Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Bilard podczas kwarantanny.

Bilard podczas kwarantanny.Witam ponownie..

Wirus, pandemia i prawie trzy miesiące, siedzenia w domu...  
Nie ma tego złego, co by na dobre, nie wyszło.  

Nie pamiętam, kiedy ostatnio, spędziliśmy razem z mężem, tyle wolnego czasu  

Z nadmiaru wolnego..  
Odkurzyłam  wszystkie swoje zabawki..  
Których się sporo, uzbierało..  

Od czasu, do czasu, wpadała Karolina z Olim. Więc nie było tak źle...  
A nawet lepiej, niż mogliśmy przypuszczać..  
I o tym będzie, ta historia..  

Co kilka dni, dzwoniła do mnie Sabinka żona szefa. Również się nudząc.  
Od roku, menager clubu.  
I od czasu, do czasu barmanka.  
Z nudów gadałyśmy o pierdolach...  
Wyjątkiem były dni, gdy była u nas Karo z mężem..  
To nie chciała, przeszkadzać. Tylko życzyła udanego bzykanka..  
- Piękna jutro opowiesz, jak było. - rzucała na koniec..  
Wiedziała o naszym układzie .  
Gdyż Karolina, się wygadała na bani.. Opowiadając jej o naszej, wymianie mężami..  
Co przyjęła, bardzo entuzjastycznie...  

Gdzieś w połowie maja. Po spotkaniu z przyjaciółmi. Zadzwoniła Sabina.  
Byłam przekonana, że zasypie mnie, pytaniami. Lecz nie tym razem...  

- Sylwia może, wpadniecie  jutro, na drinka  do nas..   
Zaskoczyła mnie tym zaproszeniem.  
Co prawda, znaliśmy się, kilka lat.  
Ale, pierwszy raz, zaprosili nas, do siebie..  
- Nigdy nie było, okazji, by się razem, napić.

Bo zazwyczaj, nie było Bogdana w domu.  
A teraz, jest zmuszony, gdy zamknął firmę.  
I pracują online...  
- Jasne, chętnie wpadniemy. - odparłam..  
- Super, to się widzimy ju....  
- Młoda, ona jeszcze zadzwoni, by zapytać jak się wczoraj, bawiłaś - wtrącił się Bogdan  
- Powiedz mu że, było namiętnie ha ha..  
- Sory, za niego. Pa.. widzimy się jutro..  

Przed wyjściem, nie wiedziałam, co mam założyć...  
W domu, chodzę nago. Do Karoli, czy do sklepu, w dresie...  
A tu dylemat.

Jak zwykle, musiałam zapytać Roberta..  
Który doradził mi, białą obcisłą sukienkę.  
Która się, nie wyróżniała..  

Po drodze kupiliśmy, butelkę whisky i czekoladki, na które lubiała patrzyć.
Miała hopla, na punkcie swojego ciała.  
A nie powiem, miała co pokazać...  
Jak na pięćdziesiątkę, wyglądała dużo, dużo młodziej...   
Medycyna estetyczna, robi cuda .  

- Piękny dom - rzekł Robert  
- Dzięki. Co ciekawe. Że dopiero teraz, przez tego Wirusa. Miałem okazję, w nim pomieszkać.. - rzekł Bogdan..  
- Cały czas na walizkach i...  
- Dobrze że mnie, rozpoznajesz -  przerwała mu Sabinka..  
W eleganckiej, czerwonej sukience..  
- Chodźcie zapraszamy, później was, oprowadzimy. Jeżeli będziecie chcieli zobaczyć.. - rzekł Bogdan..  
- Ja na pewno.
- Sylwia nawet ci garaż pokażę.
- Bogdan, chętnie zobaczę - odparłam śmiejąc się..  

W miłej atmosferze, zjedliśmy kolacje, na tarasie.  
- Jedzenie pyszne, dziękuję..  
- Nie pamiętam kiedy, tak wcześnie jadłam kolację.. - dodałam..  
- Super że smakowało...  Później zrobimy sobie grilla... - rzekła gospodyni...  
- W takiej kwarantanie, można siedzieć, cisza spokój. - rzekł mąż..  
- Robert na początku, mówiłem to samo. Po półtorej miesiąca. Też zmieniłbyś zdanie do głowy idzie dostać..  
- Mniejsza z tym. Kto co piję...  
- Sylwia wódkę z colą, Robert whyski.  
- Sabinka jaka pamięć - rzekłam śmiejąc się..  
- No a co...  
- Miałam zapytać, pogoda w maju, jest fatalna, a ty opalona...  
- Sylwuś mówiłam ci, z rok temu. Że kupiłam od koleżanki solarium. Jak wymieniała, na nowszy model..  
- Ty sobie jaja, robisz.. To ja wyglądam jak... Nie powiem co. A ty...  
- Laska, mówiłam ci...  
- No dobra, wyleciało mi, z głowy.
- Zaraz ci pokaże...  
- A gdzie, nasze chłopy.. - dodała. Rozglądając się..  
Z dołu, dochodziła muzyka...  
- Już wiem, gdzie są...  

- Ej.... Nie ładnie. Zostawiliście nas, na górze, a...  
- Kochanie mówiłem.. Tylko byłyście zaabsorbowane, rozmową..  

Zeszłyśmy po schodkach, na tył domu..  
Poniżej parteru, znajdował się duży salon.  
Z dużymi oknami. Na długości całej ściany. Z widokiem na miasto..  
- Wybaczcie, przez obecną sytuację, nie mogę dokupić dodatków.  
By wyglądało to, jak sobie, wymyśliłam..  
Moim oczom, ukazał się plac zabaw, dla dorosłych... Barek, bilard, rzutki.  Ogromny narożnik, a przed oknami, spore jakuzi..  
A pod ścianą Ergoline solarium...  
Aż krzyknęłam .
- Koło solara będzie, dużo sztucznej zieleni..  Jak mówiłam, sporo dodatków muszę dokupić - rzekła Sabina..  
- Bogdan i mówisz że się nudzisz - rzekł Robert.  
- No.
- jesteś nie normalny - rzekłam, patrząc na Bogdana..  
- Następna, wy macie problemy emocjonalne. Was zadowoli najdrobniesza rzecz..
- Żebyś wiedział.  - odparłam..  
- Może zagramy w bilarda parami - zaproponowała Sabina..  
- Chętnie, chodź nie pamiętam kiedy, grałam, ostatni raz..  
Chłopaków nie trzeba było pytać.  
Cieszyli się jak dzieci.  

Przeszliśmy z drinkami, do barku.  

- Gospodarze zaczynają - rzekł Robert.  
- Ok.. - rzekła zalotnie Sabina.  
Nachylając się, nad stołem..  
Naszym oczom, ukazał się, piękny widok -)  
Kusa sukienka, odsłoniła jej jędrne pośladki..  
Mina męża, była bezcenna .
A mi, nie było, do śmiechu.  
Bo czekała mnie, podobna sytuacja..  
O czym, przekonałam się, chwilę później..  
Świecąc tyłkiem.  
- Nie mogę - mówiłam śmiejąc się, i poprawiając sukienkę..  
- Zaraz się wywrócę - rzekła Sabina.  
- W klubie, świeci dupą, co noc, a tu proszę jaka przyzwoitka ha ha..  
- No już dobrze..  
- Człowiek chce się, przyzwoicie zachować. To już źle.. - dodałam..  
- Dziś możesz, być sobą.
Z trudem, powstrzymując się od śmiechu, powiedzialam jej... Że to był cios poniżej pasa..  
- Dobra bo mnie, brzuch już boli, od tego śmiechu.. Gramy... - rzekł Bogdan.  
- Może zagramy, o coś.. - zaproponowała Sabina..
W chwilę , z dużym entuzjazmem, wszyscy przyjęli jej pomysł.  

- A... o co.... - zapytałam..  
- Jak się bawić, to na całego.. Ja gram w parze z Robertem, na was. Przegrani dają po fancie.. - rzekła Sabina.  

Nikt nie protestował.  

Pierwsza partia..  
Nawet nie zdążyłam, wziąść kija do ręki..  
Gdyż mój partner, przez hm... przypadek wbił czarną.  
Z czego, cieszyli się, nasi przeciwnicy..  
- Dawać fanty..
- Tak się nie, cieszcie.. - rzekł Bogdan ściągając t shirt.  
- Dokładnie - dodałam rzucając, biustonosz na sofę...  

Nasza pewność siebie, nas przerosła -)  
Po wyrównanej grze, przegraliśmy...   Drugą partie  
Znosząc docinki Roberta i Sabiny..  

Koło spodni szefa, wylądowały moje stringi.

A po kolejnej rozgrywce.  
Poleciała sukienka, i koszulka mojego męża..

Pierwszy raz widziałam,  Sabinke w bieliznie..  I nie było,  do czego, się przypieprzyć. -) żyleta..  

I stało się - nie wbiłam czarnej bili..

Z uśmiechem zrzuciłam sukienkę.  
Stojąc nago przed wszystkimi.
W moje ślady, poszedł Bogdan.. Ukazując nam, swojego zwisającego członka.  

- Teraz wygrana smakuje, lepiej - rzekła Sabina patrząc, na nas, z uśmiechem..  

Stanęłam przed swoim mężem, który mnie objął, kładąc dłoń na piersi..  
- Twarde  
- Dziwne nie, jest. - szepnęłam..  
- Gramy dalej, albo się rozbieracie - rzekł gospodasz, któremu zaczął się podnosić interes.
- To byłoby za proste. Więc gramy dalej. - rzekł Robert..  
- Zgadzam się, z moim partnerem .
- Wporzadku, gra się fajnie, atmosfera z każdą chwilą, się podnosi ha ha - dodał Bogdan. Patrząc na swojego fiuta..  
- Dokładnie, widzę że mojemu mężusiowi stanał, na twoj, widok Sylwuś...
- Dziwne by było, gdyby było inaczej..
- Przygotuje drinki, i zaczynamy.. - rzekł gospodarz... Dumnie prezentując, sztywnego kutasa..  
- W porządku. Z was, nie ma, co ściągać, więc urozmaicimy grę..  

- Każdy napisze na karteczkach, po trzy zadanie. Przegrani losują jedno, i muszą je wykonać. W okreslonym czasie...
Nas to jeszcze nie dotyczy - kontynułowała Sabina..  
- Spoko..  
- Ok..  
- Oczywiście tematyka zadań. Jak się domyślacie erotyka... Przez duże S ha ha - dokończyła Sabina.  
- no nie kochanie, napisze byś okna umyła - rzucił Bogdan... Czym wszystkich rozbawił...  

Wróciliśmy do gry..  

- Uffff - syknął Bogdan kończąc wygraną grę...  

- No popatrz Sylwia, jak moje kochanie, z majteczek wyskakuje.
- Ha ha... Bo mam mokro..
Jej ogolona cipka, faktycznie lśniła, z podniecenia..  
A szczególnie, jej ciemne, jak przypalony karmel, wargi sromowe.. Były obłędne..  

Kolejna rozgrywka, to istny horror  
Moglismy wygrać, lecz jak to, powiedział Bogdan..  - sory rozproszyłaś mnie..  
- No chyba, nie tym że jestem nago..  
- Stałaś, na wprost czarnej bili,  gdy uderzałem białą, przed sobą, miałem widok, twojej różowej cipeczki..  
Po tych słowach , wszyscy wybuchnęli śmiechem.  

- Trudno losujecie... - rzekł Robert..  
- No tak, losuj młoda, będzie na ciebie - rzekł Bogdan..
- spoko.

- Upsss... Będzie ciekawie .. - szepnęłam pod nosem.

* Partner przez dwie minuty, ma pieścić, piersi partnerki *

Podeszłam do Bogdana.  
I obróciłam się  przodem, do zwycięzców.

Po chwili drgnęłam, gdy jego dłonie, delikatnie, zaczęły mnie pieścić. Przygryzając usta, patrzyłam na Sabinę i męża..  
Z każdą chwilą, ściskał je, mocniej i mocniej..  
Oparłam się o jego ciało. A jego nabrzmiały kutas,  napierał na moje pośladki..  
Gdy tylko, złapał za moje sutki...  
Stało się.. To co było, nie uniknione..  
- Jessssst... - jęknęłam..  
Szczytowałam..  
Musiałam wytłumaczyć, zaskoczonemu kochankowi..  o mojej nadpobudliwości.  

Emocje opadły, ale nie komentarze.  

Dopiero nasza wygrana, która pozbawiła, przeciwnika, ostatniej garderoby..  Pozwoliła zmienić temat  
Kutas męża, jakby mógł, to już wszedłby w jedną z cipek...  
A piersi Sabinki, jak dwa, duże melony, prężyły się dumnie..  

W tym momencie, mogliśmy się pieprzyc, jak króliki..  
Lecz nam , się nie spieszyło..  
Gdyż nasza zabawa, była świetną, grą wstępną..  

A kolejne zadania. Miały tylko, podnieść pożądanie..  

Byłam ciekawa, ile wytrzymają .

- Ha ha - jest - krzyknęłam kończąc partię  
- losowanko - maleńka rzekł rozbawiony Bogdan...

* Coś dobrego, dla każdego. Pozycja sześćdziesiąt dziewięć - czas 2 min *

- Tak dwie minuty, już wytrzymuje ha ha.  
Ciekawe który facet, będący na naszym miejscu, wytrzymałby chodźby minute,  mając koło siebie, takie laski - wypalił Robert..
- Luzik zlejesz się. To i tak, nie koniec zabawy - rzekł Bogdan  
- Dobrze mówisz, mój mężu.. A teraz zobaczysz, jak obciągam komuś innemu.  

Sabina usiadła, swoją cipką, na twarzy Roberta...  Nachylając się, nad jego kutasem..  
Zaczęli jednocześnie..  
Sabinka zaczęła delikatnie, go lizać.  
Gdy na jej cipce, szalał język męża.  
A w niej narastało pożądanie.  
Tym szybciej, i ona brała go do buzi. Pojękując, z każdym wypuszczeniem, go z ust..   
- Nie przerywaj - prosiła gdy mąż, wpychał jej swój język, do środka...  
Gdy w jej buzi, zniknął kutas męża...  
Aż zrobiłam, wielkie oczy.  
On wystrzelił, oznajmując to głośno i dosadnie..  
- Ja pie*doleeeee...  
Z jej ust, wyciekała ślina, zmieszana z jego spermą... Gdy zaczęła wszystko zlizywać  
Jej ciało, wygięło się, w łuk.  
- Aaaaaaaaa - usłyszałam.
Obracając się do Bogdana..  
- Ku*wa mać, jaki miałam mocny orgazm..  
Gdy wypowiadała te słowa, ja już obciagałam Bogdanowi..  
Nie miałam, tak głębokiego gardła.  
Ale staraľam, się wsadzić go, jak najwięcej, do buzi..   
Ssałam jak najlepiej umiałam, (a jestem w tym dobra.
Polizałam mu chwilę, jajka które pieściłam, wcześniej dłonią..  
Gdy ponownie, wsadziłam go do ust. Zaciskając na nim, ząbki.  
Trysnął.  
Z trudem, przełykałan jego sperme.  Która spływała mi, po ręce.  
Klnął jak szewc.  
Oznajmując wszem i wobec, że i on nie pamięta, kiedy tak strzelał spermą...  

Nie zdarzyłam nic, powiedzieć, gdy mnie uniósł, i położył na stole..  
Dorwał się do mojej cipy..  
Z której się lało..  
Przejechał wzdłuż, po mojej szparce językiem.  
A już szczytowałam.  
- Nie przerywaj, liż - kazałam. Dociskając mu głowę, do mojej małej..  
- Tak liż moją pizdę....  
Z językiem w środku, dostałam kolejny.  
- O tak, tak..  
- Teraz delikatnie po dzyndzelku.
Moja lechtaczka, nabrzmiała do granic, nie  stawiała oporu..  
Poddała się, po kilkunastu sekundach..   
Kontrolując moje ciało..   

Z trudem, łapałam powietrze..  

- O matko.. Tego mi było trzeba .  
- Nie wiem, jak wy... Ale chyba nie ma sensu grać dalej - dodałam, schodząc ze stołu.  
Gdzie na czerwonym płótnie, zostawiłam sporą plamę.  
- Też tak uważam... - rzekła z błyskiem w oczach. Sabinka..  
- Czas na relaks, w jakuzi. I wybaczcie, po takich emocjach. Muszę wspomóc się, niebieską tabletką..  
- Skoro, to nie koniec.. - dodał Bogdan..  
- Weź sobie kochanie, weź.. Tak, to jeszcze, nie koniec.. I Robertowi też przynieś..  

Usiedliśmy w jakuzi..  
Gdy dołączył, do nas gospodarz. Zaczęliśmy rozmawiać, (no raczej oni-) o swoich, odczuciach...  

- Nie kochałam się, nigdy z kobietą.. A bardzo chce zobaczyć, jak to jest..  
- Będziecie mogły, to zrobić w sypialni kochanie - rzekł Bogdan. Głaszcząc mnie, pod wodą, po nodze.. -)  

Siedziałam na przeciwko.  

Przybliżyłam się, do niego, opierając plecami..  
- Teraz mnie dotykaj - rzekłam z uśmiechem.  
Sabinka zrobiła, to samo.  

Złapałyśmy się dłońmi, gdy ręce naszych facetów, pieściły nasze ciała..  

Na plecach czułam, jak kutas gospodarza, z każdym dotykiem mojej cipki, rośnie..  
Zbliżyłam się, do Sabiny.  
Gdy nasze języki zaczęły szaleć, w namiętnym pocałunku..  Dłonie kochanka, pieściły moją pupę ..  
Sięgnełam do jej cipy, którą penetrowały palce, mojego męża..  
Nie chciałam im przeszkadzać, więc się zaczęłam wycofywać.  
Na sekundę, się zatrzymałam..  
Czując na wejściu, do mojej cipy, palę Bogdana..  
Jego główka, już moczyła się, w moim śluzie..  
Usiadłam.  
Jego kutas, wypełnił mnie, jak korek  szampana..  
Siedzieliśmy tak, dłuższą chwilę.. Czułam jak, pulsuje.  
Tego było za dużo..  
Wstałam, by klęknąć, obok..  
Nakazując mu, mnie wyruchać.  
Stojąc złapał mnie, za biodra. I bez pudła wbił się, we mnie.  
- Tak.. Teraz mnie jebaj..  
- O tak, do końca...  
Teraz ja przeklinaľam, aż miło.  
Zmuszając go, do szybszych pchnięć..  
- Oooooo ku*wa jest....  
- Jebaj, nie przerywaj..  
Moja pochwa, jak sinusoida, zaciskaľa się na jego fiucie..   
Przy drugim orgazmie, odczułam mocne skurcze, w dolnej części brzucha..  
- Muszę, odpocząć.. - poprosiłam siadając..  
Kochanek, był innego zdania.  
I wsadził mi do buzi..
Obciągaľam mu, z kilka minut...  
Aż mnie, usta zaczęły boleć..  
- Viagra działa, jak widzę .
- I to jak... - rzekł wychodząc z jakuzi.  

W tym czasie, mój mąż, ruchał dupe mojej szefowej..   
I to jak...  
Jak jakiś młot.. Ruchy ich ciał, rozbryzgiwały wszędzie wodę..  
Sabinka krzyczała, nie nie krzyczała.  
Ona się wydzierała. Prosząc o jeszcze więcej...  
- Jeeeeezu...  
- Jeessssst...  
- Już, już.. - muszę...  
- muszę odpocząć - rzekła z trudem..  

Gdy wychodziła, jej cipa, wyglądała gorzej niż tylek..  Szeroko rozwarta, jak ryba chcąca złapać powietrza, podczas walki..  
A wargi sromowe, nabrały ciemniejszego koloru.. Były jak skrzydła motyla... Albo jak dwa, zwisające wisiorki..  
- O matko  
- Jakby mnie ktoś, bejsbolem wyruchał.  
- I jakby, tego było mało, to ku*wa, chce jeszcze -  rzekła Sabina..  

Udaliśmy się, do sypialni...  

Na wielkim  łóżku. Zmieściłyby się, jeszcze z dwie osoby..  
Ale w tym momencie.  
Byłam tylko ja i Sabina..  
Panowie stali obok. Chcąc jak najlepiej, widzieć. Jak liżemy sobie cipki...  
Jej wargi mogłam ssać, jak fiuta.  
Drażnić ząbkami.  
Czy rozciągać, palcami. By wbijać się językiem, w jej norkę..  
Spijałyśmy sobie, nasze soki. Których miałyśmy, w nadmiarze..  
- Auuuuuć,  delikatnie - krzykneľam gdy, wsadziła mi palce, do tyłka. Chcąc ja rozciągnąć..  
Szczytowałyśmy jednocześnie.  
Nie mając dość.  

Jak dwie napalone lesby. Lizałyśmy się.  Po całym ciele.. Gdy dopadłam, jej piersi, chciałam jak facet, wsadzić jej, miedzy nie fiuta.  

Usiadłyśmy,.  
Żeby móc, ocierać się cipami.  Aż tryskało, od ich bliskości.. Obie pracowałyśmy, biodrami. Naciskając na siebie...  
- Zaraz dojdę.. - jęczałam  
- Czekaj, chcę z toooo..  
Obie zaczęłyśmy krzyczeć, z rozkoszy..  
Byłyśmy trochę zmęczone..  
Ale nie, było mowy, o odpoczynku..  
Obie wypięte, klęczałyśmy. Gdy nasi mężowie, robili z naszych dziurek.  
Pearl Harbor..

Po kilku minutach, błagałyśmy ich, z nogami w górze. By skończyli..  
Lub dali nam odpocząć..  
- Jezuniuuuuu - znowu....  
Sabina szczytowaľa, z moim mężem,  
Który wycofał się, z cipy. By zlać się, w jej dupie...  
Panowało totalne zamieszanie  
Jak zbłąkana, sperma Bogdana, która tryskała na mnie i Sabinę..  

Ucichły stękania, jęki..  
Było tylko słychać, nasze oddechy..  
A z każdą minuta, ucichło wszystko..  

Rano obudził mnie hałas, dobiegający z salonu..  
Sukienkę miałam na dole. Więc musiałam zejść nago..  

Towarzystwo nago, robiło śniadanie..  
- Część.  
- Hej - przywitali się..  

Przed śniadaniem, wzięłam kąpiel.  

Odświeżona wróciłam.  
Na posiłek.  
Przy którym rozmawialiśmy, o wydarzeniach, dnia poprzedniego..  

- Jeżeli nie macie, nic przeciwko. To chętnie się, z wami spotkamy. Od czasu do czasu.. - rzekł Bogdan..  
- Jasne - odparliśmy z mężem..  
- Myślę że, dla nas, tak jedno spotkanie na dwa, trzy miesiące. Będzie wystarczające..  
Przy moim trybie pracy - dodał Bogdan..  
- Będzie miło... Poszerzyć stałe grono.. - rzekłam z uśmiechem..  
- Dokładnie kochani.. Może kiedyś powiększymy, naszą ekipę, od bilarda ha ha - Wtrąciła Sabina..  

Kwarantanna. Kwarantanną, a do domu trzeba było wrócić..  
Po śniadaniu..  

Od tygodnia, mamy otwarty klub.  
Z Sabinką ok..   
Juz nie może się doczekać, kolejnej gry.  

Sylwia..

Mandaryna

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3272 słów i 17825 znaków, zaktualizowała 31 paź 2021.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • andkor

    Tak to ja rozumiem

    15 cze 2020

  • agnes1709

    I znowu kropki (i inne takie) same powyskakiwały. To są łobuzy, no.  :nunu:

    12 cze 2020

  • Mandaryna

    @agnes1709 sory zapominam się 😀

    12 cze 2020

  • takitammarek

    super akcja, a fota w opowiadaniu wspaniała  :napalony:

    12 cze 2020

  • Kolekcjoner

    Super

    12 cze 2020