcy, lorda Vestara. Człowiek ten był pełen cnót. Ideał rycerski i wspaniały dowódca, który nie znał strachu. Sama obecność lorda podnosiła morale armii, a jego płomienne przemowy potrafiły rozpalić serce każdego wojownika i zachęcały do zahartowania go w ogniu bitewnym. Jego ludzie kochali swego wodza, jednakże nie tylko oni. Ich żony także. Był przystojnym mężczyzną emanującym aurą siły i zwycięstwa. Kobiety marzyły o nim. Jednakże on miał już swoją wybrankę.
Thorlaug patrzyła ze łzami w oczach na swojego męża. Obserwowała każdy jego najmniejszy ruch, czytała z jego warg wszystkie rozkazy skierowane do podkomendnych. Stała tam obserwując, jak wojsko jej męża wypełza z zamku niczym potężny, żelazny wąż. Miała wrażenie, że ludzki potok nie będzie miał końca i niczym Uroboros ukąsi się w swój własny ogon. Jednakże wszystko się kiedyś kończy. Ostatni wojownicy, wraz z jej mężem doglądającym wymarszu, właśnie opuszczali twierdzę. Lord Vestar obrócił się do niej i pomachał małżonce po raz ostatni przed wyruszeniem w drogę. Thorlaug nie potrafiła się nawet poruszyć i odwzajemnić pożegnania. Zacisnęła pięści i w milczeniu, ze łzami w oczach obserwowała plecy męża. Dopiero głośny huk zamykanej bramy otrząsnął ją. Kobieta nie potrafiła dłużej utrzymać łez, które toczyły się po jej policzkach niczym dwa rwące potoki. Złotowłosa puściła się biegiem w stronę swoich komnat, pędząc na oślep, nie widząc nic przez swoje łzy. Poślizgnęła się na schodach gubiąc but, ale nawet tego nie zauważyła. Musiała dobiec do komnaty, pragnęła tego najbardziej na świecie i nic jej w tym nie mogło przeszkodzić, nawet utrata obuwia.
Wbiegła zapłakana do pokoju zatrzaskując za sobą ciężkie, dębowe drzwi. Otarła łzy i spostrzegła, że nie jest sama. Mężczyzna podszedł do niej szybkim krokiem i zdecydowanym ruchem przyciągnął ją ku sobie. Krzyknęła zaskoczona. Mężczyzna zaczął ją całować, a ona odwzajemniła pocałunek. Ponownie krzyknęła z radością i otarła łzy szczęścia. Nie mogła uwierzyć, że może całować mężczyznę, którego kocha. Tak bardzo za nim tęskniła. Teraz jest już tylko jej, a ona tylko jego. Jej Skjold.
Czując usta Skjolda na swoich wargach czuła szczęście. Czując dłonie wędrujące po jej ciele zauważyła,jak odpływa z niej strach. Strach, że jej mąż zmieni decyzję i nie wyruszy na wojnę lub opóźni wymarsz, opóźniając jednocześnie wybicie godziny jej szczęścia. Chwyciła mężczyznę za dłoń i położyła ją na swojej piersi, po czym wspięła się na palce całując go namiętnie. Jej język musnął jego wargi zachęcając jego język do wspólnego tańca. Z każdą kolejną chwilą kolejne części ich ciał zaczynały współgrać i tworzyć kolejne tańce, które równie dobrze mogły być walką. Kochankowie będąc zachłannymi nie bali się zachłyśnięcia swoją miłością. Próbowali nadrobić stracony czas i postanowili jak najszybciej pozbyć się swoich szat. Mężczyzna przerwał rozbieranie ukochanej, gdy ujrzał jej poranione i posiniaczone ramię. Thorlaug złapała czule w dłonie twarz mężczyzny i pocałowała go w delikatnie w usta. Namiętność przygasła pozwalając zapłonąć uczuciu. Kobieta całowała czule swoją miłość jednocześnie ją rozbierając. Chciała go poczuć. Chłonęła jego zapach całując jego szyję oraz policzki. Dotykając jego muskularnego torsu czuła jak robi się coraz bardziej wilgotna. Rozebrała się patrząc swojemu mężczyźnie prosto w oczy,a następnie lekko popchnęła go na łoże. Mężczyzna leżał teraz przed nią przebiegając po jej ciele zachwyconym spojrzeniem, całkowicie zdominowany i oddany swojej kobiecie. Thorlaug nachyliła się nad jego ciałem i zaczęła poruszać się masując swoimi piersiami jego ciało. Stawała się coraz bardziej wilgotna czując jak jej sutki przesuwają się po jego mięśniach. Wędrowała po ciele kochanka od czasu do czasu nachylając się piersiami nad jego twarzą. Jej przyśpieszony oddech wywoływał uśmiech na jego twarzy gdy całował ją po piersiach i lizał jej sutki. Thorlaug była coraz bardziej wilgotna i wędrowała po jego ciele także swoją kobiecością,aby po chwili usiąść  na jego twarzy. Marzyła o tym by jej spróbował, by poznał jej smak i przekonał się jak bardzo jest dla niego mokra. Tym razem to nie był już tylko przyspieszony oddech ale także głośne pojękiwanie wywołane językiem jej mężczyzny. Nie mogła wytrzymać dłużej tortury bycia daleko od niego. Przesunęła szybko biodra nad jego biodra i pozwoliła by się w niej zagłębił. Wykonywała szybkie i zachłanne ruchy tłumiąc swój krzyk ustami kochanka. Czuła pod sobą jego umięśniony tors, czuła jak jego ręce ściskają jej piersi. Mężczyzna nachylił się ku niej i ugryzł ją w sutek jednocześnie ściskając mocno jej pośladki. Kobieta widziała, że jest blisko. Czuła w sobie jak Skjold pulsuje wewnątrz niej. Podniecało to ją do granic możliwości. Nagle mężczyzna zaczął głośno jęczeć. Thorlaug czuła jak wypełnia ją swym ciepłym nasieniem. To było dla niej niesamowite i magiczne. Nie mogła wytrzymać, a mięśnie na jej całym ciele spięły się. Głośno krzyczała,a jej głos odbijał się echem po komnacie.Kochankowie przytulili się szczęśliwi. Doszli w tym samym momencie, a kobieta czuła, że to właśnie miłość. Wyczerpani zasnęli wtuleni w siebie i nawet nie pomyśleli, że okrzyki rozkoszy mogą sprowadzić na nich uwagę pary nieprzychylnych oczu.
Szczęśliwe życie kochanków trwało tygodniami. Był to najszczęśliwszy okres w życiu młodej kobiety. Jej mąż nie potrafił jej zaspokoić tak jak Skjold a co najważniejsze- nie kochała go. Ponadto uważała, że Lord Vestar jest człowiekiem przerażającym. Serce bolało ją na myśl o powrocie męża, a jednocześnie czuła ukłucia strachu w trzewiach myśląc o tym, że będzie musiała pójść z nim do łoża. Sądny dzień w końcu nadszedł. Władca powrócił na swe ziemie wiodąc wesołe zastępy. Armia wyglądała niemalże tak samo liczebnie, co oznaczało zwycięstwo. Jedyną różnicą były wozy wypełnione kosztownościami oraz liczni jeńcy prowadzeni przez żołnierzy jej męża.
Lord Vestar był w doskonałym nastroju. Wyprawił ucztę, podczas której jego małżonka siedziała pięknie ubrana obok niego. Miała nadzieję, że nikt nie zobaczy smutku w jej oczach. Lekko pijany mężczyzna szepnął Thorlaug, że ma dla niej niespodziankę i poprosił, by poszła z nim. Brzuch kobiety ścisnął się ze strachu ponieważ wiedziała jak to się skończy. Musiała spełnić swój małżeński obowiązek. Ruszyła posłusznie za mężem jednakże ku jej zdziwieniu mężczyzna zaprowadził ją schodami w dół do piwnicy. Zwykle trzymali tam wino jednakże tym razem w pomieszczeniu nie było ani kropli alkoholu. Na środku winiarni stały dwa krzesła. Na jednym z nich siedział związany Skjold. Drugie było puste. Kobieta rzuciła się ku kochankowi by mu pomóc, ale nadaremno. Lord Vestar podstawił jej nogę, a kobieta przewróciła się boleśnie. Mąż chwycił niewierną małżonkę za włosy i pchnął ją na puste krzesło. Klasnął dwukrotnie w dłonie, a do pokoju weszło kilku jego żołnierzy. Nakazał przywiązać Thorlaug do krzesła. Jeden z jego ludzi podał mu stołek, na którym usiadł przed dwójką kochanków.
- Nie będę Cię żono pytał powody. Nie interesuje mnie to. Wiedz tylko, że gardzę Tobą. Puściłaś się z psiarczykiem. Już nie jesteś moją żoną. – rycerz splunął jej w twarz. Kobieta ze łzami w oczach rozglądała się po żołnierzach. Szukała w ich oczach szansy, współczucia, czegokolwiek. Wzrok mężczyzn był twardy i niewzruszony.
-Zaś co do Ciebie. – lord Vestar zwrócił się do mężczyzny– Dam Ci wybór. Będziesz cierpiał. Bardzo cierpiał. Jednakże jeśli tylko poprosisz, bym zrobił Twojej kochance to co miałem zrobić Tobie to  nie zaznasz bólu.
Rycerz klasnął w dłonie. Jego ludzie wrzucili do metalowego wiadra szczura i zaczęli przykładać je do twarzy Skjolda Mężczyzna krzyczał w panice. Lord Vestar śmiał się w niebogłosy.
-Słuchaj psiarczyku. Teraz przyłożę pochodnie do wiadra. Metal się nagrzeje i poparzy szczura, który będzie szukał drogi ucieczki. Zacznie gryźć Twoją twarz i…
-Zabierz to ode mnie! Zrób to jej! – krzyk uwięzionego rozbił serce kobiety na tysiące kawałeczków. Samotna łza spłynęła po jej policzku.
- Tak szybko? – rycerz był wyraźnie rozczarowany. – Widzisz kobieto komu oddałaś serce? Nie wstyd Ci psiarczyku wystawiać ukochaną na ból?
-Nie kochałem jej – wyjęczał  płacząc i szlochając. Był żałosny nie tylko w oczach niedawnej kochanki. – Piękna kobieta zaprosiła mnie do łoża i obsypywała prezentami. Jestem tylko człowiekiem.
-Rozumiem. – rzekł zimno Vestar. – Nałóżcie to lady Thorlaug.
Krzyk udręczonej kobiety odbijał się echem w piwnicy ale spotkał się jedynie z bezlitosną ciszą żołnierzy i jej byłego męża. Cały zamek świętował i był pijany. Nikt jej nie słyszał.
- Właśnie tak umiera miłość. – Zaśmiał się Vestar na widok zakrwawionej twarzy małżonki. – Oszczędziłem Ci bólu psiarczyku. Ale nie powiedziałem, że przeżyjesz. Ona dostała ból, Ty dostaniesz śmierć.
Kolejnego dnia kobieta o pięknej figurze ukrytej pod łachmanami spoglądała w stronę szubienicy. Wiatr rozwiewał jej niegdyś złote włosy. Obecnie były kompletnie szare. Obserwowała jak wiatr, który bawi się jej włosami, bawi się również ciałem wiszącym na sznurze. Było to ciało, któremu oddała niegdyś swoje serce. Ale ona już nie ma serca. W tym zamku skończyło się jej życie. Straciła więcej niż mogła sobie wyobrazić. Zwróciła oszpeconą twarz ku bramie i pokuśtykała poszukać sobie nowego miejsca na świecie.

Isztar

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 1929 słów i 10586 znaków, zaktualizowała 28 sie 2019. Tagi: #żona #zdrada #średniowiecze #kochanka

1 komentarz

 
  • seth666

    Jakoś mi tej Thorlaug nie żal. Dobre opowiadanie, fajne klimaty, nieźle pomyślane.

    31 sie 2019

  • Isztar

    @seth666 Dziękuję :)

    31 sie 2019