Poszliśmy daleko od wejścia na plażę. Nie chciał bym żeby ktoś nas, pomimo ciemności, obserwował. Rozłożyłem koc.
– Beatko. Daj plecak.
Z ciekawością patrzała co robię.
A ja? No cóż. Wyciągnąłem i zapaliłem dwie świece, rozłożyłem talerzyki, obok jedzonko w pojemniczkach oraz dwie lampki i winko.
– No siadaj. Beata wydawała się zaskoczona takim obrotem sprawy.
– Kolacja przy świecach pod zagwieżdżonym niebem. Tylko Ty i ja.
Usiadła ochoczo przy mnie. Byliśmy głodni, gdyż ostatni posiłek spożywaliśmy w Kołobrzegu.
Rozkoszowaliśmy się tą chwilą.
Delikatny szum morza i plusk fal sprawiał, że zapragnęliśmy aby ten nastrój trwał wiecznie.
Po skończonym posiłku położyliśmy się na piasku.
– O czym teraz myslisz? Atka obróciła się do mnie zbliżając swoją buźkę do mojej.
Pocałowałem ją delikatnie.
– Może kiedyś nie będziesz musiała zgadywać.
Nagle przyszedł mi do głowy szalony pomysł.
Zerwałem się na równe nogi.
– Chodź, idziemy się wykąpać
– Teraz?
– A co? Boisz się ciemności?
– Z Tobą, niczego się nie boję.
– To chodź.
Zdjąłem z siebie ubranie. Ona również. I oczywiście miała na sobie piękny strój kąpielowy, który pomimo ciemności, podkreślał jej cudowne kształty.
Jak małolaty wskoczyliśmy w odmęt naszego Bałtyku. Chlapaliśmy się jak dzieci.
Boże. Ile bym dał, żeby ta chwila trwała jak najdłużej.
W pewnej chwili, Beatka się potknęla i jak długa runęła do wody. Pomogłem jej wstać i wtedy nasze ciała się dotknęły. Popatrzałem na jej śliczną buzię. Odruchowo ją przytulilem i pocałowałem. Nie oponowała. Ogarnęła nas rządza dotykania, całowania, tulenia. Przykleiliśmy się do siebie. Objąłem ją w pasie i ściągnąłem górę od stroju. Ona zsunęła moje slipki. Chwyciłem ją na ręce i wyniosłem na brzeg. Położyłem delikatnie na piasku. Nasze usta wciąż były zlączone w miłosnym pocałunku. Chwyciłem dlonią jej pierś. Sutki były już twarde jak kamień. Zapragnąłem je skosztować. Oderwałem się od niej i zsunąłem trochę w dół. Calowałem powoli szyję odgarniając mokre włosy. Delikatne fale co rusz nasz przykrywały. Ale to tylko potęgowalo naszą rozkosz. Zbliżylem usta do piersi.
Zlozyłem delikatny pocałunek. Objąłem ustami brodawkę i delikatnie zasysając piesciłem dodatkowo językiem. Z jej ust wydobył się pierwszy odgłos rozkoszy. Po chwili to samo powtorzyłem z drugą piersią. Przyszedł czas na brzuszek. Na chwilę zatrzymałem się przy pempku. Zszedłem niżej. Ustami dotknąłem jej majtki. Zlożyłem delikatny pocałunek w miejscu, za którym kryła się jej kobiecość.
Delikatnie poruszała biodrami, zachęcając do dalszego działania.
Nie musiała długo czekać. Złapalem jej bieliznę i dosłownie ją z niej zerwałem.
Przywarłem ustami do jej krocza. Była wydepilowana i pachnąca. Delikatnie wysunąłem język i posmakowałem jej kobiecości. Przyssałem się niczym niemowlę do butelki. Nagle zapragnąłem wyssać z niej wszystkie soki. Jej ciało zaczeło powoli falować, domagając się więcej pieszczot. Włożyłem w nią palec, potem drugi. Była już tak mokra, że nie stawała żadnego oporu.
– Wejdź we mnie. Proszę. Nie dręcz mnie już więcej. Wchodź szybko.
Przerwałem pieszczoty, zblizyliśmy się znów twarzami. Beata przywarła do mych ust. Znów złączyliśmy się w głębokim pocałunku, spijając soki miłości które na nich pozostały.
Rozchyliłem jej nogi i delikatnym, ale stanowczym ruchem wszedłem do wnętrza.
Z jej ust wydobył się głosy jej rozkoszy. Wyszedłem żeby znów w nią wejść. Chwyciła mnie dłońmi za pośladki i mocno przycisneła do siebie. Rozpoczeła się ostra gra, w której oboje będziemy zwycięzcami.
Była coraz glośniejsza. Nie zważaliśmy na to czy ktoś nas usłyszy czy nie. Liczyliśmy się tylko my. Lecz ta chwila nie mogła trwać wiecznie. Poczułem nadchodzący orgazm. Wyszedłem z niej i cały swój ładunek spermy wywaliłem na jej brzuch.
Usmiechnęła się lubieżnie.
– Czy to już koniec?
– Nie. To dopiero początek.
Chwyciłem ją na ręce i zaniosłem na kocyk.
Połozylem na brzuchu.
– Zrelaksuj się.
Zacząłem delikatnie masować jej plecy, starałem się nie omijać jej każdego skrawka pięknego ciała. Powoli zszedłem do pośladków,
Docierając do stóp. Znów do góry. Rozszerzyłem jej nogi. Palcami delikatnie dotknąłem cipki. Rozpocząłem masaż po którym znów zaczęła pojekiwać. Wysunąłem dwa palce do wnętrza. Pochyliłem się nad nią i odgarniając włosy, pocałowałem w szyję.
– Jak pragniesz teraz kochanie? Szepnąlem w uszko.
– Weź mnie od tyłu, proszę. Nie wytrzymam już długo.
Wypieła tyłek w moim kierunku. Chciałem jej jeszcze posmakować. Zbliżyłem twarz i rozpocząłem pieszczotę. Smak i zapach, powodawal że traciłem głowę. Językiem wnikałem jak tylko mogłem do jej wnętrza. Palcem pieściłem łechtaczke doprowadzając do szału. Zaopiekowałem się również prześlicznym tyłeczkiem. Język zajął się odbytem. Smakowałem raz cipkę, raz tyłek.
Ale w końcu uklękłem za nią. Przymierzyłem swojego penisa i wszedłem w nią ponownie. Chwyciłem za biodra i zacząłem posuwać od tyłu . Jedna ręką złapałem za włosy i odchyliłem jej głowę do tyłu.
– Podoba Ci się? Szeptałem.
– No mów. Chcesz więcej?
– Oj tak. Chrypiała przez gardło.
– Nie przerywaj. Mocniej, mocniej, tak, tak....
Zachowywała się coraz głośniej. Ja również nie byłem cicho.
Wiedziałem że zaraz skończę, a nie chciałem żeby Atka nie doszła. Zszedłem z niej i położyłem znów na plecach.
– Co robisz? Wyrwało się jej.
Nie odpowiedziałem nic, tylko znów przywarłem ustami do jej cipki. Jaka była mokra i gorąca.
Zlizywałem soki miłości co do ostatniej kropli. Smakowałem, rozkoszowałem się zapachem. Zacząłem posuwać palcami. Jej biodra już nie falowały, ona tanczyła całym ciałem.
Oderwała moją głowę od siebie.
– Wejdź , szybko. Chcę cię poczuć na samym końcu.
Spelniłem jej prośbę. Zanurzyłem się w niej ostatni raz, czując nadchodzący orgazm. Beata również już się nie kontrolowała.
Chwyciła mnie mocno nogami, paznokcie wbiły się w moje plecy.
Usta nasze wykonywały szalony taniec w pocałunkach, ssaliśmy nawzajem nasze języki, doprowadzając na szczyt nasze doznania.
I stało się. Wystrzeliłem w nią potężną porcje spermy. Beata już nie jeczała, ona chrypiała.
Nie potrafiła wydobyć z siebie głosu. Opadłem powoli ze zmęczenia obok niej. Przytuliłem do siebie i tak nic nie mówiąc staraliśmy się odzyskać oddech.
Chwyciła mojego penisa w dloń.
Cicho się zaśmiałem.
– Wiesz. Na dziś już chyba starczy.
– Ale jutro znów przyjdziemy oglądać gwiazdy?
Przywarłem do niej całym ciałem.
Pocałowałem w czoło.
– Masz to jak w banku ...
Uśmiechnela sie , jak to ona szelmowsko
– Nie chce iść na imprezę dziś. Zostańmy tutaj do rana. Tylko my dwoje.
– Dobrze. Popatrzymy w gwiazdy, może któraś będzie spadać. Pomyślimy wtedy życzenie. Może się spełni...
Popatrzała w górę.
– Moje się już spelniło. Nie musiała gwiazda spadać.
– W sumie, moje też. Choć ja ją widziałem. Dwa dni temu.
Przytuleni, nadzy, przykryci tylko śpiworem, zasnęliśmy snem ludzi szczęśliwych i spełnionych. A gwiazdy? Leciały jedna za drugą. Ale to już nie dla mnie. Gdyż moje marzenie się spełniło. I leży obok mnie.
2 komentarze
Florian
Bardzo kiepski styl.... ociera sie o grafomanie.
Przecietny erotoman z ciebie.
Kali74
@Florian a kto powiedział że jestem profesjonalistą??? Amator ze mnie pełną gębą...
zzzzz
Ciekawe opowiadanie. Będą inne opowiadania
Kali74
@zzzzz oczywiście 😉