Cuckold przed ślubem cz. 2.

Zawsze byliśmy mocno ze sobą związani. Idealnie dopasowani charakterami, temperamentem czy nawet zboczeniami. Uwielbialiśmy się nawzajem, swoje ciała i swoje dusze. Bez kłamstw, tajemnic i sekretów. Idealny przepis na cudowne małżeństwo. Tym bardziej, że niedawno przeżyliśmy swój pierwszy raz z kimś innym. Cudownie była oglądać przyszłą żonę w objęciach innego, gdy całował ją, pieścił, gdy ona miała go w ustach i kiedy eksplodował w jej wnętrzu. Cudownie było całować ją czując zapach innego, czuć jego słony smak i widzieć ekstazę w jej półprzytomnych oczach.
Robert po pierwszym razie bardzo entuzjastycznie zapatrywał się na dalszą znajomość. Arleta była wręcz wniebowzięta nowym kolegą, nawet ja polubiłem gościa. Wiedziałem, że podobała jej się ta przygoda i, że nie będzie ona ostatnia. Co tam przygoda! Wiedziałem, że spodobał jej się Robert. Przyznała mi się, że gdy się kochamy wyobraża sobie tamte sceny, gdy miała go w sobie. Szeptała mi do ucha te wspomnienia i dochodziliśmy razem wtuleni w siebie.
Planowanie ślubu pochłania dość sporo czasu, niemniej 3 tygodnie przed weselem postanowiliśmy zaprosić Roberta do nas. Wcześniej miałem dużo czasu, by poznać go bliżej. Nie unikał kontaktu ze mną, dużo pisaliśmy, opowiadaliśmy o sobie nawzajem. Co mnie zdziwiło, Robert miał żonę. Ładna, szczupła i drobna czarnulka przed czterdziestką. W relacje takie, jak z nami próbował wejść jeszcze przez poznaniem swojej żony. Kilka spotkań z parami, bez większych ekscesów. Robił swoje i wychodził. Sztucznie, instynktownie. Po czterech latach małżeństwa z Ewą, postanowił znowu spróbować. Nawiązał jedyna dłuższą relację, jak do tej pory. Dominika i Łukasz byli jego rówieśnikami. Znali się z poprzedniej pracy, jednak dopiero, gdy Robert odszedł, zaproponowali mu wspólny seks. Był z nimi ponad 2 lata. Później, gdy Dominika zaplanowała dziecko odcięli się od niego. Znalazł nas, jak mówił – najlepiej rokujących spośród tych, z którymi bywał. Lubił swoją rolę. Wieczór z czyjąś żoną i dobre dymanie zawsze wywoływał u niego duży skok adrenaliny. Widziałem to wtedy w jego oczach, jednak umiał pohamować swoje żądze. W domu musiał to robić stałe, jego żona, mimo zgrabnego ciała i wysokiego libido swojego męża, w łóżku była raczej cicha myszką. Arletka była jej zdecydowanym przeciwieństwem.
W piątek od rana byliśmy w wyśmienitym humorze. Arleta chodziła wręcz ponad podłogą. Spodobało mi się to, jak się zachowywała, wiedząc że nazajutrz będzie ostro wyruchana przez innego. Typowy leniwy piątek w pracy mijał bardzo powoli, chociaż pewnie spowodowane było to naszym wyczekiwaniem. Pisałem sporo z moją przyszłą małżonka.
- Pozwolisz skończyć mu na twarzy? – dopytywałem. Mi przez te 10 lat, udało się to tylko raz, bardziej przypadkiem, niż za jej przyzwoleniem.
- No co Ty...! – oburzyła się. – Ostatnio mi mało cipki nie rozerwał tyle z niego wypłynęło.
- Myślisz, że będziesz miała na to jakiś wpływ? – droczyłem się z nią.
- Nawet mnie nie wkurwiaj! Wiesz, że tego nie lubię, to poniżające. – odpisała widocznie poirytowana.
- Poniżające? A patrzenie, jak obcy rucha moją ukochaną, jakie jest? – zapytałem z uśmiechem emotki szczerzącej żeby. – Takie słowo w naszym związku, już nie powinno funkcjonować, nie uważasz? – drążyłem.
- Kocham Cię, ale jesteś zdrowo jebnięty – odpowiedziała wyraźnie zadowolona. – Już ostatnio zgodziłam się na więcej, niż zakładaliśmy. Później bym szła do ołtarza z brzuchem i to jeszcze nie wiadomo, kto byłby ojcem! – odpisała.
- Dlatego jutro kończymy na Twojej ślicznej buźce. – napisałem z całusem.
- Ty na pewno nie! – odgryzła się.
Cały piątkowy wieczór Arleta spędziła w łazience. Przygotowywała się, mierzyła i wybierała bieliznę spośród wszystkich fatałaszków, jakie miała. Chciała być wyjątkowa dla swojego drugiego faceta. Chciała mu zaimponować. Wiedziałem o tym. Podobało mi się to uczucie, że moja narzeczona chce być wyjątkowa dla innego. W końcu udało jej się dopieścić każdy zakątek swojego ciała i wyszła w wybranej bieliźnie. Kupiłem jej ten zestaw pod choinkę. Tylko raz miała go na sobie, tylko raz kochałem się z nią w takim wydaniu. Wysokie szpilki, w których jej stópki prezentowały się mega apetycznie, czarne pończochy na pasie, cieniutkie stringi, ledwo zakrywające cipke i stanik z prześwitującej koronki, rozpinany z przodu. Jej piersi idealnie wypełniały materiał biustonosza, niewielkie sutki odznaczały się na jego materiale. Była podniecona. Widziałem to w jej oczach.
- I jak? – zapytała?
- Zakocha się w tobie... – odpowiedziałem, klękając przed nią i całując pośladki.
Zaśmiała się, a jej noga powędrowała na oparcie kanapy. Oparta tak na kolanie  wypinała srom w moim kierunku. Zacząłem ją lizać. Odchyliłem pasek stringów i wepchnąłem język między jej pośladki. Zasyczała wypinając je jeszcze bardziej.
- Przestań. Poczekajmy do jutra. – szeptała.
- Tylko Cię wyliżę. Połóż się. – odrzekłem.
Zacząłem swój taniec językiem w jej cipce. Uwielbiałem ją lizać. Smakowała lekko słodko i była zajebiście mokra. Położyła się na plecach, szeroko otwierając uda. Delikatnie mruczała. Wiedziałem, że zaraz skończy.
- Jeszcze chwila – zagryzła wargę. Westchnęła głęboko. – Chcę go w sobie do końca! Wyliż mnie! – wykrzyczała wijąc się w spaźmie. Wyjęczała coś jeszcze i złączyła uda, opadając bezwładnie na łóżko.
- O kurwa, przepraszam... – powiedziała, chowając twarz w dłoniach.
- Nie ma za co, kocham cię i zrobię wszystko, byś przeżywała jeszcze więcej takich orgazmów.
- Jestem tylko twoja, ty wiesz przecież. Tylko podnieca mnie to, że cię zdradzam. Jestem dziwką, a on tylko rozbudził to we mnie. – mówiła.
- Ja bardzo chcę, żebyś taka była. Kurewsko mnie podniecasz! I nigdy nie przestawaj! – z uśmiechem dałem jej klapsa w tyłek, gdy wstawała.
Sobota do 17 minęła nawet nie wiem kiedy. Ranek na wyjazdach związanych z weselem, a później to już tylko oczekiwanie na niego. Dziwnie, ale nieziemsko podniecająco. Oczekiwanie pełne naszej wzajemnej czułości. 20:00 – muzyka ustawiona, świeczki zapalone, leżymy i bez słów układamy w głowach nowy scenariusz na to, co się niebawem stanie. Fiut sterczy dziś cały dzień, domagając się przyjemności. Arleta nie wytrzymała i nalała nam już dwa drinki. Widzę, że ma mega ochotę.
Wracam do siebie, gdy błogi stan przerywa dzwonek do drzwi. Otwiera Arleta, jeszcze w jeansach i koszulce na ramiączkach. Pocałunek w policzek w drzwiach, kwiaty. Gentelman.
- Cześć! – rzuca w moją stronę i pospiesznie wyciąga rękę. – Trochę to trwało, zanim znów się zdecydowaliście. Myślałem już, że odpuścicie. – uśmiechnął się delikatnie, próbując rozluźnić atmosferę.
- Brak czasu. Myślisz, że tak łatwo ogarnąć wesele? – zaśmiała się Arleta.
- No tak, ślub. – rzucił Robert. – Szczęśliwie zakochani, młodzi, piękni. Jak ja wam zazdroszczę.
- I rozpustni! – Arleta weszła mu w zdanie. Zaśmiała się. – To co, ja idę się przygotować, a wy tu się napijcie, jeśli masz ochotę. – powiedziała do Roberta i wyszła.
- Siadaj, czego się napijesz? Wino? Czy coś mocniejszego? – zapytałem.
- Może być whisky. Miałem szalony tydzień. – odpowiedział.
- Oby tylko dobrze się zakończył. - uśmiechnąłem się do niego.
Odwzajemnił uśmiech, ale nie odpowiedział.
- Słuchaj... – zacząłem cicho. – Nie krępuj się dzisiaj. Nie hamuj się. Daj jej najlepszego siebie... – nie zdążyłem dokończyć.
- A ty będziesz na to patrzył? Bez protestu? A jeśli ona się sprzeciwi? – dopytywał.
- Jeśli będzie za grubo, dam ci znać. Wiem na co ją stać, chcę żebyś zrobił ją, jak jeszcze nikt nigdy. – mówiłem.
- Nie chcę kłopotów, ani wyrzutów później. Jesteśmy tu dla siebie, dla naszych przyjemności. Nigdy nie wejdę między was. – zapewnił. – Ty tu rządzisz. – podał mi rękę. – No to zdrowie naszej pięknej! – podniósł szklankę.
„Naszej” wywdzięczało we mnie i sprawiło, że fiut znów zadarł się do góry. Popijaliśmy whisky w milczeniu.
- Mogę? – jego pytanie przywróciło mnie do rzeczywistości. Skinął głową na łazienkę, skąd dobiegał odgłos lecącej wody.
- Jasne, jest twoja. – odparłem. – Tylko nie zamykaj drzwi... – poprosiłem, gdy odchodził.
Gdy tylko zniknął, rozpiąłem spodnie i wyciągnąłem fiuta. Stał w pełni, mokry jak nigdy. Nie wytrzymałem napięcia, które wzbierało od dwóch dni. Zacząłem nim poruszać. Od razu poczułem przyjemna ulgę. Gapiłem się na swojego penisa i masowałem kciukiem mokra główkę. Kilka szybkich ruchów i znów delikatny masaż. Było mi błogo. Coraz szybsze ruchy ręki powstrzymały śmiechy dobiegające z łazienki. Wstałem i z opuszczonymi do ud spodniami podszedłem do uchylonych drzwi. Robert stał z Arletą pod prysznicem, całował jej szyję i szeptał coś do ucha. Ona wyraźnie zadowolona chichrała się, opierając się o jego tors. Robert odwrócił ją tyłem do siebie i obficie namydlał jej piersi. Masował ją. Gdy tylko zjechał palcami niżej, złapała go za jego drąga, który był niewiele mniejszy od jej przedramienia. Zaczęła mu ostro walić. Stałem przed drzwiami z fiutem w ręku i próbowałem tylko nie spuścić się przed zabawa.
Arleta kucnęła i włożyła penisa głęboko w usta. Zrobiła kilka ruchów głową do oporu, pochłaniając tę bestię prawie do końca. Nie wiem, jak to zrobiła, ale wyglądała, jakby to było dla niej codziennością. Odruch wymiotny szybko postawił ją na nogi. Pocałowała go w usta.
- Reszta za chwilę. – spojrzała na niego spod przymrużonych oczu i wyszła z kabiny.
Zapiąłem spodnie i usiadłem na kanapie. Wyszła Arleta, woda ściekała z jej ciała i włosów. Podeszła do mnie i nachyliwszy się pocałowała mnie namiętnie w usta.
- Miałam go w ustach – powiedziała patrząc mi prosto w oczy. Znów pocałowała mnie soczyście. – Kocham cię i dziękuję, że mi na to wszystko pozwalasz. Jesteś tylko Ty, nie ważne jak to wygląda, gdy jestem z nim.
- Wiem. Lubię na ciebie patrzeć, kiedy jesteś z nim. Bądź z nim dziś, jak jeszcze nigdy z nikim. Chcę zobaczyć swoją prawdziwa żonę. – zacząłem ją dziko całować. – Zacznijcie beze mnie. Dam wam więcej czasu. – oznajmiłem.
- Na pewno? – zapytała niepewnie.
- Bez hamulców. – znów pocałowałem ją namiętnie. – Idź się przebierz. – wstałem i odprowadziłem ją wzrokiem do sypialni.  
Robert po chwili wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Arleta przebierała się w sypialni.  
- Napij się – powiedziałem do niego. – Arleta zaraz przyjdzie, a ja idę pod prysznic. Masz ją tylko dla siebie. – dodałem i wszedłem do łazienki.  
Chwilę stałem i nasłuchiwałem, chciałem zobaczyć jak to się zacznie. W pewnej chwili usłyszałem stukot szpilek. Z sypialni wychodziła Arleta. Oczyma wyobrazi widziałem jej zgrabne ciało odziane w seksowny strój. Wyjrzałem zza lekko uchylonych drzwi. Jej pupa prezentowała się idealnie. Gdy tylko Robert ją zobaczył aż zasyczał. Wpadła w jego ramiona, jak wytęsknione dziecko. Była w nich strasznie drobna, jednak jej ruchy były bardzo zdecydowane. Od razu zsunęła mu bokserki, z których wyskoczył sprężysty, stojący kutas.
- Już się nie mogłem doczekać. – wyszeptał Robert, opadając na kanapę.
Arleta zabrała się od razu za jego fiuta. Niczym rasowa dziwka wzięła go w usta i zaczęła swój taniec językiem wokół jego wędzidełka. Znałem to doskonałe, była w tym niebezpiecznie dobra, od samego początku, kiedy zaserwowała mi pierwszy raz takie obciąganie. Robert odpłynął. Jedna rękę położył na jej głowie i od czasu do czasu dopychał ją głębiej. Odgłos dławiącej się fiutem kobiety wypełnił mieszkanie. Widziałem, jak drży, kiedy on zatrzymuje jej głowę, gdy ma go głęboko w gardle. Trwało to jakieś pięć minut, gdy Robert zerwał się z kanapy, złapał ją za włosy, jak najzwyklejszą dziwkę i zaczął pompować spermę na jej zapłakaną twarz.
- O kuuuurwaaa! – powtarzał zasapany.
Arleta nawet nie zareagowała. Klęczała przed nim, trzymając rękoma jego napięte uda. Po czwartym strzale przestałem liczyć, a on ciągle na nią tryskał. W końcu puścił jej włosy, upadła na pupę. W tej chwili wszedłem pod prysznic. Nie chciałem, żeby wiedzieli, że ich obserwowałem. Kąpałem się czekając na chwilę, gdy do łazienki wejdzie Arleta, jednak moment ten nie nadchodził.
Po pięciu minutach wyszedłem nagi z łazienki. Na kanapie przy przygaszonym świetle leżała moja miłość, sama. Zbliżyłem się do niej. Leżała jakby bez sił, choć uśmiechała się szyderczo. Makijaż wokół oczy rozmyły łzy. Sperma Roberta była na całej jej twarzy, od czoła, po brodę. Część spłynęła w stronę uszu, część kapnęła na piersi, stanik i uda.
- I jak? Podoba Ci się twoja przyszła żona? – zapytała szyderczo. W jej głosie była pewność, że właśnie tak umówiłem się z Robertem. I choć nie do końca tak było, pożerałem ją wzrokiem, jak  w hipnozie. Robert przy stoliku nalewał sobie kolejnego drinka, a ja ukląkłem przy mojej ukochanej i delikatnie pocałowałem ją w usta.
Trwało to tylko chwilę, delikatne muśnięcia jej ust, delikatnie klejących się od jego spermy.
- Kocham cię. – szepnęła. – Ale dziś jestem tylko jego! – prawie krzyknęła, wstając i biegnąc do łazienki.
Robert w milczeniu podał mi szklankę. Wypiłem kilka szybkich łyków dość mocnego drinka, jakiego zrobił. Smak jego słonego nasienia, którego odrobinę miałem na wargach, minął.
- Nie wytrzymałem. – zaczął. – Kurewsko dobrze obciąga. Taka żona to skarb. – ciągnął dalej z uśmiechem zadowolenia. – I jeszcze ten finał na buzi... Ideał kobiety. – upił łyk ze swojej szklanki.
- A wiesz, że ja tylko raz tak skończyłem? I to przypadkiem! Ona nie lubi w ten sposób, bo czuje się poniżona. – odpowiedziałem. – Ale bardzo ładnie jej w zalanej twarzy. – powiedziałem i usłyszałem swoje słowa. Dziwnie się poczułem, alkohol zaczął robić swoje.
Arleta weszła już świeża, jak gdyby nigdy nic. Nie było po niej widać, że dopiero co została wyruchana w usta. Makijaż zmyty, twarz czerwona, chyba od alkoholu i ten uśmiech. Nie potrafię określić, co wyrażał. Po części dumę, że jest głównym obiektem pożądania, główną aktorką, trochę przekorny, żeby pokazać mi, jak bardzo chce być dziś jego dziwką... A może po prostu to była jej prawdziwa natura? Nie umiem określić, ale już samo jej spojrzenie powodowało, że byłem o jedno poruszenie napletkiem od orgazmu.
Podeszła do nas, wzięła Roberta za rękę i kręcąc zalotnie tyłkiem zaprowadziła go do sypialni. Zostałem sam. Chyba chciałem być przez chwilę sam i móc zastanawiać się, co i jak robią tam sami. W naszym łóżku małżeńskim. Mega uczucie – czekać na jakiś dźwięk z pokoju, w którym narzeczona kocha się z innym... Oczywiście długo nie wytrzymałem. Ciekawość wzięła górę, chciałem obejrzeć na żywo porno z moją przyszłą żoną.
Wszedłem do sypialni cicho, z fiutem sterczącym pod pępkiem. Robert leżał z szeroko rozłożonymi nogami, a Arletka klęcząc pomiędzy nimi na łóżku robiła mu dobrze ustami. Zbliżyłem się i usiadłem na krawędzi łóżka. Akurat skończyła lizać mu jądra i patrząc mi prosto w oczy językiem przejechała mu wzdłuż całego penisa, obejmując na końcu główkę i dają soczystego całusa. Zachichotała. Wiedziała, że w środku wychodzę z siebie.
- Wasza kolej. – zarządziła.
Robert przyciągnął ją do siebie, w taki sposób, że klęczała nad jego klatką piersiową. Trochę się po wiercił i znalazł się głową pod jej kroczem. Odsunął skąpy materiał majtek i łapczywie zaczął ją lizać.
- Ale ty dobrze smakujesz! – próbował wykrzyczeć, jednak Arleta tak oplotła go udami i docisnęła swoją cipke do jego głowy, że ledwo go zrozumieliśmy. Przyjemnie było być tego świadkiem. Najlepsze w mojej, już teraz, żonie jest to, że doskonale wie, czego chce.  
Ujeżdżała go intensywnie już jakiś czas. Jej zamknięte oczy, otwarte i skrzywione w grymasie rozkoszy usta oraz wygięte w tył plecy zapowiadały nadchodzący orgazm. Gdy zastygła w bezruchu, delikatnie tylko poruszając biodrami. Podszedłem do niej od tyłu, złapałem mocno za szyję. Nachyliłem się do jej ucha.  
- O tak dziwko. Lubisz to. – nie wiem dlaczego tak do niej powiedziałem. Pod wpływem chwili i chyba alkoholu ciągnąłem dalej, jednocześnie zaciskają coraz mocniej rękę na jej szyi.
- Suka lubi się puszczać z innymi. Chcę znów zobaczyć, jak dławisz się jego chujem. Rozumiesz? – włożyłem jej dwa palce w usta. Głęboko. Poczułem na ręce zaciskającej się na jej szyi, jak gardło odruchowo chce wypchać moje palce.
Arleta zaczęła się trząść i jeszcze szybciej poruszać biodrami na głowie Roberta. Obiema rękami złapała mnie za dłoń, którą ją dusiłem. Chciała się wyrwać, ale przetrzymałem ją jeszcze chwilę.
- O kurrrwa! – krzyknęła, gdy w końcu ją puściłem. Łapczywie nabierała powietrza. – O kurwa... ale to było mocne. – zeszła z twarzy Roberta i rzuciła się na poduszkę obok, wciąż ciężko dysząc.
- Ja pierdolę! Skończyłam drugi raz, gdy jeszcze trwał pierwszy orgazm! – sapała, poprawiając włosy  z twarzy i zaplatając sobie w kucyk.
– Przynieś mi coś do picia. – Zwróciła się do Roberta. Gdy wyszedł, położyłem się obok niej. Całowaliśmy się chwilę.
- Na pewno chcesz mnie zeszmacić? – zapytała.
- Zeszmacić? – powtórzyłem pytająco.
- A co zrobiłeś przed chwilą? – spojrzała na mnie udając pretensje, ale była zbyt podjarana, żebym się na to złapał.
- Jesteś moją dziwką i będziesz dziś ruchana, jak prawdziwa dziwka. – powiedziałem, patrząc jej głęboko w oczy.
- Jestem. Ale jestem dziwką Roberta. – uwielbiała się droczyć ze mną w taki sposób.
- Obciągnij mi, bo nie wytrzymam! – klęknąłem przed nią i nastawiłem kutasa pod same usta.
Wzięła go głęboko i łapczywie. Leżąc na plecach, z głową podniesioną szybko pracowała ustami. Ręką pomogłem jej nadać tempo, przytrzymując jej głowę za zawiązaną kitkę. Byłem na krawędzi. Nie wiem czy trwało to minutę czy dwie, ale trysnąłem w jej usta, jak nastolatek podczas swojego pierwszego razu. Dopchałem kutasa w jej usta, ostatni skurcz fiuta i lepkie wyznanie miłości w całości znalazło się w ustach mojej ukochanej akurat, gdy Robert wchodził z lampką wina.
- Oo! Już pragnienie zaspokojone! – Wyszczerzył zęby. Podał jej wino, które wychyliła na raz.
Wstała, by pójść do toalety, ale akurat z głośnika wydobyła się wolna, spokojna nuta. Robert chwycił ją za ręce i przyciągnął do siebie.
- A ty dokąd? – przytulił ją i zaczęli kołysać się delikatnie w takt muzyki.
Leżałem oparty o zagłówek łóżka i obserwowałem, jak moja przyszła żona tańczy ze swoim bykiem. On wyższy od niej o głowę, szeroki w barkach, nagi. Z fiutem w półwzwodzie, który ocierał się o jej piękne ciało. Ona drobna, wręcz malutka przy nim, mimo wysokich szpilek, wtulona w jego ciało, jak mała dziewczynka. Nastolatka w pończochach i kurewsko wyzywającej bieliźnie. Patrzyłem, jak obracają się w koło, jak dotyka jej tyłka, mizia po plecach, wplata palce w jej włosy. Poprawił jej grzywkę, spojrzał głęboko w oczy i namiętnie pocałował...

1 komentarz