Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Komplikacje cz.2 –Przeleciałem córkę

Komplikacje cz.2 –Przeleciałem córkęGdy Natalia wtargnęła do łazienki nakryła mnie na goleniu krocza. Speszyłem się i z pluskiem wsunąłem się pod wodę by skryć lekko zadartego kutasa. Podeszła do lustra stając przed nim tyłem do mnie. Ubrana jedynie w przy krótkawy, prezentujący kolczyk w pępku, t-short na cieniuśkich ramiączkach z dekoltem, który mocno opinał talię i piersi, aż prześwitywały ciemne plamki aureoli oraz w białych V-stringach. Ich sznureczki podążały po krągłościach pośladka i łączyły się na lędźwiach w kokardkę pozostała część znikła po między pośladkami. Zaczęła wyginać się i przeciągać prezentując przy tym duży tyłek i rowek między pośladkami. Przy bujaniu biodrami było można dostrzec, poprzez koronkowy i prześwitujący materiał w kształcie trójkąta, zarost łonowy. Na co zareagował mój kutas, więc nagarniałem pianę by go skryć. Rozpoczęła jakieś wywody owijać w bawełnę; w zamyśleniu niewiele z tego zrozumiałem. Aż w końcu zapytałem wprost:  
– Gadaj o co ci chodzi konkretnie, bo mi woda stygnie (a w myślach, bo mi kutas zaraz eksploduje),  
– Golenie! Mam mieć okres, a doktorka zalecała…
– Noo i co ja mam z tym wspólnego?
– Nie umiem się golić i zaczęła się dąsać,  
– No już spokój, nie szlochaj, wskakuj do wanny.
Udzieliłem jej kilka wyjaśnień, co i jak. Więc usiadła sobie w rogu bokiem do mnie na profilowanym brzegu wanny ponad lustro wody. Wsunęła palce pod sznureczki i zaczęła zsuwać je po biodrach potem udach. Do sznureczków dołączył koronkowy trójkącik minęły kostki i zaczęły dryfować po lustrze wody. Wyprostowała się i z nieśmiałością rozchyliła lekko nogi; ukazała się kępka gęstych kędziorków. Zaczęła poczynania z golarką i po chwili słyszę:
– Coś robię nie tak? Brak efektu, zobacz,  
– No tak masz spore kędziorki (w myślach; baaa ale "krzaki”, aż nie można było dojrzeć sromu),  
– Dobra ten pierwszy raz ci pokażę, co i jak obserwuj uważnie,  
– Ok dzięki, bo ja tego nie ogarniam.
Więc niewiele myśląc dobrałem się do "koszenia krzaków” dla mnie to była rutyna. Z zarostem na wzgórku poradziłem sobie szybko, który uwydatnił swoje uwypuklenie. Z okolicami warg i odbytu należało obchodzić się bardziej uważnie. Pomagając sobie palcami odciągałem, napinałem fałdy i same wargi itp.. Po tych zabiegach zaczęły się ukazywać wdzięki pięknie lśniącego gładziutkiego młodego gniazdka. Mój kutas nie pozostał temu obojętny, bo poczułem w nim twardnienie i pulsowanie. Piana znikła i przez lustro wody można było dostrzec co nieco. Widać nie uszło to Natalii uwadze i chyba dostrzegła ten fakt, bo z ironią spytała:  
– A tatuśko to chyba sobie… też "coś” tam robił. Przecież faceci nie mają okresu to po co?
– No może z innych powodów bardziej dla komfortu i higieny,  
– Że co? Myślałam, iż dla lepszego poślizgu; ha hi,  
– Eee, skup się lepiej na obserwacji jak to robić i nie rozpraszaj wzroku gdzie nie trzeba.
Na chwilę zamilkła ale na czym dokładnie skupiła wzrok nie dostrzegłem, bo unikaliśmy w tej krępującej sytuacji skrzyżowania spojrzeń. Chciałem jak najszybciej dokończyć zabieg i przerwać te rosnące podniecenie, które przeradzało się w intymną atmosferę. Starannie się przyjrzałem, iż nie ma już ani jednego włoska potwierdziłem to mówiąc:
– Już skończyłem drugi etap to pachy, ale sama sobie poradzisz.
Spojrzała sobie w krocze pomacała je i z zachwytu, czy ze zdziwienia rzekła:  
– Ale łysa, mucha nie siada.
Chwyciła za brzegi koszulki i ją zadarła ku górze szło to jej niezdarnie, bo opinała jej krągłości. Zaczęły się pojawiać dwie półkule, aż wyskoczyły i zakołysały się; szczenna mi opadła. Wykorzystałem moment, kiedy miała na głowie koszulkę i nic nie widziała. Lampiłem się w jej krągłe jędrne cyce uwieńczone różowiutkimi aureolami, w których umiejscowione były suteczki. Gapiłbym się dalej, ale zdjęła przez głowę koszulkę, która wylądowała koło stringów. I skończył się dla mnie show, bo krępujące było tak ostentacyjne, a lecz jak zachwycające gapienie się. Ogoliwszy sobie sama pachy, gdy skończyła zakomunikowała mi o tym bym sprawdził. Zerknąłem by ją pochwalić i już zbyć, aby zająć się sobą oraz dokończyć swoją operację, powiedziałem:
– No lekkie zaczerwienienia obmyj się i dokładnie nasmaruj balsamem ogolone miejsca, i zmykaj mi stąd!  
Jeszcze podroczyła się trochę ze mną. W końcu wstała i pochyliwszy się nade mną cmoknęła w czoło. Ja w tym zaskoczeniu by nie pokazać jej, iż mój kutas stoi zacisnąłem go między udami przykurczając nogi. Nagle zachwiała się i straciła równowagę wysunąłem ku niej ręce by ją podtrzymać. Niestety przeleciała przez nie i runęła na moje uda powodując ich wyprostowanie tyłkiem docisnęła mojego sztywnego kutasa. Poczułem w nim ból, który rozwarł moje uda by go uwolnić. Znieruchomieliśmy oboje poczułem, że siedzi mi po części na udach i kutasie. A jej cycki przykleiły się do mej klaty. Ból spowodował ustąpienie sztywności i fiut mi nieco zwiotczał, ale pozostawał nadal w lekkim wzwodzie. Ocknęło mnie! Trzeba jakoś z tej sytuacji wybrnąć:
– Co ty do cholery wyprawiasz, nic ci się nie stało? Pomogę ci wstać.
Objąłem ją pod pachą za tułów zadarłem jedną nogę pod udem przekroczyłem brzeg wanny. Ciężar jej osóbki i wilgoć naszych ciał powodował, że się obsuwała. Poczułem, że jej krocze napiera na mojego będącego w pół wzwodzie kutasa. Pośpiesznie skierowałem się w stronę krzesła pochyliwszy się posadziłem ją na nim i powoli wyzwalaliśmy się z więzów spójności. Wyprostowałem się by sięgnąć po ręcznik zapomniawszy, że sterczy mi kutas, który jak zerknąłem w dół dyndał na wysokości jej twarzy. Ale co to! Natalka ma opuszczone ręce i głowę, co jest grane? Poruszałem ją za ramię, a ta się osuwa chwyciłem ją pod pachy i podciągnąłem na krześle. Klęknąłem przed nią rozchyliłem powieki sprawdziłem źrenice i puls. Wszystko jest OK tylko odleciała, ale no co tu z nią zrobić? Najlepiej będzie ją zanieść do łóżka. Przepasałem się w kroczu ręcznikiem drugi zarzuciłem jej na szyję gdyż trudno było ją owinąć. Jedną rękę wsunąłem pod udo, a drugą pod pachę obejmując ją za tułów. Wstałem poodnosiwszy ją, po czym udałem się w kierunku jej pokoju. A było kawałek, bo na piętro i po schodach. Po drodze zaczęła mi się osuwać to ponownie ją podrzucałem. Aż ręcznik z krocza mi spadł i tu lekka konsternacja! Sterczący kutas usadowił się w jej kroczu, a na prąciu poczułem jej srom i odbyt. Co gorsze, kiedy szedłem ślizgał się po nim drażniąc nasze narządy płciowe. Poczułem kapiący żar z jej szparki, który rozlewał się wzdłuż trzonu nawilżając go. Spowodowało to jego napięcie i sztywność. Każdy kolejny krok powodował ocieranie się naszych genitaliów. Powodowało to w moim kutasie zbliżające się szczytowanie i mimowolnie doznając szoku doprowadziło do wytrysku.
Wreszcie dotarłem do pokoju położyłem ją w poprzek łóżka na wznak z zgiętymi w kolanach i zwisającymi nogami. Spojrzałem na nią i popadłem w zachwyt, co za cudowny widok młodego jędrnego dziewczęcego ależ jak dojrzale zarysowanego kształtami kobiecości filigranowego ciałka. Obfite piersi, których zarys wystawał poza klatkę piersiowa uwieńczone brodawkami wąska w tali i lekko zapadnięty brzuszek. Krągłe biodra ukoronowane wzgórkiem łonowym poniżej muszelka, z której wystawały fałdki skóry przedzielone szparką. I tu się ocknąłem! O cholera cała umazana spermą muszę zatrzeć ślady mojej profanacji zanim się obudzi. Tak więc skupiłem uwagę na jej cipce próbując wytrzeć ją z lepkiej już zasychającej mazi, co utrudniało jej oczyszczenie. Cholera przydałoby się trochę wilgoci i wpadł mi pomysł by użyć śliny, więc zbliżyłem usta do jej muszelki by splunąć. Wtem w moje nozdrza uderzyła niesamowita woń, która wyzwoliła we mnie całkowite zapomnienie, co do osoby i pragnienie by ją posiąść. Zapanowały nade mną dzikie rządze. Przyczynił się do tego jeszcze mój sterczący kutas, który pulsował i zesztywniał do bólu. Zamknąłem oczy zbliżyłem usta do szparki i sobie tłumacząc (mała minetka nikomu przecież nie zaszkodzi). Po czym wysunąłem język i przeciągnąłem nim od dołu po całej długości roweczka zatrzymawszy się na dzyndzelku, któremu poświęciłem więcej skupienia drażniąc go językiem w stylu węża. Początkowo było czuć lekko słonawy posmak, który po moich poczynieniach z dzyndzelkiem zaczął przemieniać smak, a on sam zaczął sztywnieć wyprężając się ku językowi. Ze szparki zaczęły wyciekać soki, więc zacząłem je zlizywać (niczym kotek chłepta mleko). Teraz zapragnąłem poczuć ją w środku wsunąłem całą długość języka do środeczka rozchylając jej wargi, które przywarły do moich ust. Nos wylądował na łechtaczce broda zaś na dolnym sklepieniu. Język penetrował każdy zakamarek i fałdę, aż poczułem obficie spływające po mojej brodzie soki (co za miodzio). Dało się przy tym wyczuć skurcze i lekkie ruchy bioder, co mnie zaniepokoiło. Odessałem się od łona na ustach i brodzie aż się szkliło od jej soków lśniło też jej łono z różowiutką szparką, a na prześcieradle powstała mokra plama. Otworzyłem oczy, aby upewnić się co z nią? Nadal miała swobodnie położone ręce i głowę oraz przymrużone powieki, z pod których dostrzec można było białe gałki oczne rozszerzyłem je sprawdziłem źrenice i puls. Wszystko wskazywało na to, iż jest śnięta. Uspokoiło mnie to oraz dodało śmiałości w dalszych poczynaniach.
Dostrzegłem teraz unoszące i opadające za każdym oddechem dwie piękne krągłości. Bez zastanowienia pochwyciłem je w swoje łapska i zacząłem ugniatać. Czuć było ich jędrność i sztywność sutków oraz aksamitność skóry w dotyku. Ułożyłem się wzdłuż jej tułowia i pośpiesznie do ssałem się do piersi oblizałem każdą z osobna. Teraz naszła mnie ochota by possać suta. Języczek zataczał się wokół brodawek i świdrował je wciskając w pierś. Ząbkami lekko przygryzałem sutki by je naciągać. Instynktownie, bo racjonalnie to ja w ogóle nie postępowałem nadal sobie tłumacząc (to tylko palcóweczka przecież przy goleniu i tak ją macałem). Jedna ręka powędrowała na muszelkę by zatopić w niej palca grzebalca. Powolnie i z zaciekawieniem wtykałem go coraz głębiej zatapiał się bez oporu, więc rozpocząłem poszukiwania punktu "G”. Gdy go namacałem rozpocząłem ugniatanie go wsadziłem jeszcze jednego palca (pomocnika grzebalca) pozostałe wyprostowałem wzdłuż warg i rozpocząłem palcowanie stymulując "G”, w rytm dołączyły jej biodra. Zaczęła obficie puszczać soki aż zrobiła się chlapa od tego wydobywały się mlaskające odgłosy. Nagle dupcia znieruchomiała i na palcu poczułem uścisk, po czym nadeszła fala szarpiących spazmów i zalało mi dłoń; "spuściła się”.
Doszło do mnie ciche mamrotanie "Ggrześś esteśś cudownny”. Zerwało mnie to na równe nogi! Co jest grane obudziła się? Stałem jak wryty i zastanawiałem się jaki Grześ? Aha to musi być ten jej kasztan, co się koło niej kręci. Ale, ale zaraz to oni się bzykają? No tak, dlatego tak gładko "poszło, weszło” aż się we mnie zagotowało. No ale jak ją mam ukarać? Przecież klapsa jej nie dam, chociaż miałem na to ogromną ochotę. Ponownie się upewniłem czy ona, aby nie udaje snu. Pochyliłem się i znowu coś mamrotała "chcę cię poczuć…”. Cholera to moja kochana córeczka się mu, ją oddała. No tak, ale jej matkę też bzykałem w podobnym wieku; widać jabłko niedaleko spadło…. Naszły mnie wspomnienia i popadłem w fantazję; straciłem poczucie rzeczywistości oraz orientację, co do sytuacji. Z tego wszystkiego poczułem "mrowienie” w kutasie, którego aż chciało rozerwać. Panowały żądza i pragnienie spełnienia tego było już dla mnie za wiele. Natury nie oszukasz tylko jej trochę włożę jak tak tego chce. Kutasowi też ulży przecież nie będę go trzepał jak małolat. Ona i tak śni o swoim kasztanie myśląc, że mu daje dupy, a nie że ją tatuś nieprzytomną dyma druga taka szansa może się już nie nadarzyć. Lepiej zgrzeszyć i później żałować, niż żałować, iż się nie zgrzeszyło.
Rozwarłem jej szeroko nogi i wpełzłem między nie usytuowawszy się nad nią podpierając się na rękach. Zetknęły się nasze narządy płciowe na żołędziu poczułem wargi. Pocierając żołędziem po sromie wzdłuż roweczka wargi się lekko rozchylały pozwalając nieco zagłębić się koniuszkiem penisa. Zaraz poczujesz to czego tak się domagasz, a raczej GO ty mała suczko! Zacząłem zatapiać w niej łeb kutasa po naporze pokonał opór warg pozwalając mu wślizgnąć się do środka, poczułem na nim żar i szczelnie opinające wargi. No to pchałem dalej milimetr po milimetrze nagle po kilku centymetrach poczułem kolejny napór i uścisk. I znowu szeptanie "obbbiecaj, że wyciagnnnieszzz…”. Myślę sobie, co jeszcze dobrze nie włożyłem, a już mam wyciągnąć? Twoje niedoczekanie ty mała puszczalska, iż teraz przerwę, kiedy to już jestem w gościnnym środeczku. Wsunąłem ręce pod jej nogi zgięły się w kolanach, kiedy je zadałem ku górze i odchylając na boki. Przy czym jej pupcia uniosła się umożliwiając mi głęboką permanentną penetrację. Wycofałem trochę kutasa tylko po to by wbić się z impetem do zapraszającego gniazdka. Opór już nie był tak wielki przebiłem się przez niego wbijając się po same jaja dobijając aż po tylną ściankę macicy; poczułem rozciągające się mięśnie pochwy. Rozległo się przeciągliwe "ałła obiecałeś…”, zerknąłem na jej twarz, na której pojawił się dziwny grymas. Zbytnio się tym nie zraziłem zacząłem powolne ruchy posuwisto zwrotne by "rozluźnić” tą napiętą sytuację. Lecz pochwa szczelnie oplatała prącie, co sprawiało przyjemne doznania ciasności. Wywołało to we mnie zwierzęcą chuć. Zacząłem przyśpieszać aż bez opanowania waliłem ją tak szybko (niczym królik) jak tylko mogłem. Zerknąłem pod siebie, a mój kutas pojawiał się i znikał w jej ociekającej z soków cipce; aż unosił się wzgórek łonowy. Nasze uderzające się biodra wydobywały mlaskająco–klaszczące dźwięki worek z jajami też cały obślizgły rozciągał strugi śluzu; jaja klaskały brawo odbytowi. Za każdym mym pchnięciem jej cycki majtały się wykonując eliptyczne ruchy. Pod jarały mnie jeszcze słowa "kooch…aj mne” poczułem na prąciu miażdżące uczucie zaciskających się mięśni i wtem oszalałem. Tego było za wiele w podbrzuszu poczułem skurcze worek też się skurczył wciskając jaja w głąb. Prącie drgało no i "wybuchłem” zacząłem pompować do środka gorącą spermę w pośpiechu wyskoczyłem z niej tryskając resztkami jeszcze po jej sromie. Kutasik śmiesznie podrygiwał wyciskając ostatnią kropelkę. A w myślach kurde jak za małolata ledwo włożyłem kilka razy ruszyłem i już się zdoiłem, zalałem jej formę po brzegi. Ale nic dziwnego dymać takie młodziutkie świeżutkie ciałko jej matka przy niej wymięka.  
W tym samym momencie usłyszałem "Grzeeesiu jeszcze nigdy nie było tak superrr”. Se myślę już ja ci zatkam te ponętne usteczka; wsadziłem jej jeszcze ospermionego kutasa w usta. Gdy zaczynała się krztusić wyciągałem go i smagałem ją po policzkach aż mi kutas zwiotczał. Zauważyłem, że się porusza, więc szybko owinąłem się ręcznikiem i szarpiąc ją za ramię wypowiadałem jej imię. Ocknęła się w końcu, ale trudno było się jej pozbierać, była oszołomiona. Pierwsze, co zrobiła to się szybko okryła i skuliła chyba z zawstydzenia chciała ukryć swoje obnażenie. Dało się wczuć atmosferę zażenowania, jakby w powietrzu wirował smak "zakazanego owocu”. Pierwotne instynkty zostały zaspokojone i do świadomości zaczynały docierać targane myśli przekroczenia taboo; zbezczeszczenia, defloracji, profanacji. Panowała chwila zadumy i ciszy, aż ją przerwałem:
– O witaj, ale napędziłaś mi strachu (dosłownie i w przenośni),  
– A co ty tu, ja robię goła?
– Kąpałaś się, znaczy goliłaś…,  
– To kojarzę ale reszty nie bardzo,  
– Odleciałaś w łazience, to cię przyniosłem. A kto to Grześ?
– A dlaczego pytasz? Przecież go znasz od kilku miesięcy go przyprowadzam do domu,  
– Przez cały czas mamrotałaś jego imię, zwracałaś się do niego jakby przez sen,  
– Baa i to jeszcze jaki, taki bardzo jakby realistyczny, A coś konkretnego mówiłam?
– Takie tam przeciągliwe zwroty coś jakby o odczuciach,  
– Przepraszam cię tatko, ale musze zostać sama, czuję się jakoś dziwnie,  
– Na pewno wszystko okej, nie masz gwiazdek?
– Nie. Tylko jakieś pieczenie w kroczu i coś jakby wyciekało mi. Chyba nadchodzi okres, ale zawsze miałam wcześniej bóle, a teraz jakoś inaczej to odczuwam,  
– Hmm, no to zostawiam cię z tym samą. Wracam dokończyć swoje zajęcie.  
O kurwa, ale jej zrobiłem "jesień średniowiecza” będzie długo zaglądać sobie w krocze i się zastanawiać, czy to sen czy jawa.  
Wróciłem do łazienki w wannie dostrzegłem dryfujące stringi z koszulką sięgnąłem po nie. Zdjąłem z siebie ręcznik i wrzuciłem wszystko do kosza z brudną bielizną. Złapałem się za chuja pocierając po nim dłonią i przyłożyłem palce do nosa poczułem w nozdrzach zapach dziewczęcej intymności, aż żal umyć dłoń. Hmm to bynajmniej nie był sen…

fantasta

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3345 słów i 18084 znaków, zaktualizował 23 paź 2017. Tagi: #córka #tato #kazirodztwo #inces

4 komentarze

 
  • Starzec

    Bardzo dużo błędów.

    28 wrz 2018

  • fantasta

    @Starzec a w piątej części?

    30 wrz 2018

  • Tory

    To jest też fantastyczne oj dobrze napisane :bravo:  :napalony:

    31 mar 2018

  • agnes1709

    Dziwne to coś, do tego ten język, no i stylistyka... Musisz jeszcze popracować, bo deko ciężko się to czyta. Pozdrawiam.

    16 mar 2017

  • fantasta

    @agnes1709 Tai styl i taki jezek i dialogi gimnazjalisty; tak ma być; taki jest slogan mlodziezowy nie majacy nic wspólnego z poprawnoscia j. polskiego.

    8 kwi 2017

  • czytelnik23

    ;) super. proszę dalsze częśći

    24 lut 2017