Biurowe opowieści cz 1 Dokumenty

Biurowe opowieści cz 1 DokumentyOpowiadanie było już tu publikowane, ale powstał ciąg dalszy i małe przypomnienie.



DOKUMENTY

      

     -Kurwa mać- zakląłem głośno. Pieprzone warszawskie korki, jak ja nienawidziłem tego miasta, szczególnie o tej porze. Jak ja dałem się namówić na tą konferencję. Zresztą nie miałem wyjścia, szefowa kazała, niewolnik musi zrobić. No nie taki niewolnik, uśmiechnąłem się do siebie pod nosem, wspominając wczorajsze, wieczorne spotkanie z Iwoną, tak miała na imię. Chociaż nie, wtedy też czułem się jak niewolnik, jak narzędzie. Iwona mimo czterdziestu ośmiu lat, była bardzo atrakcyjną kobietą. Burza rudych loków, otaczała piękną twarz z dużym pełnymi ustami. Co prawda widać było, że korzysta z pomocy chirurga plastycznego, jednak bez przesady. Zgrabnej figury i długich nóg, mogła pozazdrościć jej nie jedna młoda dziewczyna. Wszystkiego dopełniał duży biust, zazwyczaj podkreślony dużym dekoltem.  

     -A ty Tomuś jeszcze w pracy?- odezwała się, tym swoim piskliwym głosem, który psuł cały efekt.

     -Tak- odparłem - jutro jadę na tę konferencję zamiast Agnieszki.

     -A tak- powiedziała - zapomniałam, ze to już, a Agnieszka ci wszystko przekazała? Bo wiesz, będziesz reprezentował naszą firmę i nie zrób mi wstydu przed panią Aleksandrą.  

     -Kim? - spytałem, nie mając pojęcia o czym ona mówi. Agnieszka mówiła, że trochę pogadają, a potem darmowy bufet, bar i zabawa.

     -O jezu, zapomniałam wam powiedzieć, tam będzie pani Ola, ona prawdopodobnie będzie tam to prowadzić, czy coś takiego, nie wiem dokladnie, ale na pewno ją poznasz. Ona ma przekazać mi pewne materiały.

     -A jak wygląda?-spytałem.

     -A skąd mam wiedzieć - odparła kobieta - rozmawiałam z nią tylko przez telefon.

     -A to nie może tego mailem wysłać?- spytałem i to był błąd.

     -Tomek- szefowa podniosła głos - znajdziesz na konferencji panią Aleksandrę i weźmiesz od niej materiały, zgadza się?

     -Tak, oczywiście - odpowiedziałem.

     -No, to teraz mam ochotę na troche przyjemności - powiedziała i zaczęła podnosić czarna krótką sukienkę do góry. Wiedziałem co mnie teraz czeka, niestety przyjemność miała być jednostronna. Iwona uwielbiała gdy lizałem jej cipkę i tylko tyle, od zadowalania w inny sposób miała innego pracownika. Co prawda, lubiłem lizać dziurki, ale to z szefową to była żmudna praca, bez nagrody, nie licząc tego, ze nadal mam się pracę.  

     Wiedziałem co robić, klęknąłem przed Iwoną i podniosłem sukienkę do góry. Jak zwykle nie miała majtek. Bez ceregieli zanurzyłem język w jej dziurce.

     -O tak- krzyknęła, jak jakaś gwiazda porno. Zawsze tak się zachowywała. Chwyciła mnie za głowę i mocno przycisnęła do swego krocza. Zacząłem szybko poruszać językiem w jej dziurce, aby jak najszybciej skończyć tą jednostronną zabawę. Już po chwili poczułem jak cipka szefowej robi się mokra. Miałem nadzieję że tym razem nie złapie mnie skurcz języka, tak jak ostatnio. Na szczęście tym razem chyba się jej spieszyło, lub to ja wszedłem na wyżyny lizania cipki, po górach pięciu minutach usłyszałem jej krzyk i poczułem uda ściskające moją głowę. Iwona szybko obciągnęła z powrotem sukienkę.

     - To powodzenia- powiedziała i po prostu wyszła.

      

     -Kurwa, znowu czerwone!-zakląłem głośno, przerywając wspomnienia wczorajszego wieczoru. Powoli zbliżałem się do świateł, gdy nagle przed moją maskę zajechał czarny motocykl. Musiałem ostrzej przyhamować, by w niego nie wjechać.

     -Ty głupi skurwysynu- krzyknąłem przez otwierające się okno. Motocyklista nie był wysoki, nawet rzekłbym kurdupel. Nie wiem czy słyszał moje okrzyki, ale spojrzał na numery mojego auta i tylko pokiwał. Pokazałem mu środkowy palec. W tym momencie zapaliło się zielone światło i motocykl ruszył szybko spod świateł. Również dodałem gazu, ale chociaż mój saab miał prawie dwieście koni, to nie miał szans z lekką szybką maszyną. Nie miałem nic przeciwko motocyklom, jednak ostatnio było zbyt wielu idiotów dosiadających z reguły ścigacze. Sam kiedyś miałem motocykl, suzuki bandit 600, ale było to dawno. Prawie piętnaście lat temu miałem wypadek i od tego czasu przestałem jeździć na motocyklu. Nie pozwalał mi to ból w lewej ręce, który na co dzień nie przeszkadzał, ale nie pozwalał jeździć już na motorze, czy rowerze. Ta nienawiść do motocyklistów, brała się z zazdrości z utraty uczucia jazdy na motorze.

     Motocykl pędzący przede mną skręcił w prawo, o dziwo, nawigacja skierowała mnie w tą samą stronę. Okazało się że zaraz był też hotel, gdzie miała odbyć się konferencja.

     Wjechałem do podziemnego garażu i zacząłem szukać wolnego miejsca. Nagle zobaczyłem kurduplastego motocyklistę. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłem, chyba potrzebowałem wylądować gdzieś całą zabraną w sobie złość. Byłem zły z powodu wyjazdu na konferencję o której nie miałem pojęcia, z powodu korków i wczorajszego wieczoru, kiedy zostałem ponownie sprowadzony do funkcji, jakiegoś pieprzonego wibratora.

     -Jak jeździsz, baranie - krzyknąłem w kierunku motocyklisty. Postać w kasku spojrzała na mnie, przynajmniej tak mi się wydawało i wtedy to się stało. Motocyklista uniósł czarny kask, a spod niego wyłoniły się długie włosy opadające na ramiona, a na mnie spojrzały najpiękniejsze niebieskie oczy, jakie w życiu widziałem.

     -Jak już coś, to owieczko, plancie- powiedziała dziewczyna, właściwie już kobieta, wyglądała na jakiś dwadzieścia pięć lat. Pokazała mi środkowy palec, odwróciła plecami i poszła w stronę windy, zostawiając mnie z otwartymi ustami. Byłem totalnie zaskoczony. Z letargu wyrwał mnie dźwięk klaksonu, auta które już za mną stało. Otrząsnąłem się i ruszyłem na poszukiwanie wolnego miejsca, na szczęście nie musiałem długo szukać.

     Zameldowałem się i po chwili byłem już w swoim pokoju, marząc o ożywczym prysznicu. Cały czas myślałem o niebieskich oczach i o swoim kretyńskim zachowaniu. Niestety, znowu dał o sobie znać, mój niewyparzony język, który ujawniał się w chwilach zdenerwowania.

     Prysznic trochę pomógł, zacząłem przeglądać torbę, szefowa mówiła, bym się ubrał elegancko. Co to znacz, pomyślałem, miałem frak ubrać, czy co.

     Ubrałem ciemne spodnie, błękitną koszulę i...  

     -Kurwa mać- zakląłem głośno. Jak to się kurwa stało, jak ten pieprzony krawat rozwiązał się sam w torbie. Wiązanie krawata, było jedną tych manualnych czynności, która stanowiła dla mnie wielką zagadkę. Ojciec całe życie próbował mnie tego nauczyć, niestety nic to nie dawało. Gdy miałem sam to zrobić, w mojej głowie pojawiała się totalna pustka, poprostu "tabula rasa" i teraz też tak było. Odrzuciłem niepotrzebny skrawek materiału, mając nadzieję że jednak nie będzie tak sztywno. Ubrałem marynarkę i opuściłem pokój.

     Dobrze zrobiłem z tym krawatem, na sali panowała raczej luźna atmosfera. Ładna, wysoka blondynka, po informacji jaką firmę reprezentuję, pokazała mi stolik przy który mam rezerwacje. Większość stolików była, uczestnicy konferencji stali w niewielkich grupkach, popijając serwowane napoje. Podszedłem do baru i poprosiłem o piwo, chciało mi się pić i gdzieś miałem, że większość raczej gustowała w winie, czy szampanie. Zastanawiałem się, czy w ogóle znajdę z kimkolwiek, jakieś tematy do rozmów. Nawet nie miałem pojęcia o czym będzie mowa. Gdyby nie jakieś pieprzone dokumenty, to bym nie musiał tu przyjeżdżać. Rozglądałem się po sali, moje oczy przykuła stojącą w grupie mężczyzn kobieta. Stała tyłem, w wysokich obcasach była prawie mojego wzrostu. Czarna sukienka sięgała powyżej kolan, odsłaniając zgrabne nogi w czarnych pończocha, miałem nadzieję. Na ramiona i częściowo odsłonięte plecy, opadały ciemne blondwłosy.

     Nagle kobieta odwróciła się w moją stronę. Mało nie zakrztusiłem się popijanym piwem. Spojrzały na mnie piękne niebieskie oczy motocyklistki. Trwało to może sekundę i zastanawiałem się, czy mnie rozpoznała. Miałem cichą nadzieję, że nie widziała mnie dokładnie w ciemnym garażu.

     Chciałem przestać obserwować dziewczynę w czerni, ale coś w środku mnie nie pozwalało mi na to. Zerknąłem znowu i ponownie spojrzała w moją stronę. Chyba mnie jednak poznała. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, raczej drwiący i szyderczy. Miała ładne usta. Górna warga wąska, dolna zdecydowanie pełniejsza, kąciki unoszące się w górę, tworzyły piękny delikatny uśmiech.

     Odwróciłem się, musiałem trochę ochłonąć. Dopiłem szybko piwo i udałem się na poszukiwanie toalety. Obmyłem twarz zimną wodą.

     -Kurwa mać - zakląłem głośno.

     Nagle drzwi jednej z kabin otwarły się, mężczyzna spojrzał na mnie urażoną miną. Już cisnęło mi się na usta "spierdalaj", ale w ostatniej chwili, powstrzymałem swój nie wyparzony język.  

     Powróciłem na salę, gdzie wszyscy już siedzieli na swoich miejscach, a na scenie szykowało się powitanie uczestników.

     Jedną z osób stojących na podwyższeniu, była motocyklistka o niebieskich oczach.

     -Dzień dobry, państwu - odezwała się do mikrofonu - nazywam się Aleksandra....

     Od tego momentu, już nie słuchałem co mówi. W tym momencie, jedyne co chciałem to uciec stąd, wsiąść do samochodu i wrócić zostawiając wszystko.

     Przemowa się skończyła, zaproszono na kolację, a potem zabawę przy akompaniamencie zespołu. Nie miałem w tym momencie ochoty na nic. W milczeniu zjadłem podaną kolację i skierowałem swoje kroki w jedyne miejsce, które mogło dać ulgę, do baru. Tym razem poprosiłem o coś mocniejszego. Z przyjemnością poczułem na ustach zimny smak whisky z lodem. Nagle ktoś obok mnie stanął na tyle blisko, że poczułem zapach damskich perfum, które zadziałały jak afrodyzjak.

     --Witam pana buraka- usłyszałem niski damski głos, który mógł należeć, tylko do jednej osoby na tej sali. To była piękna motocyklistka. Patrzyła na mnie swymi niebieskimi oczami, u piękne usta ułożone były w uśmiech.

     -Chciałbym panią, bardzo przeprosić za moje zachowanie - próbowałem się wytłumaczyć z naszego pierwszego spotkania -ale byłem zdenerwowany po długiej podróży, a tu jeszcze to miasto.

     -Nie podoba się panu Warszawa - spytała lekko mocząc usta w szampanie, którego kieliszek trzymała delikatnie w dłoni- przecież to ładne miasto.

     Kurwa, zakląłem w myślach, znowu coś palnąłem.

     -Nie chodzi mi o same miasto, raczej o korki- znowu się tłumaczyłem. Czułem się jak uczeń, który nic nie wie i próbuje się tłumaczyć przed piękną nauczycielką.

     -To pan nie przyzwyczajony do korków - znowu ten uśmiech lekko drwiący - pewnie mieszka pan na jakiejś spokojnej wiosce.

     -Właściwie tam gdzie mieszkam, też są ogromne korki- cholera, znowu się tłumaczę-mam na imię Tomek - przedstawiłem się, by trochę zmienić temat- i to ja miałem się zgłosić, chyba do pani, po jakieś dokumenty.

     -To pan jest od pani Iwony- odparła znowu popijając szampana, piła go drobnymi łykami, bardziej raczej smakując bąbelki buszujące w kieliszku- a mówiła, że przyjedzie przystojny, miły pan. Przystojny może - jej wzrok przeskanował moją sylwetkę - ale co do reszty, to bym miała małe zastrzeżenia.

     -Jeszcze raz panią przepraszam - odpowiedziałem, próbując ułożyć usta w swój najlepszy uśmiech.

     -Możesz mi mówić po imieniu - odparła - czuję się staro, gdy starszy mężczyzna mówi do mnie pani.

     -Dobrze, Aleksandro- dziewczyna uśmiechnęła się, chyba już nie drwiąco, miałem nadzieję.

     -Dokumenty dam Ci później, mam je u siebie w pokoju. Jutro mnie nie będzie.

     -Okej- odpowiedziałem dopijając whisky.

     -A skąd twoja niechęć do motocyklistów - spytała Aleksandra.

     -To nie tak że nie lubię, kiedyś bardzo dużo jeździłem, ale po wypadku piętnaście lat temu, niestety już nie mogę jeździć. Ból w lewej dłoni mi na to nie pozwala.

     -Czyli to raczej z zazdrości?- spytała dopijając szampana.

     -Tak- odpowiedziałem i poprosiłem kelnera o whisky i szampana dla dziewczyny. Aleksandra uśmiechnęła się.

     Zaczęliśmy rozmawiać o dawno zapomnianej przeze mnie pasji. Czas płynął bardzo przyjemnie. Odpowiadałem o swojej podróży, którą odbyłem dwadzieścia lat temu, kiedy na wakacjach zjeździłem całą Polskę, na starej Jawie 350, którą dostałem od kuzyna. Potem o wypadach na południe Europy, na ukochanym Bandicie. Ona opowiadała o swoich podróżach i wtedy wpadło to słowo. MĄŻ. Na chwilę mnie zmroziło. Dopiero teraz zobaczyłem na jej prawa dłoni złotą obrączkę. Nie wiem czemu nie zauważyłem tego wcześniej, była jedynym elementem biżuterii, jaki miała na swoich wypielęgnowanych dłoniach, które zdobiły różowe paznokcie. Ochłonąłem szybko, właściwie czego oczekiwałem, powinienem być zadowolony, że znaleźliśmy wspólny temat i spędzaliśmy czas. Tylko te oczy i usta, nie dawały mi spokojnie myśleć.

     -Pani Aleksandro, przepraszam, poświęci nam pani chwilę - przerwał nam pewien mężczyzna.

     -Oczywiście - odparła dziewczyna - mam nadzieję, że jeszcze porozmawiamy - dodała odwracając się w moją stronę.

     -Liczę na to - odpowiedziałem.

     Aleksandra odeszła, a ja zostałem sam przy barze. Zamówiłem kolejne whisky i obserwowałem dziewczynę, jak rozmawia z kolejnymi osobami, a potem gdzieś zniknęła. Przypatrywałem się tańczącym uczestnikom konferencji, którzy tłumnie ruszyli na parkiet. Próbowałem odszukać wzrokiem piękną motocyklistkę, ale nigdzie jej nie widziałem. Nagle poczułem na ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłem się, to była ona.

     -Już jestem - powiedziała z uśmiechem. Już? Mnie się wydawało, że nie było jej całą wieczność. Nagle zapragnąłem poczuć bliskość jej ciała, a na to był tylko jeden sposób.  

     Chwyciłem jej dłoń, była przyjemnie chłodna.

     -Mam ochotę zatańczyć z Tobą - powiedziałem i poprostu, nie czekając na reakcję, a tym bardziej na odmowę, porwałem Aleksandrę na parkiet. Dziewczyna nie protestowała i poddała się mojemu pragnieniu. Chwyciłem mocniej jej dłoń, a drugą oparłem na jej plecach. Miałem ochotę położyć ją niżej i bardziej przyciągnąć jej ciało do siebie. Zaczęliśmy tańczyć, Aleksandra prowadzona przeze mnie, poruszała się z lekką gracją. Nasze ciała zbliżały się do siebie, to oddalały. W którymś momencie mocniej przycisnąłem ją do siebie, czując ciepło jej ciała i zapach perfum.  

     Obrót.

     Teraz była tyłem do mnie, moje dłonie obejmowały ją, jej pośladek opierał się o moje biodro. Ciała rytmicznie poruszały się w rytm muzyki.

     Kolejny obrót. Nasze twarze zetknęły się ze sobą na moment, czy jej usta musnęły mój policzek? Zatrącaliśmy się powoli w tańcu, czując jak nasze ciała, zbliżają się do siebie, to oddalają. Jej dłoń muskała moją szyję, moja, niby niechcący, od czasu do czasu, przejeżdżała po plecach zjeżdżając w dół do zgrabnych pośladków. W pewnym momencie, gdy muzyka przystanęła na chwilę, przytuliłem ją mocniej, nasze usta na moment spotkały się ze sobą. Trwało to może sekundę, ale poczułem ogarniające mnie podniecenie. Miałem nadzieję, że Aleksandra nie wyczuję tego faktu tuląc się do mnie, gdy takty muzyki zwolniły. Objęła mnie mocniej za szyję, oparła twarz o moją, czułem cudowne ciepło jej policzka. Moje dłonie oparły się na jej biodrach. Już nie mogłem ukryć podniecania, dziewczyna na pewno też to poczuła, mimo to przytuliła się mocniej, a może właśnie dlatego, pomyślałem. Chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie. Niestety, muzyka zamilkła i ogłoszono krótką przerwę.

     -Zaprowadzisz mnie do pokoju?-usłyszałem jej szept- dam Ci te dokumenty.

     Dokumenty? Ja pragnąłem jej ciała, nie jakiś pieprzonych papierów.

     -Dobrze - odpowiedziałem.

     Wyszliśmy szybko z sali kierując się do windy. To co się stało w windzie, zaraz po zamknięciu drzwi zaskoczyło chyba nas oboje. Nie wiem kto zrobił pierwszy krok, co spowodowało że nasze usta zetknęły się ze sobą. Czy było to podniecenie, które miałem nadzieję, też ją ogarnęło, czy może bąbelki szampana, buszujące w jej głowie, a którego smak czułem w jej ustach. Języki wybiegły na spotkanie i zaczęły zachłannie badać się nawzajem. Drzwi windy otwarły się, a my nadal złączeni ustami i rękoma błądzącymi po naszych ciałach skierowaliśmy się do pokoju. Nie wiem jakim cudem udało nam się otworzyć drzwi, ale po chwili byliśmy w pokoju hotelowym, nadal złączeni ze sobą. Gdy tylko drzwi zamknęły się za nami, wziąłem dziewczynę na ręce, była bardzo lekka. Aleksandra objęła mnie mocno z szyję i zrzuciła ze stóp buty. Nie potrzebnie Olu, pomyślałem kierując się w stronę łóżka. Od wyjścia z sali nie odzywaliśmy się do siebie, poprostu poddawaliśmy się chwili.

     Położyłem dziewczynę na łóżku i chwilę napawałem się jej widokiem. Zrzuciłem krępującą marynarkę i wszedłem na łóżko. Nachyliłem się nad nią, nasze usta ponownie się spotkały. Poczułem jak jej dłonie błądzą po plecach, wyciągając koszulę z spodni, by po chwili krążyć po moim nagim ciele. Zjechałem ustami na jej ucho, lekko przygryzając je zębami. Ola cichutko jęknęła. Teraz całowałem jej szyję, mój język błądził po aksamitnej skórze i posuwał się niżej w kierunku dolinki prowadzącej miedz jej piersi, która ginęła pod materiałem sukienki. Lekko musnąłem jej piersi, przez materiał sukienki wyczułem twarde z podniecania sutki. Podniosłem sukienkę lekko do góry, odsłaniając tylko uda. Aleksandra miała na sobie pończochy. Mój język zaczął krążyć po nagiej skórze, miedzy pończochami, a czarnymi koronkowymi majteczkami.

     -Oooooch- usłyszałem Olę, gdy moje dłonie zaczęły pieścić wciąż ukryte piersi. Jej dłoni wylądowały na mojej głowie, przyjemnie zanurzając się we włosach. Podciągnąłem sukienkę wyżej, dziewczyna podniosła biodra, moim oczom ukazał się jej płaski brzuszek. Przejechałem językiem po materiale majteczek, w miejscu gdzie ukryta była jej dziurka, prowadząca do krainy rozkoszy. Całowałem jej brzuch, lekko przygryzając zębami. Język zanurzyłem w jej pępku, zostawiając ślady swojej śliny. Oddech Aleksandry stawał się coraz szybszy. Chwyciłem ją mocno za biodra i obróciłem na brzuch. Nie protestowała. Zacząłem rozpinać zamek sukienki, moje usta wylądowały na ramionach dziewczyny, zębami przygryzałem jej skórę. Zamek zjechał do końca, odsłaniając materiał majteczek. Pieszcząc językiem plecy Aleksandry, rozpiąłem zamek biustonosza. W tym momencie dziewczyna wyrwała się z moich pieszczot. Zdjęła szybko sukienkę, a czarny biustonosz opadł odsłaniając jej krągłe piersi. Miała na sobie, tylko pończochy i majteczki. Tym razem ona przejęła inicjatywę. Nadal wszystko robiliśmy w milczeniu, rozkoszując się swymi ciałami. Klęczałem na łóżku, poczułem zęby Oli, wbijające się w moją szyję i język który ją lizał. Zjeżdżała językiem niżej, moja koszula dołączyła do sukienki Aleksandry, która leżała na dywanie.

     -Aaaaach-jęknąłem czując zęby dziewczyny gryzące mój setek. Jej język błądził po moim torsie, przyjemnie chłodna dłoń sunęła po brzuchu w kierunku mojego sztywnego penisa. Ola sprawnie poradziła sobie z rozporkiem, na członku poczułem jej dłoń. Objęła go dookoła i zaczęła powoli poruszać w górę i w dół. Poczułem ogromne podniecenie, zastanawiałem się czy długo wytrzymam pod dotykiem chłodnych dłoni dziewczyny. Musiałem to jak najszybciej przerwać, jeszcze nie miałem ochoty na orgazm. Pociągnąłem Aleksandrę do góry i płożyłem ponownie na placach. Moje usta przywarły do jednego z twardych sutków, drugiego wziąłem w palce i zacząłem ściskać i ciągnąć. Język i zęby pieściły i gryzły drugi twardy sutek.

     -Mmmmmmmm- zamruczała dziewczyna. A ja zjeżdżałem niżej, liżąc i przygryzając każdy fragment jej brzuszka. Gdy byłem na podbrzuszu, lekko odchyliłem majteczki Aleksandry i zacząłem się trochę drażnić. Czułem że chce bym je ściągnął, uwolnił ją od krępującego, nie potrzebnego materiału. Jej biodra unosiły się lekko, motywując do działania. Chwyciłem majteczki i pociągnąłem w dół, odkrywając cudowny skarb dziewczyny. Moje usta zbliżały się do cudownego wejścia w krainę rozkoszy. Delikatnie lizałem je językiem, od czasu do czasu, muskając lekko cudowny guziczek.

     -Aaaaaaach- jęknęła Ola, gdy mój język zanurzył się w ciasnym, mokrym już wnętrzu cipki. Smakowała cudownie. Dłońmi pieściłem piersi dziewczyny, krążąc palcami wokół twardych z podniecania sutków. Poczułem dłoń Aleksandry na mojej głowie, jej paznokcie przyjemnie zaczęły drapać.  

     Puściłem jedną z cudownych piersi, zacząłem powoli zanurzać palec wskazujący w mokrym wnętrzu dziewczyny. Językiem drażniłem jej nabrzmiały guziczek. Aleksandra wiła się, chwyciłem ją mocniej za biodro, a do palce wskazującego dołączył drugi palec. Dziewczyna zaczęła poruszać biodrami, aby wymusić szybsze ruchy zanurzonych palców. Ja jednak wyciągnąłem palce, z mokrej dziurki.

     -Nie przestawaj- usłyszałem jej głos - proszę - jęknęła Ola.

     Tym razem zanurzyłem od razu dwa palce, środkowy i serdeczny, w usta wziąłem twardy guziczek. Nie czekałem długo na jej orgazm.  

     -Aaaaaaaaaaaach, juuuuuż- krzyknęła głośno Aleksandra, jej nogi zacisnęły się na mojej głowie, a ręce jeszcze bardziej przycisnęły ją do krocza. Ledwo słyszałem jej krzyk, mając uda zaciśnięte na uszach, ledwo mogłem złapać oddech, ale nie przestawałem zlizywać z niej cudownych soków. Ciało Aleksandry trzęsło się w drygawkach rozkoszy, a potem bezwładnie padło na łóżko. Wyciągnąłem palce z wnętrza Aleksandry, ociekały jej sokami rozkoszy, lekko polizałem, a następnie wsadziłem w usta dziewczyny. Lizała dokładnie, smakując swoją rozkosz.  

     Dość szybko doszła do siebie. Ja pozbyłem się spodni i bokserek. Podszedłem do łóżka, Ola już klęczała na nim, oparła dłonie na moim, obdarzyła namiętnym pocałunkiem i pchnęła mnie na stojący obok fotel. Usiadłem posłusznie, a Aleksandra uklękła między moimi nogami, chłodne dłonie oparła na moich. Penis dawno już był sztywny i oczekiwał pieszczot.

     Aleksandra spojrzała mi w twarz, w jej oczach widziałem chęć władzy.

     -Poproś - powiedziała lekko ochrypłym głosem.

     -Proszę - odpowiedziałem, a właściwie wycharczałem, ogarnięty podnieceniem.

     - O co mnie prosisz? Czego chcesz? - dziewczyna nie wykonując żadnego ruchu, krnąbrnie przyglądała się moim, już rozszerzonym źrenicom.

     Zdjęła jedną dłoń z mojej i musnęła moje udo. Opuszkami palców zjeżdża w okolicę mojej pachwiny, po czym oddala się znów. Czynność powtarza się dwukrotnie.

     -Pragnę Cię - odpowiadam ogarnięty pożądaniem, jakiego jeszcze nie zaznałem w swoim życiu.

     Aleksandra oburącz zaczęła podążać dłońmi w kierunku Twojego penisa. Nie dotknęła go, ale doskonale widziała moją reakcję, gdy cicho jęknąłem. Uśmiechnęła się lekko. Powolnym ruchem, z szeroko otwartymi oczami, patrząc na mnie dotknęła językiem czubek mojego penisa.

     -Aaaaach - jęknąłem czują cudowny dotyk języka.

     - Tomaszu, jeszcze?- usłyszałem jej głos. Nie musiałem nic mówić, wszystko widziała w moich oczach.

     Powoli całą powierzchnią języka, zaczęła lizać mojego penisa od dołu, ku górze. Poczułem jej język na wędzidełku, gdzie zatrzymała się na dłużej. Myślałem że zaraz oszaleję z rozkoszy, jaką dawał mi język Aleksandry. Znowu jej język błądził po całej długości członka, tym razem z lewej strony. Czułem ciepło języka i wilgoć, jego szorstkość i delikatność. Powoli, miarowo, zjeżdżała językiem w dół, lekko muskając moje jądra.

     - Tak jest dobrze, Tomaszu?- spytała. Bawiła się ze mną, cały oddawałem się w jej władanie. Język dziewczyny dojeżdżał do szczytu penisa i poczułem jak jej usta zamykają się na nim. Ciepło jej warg spowodowało, zapragnąłem wejść głębiej. Czułem po drodze jej ząbki, języczek liżący wewnątrz i ciszę. Ten dźwięk ciszy zagłuszało tylko podniecenie. Powoli wypuściła członka ze swoich cudownych usteczek, tylko po to, żeby znów pozwolić mi wpłynąć głębiej. Chciałem pocisnąć jej głowę głębiej, jednak dziewczyna wypuściła penisa z ust, oblizała usteczka i uśmiechnęła się prowokacyjnie.

     - Coś chcesz mi powiedzieć, Tomaszu?  

     -Pragnę Cię - powiedziałem, właściwie wyjęczałem doprowadzony na skraj rozkoszy dotykiem jej ust.

     Oblizała jeszcze kilka razy mojego penisa, by znowu zagłębić go w ustach. Wypuściła go lekko wilgotnego, spragnionego jej wnętrza.

     Podniosła się, stanęła naprzeciw mnie, podziwiałem jej cudowne nagie ciało, ubrane tylko w pończochy.

     Usiadła na moich kolanach. Biodrami przesunęła się bliżej mnie i uśmiechnęła się zalotnie.

     Zapragnąłem ją wypełnić, poczuć penisem jej wnętrze. Zatracić się w nim.

     Chwyciłem ją mocno i poniosłem lekko do góry. Jej biodra opadły na mnie. Z lubieżnym wzrokiem zaczęła oblizywać moje wargi. Najpierw dolną, następnie górną, od prawego do lewego kącika. Czułem jej języczek, który zostawiał smak śliny na moim. Kiedy jej biodra znalazły się we właściwej pozycji, chwyciła moje dłonie, położyła je na sobie i zaczęła rytmiczny taniec. Penis pod ciężarem jej ciała zanurzył się cały, w cudownym wilgotnym wnętrzu. Poczułem jak przyjmuję mojego członka, jego wilgotne ścianki zaciskają się wokół niego, a czubek sięga do samego dna. Nie ruszałem się, jej biodra nie próżnowały, nadają cudowny rytm. Posuwiste ruchy w górę i w dół, w przód i cofanie, głębsze pchnięcia, co jakiś czas spojrzenie jej niebieskich oczu. Wszystko to razem, prowadziło do szaleństwa rozkoszy. Chciałem, aby ta chwila trwała, jak najdłużej.

     Chwyciłem mocno jej zgrabne pośladki i wstałem, jej nogi owinęły się wokół moich bioder. Cały czas byłem zanurzony w jej rozkosznym wnętrzu. Nasze usta szukały się nawzajem, a języki szalały w lubieżnym tańcu. Powoli podszedłem do łóżka i położyłem Aleksandrę, odwracając ją na brzuch. Dziewczyna odrazu wypięła w moją stronę cudowne pośladki.  

     Bez zastanowienia się, ponownie zanurzyłem penisa w jej wilgotnej dziurce. Trochę trwało, nim ciała nabrały równy rytm i teraz złączone w jedną całość, rozpoczęły marsz do krainy rozkoszy i spełnienia.

     KLAPS.

     Nie mogłem się powstrzymać. Na lewym pośladku dziewczyny pojawił się czerwony ślad, po mojej dłoni.

     -Oooo tak- jęknęła Aleksandra i przyśpieszyła ruchy bioder, chcąc by mój penis wchodził jeszcze głębiej.

     KLAPS.

     Moja dłoń spadła na drugi pośladek.

     KLAPS.

     KLAPS.

     Cudowne pośladki dziewczyny, były czerwone od moich klapsów. Czułem zbliżające się powoli spełnienie. Chwyciłem Aleksandrę za włosy, pociągnąłem i odwróciłem jej głowę w moją stronę. Nachyliłem się by poczuć znowu jej wilgotne usta, w których nadal czułem smak szampana. Języki, jak oszalałe wybiegły na spotkanie.

     -Aaaaaaaaaaaach- krzyknęliśmy równocześnie. Do fali rozkoszy, która rozlała się po moim ciele, doszedł cudowny ból, gdy zęby dziewczyny zacisnęły się na moich wargach. Z moich lędźwi wybuchła fala spermy, która zalała mokre wnętrze Aleksandry. Nie przestawałem się mocno wbijać, wypełniając mokrą dziurkę, kolejnymi falami soków rozkoszy mojego ciała. Jak przez mgłę widziałem krople krwi kąpiące na plecy dziewczyny i jej zakrwawione lekko usta. To była moja krew rozkoszy.

     Wyczerpani i spełnieni padliśmy na łóżko.

     Nie wiem ile to trwało, ale pierwsza do siebie doszła do siebie Aleksandra. Wstała z łóżka i owinęła się pościelą. Nadal miała na sobie pończochy. Podeszła do biurka.

     -Tutaj masz dokumenty - wskazała na teczkę - lepiej będzie, jak już pójdziesz powiedziała.

      

HarryKeogh

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 5219 słów i 28485 znaków.

4 komentarze

 
  • Margerita

    Łapka w górę no takiego pracownika mieć to skarb

    10 wrz 2019

  • Kocurek70

    Opowiadanie super. Tylko że nie cierpię zdrady. Jako mężatka nie powinna, szukać takich przygód.

    23 sty 2019

  • nanoc

    Fajnie  :sex2:  :P

    21 maj 2016

  • gościu

    Niezłe a zdjęcia jeszcze  lepsze.

    20 maj 2016