- Kurde... Ja już więcej nie piję – stwierdził Paweł odstawiając na stół pustą puszkę piwa.
Wszyscy spojrzeliśmy na niego z radosnym zdziwieniem.
- Chory jesteś Szwagier? Czy co? – zainteresowałem się.
- Nie, ale widzę już podwójnie – odpowiedział wskazując na nasze żony siedzące po drugiej stronie.
Gruchnęłiśmy śmiechem. To nie było żadne przywidzenie, tylko Agnieszka i Julia były bliźniaczkami.
- Nie przejmuj się – dodałem uspokajająco – Ja nawet na trzeźwo widzę swoją żonę podwójnie.
- Może więc powinniśmy iść do lekarza.
- Chyba pedologa, bo waszym głowom nawet najlepszy psychiatra nie pomoże – śmiała się Agnieszka.
- Ja na przykład w tej chwili nie dam głowy która z naszych dziewczyn jest moją żoną - ciągnął Paweł - Ty nie masz takiego problemu?
- Nie wiem. Dlatego też profilaktycznie milczę.
- No ładnie - Julka udała święte oburzenie.
- Ale, z drugiej strony nic by się przecież nie stało. Wszystko zostałoby w rodzinie,
- To jednak byłoby ciekawe - stwierdziłem – Wymienilibyśmy się żonami i nikt z nas by się nie zorientował.
- Oprócz nas, oczywiście – śmiała się Julka.
- To może kiedyś zdecydujemy się na taki numer,
- Ale chłopaki pieprzycie – Agnieszka wstała od stołu a za chwilę podążyła za nią Julka.
- Ej - zareagowałem szybko – Chyba się nie obraziłyście. To tylko żarty.
- Wiemy, wiemy, ale musimy na chwilę do ubikacji.
- Kurde, one wszystko robią razem.
- Jak to bliźniaczki – stwierdziłem.
Rzeczywiście moja Agnieszka i Julka były bardzo ze sobą związane. Wszystko robiły razem. Miały takie same zainteresowania. Ubierały się w takie same ciuchy. Miały identyczne usposobienie. Myślały podobnie. Chyba nawet menstruację przechodziły w tym samym czasie. Niby dwie różne osoby, a jednak jedna. Za cholerę nie można było ich odróżnić. Do czasu zakończenia szkoły średniej nie rozstawały się praktycznie nawet na chwilę. Dopiero potem Agnieszka wyjechała na studia. Julka pozostała w rodzinnym mieście.
Poznaliśmy je, niezależnie od siebie, w tym samym czasie. No i od tej pory poszło z górki.
Pomysł, aby spędzić długi, sierpniowy weekend u bliźniaczej siostry mojej żony okazał się świetny. Z prawdziwą przyjemnością oderwałem się od zawodowych obowiązków. Aga też była bardzo zadowolona, bo z Julką nie widziały się od świąt wielkanocnych i bardzo się za sobą stęskniły. Dzieliło nas ponad trzysta kilometrów.
- Darek - nagle ożywił się Paweł- Naprawdę Nie myślałeś nigdy, aby zamienić się żonami?
- Nie - pokręciłem przecząco głową.
- A ja tak. Byłaby niewielka różnica. Obie są, jak dwie krople wody, nawet w smaku.
- Nie wiem – uśmiechnąłem się - Twojej Julki nie smakowałem.
- I wice wersalka. I co? Nie korci cię?
- Do tej pory nigdy o tym nie myślałem...
- A teraz?
- Teraz to sam nie wiem co o tym myśleć.ł
- Ale byłoby to ciekawe, prawda? – naciskał Paweł.
- Coś w tym jest – przyznałem.
- Zresztą kto wie, czy one same nie zrobiły takiego numeru.
- Co ty gadasz?!
- Kiedyś były z nich niezłe ziółka. W szkole często robiły sobie jaja z chłopaków. Zamieniały się nimi. Jedna za drugą na randkę, aby chłopaka wysondować. różne numery odchodziły.
- Wiem. Aga mi o tym opowiadała.
- To może wróciły do starych nawyków.
Roześmialiśmy się. To było aż tak nieprawdopodobne i niemożliwe, że należało się nad tym zastanowić. Nie wydawało mi się to prawdą, ale Agnieszka i Julia potrafiły być szalone i różne rzeczy wpadały do ich główek. Pewnie dlatego tak bardzo kochałem Agnieszkę, a Paweł szalał za Julką. Znać Agnieszkę, to znaczy kochać Agnieszkę, więc ją bardzo kochałem. Paweł podobnie i byli z Julką szczęśliwi. Ja byłem szczęśliwy z Agnieszką i miałem nadzieję, że tak będzie do końca naszych dni. Od czasu naszego ślubu minęło, co prawda tylko półtora roku, Ale... W każdym razie miałem nadzieję, że mieliśmy przed sobą jeszcze całe mnóstwo czasu.
- Wiesz – odezwałem się – Trudno mi sobie teraz wyobrazić, żebyś kochał się z Agnieszką, dotykał ją, całował i tak dalej. Aż ciary przechodzą mi po plecach na samą myśl.
- Na jaką myśl? – usłyszałem za sobą głos Agnieszki.
- Puściliśmy wodze fantazji na temat wymiany między sobą naszych kochanych i drogich małżonek.
- A może jakaś wspólna orgietka? – śmiała się moja połówka.
- Nie wiem, jak Darek, ale ja jestem na to, jak na lato.
- Chłopakom się marzy – w głosie Julii także były tony ogromnej wesołości.
- Okej. My już się kładziemy do łóżek, a wy nie schlejcie się za bardzo - ostrzegała Agnieszka.
- Czyżbyś miała na tę noc jakieś plany związane z nami? Spytałem wydając Agnieszkę za rękę i całując ją.
- Kto wie? Może? – uśmiechnęła się tajemniczo.
- To w takim razie zaraz przyjdę.
- Spoko. Posiedźcie sobie i pogadajcie, jak szwagier ze szwagrem, A my trochę "pobojczymy", jak baba z babą.
- No, to pa... - mówiąc to Agnieszka pocałowała mnie w policzek.
Dziewczyny pożegnały się i weszły do domu.
- Nie ma co ukrywać: jesteśmy szczęściarzami – powiedziałem.
- Zgadza się. Tylko nie wiem, co Agnieszka w tobie widzi.
- Oj, Szwagier... Zaraz rozpocznę burdę pijacką...- zaśmiałem się.
- Ale powiedz: czy jak się kochasz z Agnieszką, to myślisz też o Julii?
- To ja też mogę cię o to zapytać.
Posiedzieliśmy jeszcze niecałą godzinę przekomarzając się na temat naszych drugich połówek i zakończyliśmy spotkanie.
Miałem nieodparte wrażenie, że Paweł coś próbował sugerować. Uśmiechnąłem się w duchu na myśl o potencjalnej zamianie. Może mój Szwagroszczak miał ochotę na taką właśnie przygodę? Typowy samiec, który we mnie siedział, mówił mi, że właściwie, to czemu nie. Byłoby to niezwykle ciekawe doświadczenie. Z drugiej strony słyszałem jednak donośne: nie! Kac moralny z tego powodu z pewnością by mnie wykończył. Na swoje nieszczęście byłem bowiem bardzo porządny. Dla mnie czarne było czarne, a białe było białym.
Nie da się jednak ukryć, że byłem w tej chwili dokładnie na rozdrożu. Między młotem a kowadłem. Na granicy pomiędzy jasną na ciemną stronę mocy. Ciemna strona kusiła i to bardzo. A ja stałem, jak typowy cieć przy hałdzie żwiru targany przeróżnymi wątpliwościami, domysłami i tak dalej. Na dobrą sprawę, gdyby taka sytuacja miała się wydarzyć, to mógłbym się nawet nie zorientować. Do końca życia pozostał bym w nieświadomości. Skoro więc tak, to nie było się czym przejmować. Szczególnie teraz, gdy byłem na lekkim rauszu. Ta myśl nieco mnie uspokoiła.
Wziąłem prysznic i poszedłem do naszego pokoju. Agnieszka leżała odwrócona do mnie plecami. Chyba już spała. Znów "mignęła " mi myśl, że na miejscu Agnieszki jest jej siostra. Głupie, co nie?
Zdjąłem bokserki i wsunąłem się pod kołdrę. Przytuliłem się mocno do pleców mojej małżonki. Byłem napalony, jak jasna cholera. Zawsze byłem na nią napalony Aga jarała mnie maksymalnie. Zawsze, gdy tylko o niej pomyślałem mój instrument był silny, zwarty, gotowy i twardy. Zawsze miałem na nią wielką ochotę. Odgarnąłem włosy Agnieszki i odsłoniłem jej szyję. Zacząłem ją całować. Dłonią wodziłem po smukłym udzie Agi.
- Mmm... - zamruczała rozkosznie.
Odwróciła się w moją stronę i otworzyła szerzej oczy.
- Dobry wieczór, kochanie – odezwałem się.
- To ty?
- A myślałaś, że kto?
- Że to właśnie ty.
- No, więc jestem. Zgodnie z twoim życzeniem.
- Wreszcie moje życzenia zaczęły się spełniać.
- Moje spełniają się od momentu, gdy ciebie poznałem.
- Naprawdę?!
- Przecież wiesz, że poza tobą świata nie widzę.
Znalazłem się pomiędzy nogami Agnieszki. Podniosłem jej nocną koszulkę i zacząłem delikatnie całować odsłonięty płaski brzuch. Po chwili wzgórek łonowy mojej małżonki osłonięty jeszcze delikatnym materiałem różowych majtek. To z wielkim namaszczeniem i w skupieniu celebrowałem mistyczną chwilę. Rozpoczynałem mistyczną grę wstępną, do której zawsze przywiązywałem dużo uwagi. Zawsze byłem na niej wyjątkowo skupiony. Rozpoczęcie jest bowiem bardzo ważne. Zbudowanie odpowiedniego klimatu ustawia wszystko to, co dzieje się potem.
Całowałem długie i zgrabne nogi Agnieszki. Złapałem za cieniutką gumkę jej majtek i powoli odsłaniałem wejście do intymnej groty mojej żony. Przytknąłem usta do jej warg sromowych i składałem na nich bardzo subtelne, jakby nieśmiałe pocałunki. Z każdą chwilą jednak stawały się one coraz śmielsze. Przesuwałem językiem po całej długości szparki. Agnieszka robiła się coraz bardziej wilgotna w tym miejscu, a ja uwielbiałem, gdy jej soczki ros pływały się po moich ustach. Wreszcie wsunąłem w nią swą męskość. Położyłem się na Agnieszce nie przestając penetrować jej wnętrza. Rytmicznie wsuwałem i wysuwałalem swojego penisa. Przyspieszyłem tempo i nie zwalniałem aż do samego końca...
Rano, gdy się obudziłem Agnieszki nie było obok mnie. Nie zarejestrowałem momentu kiedy wstała. Ubrałem się i skierowałem do kuchni, gdzie koncentrowało się poranne życie. Przeczucie mnie nie oszukało. Obie dziewczyny siedziały przy stole popijając kawę. Gdy na nie spojrzałem ogarnęły mnie wątpliwości. Obie wyglądały, jak dwie krople wody. Siedziały naprzeciwko siebie, więc jedna była jakby lustrzanym odbiciem drugiej. Obie miały na sobie identyczne nocne stroje. Długie, różowe, półprzeźroczyste koszulki.
Przywitałem się z nimi serdecznie. Obie siostrzyczki miały na ustach tajemnicze uśmiechy. Patrzyły na mnie uważnie. Starałem się nie dawać niczego po sobie poznać. Spokojnie zaparzyłem kawę i usiadłem dokładnie pomiędzy nimi. Niedługo później pojawił się w kuchni Paweł także spragniony porannej dawki kofeiny. Byliśmy już w komplecie, więc jeśli sprawa miała się co ze słów "rypnąć ", to czas był najodpowiedniejszy. Nic takiego jednak Nie nastąpiło. Snuliśmy tylko plany co będziemy robić w słoneczną i bardzo ciepłą sierpniową sobotę.
5 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
wram
Fajne.
darjim
@wram dzięki wielkie.
trantolo
Fajne napisane a te podteksty każą czekać na kolejną część.
darjim
@trantolo być może kiedyś zbiorę się i napiszę kontynuację.
eksperymentujacy
Nawet jeżeli nie będzie cd bardzo fajne opowiadanie
darjim
@eksperymentujacy Dzięki Bardzo się cieszę, że ci się podoba.
Gazda
Hmm, czyżby siostry nie się zamieniły mężami?
Czekam na cdn 😀
darjim
@Gazda to jest właśnie zagwozdka, którą pozostawiam czytelnikom do rozważenia.
TomoiMery
ciekawe się zaczyna czekamy na kolejne części 👍
darjim
@TomoiMery Dzięki za komentarz.