Bijące Serce cz.1

Czuła jego oddech na karku, choć był jeszcze daleko.
Nie mogła się już doczekać...

Na szczęście noc nad Coruscant była wyjątkowo ciepła, więc nie groziło jej drżenie z chłodu.
Mimo to drżała, lecz z całkiem innego powodu niż pogoda.
Oparła swą smukłą, dumną sylwetkę o barierkę; i machinalnie spojrzała w dół. Natychmiast zakręciło jej się w głowie.

Nie, to zdecydowanie nie był dobry pomysł.

Pięćsetka Senacka to budynek o wysokości 20 tysięcy metrów.
Upadek stąd nie dałby człowiekowi żadnych szans. Dałby coś innego...pewną śmierć.

Powinna za wszelką cenę odgonić podobne myśli.
Może to Jego wina.
Być może emocje Anakina, który miał niegasnące życzenie śmierci, i jej się udzieliły?

Padme nie była wrażliwa na Moc, o nie. Ten mistyczny świat był dla niej samej niedostępny.
Ale za to umiała z łatwością odczytać inne znaki. Kobieca intuicja podpowiadała, że nastrój który towarzyszy jej drugiej połówce jest dziś niezwykle podły i mroczny.

Ta okropna wojna wyniszczała go psychicznie dzień po dniu. Nie ulegało to wątpliwości, choć starał się to ukryć...

Zatopiona w rozmyślaniach Amidala w pierwszym odruchu nie zauważyła niczego podejrzanego.
Dlatego wcale nie zareagowała, gdy wiatr poderwał jej sukienkę, i jakoś tak pieszczotliwie omiatał nagie pod spodem ciało.

Ale nie. To nie była sprawka wiatru.
To był ON.
Dotykał ją poprzez Moc.
Domyśliła się tego, gdy niewidzialne dłonie zaczęły zmysłowo błądzić po jej bezbronnej skórze...
- Kochanie, nie bądź bezczelny. Zaczekaj proszę...jeszcze nie teraz. Chcę cię najpierw zobaczyć. - wyszeptała słabo, wiedząc że błaganie nic nie da. Ba! Przyniesie odwrotny skutek.
Kiedy więc poczuła, jak niewidzialne palce bez ostrzeżenia zaatakowały jej bezradną szparkę, nie mogła powstrzymać jęku. Ich napastliwy, pobudzający do granic możliwości dotyk odczuwała równie intensywnie jakby były prawdziwe.
Reagowała na ich pchnięcia całą sobą, gdy brutalnie się w nią wsuwały i wysuwały.

Było dopadnie tak, jakby to jej mąż już ją palcował, chociaż znajdował się miliony lat świetlnych stąd.
- Draniu...jak śmiesz używać na mnie swoich niecnych sztuczek Jedi na odległość?! - syknęła z teatralną złością, bezskutecznie starając się ukryć swoje narastające podniecenie.
Doskonale wiedział jak straszliwie jarają ją takie chore odpały w jego wykonaniu.
Niby powinna być już do tego wszystkiego przyzwyczajona...
A jednak...wciąż jeszcze nie mogła się nadziwić że ktokolwiek potrafi robić podobne...rzeczy.
Magiczne.
Dziwne.
Nienaturalne.
Które czasem w równym stopniu zachwycały, co napawały grozą...

Nagle dotarło do niej że słodka tortura ustała.
- No chyba kurwa sobie teraz żartujesz...- zaczęła zjadliwie, po czym zaraz zmieniła ton. - Nie wyciągaj ich ze mnie jeszcze, proszęproszę.

Ku jej zaskoczeniu, najwyraźniej usłuchał, bo po chwili znów poczuła jak fantomowe opuszki agresywnie penetrują jej pochwę.
Z nieukrywaną rozkoszą zaciskała na nich mięśnie, wdzięczna za ich szybki powrót w pożądane miejsce.
- Och jak miło, mężu. Jesteś taki szczodry...

Minął dłuższy moment, po którym wypowiadane słowa zamieniły się w niezrozumiały bełkot.
Uświadomiła sobie że jej usta zasłonięto. Zostały zakryte drugą z niewidocznych dłoni. Gdyby nie była tak bardzo podniecona że nie da się tego opisać, pewnie by się przeraziła...
Kiedy zaś owa dłoń zniknęła, i poczuła jak niewidzialna siła rozwiera jej nabrzmiałe krwią wargi, wpychając - również niewidzialny, kciuk, do środka...Soczek z cipki, nie mogąc już się w niej pomieścić, zaczął spływać jej po udach bardzo obficie.
Nie zwracając na to uwagi, natychmiast objęła ustami rzeczony fantomowy kciuk, z całej siły; i zabrała się do ssania. Ssała zapamiętale, jak pod wpływem jakiegoś czaru, starając się jak najlepiej imitować przy tej czynności stosunek oralny.
- Widzisz to? Tak bym brała w usta twojego fiuta, gdybyś tu teraz był...nie wiesz co tracisz.
Sądziła że niemożliwym jest być jeszcze bardziej wilgotną między nogami, gdy znienacka coś zerwało z niej ubranie.
Łechtaczka pulsowała jej wściekle, nieustannie drażniona przez niezaspokojone, niewidzialne palce.
- Ani, do ciężkiej choroby, tę kieckę uszyto z alderańskiego kaszmiru, kosztowała majątek! Wiem że nie obchodzi Cię wartość pieniądza ale...

Musiał być nienasycony.
Jak zawsze.

W sumie, nic w tym dziwnego. - pocieszała się.
Od tylu miesięcy się nie widzieli. On walczył na froncie po drugiej stronie Galaktyki, ona prowadziła pokojowe potyczki jako polityk...Bolało ją że ta bezsensowna wojna nadal trwa. I że tak bardzo ich rozdzieliła, nie tylko w sensie fizycznym...Także duchowo.. miała wrażenie że mąż bywa nieobecny, nawet w tych rzadkich chwilach bliskości.
Anakin staje się niemal obcy...
A przecież mieli dla siebie tak mało czasu. Jedynie te króciutkie, zbyt szybko mijające chwile, które zdołali nieraz skraść pod osłoną nocy.

2 komentarze

 
  • Użytkownik agnes1709

    No bardzo ładnie, jeszcze nikt chyba nie podszedł do erotyki pod tym kątem. Brawa za pomysł, jeszcze większe za wykonanie:bravo::kiss:

    3 lut 2018

  • Użytkownik Princesska

    @agnes1709 No weż psestań bo się rozpłynę od tych komplementów ;) :*

    *obraca się i patrzy czy jej piórka wyrosły z tyłeczka...* a no są, dziękowaćXD

    3 lut 2018

  • Użytkownik agnes1709

    @Princesska ;)

    4 lut 2018

  • Użytkownik Sareth31

    Świetnie napisane. Mam nadzieję że to pociagniesz jeszcze. Wkoncu cos z Gwiezdnych Wojen i do tego naprawdę nieźle napisane. Mój szacunek

    2 lut 2018

  • Użytkownik Princesska

    @Sareth31 Pociągnę pociągnę, bez obaw. ;) No właśnie aż się ostatnio zdziwiłam, że chyba SW są tutaj mało znane, heh. A przecież tam jest nieograniczony potencjał.xD I bardzo dziękuję za miły koment. Pozdrawiam. :)

    2 lut 2018

  • Użytkownik Sareth31

    @Princesska Naprawde nie ma za co. Sw Sa zyla pomyslow

    3 lut 2018