Dowcipy - str 229

Viralowe kawały i suchary
  • Pański stan zdrowia wymaga

    - Pański stan zdrowia wymaga natychmiastowej operacji komunikuje choremu lekarz w szpitalu.  
    - Nigdy się na to nie zgodzę! Wolę umrzeć! odpowiada pacjent.  
    - Jedno drugiego nie wyklucza.

  • Przed operacją Panie ordynatorze czy

    Przed operacją....  
    - Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował?  
    - Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam...

  • Starszy głuchawy pan z zadowoloną

    Starszy, głuchawy pan z zadowoloną miną pyta lekarza  
    - Jak Pan powiedział, doktorze, że wyglądam jak arystokrata?  
    - Nie. Powiedziałem, że wygląda to na raka prostaty.

  • Pacjent skarży sie doktorowi Panie

    Pacjent skarży sie doktorowi:  
    - Panie doktorze, nie mogę usnąć. Przewracam sie z boku na bok i nic!
    - Tez bym nie zasnął jakbym sie tak wiercił.

  • Na polowaniu zdarzył się wypadek

    Na polowaniu zdarzył się wypadek. Ofiarę odwieziono do pobliskiego szpitala...  
    - Panie doktorze, będzie żył?  
    - Ten postrzał w dupę to może by przeżył, ale czemu żeście go wypatroszyli?!

  • Anestezjolog do pacjenta leżącego

    Anestezjolog do pacjenta leżącego na stole operacyjnym:  
    A: Pan ta operacje to prywatnie czy przez kasę chorych?  
    P: Kasa chorych...  
    A: Aaaa, kotki dwa, szarobure....

  • Do szpitalnej sali wchodzi facet Kto

    Do szpitalnej sali wchodzi facet:  
    - Kto miał badania robione dwudziestego?  
    - Ja - jeden z pacjentów podnosi rękę.  
    - Ile pan ma wzrostu?  
    - Metr siedemdziesiąt.  
    - Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi.  
    - Panie doktorze, jak moje wyniki? - woła za nim pacjent.  
    - Nie jestem lekarzem tylko stolarzem.

  • Dziewczyna u ginekologa Młody

    Dziewczyna u ginekologa. Młody, przystojny lekarz zaczyna badanie, zakłada jednorazową rękawiczkę, wkłada palce. Zwykłe badanie. Nagle dzwoni telefon. Lekarz jedną ręka odbiera, a jako że czas to pieniądz drugą kontynuuje badanie:  
    - Halo! Tu Heniek... ze studiów... jestem w twoim mieście.  
    - Nie może być. Przyjeżdżaj, trzeba to oblać.  
    - A jak do ciebie dojechać? Dzwonię z dworca.  
    - Z dworca to pojedziesz prosto, później w lewo, będzie rondo, na rondzie w prawo, następne rondo i dalej to prosto, prosto i jesteś u mnie...  
    Na to pacjentka:  
    - Panie doktorze czy jeszcze jedno rondo mogę prosić?